Mnie się wydaję, że czas płynie dla każdego - trochę w innym rytmie, każdy potrzebuje na podjęcie decyzji "swojego" czasu!
Niektórzy chcę się poznać, przekonać, że to ten właściwy człowiek, dobrze przygotować do ślubu, wszystko przeżyć w odpowiednim dla siebie czasie- u mnie było tak - dwa lata przed slubem: - po 3 mieś od poznania- wspólne wakacje, potem wspólne mieszkanie, potem cały wspólny rok i plany na legalizację - właściwie dopiero w momencie, kiedy zaczęliśmy planować potomstwo - zdecydowaliśmy się na ślub i myśle, że to też przychodzi u każdego z innych powodów. Obecnie minęło niecałe 5 lat - od ślubu i 7 lat wspólnego życia i dopiero teraz czuję się gotowa na adopcję - jak wiele kobiet marzyłam o biologicznym dziecku, nie udało się - musiałam się z tą decyzją losu (Boga) oswoić i pogodzić i zdecydować co dalej: walczyć pomimo przeszkód, w ogóle zrezygnować z potomstwa czy poszukać innego rozwiazania. Znalazłam je
- będziemy rodzicami adopcyjnymi - od momentu decyzji jestem najszczęsliwszą kobietą na świecie!
Ja potrzebowałam tego czasu i wiem, że wcześniej nie nie umiełabym podjac żadnej z tych życiowych decyzji - bo tak jestem. Nie znaczy to że mniej kocham mojego męża, czy nie pragnę być mamą - bo zajęło mi to aż tyyle czasu - tyyyyle potrzebowałam.
Staż określony w Ośrodku nie oddaję prawdziwej sytuacji - nie wymierzy i nie sprawdzi naszej dojżałości, nie da się określić na jego podstawie czy jesteśmy dobranym, stabilnym małżeństwem..
Rozumiem, że jakies formalne ramy powinny istnieć - ale jestem zdania, że każdy przypadek powinno się rozpatrywać indywidualnie.