Przedszkole a adoptusie?

radości i sukcesy ale również problemy, z którymi rodziny adopcyjne mogą się spotkać już po adopcji

Moderator: Moderatorzy po adopcji

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Emka77
Posty: 65
Rejestracja: 13 gru 2007 01:00

Re: Przedszkole a adoptusie?

Post autor: Emka77 »

Uspokoily mnie Wasze posty..
Mam nadzieję,że wsród dzieci D.się zmieni ,że się tam pozytywnie wymęczy i nie bedzie już myslał o swoim wyciu i krzyku ;)Bedzie mial w przedszkolu duzo bodźców i stymulacji a fachowcy pomogą nam Go opanować ;)
pozdrawiam
MM
Synek w końcu z nami_24.06.2011
Micio
Posty: 27
Rejestracja: 18 wrz 2007 00:00

Re: Przedszkole a adoptusie?

Post autor: Micio »

Witam
Odpowiadając na komentarz darumik u nas było to samo, skargi i wchodzenie paniom na głowę przez małego a raczej nie reagowanie na jego zachowania a potem było za późno choć mówiłam paniom by coś z tym zrobiły i nieważne, że będzie płakał i mówił, że są głupie i było tak dopóki pani z PPP nie zareagowała i nie dała paniom wytycznych by się mu postawiły i nie ważne, że będzie im krzyczał godzinę czy pół ale zobaczy, że nie wszystko mu wolno, panie miały opory bo grupa patrzy(większość dzieci takich jak on w zachowaniu lub gorszych) i w ogóle ale jakoś mu się postawiły i skończyło się przezywanie pań, nadal nimi rządzi ale to same mówią, że za dużo mu pozwoliły na początku, bo mały i to i tamto i chyba nie wiedziały czy my nie będziemy mieli nic przeciwko jak zaczną mu rządzić i stawiać do konta lub stosować jakieś kary bo rodzice teraz są różni)ale on to szybko wykorzystał. I dużo dało moje postawienie się gdy po kolejnych skargach i dopytywaniu małego o te jego negatywne zachowania zapytałam panie a jakie są inne dzieci i że on musi mieć jakieś bodźce które go do tych zachowań popychają no i okazało się, że i mały i ja mieliśmy rację, że dzieci też mu dokuczały, biły i nawet gryzły ale on miał już przypiętą łatkę i nie chodził się skarżyć tylko sam załatwiał swoje sprawy a gdy pani się zorientowała że jest draka to nie było kto zaczął ale kto skończył i teraz też nauczyłam go skarżyć by zgłaszał wszystko pani i by nie był najgorszy i nie załatwiał wszystkiego sam. Ale gdy on zawini to kara dla niego jest i powiedzenie mamie (nie mam nic przeciwko)ale gdy zawini dziecko np.z tzw. lepszego domu to pytam i powiedziałeś pani "tak" i co miało dziecko karę "nie-pani powiedziała, że porozmawia z mamą tego dziecka" ale i tak wiemy, że nie porozmawia bo ta mama będzie miała jeszcze pretensję do pani ,że zwraca jej uwagę bo to na pewno nie jej dziecko(tu mam coś przeciwko) Nasz mały może i ma diabełka za skórą ale wiem, że coś go wywołuje i teraz nauczyłam się dopytywać co by temu umieć zaradzić. Ale do tego potrzeba jeszcze dobrej woli innych bo co z tego, że panie nam pomagają i wspierają jak rodzice są nieraz gorsi od dzieci i nie rozumieją wielu spraw. Panie wiedzą, że mają nasze przyzwolenie na stosowanie tych przedszkolnych kar za złe zachowania i to, że mogą go wyprowadzić na korytarz lub innej grupy lub zostaje sam w sali gdy nie chce iść na plac ale powinno to być stosowane dla wszystkich równo a nie potem on pyta a dlacego ten czy tamten a tez był niegzecny no i wtedy tłumacze nie jesteś ten czy tamten ale czy on to rozumie-nie wiem. Jest wiele problemów których nie potrafimy rozwiązać ale mam nadzieję, że dzięki pomocy pań i PPP nam się uda i choć jedno opanujemy a zaraz jest drugie to i tak mamy sukces bo już coś jest za nami i daliśmy radę a parę takich sukcesów mamy za sobą i bardzo się z nich cieszymy bo dzięki temu nasz skrzatek jest lepszy. Narazie na naszej drodze spotykamy prawie samych pomocnych nam ludzi i bardzo im za to dziękujemy a ci niepomocni bardziej nas wzmacniają bo dzięki nim bardziej walczymy o to co ważne i umiemy to zauważyć.
Pozdrawiam.
darumik
Członek Stowarzyszenia
Posty: 1677
Rejestracja: 13 sie 2010 11:15

Re: Przedszkole a adoptusie?

Post autor: darumik »

Micio niestety na przedszkole trzeba znaleźć sposób, inaczej się nie da. Ja też uczę "kablowania" i też wypytuje o konsekwencje, póki co działa.
Mnie powalił kiedyś tekst pani do mnie "niech go pani zacznie dyscyplinować", zapytałam tylko gdzie? bo jak w przedszkolu to chyba jej się role pomieszały... no cóż mina pani bezcenna. Od tamtych czasów minął rok i ogarniamy i pani ogarnia, wysłuchuje wreszcie pochwał na moje dziecko, skargi mają też inne zabarwienie. A moje dziecko przestało być głównodowodzącym, pani udaje się czasami przejąć kontrolę :lol:
Awatar użytkownika
Emka77
Posty: 65
Rejestracja: 13 gru 2007 01:00

Re: Przedszkole a adoptusie?

Post autor: Emka77 »

Micio a Twoj skrzatek diabełek ;) chodzi do zwyklego przedszkola czy integracyjnego? My czekamy na orzeczenie i uderzamy do integra.Za rok zobaczymy ,jakie są postępy czy zmiany
pozdrawiam
MM
Synek w końcu z nami_24.06.2011
Micio
Posty: 27
Rejestracja: 18 wrz 2007 00:00

Re: Przedszkole a adoptusie?

Post autor: Micio »

Nasz mały dostał się do integracyjnego bez orzeczenia bo wyprosiłam miejsce po miesiącu w normalnym ale to inny temat.
Mnie też zaczęły powalać te teksty pań i ciągłe gadanie przy małym jak się zachowywał w przedszkolu i co robił i ciągle panie czekają, że pani psycholog da mi cudowną receptę i go uzdrowię, tylko ja. I tak jak pisałam pewnie już gdzieś mały w domu jest uzdrowiony bo wie, że zaraz będzie kara a w przedszkolu rozrabia bo wie, że ta kara będzie dopiero w domu bo dla pań rozwiązaniem jest powiedzenie mamie i niech ona coś z tym zrobi ale wtedy jest już chyba za późno bo kara powinna być po zachowaniu a nie gdy on już zapomni o co chodziło. Oczywiście byłam u pani psycholog po raz kolejny i powiedziała to samo, że to od pan powinien dostawać te kary po złym zachowaniu ale jeśli panie tego nie zmienią to on dalej będzie tak robił, tylko też że kara ma być dla wszystkich a nie tylko dla niego bo on to widzi.I że powinny się nawet z nim trochę posiłować ale brakuje im osób, siły i chęci-wolą bym to ja go karała ale ile można, mnie tam nie ma i nie widzę powodów i skutków. I tak jak pani psycholog mówi, że trzeba dać sobie na wstrzymanie bo ja i tak tego tam nie zmienię jeśli panie się nie postawią i nie zaczną też traktować wszystkich dzieci tak samo.
Ja broń panie nie mam pretensji do przedszkola i pań bo doskonale je rozumiem bo wiem jakie są dzieci a jeszcze takich lepszych mają kilkanaście to można dostać świra a jeszcze dochodzą rodzice świętych dzieci to panie chcą naprawić chociaż te dzieciaki których rodzice chcą wpółpracować i jestem im za to bardzo wdzięczna bo przez to wskazały mi właściwą drogę a PPP jest bardzo przydatna bo bez tego nie wiem jak byśmy sobie radzili.
Dodam jeszcze, że mały na testach na SI na iloraz inteligencji zdobył 107 punktów, norma 103-117 to jeszcze nie jest z nim tak źle i jestem z tego bardzo zadowolona bo pani go chwali i testy wyszły dobrze wysiłek dużo nas kosztuje ale z czasem się opłaca.
Awatar użytkownika
bordo
Posty: 1217
Rejestracja: 07 wrz 2006 00:00

Re: Przedszkole a adoptusie?

Post autor: bordo »

Witam -:) Jestem mamą 3-jki małych kochanych urwisków :D
1- synek w RZ Mati 9 lat (z nami od 3rż) do przedszkola chodził 3lata (do 4, 5 i 6-latków)
2- córka ado Viki 7 lat (z nami od 2rż) do przedszkola chodzi od 4 lat ( do 3,4,5 i 6latków).
3- córka w RZ 6 lat z nami od 2-ch tygodni -:) do innego przedszkola chodziła przez 2 lata.
Mieszkamy na wsi więc przedszkole w innej miejscowości typowo wiejskie (matki nie pracują, wszyscy wszystko i o wszystkich wiedzą) :firing:
Z synkiem nie miałam najmniejszych nawet problemów w przedszkolu ( za to teraz w szkole się zaczęły :lol: )
A Viki to typ synka Micio - indywidualistka lubi na siebie zwracać uwagę, być w centrum zainteresowania, zawsze w ciągłym ruchu. W związku z tym, że wychowawcą jej jest moja sąsiadka z za płotu to zawsze jak pytałam o Viki było machnięcie ręką i słowa " a Viki jak to Viki" - ani jednej typowej skargi ale pochwał, też żadnych. U nas to samo - przecież jesteśmy gorsi bo kupiliśmy tylko dom w ich "rodzinnej miejscowości" i mieszkamy tylko 10lat. Oni są kimś a my nikim. My chodzimy na festyny, zabawy - oni tylko do kościoła. Do nas przyjeżdżają znajomi - do nikt nikt - po prostu święci (mają 4 dzieci 15, 13, 8 i 6 lat). Przez 4 lata Viki miała przydzielone tylko 2 wierszyki w występach a ich syn był nawet przebrany za głównego ANIOŁA w jasełkach :lol: Moje zdziwienie nie miało końca kiedy teraz w kwietniu przeczytałam w "gotowości szkolnej" - sugerowano rodzicom kontakt z psychologiem - ciekawe kiedy?
W maju zeszłego roku kiedy zdecydowaliśmy się przyjąć do naszej rodziny Nikolę poszłam do przedszkola i w sumie byłam zmuszona do powiedzenia, że będą musieli przyjąć jeszcze jedno dziecko i bardzo bym prosiła o to by obie siostry były w jednej grupie - razem. Z powodu tego, że nie wiedziałam kiedy mała u nas będzie poprosiłam panią dyrektor o dyskrecję do tego czasu. Pani dyrektor, że ok. Powiedziała, że dziecko jest objęte obowiązkiem szkolnym więc musi je przyjąć.
Za dwa dni dowiaduję się od innej sąsiadki, że była u niej wychowawczyni Viki i pytała czy to prawda, że bierzemy jeszcze jedno dziecko a mnie normalnie :evil: Więc najpierw sobie ją dorwałam i jej powiedziałam, że jak chce się cokolwiek dowiedzieć to zapraszam do mnie to jej powiem a i Pani Dyrektor też się odpowiednio dowie za taką dyskrecję - no i na drugi dzień także Pani dyrektor jak to miała obiecane dowiedziała się co myślę na temat jej dyskrecji jako Dyrektora placówki.
Przyszedł marzec (czas zapisów do przedszkola) więc przypomniałam o miejscu dla Nikoli (sprawy w sądzie się odraczały) - my czekaliśmy aż do 17 maja.
Więc w poniedziałek 20 maja udałam się do Pani Dyrektor w celu umówienia się od kiedy możemy Nikolę przyprowadzić po raz pierwszy a ona mi na to, że ją mam wozić do poprzedniego przedszkola oddalonego o ponad 35km. :evil: Ja jej na to, że chyba sobie żartuje. Po kilku ostrych zdaniach stwierdziła, że może chodzić do przedszkola ale na pewno nie do grupy siostry. Więc ja jej na to : " chyba jest pedagogiem a przynajmniej być powinna i powinna wiedzieć co oznacza dla 6 letniego dziecka wyrwanie jej z dnia na dzień z jej domu,świata, przedszkola, znajomych i trafienie do obcych ludzi". Zostało raptem 3 tygodnie do zakończenia roku szkolnego (od września idą dziewczyny razem do szkoły) więc dla niej byłoby najlepiej poznać grupę z którą pójdzie dalej do szkoły a wiadomo, że z siostrą będzie jej znacznie łatwiej się zaaklimatyzować.
Ona mi dalej, że absolutnie nie. Więc ja jej na to, że to jak to jest , że jedni mogą a drudzy nie? Wychowawczyni Viki w połowie zeszłego roku zaczęła przyprowadzać młodszego syna do swojej grupy (właśnie tej), gdzie już uczęszczał jej starszy syn i mogła mieć obu razem? A tu w takiej sytuacji nie ?
W tej chwili nastąpił nieoczekiwany zwrot wydarzeń i obrót o 360 stopni. Pani dyr. wyszła ze mną na korytarz i teraz to ona poprosiła o dyskrecję i stwierdziła, że obie będą chodzić razem. Ja grzecznie przytaknęłam głową i w myślach stwierdziłam, że będę tak samo dyskretna jak ona :lol:
Najważniejsze teraz - mała okazała się bardzo mądrą, rezolutną dziewczynką - wczoraj usłyszałam same pochwały na jej temat.
A teraz okazuje się to, że najprawdopodobniej sąsiadka bała się jak sobie podoła z opieką nad dwoma takimi Viktoriami :evil: i dlatego nie chciała jej w grupie. Dziękuję Panu Bogu za to, że pozostało jeszcze tylko niecałe 3 tygodnie do końca przedszkola bo nie wytrzymałabym z nim ani dnia dużej.


Viki i Mati -:)))
Micio
Posty: 27
Rejestracja: 18 wrz 2007 00:00

Re: Przedszkole a adoptusie?

Post autor: Micio »

Witam
No ładna historia ale ludzi nie zmienimy i u nas też tak jest,jak był mały w państwowym i po 3 tygodniach panie nie dawały niby rady(problem rozbieranie do leżakowania i nie ma,że nie musi-musi i to bez względu na wszystko,nawet na 2 godzinne szarpanie z rozebraniem a potem ubraniem)rozmowy z dyrektorką by na razie tego nie musiał nic nie pomogły i dyskretnie sugerowała integracyjne-nawet sama pomoże załatwić,aby tylko się dziecka pozbyć,no ale pal licho-przeszliśmy tu i niby chodzi tu dwa lata i niby panie super i ok,niby pomagają i radzą ale jak były zapisy w marcu i podpisywanie kart kontynuacji albo zerówka,ja chyba jako pierwsza ją oddałam i napisałam,że zabieram go do zerówki bo panie mi powiedziały,że wszystkie starszaki odchodzą(nie prawda) i przyjdą maluszki a jemu bardziej przydadzą się rówieśnicy niż maluchy by z nich nie brał przykładu(tu się zgadzam).I jak się okazało odchodzi 3 dzieci w tym mały a nie jak mówiono ok.9.Myślę ,że tu też niby z dobrem dla niego bo będzie w równej sobie grupie i mniejszej ok.15 dzieci ale też dla swojego świętego spokoju rodzicom tak mówiono.Bo jak panie mają takich kilkoro lub kilkanaście a od wrześnie przyjdą tacy sami choć może i lepsi ale nigdy nic nie wiadomo to one muszą to opanować a każdy robi tak by miał dobrze dla siebie.I tak jak w przypadku Viki i jej siostry panie się bały,że będzie też taka jak ona tak i u nas wolą nie czekać czy on się zmieni czy nie.Rok mija, dzieci idą dalej i to my musimy im pomagać by było im lepiej i uczyć je by się starały by innym było lepiej z nimi..Ale dzięki temu,że panie mówia nam o wszystkim zrobiliśmy duże postępy i choć nieraz to już człowieka wkurza ale też pomaga.
bea72
Członek Stowarzyszenia
Posty: 13912
Rejestracja: 01 sty 2009 01:00

Re: Przedszkole a adoptusie?

Post autor: bea72 »

Zmiany w treści głównego regulaminu forum!
Zapraszamy do zapoznania się z nową wersją regulaminu TUTAJ.
Swoje uwagi i wątpliwości możecie zgłaszać na TYM wątku.
Zapraszamy! :)
Micio
Posty: 27
Rejestracja: 18 wrz 2007 00:00

Re: Przedszkole a adoptusie?

Post autor: Micio »

Witam
Dziś chcę się tu pochwalić,że nasza praca jednak coś dała odnośnie przedszkola i terapii SI, wczoraj było zakończenie roku, takie oficjalne i były występy dzieci i ku wszystkich zdziwieniu mały wyszedł na środek i od początku do końca brał we wszystkim udział,tańczył,śpiewał,pokazywał,stał grzecznie,rączki z tyłu i nie przedeptywał z nogi na nogę ani się nie bujał i nie gadał i o dziwo nie reagował na zaczepki kolegi który gdy zobaczył, że nie ma kompana odszedł od niego do innego dziecka. I nie bał się muzyki, którą włączały panie. Jednym słowem było super,terapia i nasz wysiłek nie idą na marne.
Na koniec panie zapamiętają go jako nie spisanego na niegrzeczność ale być może na nadzieje,że jednak będzie lepiej. Zawsze był z nim problem na takich imprezach i panie się denerwowały i my bo przeszkadzał innym a tu miła niespodzianka na koniec. Bardzo miła, te mamy które mają grzeczne dzieci może nie wiedzą co to znaczy ale dla nas, mam rozrabiaków to super uczucie, aż się płakać chce ze szczęścia.
Pani od terapii też powiedziała, że kończymy za tydzień i nie widzi już potrzeby u niego by dalej chodził na zajęcia po wakacjach. Żeby teraz pracować nad zachowaniem i pilnować tego co osiągnęliśmy a myślę, że mamy spore osiągnięcia dzięki pomocy innych.
Pozdrawiam.
darumik
Członek Stowarzyszenia
Posty: 1677
Rejestracja: 13 sie 2010 11:15

Re: Przedszkole a adoptusie?

Post autor: darumik »

Micio gratulacje dla synka, też pamiętam pierwsze przedstawienie, w którym Młody wreszcie uczestniczył czynnie, emocje niesamowite:) Dużo dobrej pracy za Wami :)
Awatar użytkownika
Dorcia80
Posty: 1897
Rejestracja: 26 paź 2007 00:00

Re: Przedszkole a adoptusie?

Post autor: Dorcia80 »

Witam:)
Chciałam Wam jeśli mogę przedstawić moje zdanie na temat mówienia czy nie mówienia o adopcji( i nie tylko, sytuacja dziecka w domu i wiedza na ten temat bardzo ułatwia zrozumienie dziecka i odpowiednie indywidualne podejście do Niego!) w przedszkolu od strony przedszkolanki. Uważam, że wręcz należy powiedzieć pani wychowawczyni o sytuacji dziecka. Miałam w grupie chłopca adoptowanego, którym miał wspaniałą mamę. Dzięki temu, że byłam na bieżąco wiedziałam czego mogę się spodziewać i jak reagować. Jestem dumna z tego, że potrafiłam dać mu czas na adaptacje do nowego środowiska, że potrafiłam zrozumieć jego nietypowe zachowania. Dzięki współpracy z mamą było i mnie i temu chłopcu łatwiej. Naprawdę jest to bardzo ważne aby przekazywać tak ważne informacje.
Pozdrawiam :)
starania od listopada 2006
29.02.2008 Laparoskopia
5x IUI Nieudane
4.04.2010 poronienie w 5 t.c (c. naturalna)

dr Derwich
Bobetka
Dokarmiam bociana ;)
Posty: 14478
Rejestracja: 13 gru 2004 01:00

Re: Przedszkole a adoptusie?

Post autor: Bobetka »

Dorcia80 pisze:Uważam, że wręcz należy powiedzieć pani wychowawczyni o sytuacji dziecka.
W przypadku adopcji dziecka starszego z pewnością należy rzecz rozważyć. Jednak przy niemowlaku, jeśli mam być szczera nie bardzo widzę powód.

Synku, nie mógłbyś być bardziej mój



01.2005



W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć


darumik
Członek Stowarzyszenia
Posty: 1677
Rejestracja: 13 sie 2010 11:15

Re: Przedszkole a adoptusie?

Post autor: darumik »

Trzeba wziąć pod uwagę, że nie zawsze trafi się na Panią, która będzie chciała pomóc, a częściej trafimy na osobę, która z naszego dziecka zrobi "kozła ofiarnego" z powodu tzw."złych genów"- przecież to nadal funkcjonuje wśród pedagogów. Nagle wylany kompot J nie jest problemem, ale wylany kompot adoptusia urasta do rangi straszliwej zbrodni.
bawareczka
Posty: 15997
Rejestracja: 28 sie 2009 00:00

Re: Przedszkole a adoptusie?

Post autor: bawareczka »

a mi jako przedszkolance wydaje sie, ze wszystko zalezy od dziecka, jego sytuacji. Jak bylo adoptowane jeko niemowlak i rozwija sie w normie to po co. Jesli natomiast sa jakies zaburzenia to moim zdaniem powinno sie powiedziec. Wszystko zalezy tez od przedszkolankie, niektorym babom bym nie powiedziala ;)

Mi to bardzo pomaga kiedy wiem o przeszlosci dziecka. Jesli jest normalnie to czesto zapominam o tym, ze dziecko bylo adoptowane, ze w rodzinie byla przemoc, ze dziecku wlasnie zmarl ktos bliski. Ale te wszystkie rzeczy daja mi obraz kiedy cos sie dzieje.
darumik
Członek Stowarzyszenia
Posty: 1677
Rejestracja: 13 sie 2010 11:15

Re: Przedszkole a adoptusie?

Post autor: darumik »

bawareczka jak ja bym chciała trafiać na takie przedszkolanki i w przyszłości nauczycielki dla których historia dziecka ma znaczenie :caluje
ODPOWIEDZ

Wróć do „Po adopcji”