szukam mojej biologicznej rodziny

Miejsce do wymiany doświadczeń dorosłych osób, które w dzieciństwie adoptowano.

Moderator: Moderatorzy dorośli adoptowani

Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

Beata_x pisze:Mysle też że dzieci adopcyjne sa bogatsze od tych 'nie adopcyjnych' o jedną (conajmniej) ważną informację: ich rodzice adopcyjni bardzo mocno chcieli je mieć. Bardzo ale to bardzo. A wszystkie dzieci 'biologiczne' nie maja takiej pewności.
pozdrawiam
I tu się NIE ZGADZAM!!!!!!

Otóż moje dziecko biologiczne NA PEWNO wie ,że bardzo je chciałam - bo było bardzo chciane. I ma to powtarzane i słowem i czynem. Tak samo jak moje dziecko adopcyjne, będzie wiedziało, o ile już nie wie.
I myślę, że dzieci wszystkich matek długo starających się też będą wiedziały.
Nie uogólniajmy, ok?
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
zuzola
Posty: 3235
Rejestracja: 06 gru 2003 01:00

Post autor: zuzola »

Kasiu, Beata napisała, że wszystkie dzieci biologiczne nie mają takiej pewności. I ja też tak uważam. To dobrze, że są dzieci biologiczne równie mocno wyczekane i wytęsknione :D - ale jest bardzo duża grupa dzieci biologicznych... mniej wyczekanych, a nie ma takiej grupy wśród adoptusiów... Po prostu droga jest inna, nie da się jej przejść, jeśli nie pragnie się dziecka całym sobą. A droga biologiczna... Tu bywa rozmaicie. :roll: Pozdrawiam!

Mama Zuzi (IX. 2002) i Filipka (IX. 2008)


Awatar użytkownika
berusek
Posty: 292
Rejestracja: 24 wrz 2002 00:00

Post autor: berusek »

agasłonko :cmok: , to wszystko co piszesz jest bardzo smutne, po prostu, ręce opadają i brak słów. Nie wiem, czy słyszałaś o" toksycznych" ludziach. Uważam, że masz toksycznych rodziców. Nie ważne, czy adopcyjni, czy biologiczni, tacy zdarzają się tu i tu. Napisałaś, że masz obniżoną samoocenę, ja też tak mam. Rodzice powinni wspierać swoje dzieci, uczyć je samodzielności, pozwolić na podejmowanie własnych decyzji, a nie, uzależniać emocjonalnie, szantażować, wymuszać i terroryzować i na dodatek niszczyć to, co udało się im zbudować. Chciałoby się zapytać, gdzie ta miłość ? Stawać przed wyborem, rodzice czy własna rodzina ???!!!
Bardzo Ci współczuję, życie, przed nami, czasami, stawia problemy, które nie wiadomo jak rozwiązać. Życzę Ci z całego serca, byś potrafiła mądrze, nie niszcząc i nie tracąc niczego, z tego wyjść.
Awatar użytkownika
agaslonko
Posty: 22
Rejestracja: 05 sie 2004 00:00

Post autor: agaslonko »

Witam wszystkich i ciesze sie ze zrobilo sie tak gwarno tu na forum,chociaz mam teraz mniej czasu napewnio nie przestane odwiedzac bociana,szkoda tylko ze nie moge napisac nic na temat oczekiwanej przezemnie wiadomosci trace nadzieje zekiedykolwiek nadejdzie. :(
Agnieszka
Awatar użytkownika
Beata_x
Posty: 73
Rejestracja: 09 sie 2004 00:00

Post autor: Beata_x »

Witaj Kasiu,
ja nie pisałam, że dzieci biologiczne nie są chciane i upragnione. Nie pisałam, ze dzieci biologiczne nie wiedzą że są kochane i wyczekiwane. Ja tylko napisałam, że nie mogą mieć tej pewności tak poprostu 'z klucza'. Aby byc mamą adopcyjną trzeba bardzo chcieć i wiele zrobić aby nia być. Aby byc mamą biologiczną (przeważnie) wystarczy niewiele. Mało tego, można być nią mimochodem. Wiem, że wiele z osób odwiedzających tę stronę nie może być wogóle mamami biologicznym lub też walczy o to aby być. Dla nich bycie mamą biologiczną to marzenie, które niewiadomo czy się spełni. Ale ja mówiłam o generalnej większości.
Ja równiez mam dziecko biologiczne. Jest ono chciane i upragnione. Syn o tym wie. Mówię mu o tym słowem i czynem. Córka, która jest adopcyjna też będzie wiedzieć, że ją kocham i chcę. Niestety nie urodzę już kolejnego dziecka.
Chodziło mi o to, że fakt że jest się adoptowanym dzieckiem oznacza że rodzice adopcyjnie bardzo chcieli je mieć, że było upragnione i wyczekiwane. A to WIELE. Myślę że fakt iż ci biologiczni rodzice nie chcieli, nie umieli lub nie mieli możliwości aby stworzyć rodzinę blednie przy tym, ża byli na świecie ludzie, którzy właśnie to (na starcie obce całkiem im) dziecko chcieli tak mocno, że przeszli cała drogę aby stac sie jego rodzicami.

pozdrawiam Beata
Awatar użytkownika
A-Aggga
Posty: 399
Rejestracja: 30 sty 2003 01:00

Post autor: A-Aggga »

Beata_x pisze:Myślę że fakt iż ci biologiczni rodzice nie chcieli, nie umieli lub nie mieli możliwości aby stworzyć rodzinę blednie przy tym, ża byli na świecie ludzie, którzy właśnie to (na starcie obce całkiem im) dziecko chcieli tak mocno, że przeszli cała drogę aby stac sie jego rodzicami.
Pięknie napisałaś beato_x...

Czytam ten wątek i pojawia się troszkę refleksji...
Moja córeczka nie ma jeszcze roczku, a juz zastanawiam się jak to będzie kiedyś...
O adopcji bedzie wiedziała od poczatku... Juz teraz wie choć jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy :wink:
I jeśli tylko zapragnie poznać swoją biologiczną rodzinę ( a jestem pewna, że tak bedzie) to jej w tym pomożemy... choć przyznam szczerze, że bardzo się tego boję... :? Boje sie też, że bedę zazdrosna... :oops:
Jednak jestem pewna, że na to wszystko co czeka nas kiedys wpływ będzie miało wychowanie Wiktorii (szczerość, która jest podstawa i której niestety zabrakło u Agisłonko :cmok:) i jej świadomość, ze była najbardziej wyczekanym i upragnionym dzieckiem...
Uśmiech [url=http://www.nasz-bocian.pl/modules.php?name=Forums&file=viewtopic&t=16650&postdays=0&postorder=asc&start=0]WIKTORII[/url] kryje w sobie tajemnice Szczęścia...:)
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

Beata_x pisze:Witaj Kasiu,
ja nie pisałam, że dzieci biologiczne nie są chciane i upragnione. Nie pisałam, ze dzieci biologiczne nie wiedzą że są kochane i wyczekiwane. Ja tylko napisałam, że nie mogą mieć tej pewności tak poprostu 'z klucza'. Aby byc mamą adopcyjną trzeba bardzo chcieć i wiele zrobić aby nia być. Aby byc mamą biologiczną (przeważnie) wystarczy niewiele.
Cuuudnie, już rozumiem. :)
Tylko, że ja znowu znam znakomitą większość dzieci chcianych.... Właściwie to nie znam w swoim otoczeniu dzieci niechcianych. Chyba, że się telewizji naoglądam. Takie dziwadło ze mnie. Wiem jednak, że są dzieciaki niechciane i to mnie wnerwia.:(

Fajnie Beatko, że będziemy miały podobne doświadczenia urodzynkowo-adoptusiowe.
pozdroofka
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Awatar użytkownika
Beata_x
Posty: 73
Rejestracja: 09 sie 2004 00:00

Post autor: Beata_x »

Pisząc dzieci chciane miałam na myśli dzieci, które pojawiły się na świecie bo tak chcieli ich rodzice. Sa to dzieci planowane i wyczekiwane. Druga grupą dzieci sa dzieci z przypadku - dzieci które pojawiły się na świecie bo 'tak wyszło'. Nie miałam na mysli wogóle dzieci niechcianych tak w pełnym tego słowa znaczeniu.

Chodziło mi o to ze dzieci adopcyjne sa zawsze dziećmi chcianymi (przez rodziców adopcyjnych). A dzieci biologiczne nie zawsze. Dziecko biologiczne poprostu nie wie czy jest na świecie bo takie było pragnienie ich rodziców czy też poprostu są 'wypadkiem przy pracy'.
Co nie znaczy że te które pojawiły się z przypadku nie sa kochane. Bo są przez rodziców kochane i akceptowane.

Dzieci, które mam w moim otoczeniu są w przeważającej większości kochane i moim zdaniem traktowane przez rodziców tak jak nalezy. Rodzice ich wspierają i pomagają a dzieci są dumą rodziców.
Ale są też niestety przypadki (z czego o zgrozo jeden w mojej rodzinie) że dzieci mają w rodzinie gorzej niz pies. I nie powiem, nie brakuje tym dziecim ani jedzenia, ani książek, nie są bite czy zamykane w szafie. Ale niestety rodzice z nimi nie rozmawiają, wszystkie sukcesy które w życiu osiągneli są takie byle jakie 'bo tatuś w twoim wieku to ...'. Poprostu brak im ciepła rodzinnego i akceptacji. Mają zapewniony byt ale rodzice nie mają dla nich czasu. Są tzw dziećmi podwórka.Szwędają się samopas 'stadami'.

Nie ma w moim otoczeniu dzieci, które były by w jaki kolwiek inny sposób krzywdzone. Nie ma dzieci głodnych, bitych czy martletowanych (bo tego bym nie zniosła).

Co do doświadczeń naszych na niwie rodzinnej to obawiam się że nie dokońca mamy (czy tez mieć będziemy) podobne doświadczenia. Mój syn biologiczny ma lat 17 a córka adopcyjna 3. Róznica wieku pomiędzy nimi jest na tyle duża że napewno nie będę miała problemu z konkurencją czy tez zazdrością pomiędzy nimi. Nie będzie wzajemnych kłótni czy zabierania zabawek. Pewnie zamiast tego będą inne problemy bo życie takie poprostu jest. Ale problemy są po to aby je pokonywać. A uśmiech dzieci jest wystarczajacą nagroda za wszelkie trudy.

pozdrawiam gorąco Ciebie i całą Twoja rodzinkę
Beata
Awatar użytkownika
agaslonko
Posty: 22
Rejestracja: 05 sie 2004 00:00

Post autor: agaslonko »

Witam wszystkich na forum chcialam tylko poinformowac ze nic nowego sie niewydarzylo w sprawie poszukiwan nadal czekam na wiadomosci.Za to dzis stosunki z moimim adopcyjnymi rodzicami drastycznie sie pogorszyly powodem byl moj znajomy ktory mnie odwiedzil a nie podobalo sie to mojemu tacie wiec go wygonil z mojego mieszkania malo tego wraz z kolegoa napadl na niego na dworcu PKS gdzie ten po wizycie u mnie czekal na autobus.Cale zamieszanie poczatkowo mialo miejsce na moich oczach idzieci w obecnosci mjej kuzynki moje tlumaczenia ze jestem u siebie i mam prawo przyjmowac w gosci kogo zechce nie pomagaly.Corka z placzem pytala dlaczego dziadek wygonil znajomego i ze ona chce by on do nas przyjezdzal bo sie bardzo z nim polubila cala moja trojka.Nie wiem jak ja mam z tym walczyc czy ja jestem ich wlasnoscia czy juz naprawde nie moge decydowac o tym kto mnie odwiedza?Na dzien dzisiejszy nie mam ochoty ich widziec na oczy.Jestem zalamana.
Agnieszka
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

Agnieszko,

napad? ja bym zgłosiła na policję. W nosie mam, ojciec, nie ojciec. Łamać prawa nie wolna. Zwłaszcza prawa do nietykalności cielesnej.

Wydaje się ,ze faktycznie nie do pozazdroszczenia. A obecność dzieci przy tym incydencie- bez komentarza. Jestem radykalna i w tej kwestii znajomość z dziadkiem, któy daje taki przykład dzieciom byłaby zakończona.

Życzę ci abyś odnalazłą spokój ducha. Wierzę, że to możliwe.
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Awatar użytkownika
siwaczka
Posty: 3267
Rejestracja: 14 lis 2002 01:00

Post autor: siwaczka »

Agaslonko, a może Twój ojciec chciał Cię przed czymś ustrzec? Czasami rodzice robią to wbrew dzieciom i nieudolnie , ale na pewno z rodzicelskiej troski o swoje (nawet dorosłe ) dzieci.
... a ja tańczyć chcę ...
Awatar użytkownika
agaslonko
Posty: 22
Rejestracja: 05 sie 2004 00:00

Post autor: agaslonko »

Nie sadze zeby to bylo ostrzezenie mnie przed czyms zlym bo to byl przyjaciel moje dzieci go uwielbiaja i on tezposwieca im wiecej czasu niz ich wlasny ojciec.Moi rodzice nie moga sie przyzwyczaic ze jestem dorosla ze chce sama sobie radzic maja satysfakcje jak prosze ich o pomoc wtedy moga czuja ze maja nademna wladze ,uwazaja ze po rozwodzie powinnam byc sama a raczej z nimi i robia wszystko bym z nikim wiecej juz sie nigdy nie zwiazala beda mieli mnie na wlasnosc tylko dla siebie.
Agnieszka
Awatar użytkownika
agaslonko
Posty: 22
Rejestracja: 05 sie 2004 00:00

Post autor: agaslonko »

WITAM WSZYSTKICH BOCIANOWICZOW DAWNO NIE ODWIEDZALAM BOCIANA PROBLEMY DNIA CODZIENNOEGO SPRAWILY ZE MOJE POSZUKIWANIA ZESZLY NA TOR BOCZNY STANELAM W MARTWYM PUNKCIE I NIE MAM SILY ANI POMYSLU JAK RUSZYC DALEJ .POZDRAWIAM WSZYSTKICH.
Agnieszka
Awatar użytkownika
dorota
Posty: 157
Rejestracja: 01 mar 2002 01:00

Post autor: dorota »

Trzymaj się Agnieszko, jak tylko bedziesz miała siłę, napisz co u Ciebie.

Dorota
Dorunia
Posty: 9255
Rejestracja: 04 kwie 2002 00:00

Post autor: Dorunia »

anisia300 pisze:Szukam braci biologicznych.
Najstarszy urodzony 20 albo 21 stycznia 1976 roku w Warszawie.Matka Iwona,ojciec-Stefan.
Miał na imię Mariusz.Przebywał w ośrodku w Pęclinie k/Warszawy.Miał wtedy z 5 lat.
Drugi brat,urodzony w sierpniu 1979 roku z tej samej matki.Przbywał w Domu Małego Dziecka w Warszawie przy ulicy Nowogrodzkiej, skąd został adoptowany prawdopodobnie na Śląsk.
Obydwaj mają jeszcze jednego brata urodzonego w 1976 roku i mnie ur.w 1977 roku-siostrę.
Jeżeli ktokolwiek wie,mimo tak skąpych informacji coś na temat moich braci proszę o kontakt:[email protected]
Daniel, Adaś i Lena - pełnia szczęścia!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dorośli adoptowani”