Nie mogę już czytać. Mózg mi wypaliło. To jak pytać dlaczego heroina jest nielegalna skoro wódkę można kupić w sklepie osiedlowym.Tojam pisze:To dlaczego w tym wypadku miałby sam 16 latek decydować, a na przykład już o samodzielnej wizycie u lekarza nie może (musi z rodzicem lub opiekunem)?bloo pisze: ps. oczekiwanie, że w przypadku samodzielnego wniosku o umieszczenie nastolatka w pieczy, ktoś przyjedzie do domu i podejmie decyzję, że jednak 16 latek się myli i nie wolno mu tego domu opuścić, jest, przepraszam, ale takim absurdem, że hej. To prawo nie jest doskonałe, ale akurat przyznaje szesnastolatkowi prawo do samodzielnego określenia, czy dzieje mu się krzywda, czy nie dzieje.
A jesli ma to być zemsta na rodzicach to dwa dni w pogotowiu bardzo szybko leczą nastolata z pomysłów mszczenia się i zwyczajnie wraca do domu na swój własny wniosek. Jeśli nie chce do niego wrócić to zapewne dlatego, bo nie jest to dom, do którego ktokolwiek chciałby powrócić. Świat czasami jest naprawdę prosty.
W normalnych rodzinach dzieci chcą być w domu, mają tam przystań, są lojalne wobec rodziców. Nawet w nienormalnych rodzinach dzieci częściej są lojalne niż nielojalne. Jeśli jedno dziecko na 100tys jest zepsute do szpiku kości i od urodzenia bogu ducha winnym rodzicom rzuca kłody pod nogi, donosi do instytucji i bezzasadnie prosi o przeniesienie do RZ to nie może zmieniać sytuacji pozostałych 99,9tys dzieci, które jeśli choć półgębkiem zasugerują, że dzieje im się krzywda, to prawdopodobnie rozmiar tej krzywdy jest czymś, czego żadne z nas by nie uniosło.
-- 17 kwie 2018 16:42 --
Jak już wcześniej gdzieś pisała bloo w naszym systemie pomocy społecznej częściej mamy do czynienia z sytuacją bladego strachu na twarzach pracowników i permanentnego dawania szans rodzinie, która niewiele sobie z tego robi, aniżeli z pracownikami ochoczo prowadzącymi rządek dzieci do opieki zastępczej.Pockahontas pisze:A jak się pomyliliśmy i bezpodstawnie rozdzielono rodzinę na rok, zamiast udzielić jej szybko interwencyjnej pomocy, to i tak nam nikt nic nie zrobi. Chyba że Ordo Iuris postawi pracowników socjalnych na ławie oskarżonych. I będziemy krzyczeć jaki to precedens, bo biedni boją się teraz pracować. A może niech pracują bardziej rzetelnie a mniej na odwal?
Zrzucam to między innymi na karb nagonki medialnej, która doskonale wpisuje się w polski kult rodziny, matki, co się ją ma jedną i daleko idącego przekonania, że pracownicy społeczni olewają swoją pracę.
Tymczasem to jest jedna z najgorzej opłacanych i jedna z najbardziej oddanych swojej robocie grup ludzi. Znam ich z wielu stron. Jestem RZ od lat i jestem z nimi w kontakcie urzędowym, z innymi się przyjaźnię, a jeszcze innych obserwowałam z pozycji opiekuna usamodzielnienia dzieciaków z domu dziecka. (nie byłam pracownikiem tego systemu, nie bronię swojego poletka). Nie spotkałam wśród tej rzeszy nikogo, kto by pracował "na odwal", jak to ujęłaś. Pewnie, że z niektórymi decyzjami się nie zgadzałam. Ale w trudnych sprawach nigdy nie ma pełnego konsensusu. Tak czy owak żadna decyzja o dowolnym rodzaju interwencji czy wsparciu rodziny nie zapadła pomiędzy łykiem porannej kawy a kęsem bułki i nie była podyktowana tym, czy ktoś wstał dziś lewą czy prawą nogą.
Pewnie, że nie znam wszystkich urzędników w Polsce. Może i są tacy, którzy się wypalili, albo mają to w nosie. Nie sądzę jednak by było ich zbyt wielu i takie osądy jakie wygłosiłaś są dla tego środowiska bardzo przykre i niesprawiedliwe, a jednocześnie utrwalają stereotyp złego urzędnika, który zawsze się myli.
Jak dziecko zabierze, to zamach na rodzinę.
Jak dziecko zostawi i będzie tragedia to się nie zainteresował.
...straszna ta praca. Przy wszystkich mankamentach jeszcze totalnie pozbawiona szacunku społecznego.