Testy, testy

Archiwum forum "Ośrodki i procedury adopcyjne"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
Kruszek
Posty: 142
Rejestracja: 05 sty 2005 01:00

Post autor: Kruszek »

Dziewczyny! Jestem lekko przerażona tymi testami, ja nawet nie wiem nic o żadnym drzewie.
A w piątek mamy pierwsze spotkanie z psychologiem. Ratunku!!!!!
___________________________
KRUSZEK
Awatar użytkownika
gosh
Posty: 1854
Rejestracja: 01 kwie 2004 00:00

Post autor: gosh »

Kruszku - teraz juz spokojnie moge Ci powiedziec: TAKE IT EASY!!! Albo po polsku: SPOKO SPOKO ;)
Jestem cwaniara, bo swiezo po testach. Wprawdzie nie wiem co one "wykażą" ale naprawde nie ma co sie bac. Po prostu sa pytania, na ktore odpowiadasz zgodnie z tym co myslisz.
A drzewa u nas sie nie rysuje...
Nic sie nie boj, potraktuj to jako kolejny krok na drodze do upragnionego szczescia :love:
Pozdrawiam cieplo :)

PS. Dla mnie osobiscie byl to mniejszy stres niz wizyta w Gamecie i USG :hihi:
Gosh, szczęśliwa mama Stasia Żołnierza :love:
MMcia
Posty: 245
Rejestracja: 30 sty 2003 01:00

Post autor: MMcia »

Witam serdecznie po dość długiej nie tyle nieobecności, bo zaglądam na bociana jak mi czasu i "bajtów" wystarcza, ile długim milczeniu. Co do testów, to moje wspomnienia z tamtego dnia są raczej przykre. Spotkanie z Panią "psycholog od testów" mieliśmy wyznaczone na późną popołudniową godzinę jako druga rodzina. Dzień był dość smętny i ponury. Pani "psycholog od testów" (trzeba mieć jakis wyższy stopień specjalizacji żeby móc testować) nie ukrywała znużenia. Odesłała męża do innego pomieszczenia z testami a mnie zadawała pytania, które w ośrodku zadawano mi wcześniej wielekrotnie. Spogladała co i rusz na zegarek, ziewała, co tam przytakiwała. Kiedy mąż skończył mnie również z testami do rozwiązania odesłała do osobnego pomieszczenia. Wiele niedończonych zdań powtarzało sie różnych kontekstach. Myśli kłebiły się nieprzytomnie - żeby tylko nie palnąć jakiejś gafy! Przymiotniki określające ludzkie cechy maczkiem zapisane na conajmniej dwóch stronach troche mnie przeraziły. Miałam z nich wybrać iles tam określających mnie i z tych samych ileś tam jaka chciałabym być. Pani "psycholog od testów" zaglądała do mnie kilkakrotnie z zapytaniem czy może już się uwinęłam z testem, a minęło zaledwie 10 minut odkąd mi je dała. Kiedy byłam mniej więcej w połowie przymiotników Pani "psycholog od testów" zadecydowała, że tyle jej wystraczy żeby mnie rzetelnie prześwietlić. Oddałam na wpół wypełniony test na wpół czyściuteńki. Nikt nas nie poinformował o wynikach testów. Na moje pytania odpowiadano, że testy "zaliczone". Minęło sporo czasu. Skończyliśmy "szkolenie". Dostaliśmy kwalifikacje. I nagle pojawiły się problemy. Musiłam udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Ktoś wyciągnał w ośrodku opinię psychologiczną przygotowaną na podstawie niedokończonego testu i podobno wypadłam słabo. Nie jestem specjalistka od psychologii, ale miałam w swoim dorosłym życiu 3 testy. Jeden robiony podczas jednej z ostatnich prób zapłodnienia pozaustrojowgo, czyli w podczas głębokiego stresu, ogromnej niepewności. Drugi test wykonywali na mnie specjaliści od kadr. Trzeci w ośrodku adopcyjnym. WYNIKI TESTÓW BYŁY ZA KAŻDYM RAZEM INNE. Kiedy od takiego testu ma zależeć nasze życie staramy się tak go wypełnic, żeby wypaść na nim lepszymi niż jesteśmy. Skutki mogą być wręcz odwrotne. Specjaliści od kadr doszli już do wniosku, że mając do dyspozycji dośc dużo narzędzi do rekrutacji w postaci testów, to i tak wciąż najlepszą metodą okazuje się zwykła rozmowa i ocena "na czuja". Czy sprawdziłaby się taka metoda w procesie doboru rodziców adopcyjnych? Czy byłaby lepsza? Czy popełnianoby mniej błedów? Czy byłoby znacznie więcej udanych adopcji? Czy dla nas, starających się o dziecko taki dobór byłby mniej stresujący? Na ostatnie pytanie mając za sobą testy w jednym ośrodku i rozmowę bardzo długą i bardzo trudną z innym "psychologiem też od testów" na swoim przykładzie mogę stwierdzić, że wszystko zależy od podejścia badającego. Rozmowa okazała się dla mnie mniej stersująca. Poszłam na nią z wielka nadzieją i optymizmem. Może dlatego, że nie miałam nic do stracenia. To była naprawdę rozmowa, a nie zadawanie pytań i odpowidanie na nie. Pani psycholog wykazywała zainteresowanie tym co mówiłam. Poprostu wsłuchiwała sie nie tylko w moje słowa. Gdybym miała wybierać wybrałabym rozmowę. Jednak na pracownikach ośrodków adopcyjnych spoczywa ogromna odpowiedzialność. Głównie za życie, które powierzają w nieznane ręce. Moim zdaniem nie ma doskonałego, a przede wszystkim obiektywnego narzędzia oceny nas jako ludzi, nas jako przyszłych rodziców adopcyjnych. Na szczęście moja długa i trudna droga do upragnionego rodzicielstwa szczęśliwie dobiegła końca. Mam wspaniałą córkę, którą kocham ponad życie i codziennie mam na uwadze to, że dostałam kredyt zaufania, że teraz na mnie spoczywa ta ogromna odpowiedzialność za to na jakiego człowieka wychowam dziecko.
Heh... przepraszam, że tak długo i może czasami nie na temat. Nie zabierałam głosu w żadnej sprawie 1,5 roku bez mała, więc niech ten post będzie za wszystkie moje "niewypisane" myśli przez ten czas. Pozdrawiam wszystkich i jedno co mogę radzić to poprostu bądźcie sobą bez względu na to czy będzie to rozmowa czy też test. Miejcie oczy i uszy szeroko otwarte. Obserwujcie i słuchajcie. Stres działa niszczycielsko, spowalnia reakcje, a czasem decyzje trzeba podejmować szybko. Życzę wszystkim optymizmu i pogody ducha na drodze do upragnionego rodzicielstwa.
Awatar użytkownika
kasialu
Posty: 1394
Rejestracja: 13 mar 2004 01:00

Post autor: kasialu »

MMcia w mojej opinii przeczytałam, że kreuje się na kogoś lepszego niż jestem heheheheee :hihi:
Dwie drogi, dwa szczęścia...
Awatar użytkownika
georgina
Posty: 2289
Rejestracja: 27 lut 2004 01:00

Post autor: georgina »

A my dzisiaj pisaliśmy testy.........poszło szybko, ale mam mieszane uczucia :? :roll:

Teraz czekamy na opinię :twisted:
[b][i][color=#800080][url=http://www.suwaczki.com/tickers/ojxehdgejmjtusas.png]Mój Kwiatuszek[/url][/color][/i][/b]
Awatar użytkownika
PATRAS
Posty: 108
Rejestracja: 10 sie 2004 00:00

Post autor: PATRAS »

Pytania są tak sformułowane, że nie da się do końca odpowiedzieć zgodnie z tym co się myśli. U nas odpowiedzi były " tak, nie" co niestety nie pozwalało odpowiedzieć zgodnie z prawdą.
Dodatkowo są tak sformułowane, że przynakmiej dwa, albo trzy dotyczą dokladnie tego samego, ale są napisane w różny sposób i umieszczone w różnych miejscach testu. Teoretycznie po to, aby można było zidentyfikować miejsca, gdzie ktoś kłamie. Niemniej jednak uważnie czytając i wiedząc, że został zastosowany taki mechanizm średnio inteligentny człowiek poradzi sobie nawet gdyby bardzo chciał coś ukryć.
Awatar użytkownika
malgosik
Posty: 5259
Rejestracja: 13 sty 2002 01:00

Post autor: malgosik »

Kruszek pisze:Dziewczyny! Jestem lekko przerażona tymi testami, ja nawet nie wiem nic o żadnym drzewie.
A w piątek mamy pierwsze spotkanie z psychologiem. Ratunku!!!!!
kruszku, sluyszalam, ze drzewo powinno: miec silny i proporcjonalny pien (bez sekow), w miare rowne proporcje w koronie i pniu, ABSOLUTNIE NIEIGLASTE!!! :!: , najlepiej duzo szumiacych listkow.
poowodzenia :lol:
malgosik- mama
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
Awatar użytkownika
haniaaa
Posty: 859
Rejestracja: 02 cze 2003 00:00

Post autor: haniaaa »

To i ja coś dorzucę. Dobrze widziana jest jabłonka :)
zuzola
Posty: 3235
Rejestracja: 06 gru 2003 01:00

Post autor: zuzola »

miałam nie zabierać tu głosu, ale... Pamiętam, że kiedy czekałam w ośrodku na testy to się bałam. Nie wiedziałam, czego się spodziewać... Ale okazało się, że to nic trudnego. Wiele osób na forum prosi o pomoc, bo wolą wiedzieć, chociaż nie muszą, bo bez pomocy dadzą sobie radę.
Ale forum czytaja różni ludzie... Nie pomagacie osobom, które i tak zdałyby te testy, prawda? Pomagacie osobom, które mogłyby ich nie zdać, a w ten sposób może im sie uda... I będa rodzicami... Czy to dobrze?
Ciekawa jestem, co myśli pracownik ośrodka, który na spotkaniu prosi o narysowanie drzewa, a czytuje to forum... Trudno potem mieć pretensje do ośrodka, że jakas adopcja "nie wyszła"... Jakieś dziecko trafiło nie tam, gdzie mogłoby...
Ja ze swojej strony zawsze mówię, że należy być szczerym i się nie bać, ale nie mówię, żeby na pytanie nr 75 o skłonności seksualne nie zaznaczać preferencji w stosunku do kilkuletnich dzieci...
Wiem, że to skrajny przykład, ale chodzi przecież o przyszłość dzieci...

Mama Zuzi (IX. 2002) i Filipka (IX. 2008)


Awatar użytkownika
haniaaa
Posty: 859
Rejestracja: 02 cze 2003 00:00

Post autor: haniaaa »

:(
Ostatnio zmieniony 14 mar 2005 14:41 przez haniaaa, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
haniaaa
Posty: 859
Rejestracja: 02 cze 2003 00:00

Post autor: haniaaa »

Zuzolo, masz pewnie trochę racji, ale... czy znajomość odpowiedzi na jedne spośród ok. 100 pytań może sprawić, że maniakalna morderczyni (mój ulubiony przykład) zostanie mamą? Pewnie wyłoży się na pozostałych 99. Poza tym... bądźmy szczerzy, wiele osób dostaje dzieci bez badań psychologicznych, testów i innych stresujących operacji (mam na myśli dziką adopcję), nie mówię, że to dobrze, bo na pewno nie, ale może to właśnie o dzieci trafiające do takich domów należałoby się ewentualnie lękać? Inna sprawa, że testy to nie wszystko. Są jeszcze rozmowy z pedagogami, psychologami, warsztaty itp. sprawy - myślę, że wtedy również osoby z Ośrodka nas poznają lepiej, a tu już udawać innego niż się jest, może być trudno. To tyle mojego wymądrzania.
Awatar użytkownika
malgosik
Posty: 5259
Rejestracja: 13 sty 2002 01:00

Post autor: malgosik »

ok zuzola, juz nie podpowiadam.
chociaz odosbiscie zgadzam sie z moja poprzedniczka - wytyczne jakie drzewo narysowac niewiele pewne zmienia.
szkoda mi po prostu ludzi czekajacych po kilkanascie miesiecy, w niepewnosci, tesknocie. sama pamietam, jak to bylo - czlowiek nakreca sie sam.
ale juz nie bede. pozdrawiam. :lol:
malgosik- mama
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
Awatar użytkownika
mroufka
Posty: 354
Rejestracja: 06 mar 2005 01:00

Post autor: mroufka »

dajcie spokój dziewczyny. No grzech wierzyć, ze na test drzewka wystarczy wiedza, że to ma być bogate drzewo. Analiza drzewa zawarta jest w podręczniku o kilkuset stronicach i nie chodzi o to czy kto narysował gruszkę tylko o czystą matematykę: stosunek jednych lini do drugich, grubość kreski, kierunek kreski itp. tego sie nie da wykoncypować chocby nie wiem ile gruszek się zawieszało wśród listków.
A tak wogóle to nie wiem o co ten krzyk z testami. W końcu nie o to chodzi, żeby dobrze wypaść przed paniami adopcyjnymi tylko, żeby pozałatwiać sprawy ze sobą nie? No i prawde mówiąc jak często spotykamy się z odmową kwalifikacji? Przecież to rzadkość i dzieje się tylko w szczególnych przypadkach! Więc spoko bo co komu pisane i tak się stanie.
Mama Facecika i Facetki
Awatar użytkownika
xaraa
Posty: 85
Rejestracja: 26 cze 2004 00:00

Post autor: xaraa »

Nie rozumiem waszego oburzenia, czy to, że ktoś będący przed testami pyta czego może się spodziewać uważacie za tak wielką zbrodnię? To chyba normalne, że człowiek jest ciekawy co go czeka.
MMcia
Posty: 245
Rejestracja: 30 sty 2003 01:00

Post autor: MMcia »

No i, tak idąc sobie tą ścieżką w ogóle najlepiej zamknąć forum, bo po co ono komu, jeśli nikogo słowem ani radą wesprzeć nie można... a piane można bić gdzie indziej i bardziej konstruktywnie... no i jeszcze myśle sobie, że ktoś o złych intencjach nie adoptuje dziecka przez ośrodek narażając sie na całą długą procedurę, co wcale nie jest jednoznaczne z tym, że wszyscy którzy omijają procedurę są złymi ludźmi ze złym i intencjami. Jeśli kogokolwiek obraziłam tym co tu napisałam to przepraszam...
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Ośrodki i procedury adopcyjne”