Czekam..może tym razem będzie inaczej

Archiwum forum "Poronienia"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

izablue27
Posty: 1968
Rejestracja: 26 sty 2010 01:00

Czekam..może tym razem będzie inaczej

Post autor: izablue27 »

Hmm..
W wieku 24 lat straciłam dziecko..Razem z moim narzeczonym( obecnie ukochanem mężem..gdyby nie on nie wiem co by sie ze mna działo teraz) byliśmy przeszczęśliwi, kiedy okazało się, że jestem w ciąży. Musieliśmy przestawić datę ślubu na wcześniejszą, ale ja byłam tak szczęśliwa, że będę miała dzieciątką, męża - w końcu upragnioną rodzinkę...Niestety..los chciał inaczej. Przez 7 m-cy byłam pod stałą "opieką" lekarza. Miałam robioen USG i wszystko było ok. Dwa dni przed ślubem, będąc prawie w 7 m-cu ciąży usłyszałam od niej, że moje dziecko ma bezmózgowie i bezczaszkowie..że nie przeżyje, że już 2 tyg wcześniej coś jej się wydało nie w porządku, ale myślała, że jej się USG zepsuło?! Ja wtedy nie potrafiłam racjonalnie myśleć, załamałam się zupełnie - pojechałam do innego lekarza (okazał się przełożonym tamtej lekarki) Był zdziwiony, że dopiero teraz to zauważyła..że ta wada jest rozpoznawalna w 3 m-cu na pierwszym USG :( A mój maluszek cały czas kopał, ruszał się..myślałam, że umrę.. razem z nim...Dzień ślubu powinien być najpiękniejszym dniem w życiu człowieka..ja swojego nie pamiętam- byłam nafaszerowana proszkami. Podróż "poślubną" spędziłam w szpitalu..Dwa dni rodziłam moje dziecko.. i wiedziałam, że go nie przytulę, nie zobaczę nigdy w życiu..Nie chciałam znac płci dzieciątka..to takie bolesne,nawet teraz po 3 latach.., ale po porodzie usłyszałam od położnej-"miała pani synka"..miałam..
Potem były starania ..wiele przygotowań, kwas foliowy w większej dawce ...nast upragniona ciąża...i znowu rozpacz, bo jajo płodowe było puste..Opinia lekarza- zdarza się. Na moje prośby, żeby mnie na jakies specjalistyczne badania skierował- odpowiadał, że nie trzeba, że po prostu "miała Pani pecha"..Zrobiłam z mężem dwuletnia przerwę....I zaszłam w ciążę...martwą...Kilka tygodni szczęścia i następne miesiące płaczu...Tym razem moja dr skierowała mnie na badania genet. I okazało się, że mam niedobór kwasu foliowego...Że akurat jestem w grupie zwiększonego ryzyka, ale musze wierzyć, że się uda, nie poddawać się, nie załamywać....
I taki mam zamiar. Wierzę, że wyczerpał mi się już zapas nieszczęść i w końcu przytulę nasze dziecko...
Awatar użytkownika
kika111
Posty: 32
Rejestracja: 27 gru 2009 01:00

współczuje

Post autor: kika111 »

ja poroniłam dwa razy ciąże pustą jedną a drugą bez tetna wiec chyba podobnie mineło pół roku jestem jeszce w trakcie badan i boje sie tak samo jak ty ,moze to nie jest ból taki jak stracisz i musisz urodzic martwe dziecko ale dla mnie to koniec swiata czasem nie mam siły walczyc a czaem mysle ze musze próbowac i chce tylko dlaczego Bóg daje takie próby wiem ze niepowinnam go o to obwiniac ale czasem zal który czuje jest silniejszy od wiary i nadziejii. pozdrawiam i zycze ci powodzenia zebys mogła przytulic swoje upragnione dziecko
moje dwa ukochane aniołki *15maj 2009* *9wrzesien2009 i synek Sebastianek ur.9 maja 2011 ważył 3940 mierzył 58cm 10pkt nasz największy sukces
izablue27
Posty: 1968
Rejestracja: 26 sty 2010 01:00

Post autor: izablue27 »

Dziękuję Ci, kika111- widzisz, też obwiniałam Boga.. nie mogłam( w sumię nadal nie mogę) zrozumieć, że tyle kobiet przygotowuje się i czeka na upragnione dziecko, a nie może go urodzić, a z kolei te, które go nie chcą bez problemu urodzą, a później porzucą... Ale teraz wiem, że to nie
Bóg jest winien.. Ja cały czas wierzę, że już wkróce przytulę swoje dziecko. I Ty też to zrobisz:) Czego także z całego serca Ci życzę!
Awatar użytkownika
pyzia
Posty: 446
Rejestracja: 31 sie 2009 00:00

Post autor: pyzia »

Ja poroniłam nie cały tydzień temu w 16tc,tak długo (jak dla mnie )staraliśmy się o dzidzię...ponad dwa lata...i traciłam nadzieje,że nam się kiedys uda...ale stał się Cud i dzień przed Wigilia dowiedziałam się od lekarza ze jestem w ciąży.....szok,zaskoczenie,potem radość,wielka radość i jeszcze taka nowina na swięta dla przyszłych dziadków...było wszystko w porządku,momo,że miałam wcześniej plamienia od 5 tyg.brałam Duphaston2x1 do 12 tyg.gdy minęły plamienia odstawilismy leki...dobrze było przez półtora tygodnia.i znowu się zaczęło...ale tym razem to była świeża krew z bólami podbrzusza..i czułam że dziecko poszło na dół...pojechałam do lekarza stwierdził ze mi sie łożysko obniżyło,kazał wrócić do duphastonu 3x1 i wysłał do domu...następnego dnia dzwonię do niego wieczorem bo sytuacja zamiast się poorawiać jeszcze bardziej się pogorszyła..bóle tym razem u samego dołu przypominały jak by to były skurcze przepowiadające poród...a lekarz mowi przez telefon...proszę w brać dalej duphaston i dodatkowo wziąć NOSPE ileżeć...to juz leżałam przez 3 dni wczesniej...pytam sie Lekarza moze by jechać na oddział ,a lekarz na to że w szpitalu wiele mi nie pomogą.no tyle ze jest lepsza opieka......no gdyby bardzo bolało....i dziś żałuje ze wogóle do niego dzwoniłam ...mogłam sie nieogladać na lekarza ,co on mówi tylko jechać prosto na szpital!!!Ale komu się nie ufa jak nie lekarzowi...pojechałam w nocy o 4.00 tam zamiast zabrać sie za mnie dać zastrzyk jakiś i leki .może kroplówke ..to wałkowali mnie najpierw dokumentami przez godzinę........zrobiono mi usg gdzie lekazr stwierdził że dziecko żyje,puścił mi jeszcze serduszko żebym posłuchała jak bije i ze szczęścia ze z dzieckiem wszystko ok popłakałam się........o 6.00 rano połozyli mnie na oddział.oczywiście Kaprogestu nie mieli.dali mi nospe i duphaston...zabolało raz.potem drugi.....i czułam zę leci ze mnie coś......na zabiegówkę ledwo sodoszłam pomogła mi pielęgniarka.....i niezdążyłam wejśc na fotel a moje kochane dzieciątko wyskoczyło mi na podłogę...szok....dramat.....i ból rozrywał mi klatkę...ze nie byłam w stanie nic zrobić..........po wszystkim dopiero dowiedziałam sie ze muszę dzecko pochować..nadać imię.okazało sie ze to chłopczyk......po cichutku liczyłam że fajnie by było żeby chłopak był....a teraz pozostał we mnie ból,rozpacz.i cały czas mysle o moim synku...na pogrzebie nie byłam...wszystkie rzeczy które przypominają dziecko kazałam powynosić...nie wiem jak sie pozbieram po tym....choć to była moja pierwsza ciąża...tak wyczekiwana..nie mam siły iść do tego mojego lekarza z dokumentami aby mu spojrzeć w oczy...trzymam wszystko w sobie...najgorsze jest to ze dziecka nie ma a pokarm mam...jestem totalnie załamana...psychika mi siadła chyba totalnie.......wiem że czas leczy rany...ale boję się następnej ciąży,nie chce przechodzić raz jeszcze przez to samo....... :(
izablue27
Posty: 1968
Rejestracja: 26 sty 2010 01:00

Post autor: izablue27 »

Och pyziu- tak bardzo mi przykro!!! Doskonale wiem co czujesz - to jest ogromna tragedia, ale NIE WOLNO Ci się załamywać... Wiem, że to tak łatwo pisać, ale musisz próbować się pozbierać, znaleść lepszego specjalistę( ja tak szukałam 3 lata), porobić badania, uspokoić się i myśleć, żeby jak najlepiej się przygotować do nast. ciąży. Tak jak napisałaś..czas uleczy rany...
Ja w dniu mojego ślubu załamałam sie psychicznie...Byłam prawie w 7 m-cu ciązy i wszyscy goście po wyjściu z kościoła życzyli mi zdrowego dziecka i szybkiego porodu( jako że 2 dni wcześniej usłyszałam diagnozę to nikt oprócz najbliższych jeszcze nie wiedział..), a ja nast dnia jechałam do szpitala...niestety... W tym roku minie 3 lata i napewno moje Aniołki na zawsze pozostaną w moim sercu, ale teraz myślę o przyszłości... zrobiłam mnóstwo badań i czekam... Ktoś tu kiedyś napisał, że poronienia zabrały nam całą radość oczekiwania na dziecko, że to 9 m-cy strachu, ale uwierz mi! jeżeli nie będziemy wierzyć, że się uda to co nam pozostanie...?
Mocno Cię przytulam...i naprawdę postaraj się nie poddać bólowi i rozpaczy...Jeśli będzie Ci smutno, to pisz na boćku...dla mnie ta strona okazała się ogromnym wsparciem.. zwłaszcza jak czytam historię kobiet, które po wielu niepowodzeniach doczekały się Maluszków... a takich jest wiele!
Awatar użytkownika
mada567
Posty: 241
Rejestracja: 11 sty 2010 01:00

Post autor: mada567 »

Witam
Ja stracilam synka w 26tc w marcu 2007 roku prawdopodobniue ze wzgledu na niewydolna szyjke malutki umarl w czasie porodu. 8 m-cy pozniej znow bylam w ciazy historia sie powtorzyla choc tym razem pod kontola lekarzy szyjka sie skracala znow zagrazal mi ptrzedwczesny porod w 24tc zalozono szew udalo sie dotrwac do 35tc i urodzic zdrowego synka. Grudzien 2009 poronienie w 16tc coreczki.
Przeszlam wiele ciagle pozostaje bol ale mam synka, mam dla kogo zyc. Trzymam kciuki za was dziewczyny aby los i was obdarzyl zdrowym dzieciatkiem
Pozdrawiam
Kacper ur. 17.06.2008, 35tc 2380gr i 45cm, 8pkt
Klaudia ur. 29.07.2013, 36tc 2200gr i 44cm, 9pkt (Taśmowe cudo :)
Aniołki Adaś (26tc*), Amelka (16tc*), Oscar (24tc*)

Macica dwurożna, niewydolność szyjki
TAC od 7.03.2013 ( operacja w 15+4tc)
Awatar użytkownika
pyzia
Posty: 446
Rejestracja: 31 sie 2009 00:00

Re: Czekam..może tym razem będzie inaczej

Post autor: pyzia »

Dziewczyny ,dziś mam 29 dc,zauważyłam lekkie plamienie,boje sie ze przyjdzie ta nieszczęsna@,ale temperatura nie spadła,nadal mam 37,1 lub 37,3 i tak od tygodnia.Bóli jako takich na @ brzucha nie mam tylko takie mrowienie,polika mnie pieką..czy jest szansa ze może to byc ciąża?dzis lub jutro najdalej pojutrze powinnam planowo mieć @ ale.......może jednak :oops:
luty 2010r.synek(*)
styczeń 2012r. cudowne II kreski na teście!!
termin porodu wyznaczony na sierpień 2012r.:))
Cudzie trwaj!!
Awatar użytkownika
maga78
Posty: 2221
Rejestracja: 05 paź 2006 00:00

Re: Czekam..może tym razem będzie inaczej

Post autor: maga78 »

Pyzia jest szansa!! Tym bardziej, że tempka wysoka. Może zrób betę żebyś mogła działać z jakimiś lekami na to plamienie. Ja jestem przewrażliwiona w temacie plamień bo sama plamiłam zanim moja ciąża obumarła.
Trzymam kciukasy żeby to była dzidzia i żeby wszystko było ok.
Daj znać koniecznie jak już będziesz coś wiedziała.
Awatar użytkownika
pyzia
Posty: 446
Rejestracja: 31 sie 2009 00:00

Re: Czekam..może tym razem będzie inaczej

Post autor: pyzia »

maga78 pewnie że dam kochana...na razie jestem sama skołowana.....Ja też mam schizy na plamienia bo tak jak Ty też plamiłam w ciązy..ale poroniłam:(.......no ale zobaczymy..choć co raz bardzij w to wątpie choc jeszcze jest szansa.... w razie czego został mi duphaston.ale boję sie go zazyc żeby nie rozregulowac sobie cyklu
luty 2010r.synek(*)
styczeń 2012r. cudowne II kreski na teście!!
termin porodu wyznaczony na sierpień 2012r.:))
Cudzie trwaj!!
Awatar użytkownika
maga78
Posty: 2221
Rejestracja: 05 paź 2006 00:00

Re: Czekam..może tym razem będzie inaczej

Post autor: maga78 »

No to czekam na wieści i w duchu Ci kibicuję!
Awatar użytkownika
asiunia98754
Posty: 17
Rejestracja: 05 lis 2010 12:55

Re: Czekam..może tym razem będzie inaczej

Post autor: asiunia98754 »

ja poroniłam w 19+4 tc to było dla mnie straszne...może nie staraliśmy się długo o to dziecko na początku gdy zobaczyłam pozytywny wynik testu to bardzo się bałam nie wiedziałam czy sobie poradzimy..miałam objawy podobne do torbieli nawet lekarz przy pierwszej wizycie stwierdził "prawdopodobnie dużą torbiel", wiecie nawet modliłam się aby to nie było dziecko teraz nie mogę sobie tego wybaczyć bo moje prośby zostały wysłuchane ale nie w ten sposób w jaki chciałam :cry: :cry: gdy lekarz wykonał mi pierwsze USG i zobaczyłam maleńką fasolkę, która porusza się w moim brzuszku od razu ją pokochałam, była taka śliczna (okazało się że mam przesuniętą macice w prawą stronę i dlatego myślał że to torbiel)..mój narzeczony gdy się dowiedział to wziął mnie na ręce i wycałował..byłam taka szczęśliwa..powiedzieliśmy wszystko naszym rodzicom i pomimo zaskoczenia cieszyli się razem z nami..od tego momentu zaczęłam bardzo dbać o siebie jadłam same zdrowe rzeczy, odmawiałam sobie frytek i innych fast food-ów, chodziłam na spacery, wszyscy o mnie dbali pytali się jak znoszę ciążę wszystko było dobrze nie miałam żadnych wymiotów tylko na początku miałam lekkie krwawienia(ok.5 tyg)..chodziłam na USG dziecko rozwijało się dobrze było zdrowe serduszko ładnie jej biło..położna powiedziała mi że to musi być dziewczynka bo to taka mała przekora,(lekarz nie powiedział jaka to płeć bo mówił że dokładnie nie widzi i nie chce nas wprowadzać w błąd)...bałam się trochę rozstępów a brzuszek był z dnia na dzień coraz większy..czasem lekko bolało mnie podbrzusze ale się kładłam i po chwili mi przechodziło..27.10 wieczorem zaczęło mnie właśnie tak lekko boleć.. położyłam się..jednak ból był coraz silniejszy (później okazało się że to skurcze)..wezwaliśmy pogotowie pojechałam do szpitala lekarz stwierdził poronienie :cry: :cry: :cry: :cry: zaczęłam płakać jak tylko usłyszałam te słowa :cry: :cry: nie mogłam powstrzymać łez..zrobił mi jeszcze USG i chociaż nie chciałam patrzeć to ostatni raz spojrzałam jak porusza się moja kruszynka :cry: :cry: dostałam kroplówkę mającą zmniejszyć ból..jednak odeszły mi wody..lekarz dał mi kroplówkę na wywołanie porodu(już nie pamiętam jak się nazywała ale całą resztę niestety doskonale pamiętam) straszne było dla mnie to że musiałam urodzić chociaż wiedziałam że wtedy moje dziecko umrze, była po prostu jeszcze za mała :cry: :cry: cała noc nie spałam w tym czasie 4 kobity urodziły zdrowe piękne dzieci :cry: :cry: ok.5 zaczęły mi się silne skurcze a nawet nie miałam już łez aby płakać:(( chciałam aby położne mi pomogły jakoś uśmierzyć ból ale nie mogły musiałam urodzić :cry: :cry: o 7.30 urodziłam dziewczynkę 25cm, 300 gram urodziła się martwa :cry: gdy spytali czy chcę ją zobaczyć bez zastanowienia powiedziałam tak..była taka maleńka miała malutki nosek podobny do mojego i usta takie jak jej tatuś, miała takie długie rączki..i była cała sina :cry: udusiła się w moim brzuszku(jeszcze w nocy po tym jak odeszły mi wody kopała i to bardzo mocno..wtedy umierała :cry: )dziś żałuję że jej nie przytuliłam tak bardzo bym chciała poczuć ją w ramionach..zabrali ją ważyli przy mnie i mierzyli, jeszcze patrzyłam jak leży przy wadzę taka mała i bezbronna..później mnie wyłyżeczkowali..położyli na oddziale ale ze mną było wszystko dobrze..tylko płakałam, płakałam jak miałam jeść, gdy patrzyłam na swój brzuch(długo nie mogłam go zaakceptować, był taki mały), gdy się kąpałam, gdy kładłam się spać i gdy rano wstawałam..30.10 pochowaliśmy naszą Dominikę..leżała w takiej maleńkiej trumnie całej białej..ksiądz nas pocieszał powiedział że Bóg każdemu dał życie ale nigdy nie obiecywał nam starości.....teraz trochę się pozbierałam po badaniach okazało się że miałam martwice łożyska..i musiało tak być..nie płaczę już tak często, ale są takie dni gdy płacze kilka razy dziennie...mam tylko taką nadzieję że nigdy nie zapomnę jak wyglądała..chcę zawsze pamiętać że jak to powiedziała moja koleżanka była takim małym klonem mnie i Mateusza...

PS.kochane dziękuje że jesteście że mogę się Wam wygadać, bo Wy najbardziej mnie rozumiecie..mam nadziej że każda z Nas doczeka się kiedyś takiego maleństwa zdrowego, różowiutkiego które będzie dawało nam każdego dnia sił by wstać z łóżka:)
pyzia mam nadzieję że pojawi się u Ciebie niedługo pięknie zaokrąglony brzuszek i za kilka miesięcy będziemy mieli nowego obywatela:)
28.10.2010 Dominika(*nasz Aniołek)
Awatar użytkownika
pyzia
Posty: 446
Rejestracja: 31 sie 2009 00:00

Re: Czekam..może tym razem będzie inaczej

Post autor: pyzia »

asiunia98754 Nie wiem co powiezeć.co napisać......to straszne co Nas spotyka....przukro mi ale trzeba być silnym........
luty 2010r.synek(*)
styczeń 2012r. cudowne II kreski na teście!!
termin porodu wyznaczony na sierpień 2012r.:))
Cudzie trwaj!!
toskaa
Posty: 50
Rejestracja: 24 cze 2010 17:02

Re: Czekam..może tym razem będzie inaczej

Post autor: toskaa »

asiunia98754 tak mi przykro, nie moge przestać płakać...., dlaczego musimy przez to przechodzić?
Wierzę, że te wszystkie nasze cierpienia zostaną nam kiedyś wynagrodzone i bedziemy sie wszytkie razem cieszyc ;) Powodzenia
29.07.10 - 9tc[*]
07.04.11 - Bije serduszko :), Kruszynko rośnij zdrowo ...
17.11.2011- Wojtuś jest z nami - 3650 gram i 56 cm szczęścia :)
izablue27
Posty: 1968
Rejestracja: 26 sty 2010 01:00

Re: Czekam..może tym razem będzie inaczej

Post autor: izablue27 »

asiunia98754 .... brak mi słów pocieszenia po przeczytaniu Twojego postu...życie jest bardzo niesprawiedliwe i wiem co przeżywasz, bo sama przechodziłam przez to samo... ale uwierz mi..napisze taki banał, ale to naprawde sie sprawdzi..czas uleczy Wasze rany, chociaż żal, smutek, rozpacz, że tak sie stało będą ci juz towarzyszyć..

Jestem całym sercem z Tobą :glaszcze

W ogóle życze każdej z was, aby szczęście się do was uśmiechnęło, żebyście doczekały się tego cudu jakim jest dziecko... Czytam swój pierwszy post i widzę, że pisałam go 26.01.2010r... płakac mi sie chce gdy wspominam to wszystko, ale minął rok i wiecie co?
28.01.2011 urodziłam synusia.. wierzyłam w to, że kiedyś ten dzień nastąpi, gdy będe mogła przytulic swoje dziecko i po 4 latach moje marzenie sie spełniło... Mam zdrowe dziecko i ono wynagradza mi wszystkie cierpienia, które przeszłam...

Trzymajcie się dzielnie dziewczyny - miejcie w sobie duzo wiary i nadziei..
Awatar użytkownika
Ginja
Posty: 1920
Rejestracja: 27 sty 2010 01:00

Re: Czekam..może tym razem będzie inaczej

Post autor: Ginja »

Izabelue27 Gratulacje Synka dla Was od dziewczyn z forum :fala :wink:

Mam nadzieję, że każdej z nas będzie dane zostawić taki wpis jak Ty.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Poronienia”