Przedszkole a adoptusie?
Moderator: Moderatorzy po adopcji
-
- Posty: 30
- Rejestracja: 13 sty 2012 19:31
Re: Przedszkole a adoptusie?
Na dzień dzisiejszy moje rozwiązanie jest takie. Znalazłam malutkie przedszkole oddalone od domu o 3 km. Jest tam tylko nieco ponad dwadzieścioro dzieci. Mogę zacząć przyprowadzać chłopców od sierpnia, kiedy jest mniej dzieci i mniejszy rozgardiasz, aby się przyzwyczaiły - a nie od razu trafiły w wielki chaos. W sierpniu jeszcze dzieci bardzo dużo czasu przebywają na placu zabaw, a nie w pomieszczeniach, więc to też mniejszy szok. Na rozmowę z dyrektorką zabrałam starszego synka i już polubił salę i zabawki i panią, więc jestem pozytywnie nastawiona. A, że jeszcze będę na urlopie macierzyńskim to w każdej chwili będę mogła do chłopców podjechać, gdyby działo się coś niepokojącego. Na razie jestem pozytywnie nastawiona.
-
- Posty: 90
- Rejestracja: 02 sty 2014 18:55
Re: Przedszkole a adoptusie?
witam.Niestety pomysł z przedszkolem nie sprawdził się , w przypadku naszego Igora.Przypomnę od pól roku jesteśmy jego rodzicami, pod koniec sierpnia postanowiliśmy że zapiszemy małego do przedszkola na trzy godziny, godziny ranne, szedł tylko na sniadanie odbierałam go przed obiadem, wcześniej chodziłam z małym na dni otwarte nic nie wskazywało na to że nie zaklimatuzyje sie tam.A powodem jakim podała wykwalifikowana kadra przedszkola - nie uspołecznia się, potrzebna by była dla niego jedna pani do opieki- taki powod do zabrania dziecka.Po miesiacu zauważyłam dziwne zmiany w jego zachowaniu, stał sie jeszcze bardziej pobudzony niż był, zle sypiał, choćby wszystko co przeszliśmy na początku wrociło z dwojona siła u niego.Chieliśmy żeby mały miał kontakt z dziecmi, a stało się inaczej.
-
- Posty: 397
- Rejestracja: 16 lip 2013 16:10
Re: Przedszkole a adoptusie?
Pół roku w nowej rodzinie, to raczej za krótko dla dziecka, żeby mogło pójśc do przedszkola. Dziecko najpierw powinno przywiązywać się do rodziców.
Nie nawiązuje kontaktów z rówiesnikami, bo prawdopodobnie jest tak jak inne dzieci po przejściach opóźniony emocjonalnie. Trochę czasu potrwa zanim to nadrobi.
Ja adoptowałam dwulatkę. Do przedszkola poszła dopiero, gdy sama zechciała, w wieku czterech lat. Potrzebę kontaktów z innymi dziećmi zaspokajała na placu zabaw i np. na rytmice.
Nie nawiązuje kontaktów z rówiesnikami, bo prawdopodobnie jest tak jak inne dzieci po przejściach opóźniony emocjonalnie. Trochę czasu potrwa zanim to nadrobi.
Ja adoptowałam dwulatkę. Do przedszkola poszła dopiero, gdy sama zechciała, w wieku czterech lat. Potrzebę kontaktów z innymi dziećmi zaspokajała na placu zabaw i np. na rytmice.
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 10 kwie 2012 18:05
Re: Przedszkole a adoptusie?
A nie sądzisz, że to kwestia konkretnego dziecka? Adoptowałam 4-latka, po dwóch miesiącach mieszkania z nami poszedł do przedszkola (wcześniej nie chodził), chodzi tam już drugi miesiąc i jest bardzo zadowolony, chętnie bawi się z dziećmi i ochoczo bierze udział w zabawach inicjowanych przez Panie opiekunki, ostatnio nawet kiedy mąż po niego przyjeżdża to jest niepocieszony, że musi przerwać zabawę z kolegami.matula pisze:Pół roku w nowej rodzinie, to raczej za krótko dla dziecka, żeby mogło pójśc do przedszkola. Dziecko najpierw powinno przywiązywać się do rodziców.
Nie nawiązuje kontaktów z rówiesnikami, bo prawdopodobnie jest tak jak inne dzieci po przejściach opóźniony emocjonalnie. Trochę czasu potrwa zanim to nadrobi.
Ja adoptowałam dwulatkę. Do przedszkola poszła dopiero, gdy sama zechciała, w wieku czterech lat. Potrzebę kontaktów z innymi dziećmi zaspokajała na placu zabaw i np. na rytmice.
-
- Posty: 397
- Rejestracja: 16 lip 2013 16:10
Re: Przedszkole a adoptusie?
To co napisałam, nie wyklucza tego, że wszystko zależy od konkretnego dziecka, skoro Twoje dziecko jest zadowolone z wcześniejszego pójscia do przedszkola. Moje po domu dziecka i wczesniejszych przeżyciach potrzebowało nawiązania bliskich więzi z rodzicami oraz czuć się bezpiecznie. Dopiero wówczas była gotowa poznawać świat samodzielnie.
Skoro uzyskaliście dobrą więź z dzieckiem po dwóch miesiącach, to znaczy, że dokonaliście trafnego wyboru.
Skoro uzyskaliście dobrą więź z dzieckiem po dwóch miesiącach, to znaczy, że dokonaliście trafnego wyboru.
-
- Posty: 1677
- Rejestracja: 13 sie 2010 11:15
Re: Przedszkole a adoptusie?
candace tu nawet nie chodzi o reakcję dziecka w przedszkolu, tylko o budowanie więzi z rodzicami. Dzieci wychowane z domu dziecka też świetnie odnajdują się w przedszkolu, bo to jest zbliżone środowisko, tylko czy z czasem nie będzie tego widać w relacjach rodzinnych... nie wiadomo. Piszesz o bardzo krótkim okresie Waszego wspólnego życia i w tym nie ma słowa o relacja z Tobą.
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 10 kwie 2012 18:05
Re: Przedszkole a adoptusie?
Głównie chodziło mi o to, aby nie generalizować tylko do każdego przypadku pochodzić indywidualnie. Wpis matuli mógłby być przez kogoś potraktowany jako zasada, a tak nie jest.
-
- Posty: 14478
- Rejestracja: 13 gru 2004 01:00
Re: Przedszkole a adoptusie?
Zasada jest tak, że dziecko potrzebuje czasu, by nawiązać bezpieczną więź z rodzicami. Odnajdywane się w przedszkolu nie jest równoznaczne z jej nawiązaniem.
Synku, nie mógłbyś być bardziej mój
01.2005
W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć
-
- Posty: 110
- Rejestracja: 05 paź 2011 09:14
Re: Przedszkole a adoptusie?
My usłyszeliśmy od dyrektor DD takie coś -powiedziała, że nie ma tygodnia, żeby nie odwiedzali jej byli wychowankowie - i zasada jest jedna ci, którzy szybko byli oddawani do przedszkola, nie układa im się w życiu, natomiast ci, którym dano wystarczająco długi czas na nawiązanie bezpiecznych relacji, tym z reguły im się układa.
Utwierdziło mnie to tylko w przekonaniu, że posłanie dzieci do przedszkola to ostatnia rzecz jaką chcę zrobić. My akurat wybraliśmy edukację domową.
Nasze dzieci już miały przedszkole w DD, teraz mają mieć mamę i tatę.
Nie nawiążą relacji będąc oddawanymi na kilka godzin dziennie do placówki, która przecież z boku wygląda dokładnie jak dom dziecka.
A kontakty z innymi dziećmi mamy w b. dużej ilości ale śą to kontakty w obecności mamy, do której zawsze mogą przybiec jeśli tylko coś będzie się działo.
Moja znajoma kilkanaście lat temu posłała po kilku miesiącach adoptowane dziecko do przedszkola - i dziś mówi, że ogromnie żałuje tej decyzji, niestety więź nie została nawiązana i teraz jest dramat.
Utwierdziło mnie to tylko w przekonaniu, że posłanie dzieci do przedszkola to ostatnia rzecz jaką chcę zrobić. My akurat wybraliśmy edukację domową.
Nasze dzieci już miały przedszkole w DD, teraz mają mieć mamę i tatę.
Nie nawiążą relacji będąc oddawanymi na kilka godzin dziennie do placówki, która przecież z boku wygląda dokładnie jak dom dziecka.
A kontakty z innymi dziećmi mamy w b. dużej ilości ale śą to kontakty w obecności mamy, do której zawsze mogą przybiec jeśli tylko coś będzie się działo.
Moja znajoma kilkanaście lat temu posłała po kilku miesiącach adoptowane dziecko do przedszkola - i dziś mówi, że ogromnie żałuje tej decyzji, niestety więź nie została nawiązana i teraz jest dramat.
Uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę
-
- Posty: 397
- Rejestracja: 16 lip 2013 16:10
Re: Przedszkole a adoptusie?
To jest zasada, że dziecko niedawno adoptowane ma przywiązać się do rodziców, nie do przedszkola.candace pisze:Głównie chodziło mi o to, aby nie generalizować tylko do każdego przypadku pochodzić indywidualnie. Wpis matuli mógłby być przez kogoś potraktowany jako zasada, a tak nie jest.
Natomiast rodzice czasem nie maja innego wyjścia, ale to juz inna sprawa.
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 10 kwie 2012 18:05
Re: Przedszkole a adoptusie?
Bobetka, matula - uważacie, że posłanie dziecka do przedszkola uniemożliwia nawiązywanie z nim więzi ?
-
- Posty: 110
- Rejestracja: 05 paź 2011 09:14
Re: Przedszkole a adoptusie?
dziecko w dd ma wiele opiekunek i uczy się, że ona są zmienne.
Po adopcji musi nauczyć się, że jest jedna mama i ona jest niezmienna. Jeśłi codziennie spod skrzydeł mamy trafia do przedszkola, zwłaszcza szybko po adopcji to się moim zdaniem tego skutecznie nie nauczy.
Ktoś kiedyś mówił, że tyle ile dziecko było w placówce tyle co najmniej powinno być w domu z mamą.... coś w tym chyba jest.
Po adopcji musi nauczyć się, że jest jedna mama i ona jest niezmienna. Jeśłi codziennie spod skrzydeł mamy trafia do przedszkola, zwłaszcza szybko po adopcji to się moim zdaniem tego skutecznie nie nauczy.
Ktoś kiedyś mówił, że tyle ile dziecko było w placówce tyle co najmniej powinno być w domu z mamą.... coś w tym chyba jest.
Uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę
-
- Posty: 14478
- Rejestracja: 13 gru 2004 01:00
Re: Przedszkole a adoptusie?
Uważam, że zbyt szybkie wyslanie do przedszkola może utrudnić budowanie bezpiecznej więzi. Celowo uzywam slowa bezpiecznej, bo tylko ona jest pozadana i niezaburzona. A przecież dokladnie o taką chodzi.candace pisze:Bobetka, matula - uważacie, że posłanie dziecka do przedszkola uniemożliwia nawiązywanie z nim więzi ?
Każdy robi jak czuje, z uwzględnieniem realnych możliwości. Moje dziecko poszlo do przedszkola po 2 latach i 8 miesiącach od pojawienia się w domu.
Synku, nie mógłbyś być bardziej mój
01.2005
W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć
-
- Posty: 397
- Rejestracja: 16 lip 2013 16:10
Re: Przedszkole a adoptusie?
Dziecko przebywające w placówce (być może wcześnie zaniedbane), z powodu zmieniających się opiekunów zostało pozbawione bodźców, które są mu potrzebne do rozwoju sfery emocjonalnej np. empatii, poczucia bezpieczeństwa, własnej wartości czy regulowania emocji.candace pisze:Bobetka, matula - uważacie, że posłanie dziecka do przedszkola uniemożliwia nawiązywanie z nim więzi ?
W przedszkolu tego nie nadrobi.
-
- Posty: 30
- Rejestracja: 22 lut 2015 00:45
Re: Przedszkole a adoptusie?
Ja miałam dwa lata praktyki w pewnym żłobku.I byłam bardzo zniesmaczona zachowaniem Pań pracujących tam.Ze względu na tak przykre doświadczenia nie zamierzam na razie nic mówić.Tylko i wyłącznie dlatego,że ja sama chcę zacząć z córką temat adopcji a nie żeby się dowiedziała od plotkujących czy szydzących Pań opiekunek.Nam praktykantkom przykro było słuchać jak wyśmiewały -Twoja matka jest wariatką i Ty tez taka będziesz.Lub -zostawcie te dziecko,ona ma chorą matkę i sama też jest uszkodzona.Zgłaszanie dyrekcji nic nie pomogło.Każdy rodzic mający dziecko w tej grupie wiekowej miał wyciągnięte sprawy osobiste na wierzch.A nawet jak Panie nie miały "ciekawych "informacji to obgadywały sobie rodziców.To była jedna z czterech placówek gdzie pracowałam z dziećmi.W dwóch Panie opiekunki szanowały swoich podopiecznych i ich rodziców.
Pani dyrektor zgłosiłam tylko co może ewentualnie pomóc.Jak reaguję na pewne problemy córki itp.
Pani dyrektor zgłosiłam tylko co może ewentualnie pomóc.Jak reaguję na pewne problemy córki itp.