ŁYŻECZKOWANIE

Archiwum forum "Poronienia"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
aldona29
Posty: 138
Rejestracja: 16 lis 2007 01:00

Post autor: aldona29 »

Dziekuje za cieple slowa.

Nie dostalam zadnych lekow. A powinnam?
Mam czekac do poniedzialku,jesli nie bedzie duzego krwawienia (co znaczy duze??? nadal mam raczej male plamienie) to mam zglosic sie do szpitala.
PCO/ HASHIMOTO-niedoczynnosc tarczycy/ INSULINOOPORNOSC/ Maz asthenoteratozoospermia //poczatek zmagan 12 grudnia 2007 NOVUM
13.03.08 IUI + :)
TP 06.12.2008

Aniolek 6 tc 3.03.2010
ambiguity
Posty: 2679
Rejestracja: 10 kwie 2009 00:00

Post autor: ambiguity »

aldona29 w poniedziałek najprawdopodobniej sprawdzą jak dużo zostało pozostałości w macicy i ocenią czy sama się oczyści
Aga mama Mateusza ur. 28 marca 2000, Witka ur. 31 maja 2011
i Aniołka Agatki [*] 22 luty 2010
NOWY: http://chwileskradzione.blogspot.com/
Awatar użytkownika
koronka
Posty: 52
Rejestracja: 03 lip 2007 00:00

Re: ŁYŻECZKOWANIE

Post autor: koronka »

Witam.
Niestety, jestem w trakcie poronienia, dziś zaczęłam plamić, beta spadła z 210 (8 dni temu) do 22. Lekarz nie skierował mnie na zabieg. To 5-6 tydzień. (Dziś 39dc). Nie wiem, czy nic mi nie będzie. Przy poprzednim, też tak wczesnym poronieniu kazali zabieg zrobić. W jakim wypadku na pewno muszę do szpitala zaraz lecieć? Bo tego mi nie powiedział. Jakiś ból? Większy krwotok? Coś jeszcze? Proszę o pomoc.
ambiguity
Posty: 2679
Rejestracja: 10 kwie 2009 00:00

Re: ŁYŻECZKOWANIE

Post autor: ambiguity »

koronka trudno powiedzieć, przy tak wczesnej ciąży jest duże prawdopodobieństwo że się oczyści samo. W takiej sytuacji organizm szybciej wróci do formy. Z drugiej strony dobrze gdyby ktoś obejrzał czy dokładnie się oczyściło. Na Twoim miejscu poczekałabym dzień dwa (jeśli nie będzie silnego krwotoku i bólu) a potem zgłosiła się do lekarza lub szpitala i dokładnie wytłumaczyła w czym rzecz.
:glaszcze trzymaj się mocno.
Bardzo mi przykro, że spotyka Cię to po raz kolejny
Aga mama Mateusza ur. 28 marca 2000, Witka ur. 31 maja 2011
i Aniołka Agatki [*] 22 luty 2010
NOWY: http://chwileskradzione.blogspot.com/
Awatar użytkownika
koronka
Posty: 52
Rejestracja: 03 lip 2007 00:00

Re: ŁYŻECZKOWANIE

Post autor: koronka »

Dzięki, ambiguity.
Awatar użytkownika
kunegunda42
Posty: 994
Rejestracja: 16 lip 2009 00:00

Re: ŁYŻECZKOWANIE

Post autor: kunegunda42 »

Dziewczyny, jestem po usg, jajo pusye do bólu. Lekarz powiada,że łyżeczkowanie to w simie podanie leków, roni się kilka godzin,a potem w głupim Jasiu dwa machnięcia łyżką dla wyczyszczenia.... macie jakieś doświadczenie, wiedzę w tej materii. Mók białostocki lekarz zapraszał na narokozę, łyżeczkowanie i już,a ten z NFZ na leki poronne, potem ronienie, a na końcu te dwa ruchy łyżką i noc w szpitalu... co Wy myślicie i coś Wam wpadło w ucho jak to w NFZ działa? Podobno leki lepsze,bo macica sama wydala i szyja sama się otwiera,a tak to siłą wszystko rozwierają...
20 listopad 2010 punkcja
[b]23 listopad 2010 transfer[/b]
21 grudzień serduszko
3 stycznia 2011 1.68 cm i podobno wszystko jak należy:)
Awatar użytkownika
Ginja
Posty: 1920
Rejestracja: 27 sty 2010 01:00

Re: ŁYŻECZKOWANIE

Post autor: Ginja »

Witaj kunegunda42, po pierwsze to z calego serducha współczuje.

Tutaj na wątku ostatnio Trunka była w identycznej sytuacji co Ty. Ona dodatkowo musiała przyjąć zastrzyk z imunoglobiny, dokładnie jej wątek to zwolnienie lekarskie ale jak napiszesz na prv to chyba będzie najlepiej.

W czym ja mogę Tobie pomóc to na pewno polecić klinkę na zamenhofa. Ja u nich miałam zabieg łyżeczkowania resztek po stracie dziecka, bo w szpitalu spieprz.... sprawę i nawet łyżeczkowania poprawnie nie zrobili. Szkoda jednym słowem pisać. Ja w tej klinice za nic nie płaciłam, co bardzo mnie zdziwiło. Umówiona byłam na 15 i po kilku godzinach już wyszłam. Po zabiegu czułam się naprawdę bardzo dobrze. Dostałam oczywiście 2tygodnie zwolnienia oraz leki. 4 tygodnie później byłam na wizycie kontrolnej zrobiono mi wymaz, cytologię, usg i też ani grosza nie zapłaciłam.

Nie wiem czy np nie jesteś przypadkiem ich pacjentką bo ja byłam i może dlatego obciążyli NFZ. Także za to im jestem wdzięczna.

Jeżeli masz pytania co do samego zabiegu to na opiszę szczegóły jeżeli chcesz, ale na pewno bardziej świerze informacje będzie miała Trunka.

Trzymaj się kobietko. Duuużo sił życzę w tak trudnym czasie dla Ciebie i Twojej rodziny.
Awatar użytkownika
kunegunda42
Posty: 994
Rejestracja: 16 lip 2009 00:00

Re: ŁYŻECZKOWANIE

Post autor: kunegunda42 »

Dzięki Ginja, , jakoś da się to wytzrymać,a szczegóły jakie, leki rozkurczowe działaja szybko? Lekarz mówił,ż enajlepiej jak macica sama wszytsko wypchnie, ale jakoś nie widze tych godzin w szpitalu, stekania w bólu, wiszenia nad szpitalna toaletą, w oddaleniu od męża. Jakoś to mało budujące:). Rozważam jazdę do Białegostoku do mojego lekarza od in viotro,żeby zrobić to rachu-ciachu, ale tutaj warszawski lekarz mówi,ż eto rozwieranie na siłę nadwyręża mięśnie szyjki,ż epotem mało wydolna. Jednka jak sie idzie na histeroskopię i jka przy okazji łyżeczkują(ja tak miałam), to nikt wtedy nad tym nie debatuje:).Jeszcze raz dzięki za otuche i ciepłe słowo.pozdrawiam
20 listopad 2010 punkcja
[b]23 listopad 2010 transfer[/b]
21 grudzień serduszko
3 stycznia 2011 1.68 cm i podobno wszystko jak należy:)
ambiguity
Posty: 2679
Rejestracja: 10 kwie 2009 00:00

Re: ŁYŻECZKOWANIE

Post autor: ambiguity »

kunegunda42 na początek powiem Ci że bardzo mi przykro, że Cię to spotkało.

Twoi lekarze rozważają łyżeczkowanie po lub bez leków. A może zasugeruj żeby trochę poczekać na "naturalne" poronienie, może organizm sam będzie się chciał oczyścić - wtedy zniknie problem z szyjką. Tak było u mnie: od momentu gdy dowiedziałam sie o pustym jaju miałam czekać 2 tyg, ale wcześniej pojawiło się plamienie, poszłam do szpitala i wykonano łyżeczkowanie.

Jeszcze raz ściskam serdecznie - trzymaj się.
Aga mama Mateusza ur. 28 marca 2000, Witka ur. 31 maja 2011
i Aniołka Agatki [*] 22 luty 2010
NOWY: http://chwileskradzione.blogspot.com/
Awatar użytkownika
kunegunda42
Posty: 994
Rejestracja: 16 lip 2009 00:00

Re: ŁYŻECZKOWANIE

Post autor: kunegunda42 »

Dzięki za podpowiedź, chyba tak zrobię. Czasu potwornie mało:), bo wiek mnie goni i ja tu w nieustającym wyścigu, ale nie wolno się poddawać, bo kto za mnie dobiegnie do mety.Myślę,ż epuste jajo płodowe to rozczarowanie,żal i zawód, ale nie tak straszne jak np gdy jest zarodek rozwija sie i nagle przestaje bić serce, mojej koleżance przyszło zmierzyć się z porodem w 8 miesiącu, porodem martwego dziecka. Wtedy to koszmar, zero motywacji...pozdrawiam i dziękuje bardzo za pomoc
20 listopad 2010 punkcja
[b]23 listopad 2010 transfer[/b]
21 grudzień serduszko
3 stycznia 2011 1.68 cm i podobno wszystko jak należy:)
toskaa
Posty: 50
Rejestracja: 24 cze 2010 17:02

Re: ŁYŻECZKOWANIE

Post autor: toskaa »

witam was dziewczyny,
niestety musze do Was dołączyć ;(, wczoraj właśnie wyszłam ze szpitala jestem po łyżeczkowaniu :( Coś okopnego ja również jak Ty kunegunda42 miałam puste jajo połodowe a mężem tak długo czekaliśmy aż sie uda i kiedy test pokazał dwie kreski nie uwierzyłam zrobiłam ich jeszcze 4 i wszyskie pozytywne wspaniałe uczucie jednak pare tygodni później ta straszna diagoza -nie udało sie!!!!! :(:(:( i dostałam skierownie do szpitala, ja dostałam te tabletki na poronienie coś okrponego wyłam tam z bólu całą noc dosałam jakoś kropolówke przeciwbólową ale nic nie pomogło powiedzieli ze nic silniejzego nie moga mi dac po tych lekach, cierpiałam strasznie a na drugi dzien po badaniu usg niestety okazało sie ze nie wszytko ze mnie wyleciało i tak muszą zrobić ten zabieg, nic nie bolało u nas usypiaja cie na fotelu a pozniej budzisz sie dopiero na sali, nic nie wiesz co sie stalo. Fizycznie nic cie nie boli, ale psychicznie nie wiem kiedy sie z tego pozbieram, strasznie pęka mi serce. Pozdrawiam Was wszystkie dziewczyny i życze powodzenia i abyśmy mogły spotkać sie w weselszym temacie tego forum i porozmawiac
29.07.10 - 9tc[*]
07.04.11 - Bije serduszko :), Kruszynko rośnij zdrowo ...
17.11.2011- Wojtuś jest z nami - 3650 gram i 56 cm szczęścia :)
Awatar użytkownika
kunegunda42
Posty: 994
Rejestracja: 16 lip 2009 00:00

Re: ŁYŻECZKOWANIE

Post autor: kunegunda42 »

toskaa. nacierpiałas się, ja tak podejrzewałam,ze w wielu przypadkach to niepotrzebne cierpienie , a i ak trzeba łyżeczkować. Wiem jak pocieknie jest widzieć dwie kreski, zwłaszcza gdy się traci wiarę,że kiedykolwiek będą i nagle taki prezent od losu, cud, euforia, koniec świata i początek nowego życia, świat staje na głowie. Siłą rzeczy człowiek wierzy w ciążę, wkręca się w to i snuje plany,a tu naglę bęc:). Niestety nie pomoże nam nikt inic jak my same nie pozbieramy siebie do kupy. Trzeba zewrzeć szyki, odczekać i próbować dalej. Żadne może łez, smutek rozsiewany na otoczenie nie pomoże i nie ulży. Trzymaj się ciepło i pamiętaj,że ejst nas sporo, jesteśmy rozrzucone po kraju i świecie, ale to nasz grupa:).
20 listopad 2010 punkcja
[b]23 listopad 2010 transfer[/b]
21 grudzień serduszko
3 stycznia 2011 1.68 cm i podobno wszystko jak należy:)
toskaa
Posty: 50
Rejestracja: 24 cze 2010 17:02

Re: ŁYŻECZKOWANIE

Post autor: toskaa »

Dzieki kunegunda42 za te słówka, gdzyby mój mąz mnie nie wspierał to nie poradziłaby sobie, ale cóż najważniejsze jest to żeby sie nie poddawać, ciągle próbować i w końcu wygrać z przeciwnościami losu, wiem łatwo powiedzieć jak narazie to sama nie myśle o nowych próbach ale może w przyszlości Bóg wymnagrodzi nam wszytkim te cierpienie przez które musimy przejść. Powodzenia trzymajcie sie wszystkie ciepło.
29.07.10 - 9tc[*]
07.04.11 - Bije serduszko :), Kruszynko rośnij zdrowo ...
17.11.2011- Wojtuś jest z nami - 3650 gram i 56 cm szczęścia :)
Awatar użytkownika
emmm
Posty: 2999
Rejestracja: 09 sie 2010 11:09

Re: ŁYŻECZKOWANIE

Post autor: emmm »

W szpitalu lekarz stwierdził puste jajo, choć wcześniej był zarodek. Miałam łyżeczkowanie. 2 dni po zabiegu dostałam ostrego bólu i gorączki. Okazało się , że nie wyczyścili dobrze. To, co zostało "rodziłam" w domu przez tydzień. Skrzepy i kawałki tkanki, które ze mnie wylatywały miały nawet do 10 cm! Ostatni taki wyleciał 3 tygodnie po zabiegu. raz nie zdążyłam.... i łazienka wygladała, jakby kogoś tam zasztyletowali. Oczywiście jeździłam z tym do szpitala. Za pierszym razem lekarz zakazał brać no spę i na ten mój ostry ból zalecił... apap, no i dopiero wtedy dostałam antybiotyk. Dzień później kolejny lekarz stwierdził, ze najlepsza będzie no spa i ketonal. No i ze właściwie to oni nie wiedzą, co się ze mną dzieje, i że w ogóle to może jest ból od strony układu pokarmowego...
Po pierwszym cyklu zrobił mi się torbiel na jajniku, no i nie chce zejść, mimo leczenia... Nie mam już siły...
Nie wspomnę, ze w szpitalu czekałam na zabieg ze 3-4 godziny w towarzystwie kobiet przyjmowanych do porodu. A jak przyjechałam te 2-3 dni później, to widziałam te same panie z maluszkami... Serducho pękało...
2010 [*]
2011 P
Awatar użytkownika
kunegunda42
Posty: 994
Rejestracja: 16 lip 2009 00:00

Re: ŁYŻECZKOWANIE

Post autor: kunegunda42 »

Witaj, co zrobić, NFZ nie oddziela rodzących od tych, które w odwrotnym celu:). To łyżeczkowanie to chyba jednak nie takie do końca czyszczenie, bo tylko narusza ciąże,a reszta musi sama zejść. Oczywiście wiadomo, że stan zapalny, gorączko to zagrożenie. A teraz podchodzisz do in vitro, strasz się dalej czy odczekujesz? Wiesz, ja wiem,że serducho pęka, krwawi i boli, ale trzeb brać się w garść, bo inaczej można trwać w tej rozsypce w nieskończoność. Ja tak patrzę,bo mnie czas potwornie goni:). Mam 43 lata i to ostatnie podejścia, ścigam się z czasem przeglądam ostatnie komórki i drżę, ile ten organizm wytrzyma tej sztafety:stymulacja, punkcja:) .pozdrawiam ciepło
20 listopad 2010 punkcja
[b]23 listopad 2010 transfer[/b]
21 grudzień serduszko
3 stycznia 2011 1.68 cm i podobno wszystko jak należy:)
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Poronienia”