Dom malowany, raz jeszcze!

radości i sukcesy ale również problemy, z którymi rodziny adopcyjne mogą się spotkać już po adopcji

Moderator: Moderatorzy po adopcji

Awatar użytkownika
Magda_G
Posty: 223
Rejestracja: 17 gru 2002 01:00

Re: Dom malowany, raz jeszcze!

Post autor: Magda_G »

Czas wybaczyć sobie odosobnienia w sypialni, pracoholizm i inne ucieczki. Dużo poważniejsze uchybienia dotyczą radykalnych ocen, które wypowiadałam i nie do końca wysłowionych wymagań, które stawiałam mężowi i dzieciom. Nie zawsze byłam przygotowana, by sprostać wyzwaniom, które stawiała przede mną moja rodzina. Chwilami wymiękałam. Dzięki pomocy wielu osób udało się nam przetrwać. Na szczęście nigdy nie znalazłam się w zupełnej pustce. O pomoc zwracałam się do rodziny, terapeutów, PCPR-u, przyjaciół i znajomych, nauczycieli dzieci, lekarzy, księdza Marka. Wzajemnie stanowiliśmy również dla siebie duże wsparcie. Nikomu nie pozwoliliśmy za bardzo się oddalić. Zasada, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego obecna była w naszej codzienności. Moi synowie, o których w tej części piszę mało, zawsze stanowili dla mnie oparcie. Stali przy swoich siostrach, choć złościli się na nie, tak jak i one na nich. Staliśmy się częścią wielkiego kręgu, który stanowi rodzina. Połączyliśmy rodzeństwo. Bez naszego udziału ten stan byłby niemożliwy. Pomimo wielu przeciwności trwamy i myślę, że przetrwamy.
matula
Posty: 397
Rejestracja: 16 lip 2013 16:10

Re: Dom malowany, raz jeszcze!

Post autor: matula »

Magdo G., wykonałaś ogromną prace dla innych i to z satysfakcją. Nie powinnaś nigdy robić sobie wyrzutów z powodu ucieczek w samotność czy pracę, przcież każdy potrzebuje wytchnienia, oraz musi naładować zyciowe akumulatory.

Przetrwacie z pewnością, choć przypuszczam, że proces usamodzielnienia emocjonalnego nie u wszystkich dzieci da się zakończyć w przewidywalnym czasie . Doświadczam takiej myśli w stosunku do mojej rodziny, mimo wszystkich pozytywów, które moge powiedzieć o swojej córce..
Awatar użytkownika
Magda_G
Posty: 223
Rejestracja: 17 gru 2002 01:00

Re: Dom malowany, raz jeszcze!

Post autor: Magda_G »

Też tak sądzę.Końca już nie oczekuję.Wiem jedno, najgorsze za nami.Pisanie pomogło mi bardzo.Dziękuję,że jesteś . Cieszę się też,że jest takie miejsce........

-- 23.12.2015, 10:55 --

Jestem w kuchni. Trzaskają drzwi. Słyszę, że dziewczynki wróciły do domu. Daria wbiega do kuchni. W ręce trzyma coś opakowanego w folię. Nawet nie zerkam w jej stronę, bo mogę coś popsuć. Przechodzi obok mnie ostentacyjnie. Możesz patrzeć, ale tylko chwilę – oznajmia. Zerkam i dostrzegam kominek opakowany w folię z dwoma rodzajami olejków zapachowych. Możesz patrzeć, ale tylko 3 minuty. Nie za długo. – instruuje Daria. Zgodnie z poleceniem patrzę chwilę. Możesz potrzymać, ale nie za długo. Wystarczy, ze zerknęłam. To chyba coś dla mnie – mówię. Potrzymaj – kontynuuje. Chwytam kominek zapachowy. Rzeczywiście są też dwa rodzaje zapachów, pomarańczowy i lawendowy. Już starczy. Więcej nie możesz – kontynuuje. Jak ja coś kupie, to jest trafione i na dodatek to jest to, co ta osoba lubi najbardziej. Zrozumiałam. Mnie nie zawsze się to udaje.
Awatar użytkownika
Magda_G
Posty: 223
Rejestracja: 17 gru 2002 01:00

Re: Dom malowany, raz jeszcze!

Post autor: Magda_G »

Przyszedł czas, by uwolnić Darkę z mojego śmiertelnego uścisku. Nie chcę już się tak bardzo starać, by przyciągnąć ją w moją stronę. Przekazać własne wartości i pasje. Mogę ją wreszcie wypuścić, bo już nie boje się jej stracić. Zawierzam jej zasobom. Podziwiam jej miłość do zwierząt, uczciwość i czystość serca. Obserwuję z dumą miłość, która darzy ojca. Jest w niego wpatrzona. Mój mąż potrafił zapewnić naszej córce tak bezpieczną relację jakiej mnie nie udało się zbudować. Ta relacja stanowiła fundament jej rozwoju. Dzięki niej odbudowała i ponownie zbudowała zaufanie. Przez te lata dostrajaliśmy się wzajemnie do siebie wielokrotnie. Darka przestrzega wielu zasad. Nie pije alkoholu i nie pali papierosów. Chce pracować. Zarabianie pieniędzy stanowi dla niej ważną motywację. Daria już nigdy nie będzie musiała mierzyć się ze swoimi traumami w pojedynkę.

-- 29.12.2015, 10:49 --

Być może Daria nie wystąpi na żadnym festiwalu piosenki, ale jej śpiew raduje i porusza nas do głębi. Jest prawdziwy. To na tyle ważne, że poprosiliśmy, by zaśpiewała na naszym pogrzebie. Wielu osobom życzenie to może wydać się patetyczne, przesadzone, a nawet pretensjonalne. Jednak śpiew Darii dopełnia życie moje i Józefa. Nic lepszego nie istnieje w chwili, gdy śpiewa.
Awatar użytkownika
Magda_G
Posty: 223
Rejestracja: 17 gru 2002 01:00

Re: Dom malowany, raz jeszcze!

Post autor: Magda_G »

Jeżeli każde z potrzebujących dzieci odnajdzie dom stworzymy lepszą geometrię świata. Wiele problemów odczuwać będziemy mniej dotkliwie. Peter A. Levine pisze: ,,Trauma jest jednym z najważniejszych źródeł działań wojennych. Po przeszłych traumach odziedziczyliśmy lęk, poczucie oddzielenia, uprzedzenia i wrogość”. Możemy przerwać ten zaklęty krąg. Valerio Albisetti, psychoanalityk, autor wielu publikacji chrześcijańskich, zapisuje: ,,Macierzyństwo i ojcostwo jest wyborem, stylem życia, cechą świadomości psychoduchowej, a nie zwyczajnymi ustaleniami genetycznymi, biologicznymi. W trzecim tysiącleciu istnieje wciąż mit krwi, który zakazuje odbrązowionej analizy rodziny i roli rodziców. Żyjemy w epoce, w której prawie wszystkie wielkie mity zniknęły, ale ten o zrodzeniu dziecka trwa (…) Raz jeszcze powraca delirium wszechmocy.” Tak wiele uległo zmianie. Choć wciąż jeszcze łudzimy się, że jesteśmy wieczni, że zostawiamy na ziemi coś po sobie. Boimy się śmierci. Uświadomienie własnego udziału w tym problemie umożliwia dostrzeganie nowych możliwości. Wówczas udaje się przyjąć lepszą perspektywę.
Awatar użytkownika
Magda_G
Posty: 223
Rejestracja: 17 gru 2002 01:00

Re: Dom malowany, raz jeszcze!

Post autor: Magda_G »

Ostatnio wokół nie słyszę tyle narzekania. Różne części ciała bolą dużo rzadziej. Wiele fajnych rzeczy zdarza się w szkole. Daria opowiada o kolegach i nauczycielach ze szkoły zawodowej. Częściej pozwala się dotykać. Wieczorem zaglądam do kotka, który rośnie jak na drożdżach. Zajada się jedzeniem, które w dużych ilościach mu podaje. Złość, frustracja i ból łagodnieją. Przeświadczenie, że dojrzewanie mózgu pozwala na nabywanie umiejętności i nowych zasobów poprzez dobre doświadczenia jest szansą na nadrobienie zaległości. Staramy się sprawić, by traumatyczne doświadczenia uległy zakończeniu. Nie znikną nigdy, będą towarzyszyły naszej rodzinie zawsze. Jednak nigdy nie będą już tak trudne do zniesienia. Sprawiliśmy, że trauma zwolna traci swoją moc niszczenia. Nie ma już tak znaczącego wpływu na nasze życie. Istnieje, ale jest możliwa do zaakceptowania.

-- 01.01.2016, 16:13 --

Świadectwo opisujące naszą przemianę dedykuję moim dzieciom. Dzięki Darii rozumiem jeszcze więcej. Zdolność nadawania znaczenia i rozumienia tego, co dzieje się wokół pozwoliło na większe wzajemne zaangażowanie w życie każdego członka naszej rodziny. Jeżeli przemilczamy problemy i nie mówimy o nich urastają do gigantycznych ciężarów. Dzieci są spoiwem i fundamentem naszego domu. Każdy członek rodziny ma swój udział w oswajaniu traumy, której częścią jesteśmy wszyscy.
Awatar użytkownika
Magda_G
Posty: 223
Rejestracja: 17 gru 2002 01:00

Re: Dom malowany, raz jeszcze!

Post autor: Magda_G »

Żyjąc z Józkiem 30 lat inwestowaliśmy w siebie wzajemnie. Gdyby do tematu podejść bardziej ekonomicznie mamy wzajemne udziały w tworzeniu relacji i wpływów. Przychodzi mi do głowy pieśń o miłosnym pożądaniu imieniem Esmeralda. Śpiewa ją trzech francuskich bardów. Na początku Garou. Jego chrapliwy , głęboki, męski głos sprawia , że kolana miękną, kobiety mdleją, a oczy zachodzą mgłą. Kolejną część śpiewa Daniel. Ten głos trafia prosto w moje serce. Nie mogę przestać pragnąć go słuchać jeszcze i jeszcze. W tym śpiewającym mężczyźnie słyszę mojego męża. Później na scenę wkracza chyży młodzieniec o głosie czystym jak źródlana woda. Giętki i piękny, jak Apollo. Ale to nie jest dla mnie tak doskonałe jak pieśni poprzedni fragment. Mój mąż nie występuje w roli głównej, ale moje i dzieci istnienie bez niego nie byłoby możliwe. Sprawił, że wzajemne rodzinne fascynacje stawały się nasze tak bardzo, że dziś nie potrafię już ich od siebie oddzielić. Bezustannie próbował uszczęśliwiać mnie i dzieci. Zawsze był oparciem dla nas. Nie poradziłabym sobie bez niego. Nie dałabym rady. Wiem to i on to wie.
Awatar użytkownika
Magda_G
Posty: 223
Rejestracja: 17 gru 2002 01:00

Re: Dom malowany, raz jeszcze!

Post autor: Magda_G »

19.01.2016

Wracamy ze spotkania z doktorem Liszczem, znanym psychiatrą
dziecięcym, ojcem i mentorem wielu zagubionych
dzieci i rodzin. Zna się na rzeczy od praktycznej strony. Od
lat wychowuje czworo dzieci z wieloma trudnościami. Wspólnie
zagraliśmy w gry planszowe. Córka państwa Liszczów
Kasia spotkała się z Darką. Opowiedziała o radiu, które tworzy wspólnie
z grupą młodych osób. Doktor Liszcz odmienił litanię, którą w niebo
wykrzykiwałam 22 kwietnia.
Dario niespokojna
Dario przerażona
Dario niezrozumiana
Dario spragniona
Dario wołająca
Dario strachu pełna
Dario zawstydzona
Dario testująca
Dario protestująca
Dario zrozpaczona
Dario broniąca się
Dario pragnąca uwagi
Dario osłupiała
Kocham Cię, Dario!
Brzmi znajomo, ale wolę
tę wersję. Dziękuję za nią,
Krzysztofie.


25.01.2016

Do dnia dzisiejszego przychodzą e-maile z prośbą o Dom na
nowo malowany. Już od dawna nie mam żadnego egzemplarza.
Ostatnio wysyłałam ksero Panu, który odnalazł mnie
na Facebooku. Napisał: „Właśnie zbindowałem sobie w pracy
książkę. Serdecznie dziękuję za wydruk i wysyłkę, ale nie
tylko za to... Dziękuję za Dom malowany, który pokazuje tak wiele, że
brakuje słów, by to opisać. Dziękuję za wielkie świadectwo dobra tego
świata. Dziękuję też za pomoc w zupełnym otwarciu mojego serca
i umysłu. Postaram się krótko, ale szczerze... Od zawsze rodzina była
dla mnie najwyższą wartością, wszystko inne tylko niezbędnym dodatkiem,
podporządkowanym rodzinie i umożliwiającym w ten czy inny
sposób jej funkcjonowanie. Podobnie u mojej żony. Marzyliśmy od
początku o sporej gromadce dzieci, biorąc pod uwagę również adopcję,
jednak początkowo jako coś »na później«. Szybko nastąpiło duże zderzenie
z rzeczywistością, pierwsze poronienie, kolejne starania, badania,
wspomagania, także in vitro (z zagłuszaniem swojego sumienia) i tak
przez kilka lat. Uzyskaliśmy statut niepłodności idiotyczno-idiopatycznej
;) Decyzja o adopcji była już podjęta po ostatnich niepowodzeniach,
ale po dłuższym przemyśleniu. Po lekturze Pani książki zrozumiałem
wiele rzeczy. Nie jestem już obrażony na Boga, nie zazdroszczę już
innym ludziom, myślę, że nasza droga tak właśnie miała wyglądać.
Odnalazłem na nowo sens, czekam już na te swoje dzieci i kocham je
z całego serca, chociaż jeszcze nie wiem, jak wyglądają, w jakim są
wieku itp. Ale są MOJE. Od zawsze były... Oczywiście boję się różnych
problemów, ale wierzę, że wszystko się jakoś poukłada. W każdym
razie zrobię wszystko, aby tak było. Myślę, że mnie Pani rozumie...?
Gdybym kiedyś mógł w czymkolwiek Państwu pomóc, to jestem do
dyspozycji. Pozdrawiam”.

-- 11.02.2016, 08:12 --

Dostępność: już w drukarni.
Dostępna od marca 2016 r.
Tytuł: Dom na nowo malowany
Wersja uaktualniona – teraz w trzech odsłonach
Autor: Magdalena Grycman
Liczba stron: 184
Rok wydania: 2016
WYDAWCA
Stowarzyszenie Rehabilitacyjne Centrum Rozwoju Porozumiewania
ul. Kołłątaja 4
82-500 Kwidzyn
Zamówienia prosimy kierować do:
Monika Prokuska
tel. 665 717 403
tel./fax 55 261 80 30
http://www.aac.netidea.pl
Cena rynkowa: 35,00 zł

Dom na nowo malowany
Magdalena Grycman, urodzona w 1961 roku. Autorka książek i artykułów na temat komunikacji wspomagającej. Matka piątki dzieci. O historii adopcji czwórki z nich opowiadają kolejne wydania książki Dom na nowo malowany, które od razu podbiły serca czytelników.
Książkę Dom na nowo malowany czytałam jednym tchem (…) Wśród dotychczas publikowanych tekstów, dotyczących adopcji i problemów z nią związanych, jest to pierwsza publikacja, która pokazuje to wydarzenie, tak fundamentalne dla życia całej rodziny, z perspektywy indywidualnych przeżyć jej członków.
prof. zw. dr hab. Marta Bogdanowicz
Dorosłym, którym leży na sercu dobro dzieci, radzę sięgnąć po książki z serii Malowane domy (…). Czytając je, stajemy się też lepsi, a o to także przecież chodzi.
prof. zw. dr hab. Edyta Gruszczyk-Kolczyńska
…urodzić dziecko to wiele – ale i mało,
przygarnąć i być z nim, nie zagarniając go – to dużo,
uwolnić i stracić je dla przyszłości – to najważniejsze…
dr psychiatrii Krzysztof Liszcz,
ojciec adopcyjny i zastępczy (Pawła, l. 34; Kasi, l. 30; Ewy, l. 18 i Julii, l. 15)

:arrow: dom malowany
AlicjaM
Posty: 55
Rejestracja: 05 lut 2016 21:53

Re: Dom malowany, raz jeszcze!

Post autor: AlicjaM »

kupione :-) czekam na przesyłkę ...nie moge sie doczekac :-)
Awatar użytkownika
Magda_G
Posty: 223
Rejestracja: 17 gru 2002 01:00

Re: Dom malowany, raz jeszcze!

Post autor: Magda_G »

AlicjaM pisze:kupione :-) czekam na przesyłkę ...nie moge sie doczekac :-)
Bardzo przepraszam, ale pierwsze egzemplarze książki z Drukarni dotarły do mnie 2 dni przed świętami Wielkanocnymi. Rozpoczynamy regularne rozsyłanie. Na pewno niebawem książka dotrze do Pani.

Pozdrawiam serdecznie.
karpatka
Posty: 90
Rejestracja: 02 sty 2014 18:55

Re: Dom malowany, raz jeszcze!

Post autor: karpatka »

również czekam z niecierpliwością na książkę
Awatar użytkownika
Magda_G
Posty: 223
Rejestracja: 17 gru 2002 01:00

Re: Dom malowany, raz jeszcze!

Post autor: Magda_G »

Rozsyłamy.Przepraszam za oczekiwanie i pozdrawiam.
Go30
Moderator Członek Stowarzyszenia
Posty: 4144
Rejestracja: 21 sie 2009 00:00

Re: Dom malowany, raz jeszcze!

Post autor: Go30 »

Zapraszamy na spotkanie z autorką książek z serii "Dom malowany" p. Magdaleną Grycman. Szczegóły tutaj

09.2013 serduszkowa córeczka

01.2017 zaczynamy po raz drugi


Awatar użytkownika
Marek
Posty: 1207
Rejestracja: 29 wrz 2002 00:00

Re: Dom malowany, raz jeszcze!

Post autor: Marek »

Dzięki Magdo.

Jesteś jedną z najlepszych osób jakich nie spotkałem osobiście.
Choć ma wrażenie że wiem o Tobie więcej niż o większości moich znajomych.
Gingerina
Posty: 36
Rejestracja: 21 lip 2015 11:48

Re: Dom malowany, raz jeszcze!

Post autor: Gingerina »

Dowiedzieliśmy się z ośrodka, że zawita Pani na Śląsk - nie możemy doczekać się spotkania :)

gdzie można zakupić książkę? szukam i szukam i znaleźć nie mogę...
M.
starania od 11/2011, stwierdzona endometrioza,dwie laparoskopie (2013, 2015), trzy HSG,histeroskopia, inseminacja (09/12), trzy IN VITRO (1/15, 05/15, 2/16) - nieudane
stwierdzona trombofilia, zespół antyfosfolipidowy i 3 mutacje genów, nadaktywność immunologiczna

09/08/17 - kwalifikacja adopcyjna :) czekamy
ODPOWIEDZ

Wróć do „Po adopcji”