KLINIKA MEDART W POZNANIU (cz.II)

Tu wymieniamy informacje i opinie o klinikach i lekarzach specjalizujących się w leczeniu niepłodności, a także cenach badań, zabiegów.

Moderator: Moderatorzy gdzie się leczyć

anulka71
Posty: 2
Rejestracja: 15 sty 2012 15:45

Re: MedART Poznań (cz.II)

Post autor: anulka71 »

Hej,witajcie!
Ja tez mam niezbyt dobre wspomnienia z Med-Artu.Co prawda całą stymulację u dawczyni kom. jajowej miałam przeprowadzoną w Nereidzie u doktora Hadasia,ale zabieg in vitro(zresztą już drugi w tej klinice) miałam przeprowadzony w Med-Arcie. Dodam tylko,że doktor H współpracuje z tą kliniką i doktorem Ż i podobnie jak on nie oznacza poziomu hormonów podczas stymulacji.Dawczyni pobrano komórki(z 10 hodowanych zrobiło się nagle 5!) z czego żadnej nie udało się zapłodnić i żadna się nie rozwinęła.W efekcie zostaliśmy z niczym a klinika zarządała sobie za to 4.800 czyli prawie jak za cały zabieg.Masakra cenowa! W innych klinikach np.Novum dostaje się cennik z rozbiciem na poszczególne etapy zabiegu i płaci sie adekwatnie do wykonanej usługi.Po dwóch dniach od informacji że nie mamy zarodków kontaktowałam się z kliniką, z panią biolog odpowiedzialną za zapłodnienie i rozwój zarodków, która to właściwie nie chciała ze mna rozmawiać,była lakoniczna, niezbyt miła i właściwie mi niczego nie wyjaśniła.Naprawdę za te 4.800, to pani biolog mogłaby być trochę bardziej empatyczna!
[treść niezgodna z tematem wątku-zapraszam do wątku POZNAŃ] Dziś umówiłam się do prof.Pawelczyka kolejka na pierwsza wizytę jest na 8 miesięcy-obecny termin to listopad .
anulka71
Posty: 2
Rejestracja: 15 sty 2012 15:45

Re: MedART Poznań (cz.II)

Post autor: anulka71 »

Witam ponownie!
dodam jeszcze małe sprostowanie co do wątku powyżej.W przypadku mojej dawczyni,to lekarz prowadzący(doktor H) oznaczył podczas stymulacji dwukrotnie poziomy hormonów,chociaż podczas mojego" osobistego" in vitro i inseminacji nie widział takiej potrzeby,a szkoda...Ale to i tak w porządku lekarz, ponieważ po fiasku in vitro z dawczynią zadeklarował się, że dofinansuje nam choć część nalezności w Med-Arcie(4.800,00) i zapłacił za nas 1.000zł, więc pomimo całej niemiłej sytuacji potrafił zachować się w porzadku wobec nas...
Awatar użytkownika
Gość

Re: MedART Poznań (cz.II)

Post autor: Gość »

małe wyjaśnienie dla zastanawiających się nad wyborem kliniki med-art. jestem w sumie po 4 ivf , 2 u dr Żaka. Ostatnia zakończyła się brakiem transferu , nie było co transferować .i mogłabym mieć wielki żal do dr Ż, bo także zapłaciłam 5000 zł za nic. ja jednak oddałam dr.ciąże do prowadzenia (naturalną). nie mogę się zgodzić z twierdzeniami Liskaaa-i , które wprowadzają zamieszanie w głowach i wywołują popłoch u podchodzących . m.in to czy ktoś po wyciszaczach ma przedłużoną "menopauzę" zależy od jego organizmu. dr.ż nie wprowadza jakieś innych dawek, leków niż ogólnie przyjęte a zabiegów nie robi w garażu. ma "przerób" pacjentek duży, co daje mu doświadczenie, pewne wyczucie.robi zabiegi od jakoś 15 lat. małe odstępstwa od "reguł" uznawane za wadę, dają często tak oczekiwany sukces. Liskaaa odwiedzała nas na wątku pogadajmy i mówiłam jej jeszcze przed zabiegiem. idz do innego lekarza (takiego co raportuję :wink: ) , bo nie nadajecie na tych samych falach, nie masz do niego zaufania, co jest podstawą.sama proponowałam jej zmianę klinki na tą którą wybrała teraz. tam leczy się jak w zegarku, pod linijką. nie posłuchała.a teraz wylewa swoje rozżalenie. co jest naturalnym ,zrozumiałym odruchem po nieudanym zabiegu. weźcie to pod uwagę. jak ktoś chce zobaczyć udane zabiegi to zapraszam na wątek pogadajmy :D
Awatar użytkownika
Liskaaa
Posty: 4596
Rejestracja: 01 gru 2011 11:00

Re: MedART Poznań (cz.II)

Post autor: Liskaaa »

mamas@lusias pisze:m.in to czy ktoś po wyciszaczach ma przedłużoną "menopauzę" zależy od jego organizmu. dr.ż nie wprowadza jakieś innych dawek, leków niż ogólnie przyjęte a zabiegów nie robi w garażu.
Z tym się zgadzam. Zresztą nigdy nie twierdziłam, że robi zabiegi w garażu czy podaje jakieś wymyślone przez siebie leki. Jednak faktem jest, że nie bada poziomu hormonów i w moim przypadku najprawdopodobniej to było przyczyną niepowodzenia. Wyciszacz bowiem zaczął na mnie działać praktycznie dopiero po zakończeniu stymulacji (a że był depot to miał prawo), także stymulowana byłam najprawdopodobniej w ogóle bez wyciszenia. Gdyby przed rozpoczęciem stymulacji zbadano poziomy hormonów to byśmy o tym wiedzieli, a tak stymulowana byłam "w ciemno" :?

mamas@lusias pisze: które wprowadzają zamieszanie w głowach i wywołują popłoch u podchodzących
Nie jest moją intencją wywoływanie w kimkolwiek popłochu, lecz danie do myślenia i dogłębne przemyślenie tego, gdzie się leczyć. Ja tego nie zrobiłam i teraz tego żałuję. Jeśli to a komuś do myślenia to super, właśnie taka była moja intencja i wyłącznie taka.
mamas@lusias pisze: Liskaaa odwiedzała nas na wątku pogadajmy i mówiłam jej jeszcze przed zabiegiem. idz do innego lekarza (takiego co raportuję ) , bo nie nadajecie na tych samych falach, nie masz do niego zaufania, co jest podstawą. sama proponowałam jej zmianę klinki na tą którą wybrała teraz. tam leczy się jak w zegarku, pod linijką.
Dokładnie, i tu mogę powtórzyć to, co napisałam wyżej. Ja tego nie zrobiłam, nie poszłam do innego lekarza, i teraz żałuję. Jeśli wiec ktoś ma choćby 1% wątpliwości lub potrzebuje, żeby leczenie miało konkretny schemat, plan i było zgodne ze światowymi wytycznymi to proponuję, żeby rozważył zmianę kliniki. Ja tę potrzebę w sobie zagłuszyłam i teraz wiem, że źle zrobiłam.
mamas@lusias pisze: a teraz wylewa swoje rozżalenie.
Rozumiem, że naturalnym odruchem jest stawanie w obronie lekarza, któremu ufasz. Ale proszę rozróżnij wylewanie żalu od przytaczania faktów. Wróć proszę do mojego postu i przeczytaj go jeszcze raz. Przytaczam tam tylko czyste fakty. Właśnie dlatego pisałam go dość długi czas po zakończeniu leczenia w Med Arcie, żeby opadły emocje, i żeby post ten był ich pozbawiony.
2012 r. IVF :(
2013 r. ICSI :(
Do trzech razy sztuka...
2013 r. ICSI
26.09.2013 ET i ... 11dpt beta 120 \:D/
26.10.2013 DWA ♥♥ :loving:
26.04.2014 w 32 t.c. na świat przyszły nasze Człowieki :) 42 i 44 cm szczęścia...
Awatar użytkownika
Gość

Re: MedART Poznań (cz.II)

Post autor: Gość »

Liskaaa pisze: Nie jest moją intencją wywoływanie w kimkolwiek popłochu, lecz danie do myślenia i dogłębne przemyślenie tego, gdzie się leczyć. Ja tego nie zrobiłam i teraz tego żałuję. Jeśli to a komuś do myślenia to super, właśnie taka była moja intencja i wyłącznie taka
może nie było ,ale tak się stało. w ostatnich 2-3 tyg. na watku pogadajmy napisały 2 dziewczyny w jednym tonie . zaczeły procedurę ,ale przeczytały Twoje posty i wpadły w popłoch. w tak nerwowym momencie jakim jest podchodzenie, stymulacja dodatkowe nerwy najgorsze co może byc
Liskaaa pisze:Ale proszę rozróżnij wylewanie żalu od przytaczania faktów. Wróć proszę do mojego postu i przeczytaj go jeszcze raz. Przytaczam tam tylko czyste fakty. Właśnie dlatego pisałam go dość długi czas po zakończeniu leczenia w Med Arcie, żeby opadły emocje, i żeby post ten był ich pozbawiony.
ja znam doskonale uczucia po nieudanych zabiegach i późniejszy mechanizm działania. jest to normalne , naturalne. po prostu w swoim bólu człowiek szuka nowej ściezki ,rzuca się w szukanie nowego lekarza, nowej klinki. ja przez 12 lat też tak się miotałam. chodzi się od jednego do drugiego , wszyscy robią to samo ,ale ma się nadzieje ,że następny to będzie to. a wszystko zalezy od NATURY i szczescia :D a opinię o medarcie na spokojnie to możesz napisać po nowych przejściach, doświadczeniach . może za rok może 2 lata

-- 30 kwie 2013 16:48 --
Liskaaa pisze:Wyciszacz bowiem zaczął na mnie działać praktycznie dopiero po zakończeniu stymulacji (a że był depot to miał prawo), także stymulowana byłam najprawdopodobniej w ogóle bez wyciszenia.
a skąd to wiesz :roll: wiesz to od lekarza czy z netu. my nie jesteśmy lekarzami i to co wyczytamy nie zawsze się zgadza :wink:

-- 30 kwie 2013 17:03 --

dodam ,że ja nie jestem jakąś fanatyczną wyznawczynią dr ż. spotkałam go na swojej drodze leczenia prawie na samym poczatku w klinice intermedica. miałam u niego pare badań i inseminacje. oczywiście nie udaną. i co zrobiłam... poszukałam nowego lekarza :lol: a jak już przeleciałam paru , takze novum :wink:[/quote]
bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Re: MedART Poznań (cz.II)

Post autor: bloo »

mamas@lusias pisze:-

dodam ,że ja nie jestem jakąś fanatyczną wyznawczynią dr ż. spotkałam go na swojej drodze leczenia prawie na samym poczatku w klinice intermedica. miałam u niego pare badań i inseminacje. oczywiście nie udaną. i co zrobiłam... poszukałam nowego lekarza :lol: a jak już przeleciałam paru , takze novum :wink:

kolejna fantastyczna rekomendacja standardów personelu w MedArcie :roll: Z kliniki-krzaka, wokół której mamy medialną burzę z powodu prawdopodobnego zniszczenia zarodków, do kliniki nieraportującej. Super po prostu.

Polityka Stowarzyszenia jest taka, że każdy pacjent ma prawo podzielić się swoją opinią biorąc za nią odpowiedzialność i tego się trzymamy. Liskaaa to zrobiła.
Jeśli komuś Jej doświadczenie dało do myślenia to powiedziałabym, że bardzo dobrze.


a.
Awatar użytkownika
Liskaaa
Posty: 4596
Rejestracja: 01 gru 2011 11:00

Re: MedART Poznań (cz.II)

Post autor: Liskaaa »

mamas@lusias pisze:może nie było ,ale tak się stało. w ostatnich 2-3 tyg. na watku pogadajmy napisały 2 dziewczyny w jednym tonie . zaczeły procedurę ,ale przeczytały Twoje posty i wpadły w popłoch. w tak nerwowym momencie jakim jest podchodzenie, stymulacja dodatkowe nerwy najgorsze co może byc
No niestety nie mogę odpowiadać za to w którym momencie procedury ktoś przeczyta mój post. Być może powinny czytać opinie o klinice zanim zaczną się w niej leczyć a nie już w trakcie leczenia skoro wywołuje to w nich popłoch.
mamas@lusias pisze:ale ma się nadzieje ,że następny to będzie to. a wszystko zalezy od NATURY i szczescia
Być może tak jest u Ciebie, być może u innych, niestety nie możesz wiedzieć jak jest ze mną. Wyobraź sobie, że moje podejście aktualnie nie jest takie, że teraz na bank się uda, że wystarczy zmienić lekarza i będzie super, tylko takie, że wiem, że wszystko może się wydarzyć, i że wcale nie musi się udać - zresztą to też mówi mój lekarz. Także nie każdy podchodzi pod Twoje mechanizmy psychologiczne po nieudanej procedurze.
mamas@lusias pisze: opinię o medarcie na spokojnie to możesz napisać po nowych przejściach, doświadczeniach . może za rok może 2 lata
I być może to zrobię jeśli zmienię zadnie. Jeśli nie zmienię to nie zrobię i tyle.
mamas@lusias pisze:a skąd to wiesz wiesz to od lekarza czy z netu. my nie jesteśmy lekarzami i to co wyczytamy nie zawsze się zgadza
Na 100% tego nie wiem i nigdy się nie dowiem, ponieważ jak już kilka razy wspominałam, nie zrobiono mi żadnych badań. Jednak chcąc poznać przyczyny przeczesałam wiele publikacji na ten temat, konsultowałam się z kilkoma lekarzami, porównywałam przypadki i najprawdopodobniej tak właśnie było niestety.

I proponuję na tym skończyć tę dyskusję, bo to do niczego nie prowadzi, a robi się off topic. Ty masz swoją opinię na temat kliniki, a ja swoją. To odpowiednie miejsce, żeby te opinie wyrazić. Obie to zrobiłyśmy, a co osoby czytające to z tym zrobią to już ich sprawa.
2012 r. IVF :(
2013 r. ICSI :(
Do trzech razy sztuka...
2013 r. ICSI
26.09.2013 ET i ... 11dpt beta 120 \:D/
26.10.2013 DWA ♥♥ :loving:
26.04.2014 w 32 t.c. na świat przyszły nasze Człowieki :) 42 i 44 cm szczęścia...
Awatar użytkownika
elwirra28
Posty: 6077
Rejestracja: 22 lis 2005 01:00

Re: MedART Poznań (cz.II)

Post autor: elwirra28 »

mamas@lusias przypominam, że jesteśmy na podforum "gdzie się leczyć" służącym wymianie opinii na temat lekarzy, klinik, personelu medycznego itp. Mają tu prawo wypowiedzieć się wszyscy, którzy chcą opisać swoje doświadczenia z MedART Poznań, dlatego też uszanuj opinie innych osób nawet, jeśli nie są one zbieżne z Twoją. Proszę nie pouczać innych użytkowników forum, kiedy, po jakim czasie mogą wypowiadać się na temat kliniki. Przypominam też, że znajdujecie się w dziale merytorycznym, dlatego proszę ograniczyć się do meritum, a luźniejsze rozmowy prowadzić na Pogadajmy o niepłodności]
Starania od 2005 r./PCOS, insulinooporność, hiperprolaktynemia czynnościowa/Leczenie SIOFOR 500, Spironol 100.
29.11.2008 r. - Aniołek 6tc [*]
29.09.2010 r. - Synek :love:
gramatura
Posty: 227
Rejestracja: 06 maja 2010 19:11

Re: MedART Poznań (cz.II)

Post autor: gramatura »

Z kliniki-krzaka, wokół której mamy medialną burzę z powodu prawdopodobnego zniszczenia zarodków, do kliniki nieraportującej.

bloo czy możesz rozwinąć tę myśl, bo nic o tym nie słyszałam, a podchodzę w medarcie do procedury i powyższe opinie a zwłaszcza to co napisałaś trochę mnie niepokoi
bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Re: MedART Poznań (cz.II)

Post autor: bloo »

Gramatura, chodziło mi jedynie o to, iż podkreślanie korzeni zawodowych lekarza w sytuacji, w której te korzenie tkwią akurat w klinice Intermedica, jest strzałem w stopę dla placówki.
Co się stało w Intermedice- nie wiadomo. Wiadomo, że znaleziono pusty dewar do mrożenia zarodków, który wg dokumentacji powinien być pełny zarodków, a został umieszczony w piwnicy i pozbawiony ciekłego azotu.

Jakiekolwiek byłoby wyjaśnienie tej sytuacji, którym obecnie zajmuje się prokuratura, wiadomo na pewno to, że zarządzanie placówką Intermediką pozostawiało wiele do życzenia i nie spełniało żadnych standardów, skoro możliwe stało się "zagubienie" dewaru z zarodkami do tego stopnia, że aktualny szef kliniki (która w tzw. międzyczasie zdązyła się stać kliniką okulistyczną) nie miał zielonego pojęcia, ze w ogóle ma w piwnicy jakiś pojemnik z zarodkami.
Przypomnę, że podobna sytuacja wydarzyła się na Pomorzu, gdzie również pewna klinika postanowiła zawiesić działalność i zmienić profil likwidując usługi zapłodnienia pozaustrojowego. I również miała dewar pełen zamrożonych zarodków.
Zarodki zostały umieszczone w innej klinice, firma po prostu płaci za przechowywanie tego dewaru i zarodki czekają tam na rozstrzygnięcie sytuacji i powstanie prawa. Czyli da się temat ogarnąć i zabezpieczyć, jeśli tylko są wola, chęć i kompetencje.

Jeśli ich nie ma- zostaje bałagan.
gramatura
Posty: 227
Rejestracja: 06 maja 2010 19:11

Re: MedART Poznań (cz.II)

Post autor: gramatura »

Bloo, ale z tego co wiem dr Żak pracował tam w 2003 r., także mało prawdopodobne, aby całe zamieszanie miało miejsce w czasie, gdy on tam pracował, bo mowa jest o fakturze za ciekły azot z 2008 r. Od tego czasu upłynęło sporo wody i mimo wszystko chcę mieć nadzieję, że lekarz, w którego ręce się oddałam wie co robi.
Aczkolwiek ziarenko niepokoju zasiane, ale teraz pozostało mi już tylko doczekać- mam nadzieję -szczęśliwego końca.
bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Re: MedART Poznań (cz.II)

Post autor: bloo »

Ja absolutnie nie twierdzę, że dr Żak ma coś wspólnego osobiście z awanturą wokół Intermediki. Szczegóły będzie wyjaśniać prokuratura i to jest jej zadanie.
To, co ja twierdzę to to, że zasady i reguły to coś więcej niż papierek; to modus operandi każdej instytucji czy osoby prywatnej.
Takie mam przekonanie obserwując polskie placówki leczenia niepłodności.
Pierwsze światełko ostrzegawcze zapala mi się wobec placówek, które nie chcą sprawozdawać swoich wyników do ESHRE; drugie wobec tych, które unikają kontaktu z organizacją pacjencką (do MedArtu kierowaliśmy kilka razy listy, ostatni raz w 2012 roku z prośbą o odpowiedź na pytania dotyczące jakości usług, w tym: raportowanie do ESHRE, szkolenia personelu, przestrzeganie standardów pacjenckich i przestrzeganie rekomendacji PTMR oraz PTG. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi), które nie dążą do transparencji (co jest szczególnie ważne w sytuacji braku prawa) i o których jedyne informacje to te zawarte na ich stronach www.

Jeżeli widzę, że dana placówka nie respektuje większościowych zasad, nie dąży do uwiarygodniania się, nie dostarcza informacji o sposobie swojego działania, to nie buduje to mojego zaufania konsumenckiego ani pacjenckiego. Co wobec tego jest tą "twardą daną", która ma mi dostarczyć informacji o tym, że jakość procedur i usług tej kliniki jest w jakikolwiek sposób zabezpieczana czy raportowana? Komercyjna strona internetowa?
W przypadku placówki, która spełnia te wszystkie standardy, mogę dokonać ekstrapolacji i powiedzieć "w porządku, widzę, że oni przestrzegają tej, tej i tej zasady, mogę więc założyć z pewnym prawdopodobieństwem, że i ich zasady wewnętrzne, sposób prowadzenia procedur, ewaluacja, weryfikacja są prowadzone również według zasad. I oni ich przestrzegają, bo zasady są częścią funkcjonowania tej placówki, to jest jej modus operandi".
Tu tego nie ma. Co o wiele ważniejsze: bardzo wiele polskich placówek leczenia niepłodności zdobywa certyfikację jakości, aby wykazać, że ich usługi są prowadzone według współczesnych standardów (takim przykładem jest certyfikacja PN-EN ISO 9001 w zakresie "diagnostyka i leczenie niepłodności oraz techniki wspomaganego rozrodu").
Na stronie MedArtu brak informacji zarówno o ISO, jak i o dowolnej innej zewnętrznej certyfikacji/kontroli.

Piszę o tym nie dlatego, aby kogoś niepokoić lub zniechęcać. Jesteśmy klientami, bo płacimy za swoje leczenie. Sprawdzajmy, co oferuje nam dana placówka, w jaki sposób uwiarygadnia jakość swoich usług, w jaki sposób weryfikuje bezpieczeństwo leczenia i usługi.

...oczywiście nie wątpię, że jest bardzo wielu pacjentów zadowolonych z leczenia w MedArcie. I ja nie kwestionuję ich opinii. Moja opinia jest opinią kogoś, kto obserwuje wszystkie polskie kliniki, współpracuje z nimi z poziomu niezależnej organizacji pacjenckiej i weryfikuje pod tym właśnie kątem.

a.
gramatura
Posty: 227
Rejestracja: 06 maja 2010 19:11

Re: MedART Poznań (cz.II)

Post autor: gramatura »

Nie chciałabym, aby moderator wykreślił moje pytanie, ale jeśli możesz mi wskazać miejsce gdzie szukać takich klinik - link albo stronę internetową- to będę wdzięczna
efika
Posty: 2365
Rejestracja: 30 wrz 2007 00:00

Re: MedART Poznań (cz.II)

Post autor: efika »

bloo pisze:skoro możliwe stało się "zagubienie" dewaru z zarodkami do tego stopnia, że aktualny szef kliniki (która w tzw. międzyczasie zdązyła się stać kliniką okulistyczną) nie miał zielonego pojęcia, ze w ogóle ma w piwnicy jakiś pojemnik z zarodkami.
wtrącę się jeśli pozwolicie. Z tego co media podawały to sprawa dotyczy jedynie pojemnika do przechowywania zarodków, a tu piszesz że to "pojemnik z zarodkami" a to jednak byłaby znacząca różnica zwłaszcza dla byłych pacjentów Intermediki.
Nie bronię dr Żaka i jego metodyki prowadzenia MedArtu, chociaż zawdzięczam mu moje dzieci. Jednak wydaje mi sie, że postrzeganie go teraz przez pryzmat tego, że wiele lat temu pracował w klinice Intermedica jest nie fair. Może to, że przestał tam pracować powinno świadczyć na jego korzyść ;)?
Awatar użytkownika
arnica
Posty: 38
Rejestracja: 09 maja 2008 00:00

Re: MedART Poznań (cz.II)

Post autor: arnica »

dziewczyny, czy znacie aktualny cennik MedARTu? Ile kosztuje podejście do IVF u dr Żaka? 3 lata temu bodajże płaciłam 5.500 zł plus lekarstwa, teraz zastanawiam się nad kolejnym podejściem. Niestety finanse odgrywają istotną rolę. Próbuję policzyć ile potrzebuje kasy na cały proces. Możecie mi pomóc?
ENDO III/IV st. - diagnoza 07.2006, czary mary operacyjne: 12.2007/12.2008/02.2010
04.2010 IVF, aniołek 6tc
05.2010 mrozaki (11 dpt beta 145, 13 dpt 472), 02.2011 szczęśliwy poród
04.2013 drugie mrozaki nas opuściły :(
11.2013 II IVF nieudane
08.2014 amh 0,58. Decyzja o IVF z KD
ODPOWIEDZ

Wróć do „Gdzie się leczyć?”