Przedszkole a adoptusie?
Moderator: Moderatorzy po adopcji
Re: Przedszkole a adoptusie?
A ja osobiście myślę, że to jest kwestia po prostu charakteru dziecka czy się nadaje już czy jeszcze nie.
Nasza Julka ma 3 latka i od września idzie do przedszkola, ale teraz chodzi na taki tydzień adaptacyjny i radzi sobie wspaniale, ale ma taki po prostu charakter że lubi dzieci, lubi nowe otoczenie nie ma z tym problemu i przyjęła się fantastycznie.
Także zalezy po prostu od dziecka.
Nasza Julka ma 3 latka i od września idzie do przedszkola, ale teraz chodzi na taki tydzień adaptacyjny i radzi sobie wspaniale, ale ma taki po prostu charakter że lubi dzieci, lubi nowe otoczenie nie ma z tym problemu i przyjęła się fantastycznie.
Także zalezy po prostu od dziecka.
-
- Posty: 110
- Rejestracja: 05 paź 2011 09:14
Re: Przedszkole a adoptusie?
dzieci adoptowane najczęściej nie mają problemów z adaptacją bo umiały się przystosować w dd.
Dlatego jak najdłużej dziecko powinno być w domu z mamą, która przecież ma rok macierzyńskiego co najmniej.
Dziecko potrzebuje nauczyć się, że jest jeden opiekun a nie być rzucane do grupy gdzie tak jak w dd jest wiele dzieci i panie opiekunki. NIe nawiąże wtedy prawidłowych więzi z mamą i tatą. Z tym, że to może wyjść dopiero znacznie później i to jest najgorsze.
U nas pierwsze 3 miesiące byliśmy tylko zasadniczo my, nawet gości nie zapraszaliśmy. Potem stopniowo babcia dziadek, znajomi, ale zawsze w obecności mamy i taty. Dopiero po czasie wykształciła się umiejętność odróżniania swój/obce i nie akceptowania każdego obcego jak swojego.
Wcale mnie nie dziwi, że dziecko super odnajduje się w przedszkolu - czym niby się to różni od dd... niespecjalnie. Dzieci biologiczne w zatrważającej większości mają jednak problem adaptacyjny, związany z brakiem matki. Dzieci adoptowane po prostu nie mają takich więzi i są przyzwyczajone do zmiennych opiekunów. Ten pierwszy okres jest szalenie ważny i nie posyłałabym tak szybko dziecka do przedszkola.
Mówi, że, że taki czas jak dziecko było w dd (co najmniej taki sam)powinno być z rodezicami.
Dlatego jak najdłużej dziecko powinno być w domu z mamą, która przecież ma rok macierzyńskiego co najmniej.
Dziecko potrzebuje nauczyć się, że jest jeden opiekun a nie być rzucane do grupy gdzie tak jak w dd jest wiele dzieci i panie opiekunki. NIe nawiąże wtedy prawidłowych więzi z mamą i tatą. Z tym, że to może wyjść dopiero znacznie później i to jest najgorsze.
U nas pierwsze 3 miesiące byliśmy tylko zasadniczo my, nawet gości nie zapraszaliśmy. Potem stopniowo babcia dziadek, znajomi, ale zawsze w obecności mamy i taty. Dopiero po czasie wykształciła się umiejętność odróżniania swój/obce i nie akceptowania każdego obcego jak swojego.
Wcale mnie nie dziwi, że dziecko super odnajduje się w przedszkolu - czym niby się to różni od dd... niespecjalnie. Dzieci biologiczne w zatrważającej większości mają jednak problem adaptacyjny, związany z brakiem matki. Dzieci adoptowane po prostu nie mają takich więzi i są przyzwyczajone do zmiennych opiekunów. Ten pierwszy okres jest szalenie ważny i nie posyłałabym tak szybko dziecka do przedszkola.
Mówi, że, że taki czas jak dziecko było w dd (co najmniej taki sam)powinno być z rodezicami.
Uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę
Re: Przedszkole a adoptusie?
Ja jestem caly czas w kontakcie z psychologiem i pedagogiem w osrodku naszym adopcyjnym i same twierdza ze przedszkole w sam raz dla Juleczki bedzie od wrzesnia,bo i sie rozwija i uczy sie roznych rzeczy itp.
Moja Julka wie doskonale jak na ten wiek co to znaczy mama i tata i juz z rezerwa podchodzi do obcych itp.
A co do biologicznych dzieciakow to tez kazde jest inne jesli chodzi o przedszkole bo moj plakal dwa dni i tyle bylo po placzu.
Moja Julka wie doskonale jak na ten wiek co to znaczy mama i tata i juz z rezerwa podchodzi do obcych itp.
A co do biologicznych dzieciakow to tez kazde jest inne jesli chodzi o przedszkole bo moj plakal dwa dni i tyle bylo po placzu.
-
- Posty: 356
- Rejestracja: 12 paź 2014 19:54
Re: Przedszkole a adoptusie?
To i pedagog i psycholog powinni iść do odstrzału.AgulaAgula pisze:Ja jestem caly czas w kontakcie z psychologiem i pedagogiem w osrodku naszym adopcyjnym i same twierdza ze przedszkole w sam raz dla Juleczki bedzie od wrzesnia,bo i sie rozwija i uczy sie roznych rzeczy itp.
Dziecko po adopcji powinno być jak najdłużej to możliwe w domu, z rodzicem. Na przedszkole będzie jeszcze czas, ona ma dopiero 3 latka.
Teraz musi wrosnąć w nowy dom, nową rodzinę. Przez ostatnie 3 lata jej życie było huśtawką i powinna wreszcie poczuć przynależność.
Nie jesteś na macierzyńskim? Moim zdaniem warto byłoby zostać z dzieckiem ten rok w domu, a o przedszkolu pomyśleć za rok. To inwestycja w to, co najważniejsze - prawidłową więź z mamą i tatą, które nota bene na razie nie ma, bo i być nie może po miesiącu! pobytu w nowym domu.
-
- Posty: 397
- Rejestracja: 16 lip 2013 16:10
Re: Przedszkole a adoptusie?
To i pedagog i psycholog powinni iść do odstrzału.
Czy pedagog i psycholog mają jakąś wiedzę i praktykę w kwestii dzieci adoptowanych?
-
- Posty: 356
- Rejestracja: 12 paź 2014 19:54
Re: Przedszkole a adoptusie?
Chyba jednak nie tak dużą skoro zalecają posłanie 3-letniego dziecka 3 miesiące po adopcji do przedszkolaAgulaAgula pisze:Maja dużą
-
- Posty: 24
- Rejestracja: 14 lip 2014 21:54
Re: Przedszkole a adoptusie?
Tym razem o dziwo muszę się zgodzić z wako
Nie bardzo sobie wyobrażam, aby po trzech miesiącach pobytu w domu, w trakcie adaptacji, wrzucać dzieciaka do przedszkola. Może i panie z ośrodka adopcyjnego są w jakiś tam sposób rozumne, ale doświadczenia z dziećmi adoptowanymi za grosz.
Z moimi siedziałam dwa lat w domu. Czas z nimi spędzony - bezcenny.
Nie bardzo sobie wyobrażam, aby po trzech miesiącach pobytu w domu, w trakcie adaptacji, wrzucać dzieciaka do przedszkola. Może i panie z ośrodka adopcyjnego są w jakiś tam sposób rozumne, ale doświadczenia z dziećmi adoptowanymi za grosz.
Z moimi siedziałam dwa lat w domu. Czas z nimi spędzony - bezcenny.
-
- Posty: 397
- Rejestracja: 16 lip 2013 16:10
Re: Przedszkole a adoptusie?
Wiele lat temu, gdy adoptowałam córkę, nie istniała w Polsce wiedza na temat zaburzeń więzi itp., ale było pewne doświadczenie i praktyka. Praktyka nakazywała brać matkom adopcyjnym urlop bezplatny, aby odchować dziecko. Zaczęto od niej odstepować, z powodów oczywistych, braku pracy itp. Ale ludzie pracujący w ośrodkach adopcyjnych wiedzieli, że dziecko powinno dłuższy czas spędzić z matką.
-
- Posty: 14478
- Rejestracja: 13 gru 2004 01:00
Re: Przedszkole a adoptusie?
Też jestem zdania, że dziecko powinno przede wszystkim związać się z rodzicami a nie resztą świata. Te chwile po adopcji są najważniejsze i najcenniejsze dla dziecka i rodziców. Razem można w domu tyle rzeczy robić i doskonale czuwać nad rozwojem pociechy. A jeśli już koniecznie kontakt z innymi dziećmi to przecież są różne kluby, gdzie rodzic może współtowarzyszyć swemu Skarbowi, na który przecież tyle czekał.
Synku, nie mógłbyś być bardziej mój
01.2005
W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć
-
- Posty: 110
- Rejestracja: 05 paź 2011 09:14
Re: Przedszkole a adoptusie?
Takie rady pedagog i psycholog należy wyrzucić do kosza.
3 miesiące po adopcji wysyłają dziecko do przedszkola. To chore.
Nam pani dyr Domu dziecka powiedziała, że co tydzień przychodzą do niej byli wychowankowie i zasada jest jedna - ci, którym w życiu się nie ułożyło, byli szybko wysyłani do placówek, przedszkoli, złobków itp i nie mieli możliwości bezpiecznie zbudować więzi. Ci którym się ułożyło byli długo z mamami w domu.
Poza tym masz rok macierzyńskiego - tym bardziej kompletnie nie rozumiem po co posyłać dziecko do przedszkola tak szybko. To może tylko zaszkodzić.
3 miesiące po adopcji wysyłają dziecko do przedszkola. To chore.
Nam pani dyr Domu dziecka powiedziała, że co tydzień przychodzą do niej byli wychowankowie i zasada jest jedna - ci, którym w życiu się nie ułożyło, byli szybko wysyłani do placówek, przedszkoli, złobków itp i nie mieli możliwości bezpiecznie zbudować więzi. Ci którym się ułożyło byli długo z mamami w domu.
Poza tym masz rok macierzyńskiego - tym bardziej kompletnie nie rozumiem po co posyłać dziecko do przedszkola tak szybko. To może tylko zaszkodzić.
Uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę
Re: Przedszkole a adoptusie?
To zalezy chyba od dziecka,bo mam znajomych ktorzy maja dorosle dzieciaki i nic im sie nie stalo po tym jak byli w przedszkolu.
Wszystko zalezne od charakteru,od tego co jest w domu i innych roznych czynnikow zeby dziecko umialo sie zwiazac z rodzina i domem mimo przedszkola.
Wszystko zalezne od charakteru,od tego co jest w domu i innych roznych czynnikow zeby dziecko umialo sie zwiazac z rodzina i domem mimo przedszkola.
-
- Posty: 397
- Rejestracja: 16 lip 2013 16:10
Re: Przedszkole a adoptusie?
Gość, a w imię czego ryzykować przyszłością dziecka?
-
- Posty: 110
- Rejestracja: 05 paź 2011 09:14
Re: Przedszkole a adoptusie?
a jak ja znam kogoś kto spadł z 5 piętra i nic mu się nie stało to też mam skakać??
NO ludzie...
NO ludzie...
Uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę
- kasyda
- Posty: 113
- Rejestracja: 15 sie 2007 00:00
Re: Przedszkole a adoptusie?
Niestety posyłanie dziecka adoptowanego w krótkim czasie po adopcji do przedszkola (lub żłobka) jest polecane przez "specjalistów" z OAO (u nas też). I wtedy następuje zderzenie: wiedzy "eksperckiej" pracowników OAO i wiedzy "laików" z forum. Trudno jest w takim wypadku podążać za radami z forum. Ja miałam też te dylematy, tylko zdrowy rozsądek mi podpowiadał, że jednak coś w tym nie gra, zauważałam pewną niespójność wywodów "ekspertów".
Jakby się bliżej przypatrzyć temu, co słyszymy na szkoleniach przed-adopcyjnych, to tam wyraźnie jest powiedziane, np. o nieharmonijnym rozwoju dziecka (ze szczególnym uwzględnieniem niedostatków w rozwoju emocjonalnym, w którym są też więzi, relacje rodzinne itp.). Pamiętam, że u nas to było podkreślane. Było podkreślane, ale TYLKO NA SZKOLENIU. Po adopcji okazało się, że "dziecko przecież będzie się nudzić w domu, bo dzieci w wieku 3-4 lat potrzebują kontaktu z rówieśnikami, nauki...". Czyli wiedza o większych potrzebach emocjonalnych dziecka występuje na szkoleniach, bo jest w programie, ale potem spokojnie można się od niej odciąć i dziecko porównywać z doskonale zaopiekowanymi od urodzenia kilkulatkami (a porównania mogą wypadać "na korzyść" dziecka po przejściach, bo przecież dziecko po doświadczeniach z DD jest mistrzem w odnajdywaniu się w grupie rówieśniczej, w nie płakaniu, nie tęsknieniu - tyle, że trudno dostrzec, że to nie jest objaw dojrzałości, ale przerażających braków w bliskich relacjach).
Przeraża mnie nieumiejętność przeniesienia wiedzy (już przecież dostępnej w książkach i nawet programie PRIDE) na praktykę i poradnictwo dla rodziców...
Jakby się bliżej przypatrzyć temu, co słyszymy na szkoleniach przed-adopcyjnych, to tam wyraźnie jest powiedziane, np. o nieharmonijnym rozwoju dziecka (ze szczególnym uwzględnieniem niedostatków w rozwoju emocjonalnym, w którym są też więzi, relacje rodzinne itp.). Pamiętam, że u nas to było podkreślane. Było podkreślane, ale TYLKO NA SZKOLENIU. Po adopcji okazało się, że "dziecko przecież będzie się nudzić w domu, bo dzieci w wieku 3-4 lat potrzebują kontaktu z rówieśnikami, nauki...". Czyli wiedza o większych potrzebach emocjonalnych dziecka występuje na szkoleniach, bo jest w programie, ale potem spokojnie można się od niej odciąć i dziecko porównywać z doskonale zaopiekowanymi od urodzenia kilkulatkami (a porównania mogą wypadać "na korzyść" dziecka po przejściach, bo przecież dziecko po doświadczeniach z DD jest mistrzem w odnajdywaniu się w grupie rówieśniczej, w nie płakaniu, nie tęsknieniu - tyle, że trudno dostrzec, że to nie jest objaw dojrzałości, ale przerażających braków w bliskich relacjach).
Przeraża mnie nieumiejętność przeniesienia wiedzy (już przecież dostępnej w książkach i nawet programie PRIDE) na praktykę i poradnictwo dla rodziców...