Luki prawne? -brak OC dzieci i niemożność wysłania do szkoły

Archiwum forum "Ośrodki i procedury adopcyjne"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Zablokowany
usd
Posty: 3
Rejestracja: 15 lis 2010 10:54

Luki prawne? -brak OC dzieci i niemożność wysłania do szkoły

Post autor: usd »

To mój pierwszy post na tym forum, dlatego witam wszystkich.

Od ponad 2 miesięcy mieszkają z nami dwie córki (6 i 9lat). Wyrok o przysposobieniu uprawomocnił się 2 tygodnie temu. Dziewczynki odnaleźliśmy samodzielnie odwiedzając różne ośrodki w Polsce. Mieszkały 250km od naszego domu.

Chciałam napisać o problemach formalnych z jakimi miałam "przyjemność". Gryzły mnie one potwornie i postanowiłam podzielić się nimi z forumowiczami.

Po pierwsze,
choć prawo mówi o obowiązku posłania 6-latka do zerówki, a 9-latka do podstawówki, nie miałam prawa tego zrobić, bo długi czas nie byłam ich opiekunem prawnym, a tylko jemu wolno zapisać dziecko do przedszkola/szkoły. Dziewczynki są u nas od 18 grudnia i najbliższy poniedziałek (28 lutego) będzie ich pierwszym dniem w nowym przedszkolu/szkole.
Najpierw było urlopowanie, potem styczność, uprawomocnianie się decyzji i na końcu czekanie na metryczki. O meldunku i peselach nie wspomnę, bo to akurat, jeśli jest się zmotywowanym, można przyspieszyć udając się do własnego urzędu.

Po drugie,
okazało się, że od momentu decyzji sądu, moje córki nie były ubezpieczone. Tak przedstawił mi to OA. Jako świeża mama nie miałam siły i czasu na weryfikację, więc uwierzyłam na słowo. Ponoć od decyzji sądu o zmianie nazwiska, dziewczynki nie podlegają dotychczasowemu ubezpieczeniu. A my, aby ubezpieczyć je w swoim zakładzie pracy, potrzebowaliśmy pesel, na który oficjalnie czeka się ok.30dni. Wiedząc o tym chuchałam i dmuchałam... Planowałam nawet nie posłać ich do szkoły dopóki będą bez ubezpieczenia, ale szczęśliwie nie było takiej konieczności. Każda z dziewczynek była już kilka razy w szpitalu. Istniało ryzyko wystąpienia problemów neurologicznych, kardiologicznych plus te, które mogą przytrafić się każdemu,.... ale kto by się tym przejmował...

Czy ktoś spotkał się z podobnymi problemami?
Awatar użytkownika
wanielka
Posty: 3827
Rejestracja: 17 gru 2007 01:00

Re: Luki prawne? -brak OC dzieci i niemożność wysłania do sz

Post autor: wanielka »

usd pisze:nie miałam prawa tego zrobić, bo długi czas nie byłam ich opiekunem prawnym
tak i nie, zapisuje opiekun faktyczny. mogłaś spokojnie dzieci zapisać. jeżeli byłoby tak, jak piszesz żadna RZ nie mogłaby wpisać dziecka do przedszkola/szkoły, a tak nie jest :)
usd pisze:Po drugie,
okazało się, że od momentu decyzji sądu, moje córki nie były ubezpieczone. Tak przedstawił mi to OA. Jako świeża mama nie miałam siły i czasu na weryfikację, więc uwierzyłam na słowo. Ponoć od decyzji sądu o zmianie nazwiska, dziewczynki nie podlegają dotychczasowemu ubezpieczeniu. A my, aby ubezpieczyć je w swoim zakładzie pracy, potrzebowaliśmy pesel, na który oficjalnie czeka się ok.30dni. Wiedząc o tym chuchałam i dmuchałam... Planowałam nawet nie posłać ich do szkoły dopóki będą bez ubezpieczenia, ale szczęśliwie nie było takiej konieczności. Każda z dziewczynek była już kilka razy w szpitalu. Istniało ryzyko wystąpienia problemów neurologicznych, kardiologicznych plus te, które mogą przytrafić się każdemu,.... ale kto by się tym przejmował...

Czy ktoś spotkał się z podobnymi problemami?
prawo w naszym kraju stanowi, że dzieci do ukończenia 18 r.ż. podlegają bezpłatnemu leczeniu, niezależnie od tego czy rodzice są ubezpieczeni czy nie, co za tym idzie dziecko nie musi być wpisane do ubezpieczenia rodzica żeby mogło być bezpłatnie leczone :)
w ciszy i cierpliwości jest wasza siła...
usd
Posty: 3
Rejestracja: 15 lis 2010 10:54

Re: Luki prawne? -brak OC dzieci i niemożność wysłania do sz

Post autor: usd »

Dziękuję za odpowiedź.

Co do szkoły to w niej byłam i nie otrzymałam zgody na przyjęcie córek. Dysponowałam jedynie decyzją sądu o styczności do dnia rozprawy i wezwaniem na rozprawę. Później poprosiłam OA o jakieś potwierdzenie o odbytej rozprawie i jej wyniku, ale i tak dyrekcja nowej szkoły nie chciała z nami rozmawiać bez pokazania metryki, albo ostatecznej decyzji sądu. I jak na złość zbiegło się to ze zmianą semestru, więc szkoła dodatkowo wymagała propozycji ocen półrocznych. Córka chodziła do szkoły w innym województwie, a semestry się nie pokrywały, więc propozycjami ocen nie dysponowałam. Poza tym jakie miałam prawo o nie prosić?

RZ jest prawnym opiekunem, a ja niestety nim nie byłam. Czy mogłabyś zdefiniować pojęcie "faktyczny opiekun"?

Przez pierwszy tydzień dziewczynki były u nas urlopowane. Dysponowałam tylko własnym oświadczeniem, że przejmuję odpowiedzialność za dziewczynki z pieczątką OA i podpisem ichniejszego psychologa. Zgoda sądu na urlopowanie przyszła do nas sporo później jako przedawniona. Kolejne 2 tygodnie na polecenie OA siedzieliśmy ciocho i pilnowaliśmy, aby dziewczynkom nic się nie stało. W końcu doczekaliśmy się koperty z decyzją sądu, w której widnieliśmy jako RP - rodzina preadopcyjna i w której był podany okres trwania naszej opieki nad dziewczynkami. Od do. Kto komuś takiemu pozwoli zapisać dziewczynki do nowej szkoły? Następnie były 3 tygodnie uprawomocnienia bez jakiegokolwiek papierka. A na koniec czekanie na metryki, które były szybciej niż gdybyśmy wnioskowali o wydanie prawomocnej decyzji.

Wydaje mi się, że opisałam sytuację patową, w której nikt inny się nie znajdzie. A jeśli tak, to dzięki takim wypowiedziom jak Twoja, będzie lepiej ode mnie uświadomiony.

Jeśli chodzi o ubezpieczenie, to gdyby dziecko musiało być hospitalizowane, to z tego co wiem, musiałabym podpisać zobowiązanie, że w ciągu 7 dni dostarczę aktualne ubezpieczenie. W moim przypadku było to mało realne, bo OA umyłby ręce. Przecież podjęłam z nimi temat "co gdyby..." i usłyszałam to co napisałam wczoraj.

Poza tym nie wiem czy dla szpitala byłabym partnerem do rozmów, w końcu w tym czasie byłabym dla dziewczynek rodziną preadopcyjną na określony czas, lub rodziną, bez jakichkolwiek zaświadczeń, bo pokazanie wezwania na rozprawę, której termin minął mógłby nie wystarczyć.

Czy byłby to dla Ciebie kłopot, gdybym poprosiła o podanie aktu prawnego, na który mogliby powołać się ludzie w podobnej sytuacji do mojej?

Nie wiem czy ma to znaczenie, ale nadmienię, że dziewczynki trafiły do nas nie z DD, lecz z RZ.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Ośrodki i procedury adopcyjne”