Rodziny zastępcze jednoosobowe - doświadczenia

Dyskusja na temat wszystkiego co dotyczy rodzinnych domów dziecka, rodzin zastępczych, pogotowii rodzinnych i szeroko rozumianej tematyki rodzicielstwa zastępczego.

Moderator: Moderatorzy rodzicielstwo zastępcze

ODPOWIEDZ
OlgaSolo
Posty: 2
Rejestracja: 10 wrz 2020 10:41

Rodziny zastępcze jednoosobowe - doświadczenia

Post autor: OlgaSolo »

Cześć,
mam na imię Olga i dziś rozpoczynam szkolenie PRIDE
Staram się przygotować do roli rodzica zastępczego bez partnera. Czy są tu osoby, które sprawują pieczę zastępczą w pojedynkę?
Z chęcią poczytam jak radzą sobie bardziej doświadczeni. Wszelkie porady, trudne kwestie do przemyślenia i organizacji chętnie przyjmę :)
Karola821
Posty: 1
Rejestracja: 05 paź 2020 11:15

Rodziny zastępcze jednoosobowe - doświadczenia

Post autor: Karola821 »

Cześć, jestem rz jednoosobową. Wszystko jest do ogarnięcia ale spodziewaj się niespodzianek i to wcale nie dobrych. Powodzenia 👍
MiaLuna
Posty: 2
Rejestracja: 24 lis 2020 21:05

Rodziny zastępcze jednoosobowe - doświadczenia

Post autor: MiaLuna »

Cześć. Ja także chcę pełnić funkcję rodziny zastępczej niezawodowej w pojedynkę. Mogę liczyć na wsparcie rodziny, ale nie mam partnera i dziecko wychowywać będę sama. Nie posiadam też biologicznych dzieci. Do tej pory uważałam, że w takim przypadku najlepiej będzie podjąć się opieki nad dziewczynką w wieku przedszkolnym. Nie chodzi o jakieś wybrzydzanie, ale wydaje mi się (może niesłusznie), że chłopcy, szczególnie tacy którzy sporo już w swoim młodym życiu przeszli bardziej potrzebują męskiego wzorca. PCPR chce umieścić u mnie 10-letniego chłopca. Czy mam prawo odmówić, nie przekreślając jednocześnie swoich szans na zostanie RZ? W głębi serca czuję, że lepiej bym się sprawdziła jako opiekunka dziewczynki a opieka nad 10-latkiem (przenoszonym z innej rodziny) wydaje mi się na ten moment (pierwsze dziecko w pieczy) zbyt dużym wyzwaniem.
Będę wdzięczna za opinię w tym temacie. Może ktoś potrafi coś doradzić na bazie własnych doświadczeń....
Slawek169
Posty: 3
Rejestracja: 25 sty 2018 00:27

Rodziny zastępcze jednoosobowe - doświadczenia

Post autor: Slawek169 »

To wszystko zależy od wielu czynników. Twojego charakteru, rodzaju dysfunkcji dziecka jeśli istnieją itp. Osobiście porozmawiał bym z psychologiem tego Ośrodka i im to wytłumaczył tak jak napisałaś ze trzeba dostosowywać siły na zamiary. Razem żona mamy dwójkę biologicznych dzieci i trzecia najstarsza córkę od 3 lat prawnie jako RZ a w rzeczywistości na stałe z nami. Nie zawsze było łatwo ze względu na olbrzymia dysproporcje stylu życia i zachowania Ani. Do tego dochodzi okres dojrzewania no i zdarzają się konflikty które kończą się słowami typu nie nawidze Was nie chce tu być co z Ciebie za matka, ojciec itp Jeżeli będziesz w stanie przyjąć takie słowa, będziesz starała się zrozumieć przyczynę i zapanujesz nad swoimi emocjami i nie będziesz odpowiadała na to złością tylko miłością to sobie poradzisz. Natomiast bezpieczniej będzie zacząć od dziewczynki jeżeli tak czujesz. Rób i mów to co czujesz a będziesz szczęśliwa i tym samym obdarujesz szczęściem innych ;) To jest piękne przyjąć kogoś do swojego domu ale tragiczne jeżeli się to po pewnym czasie zakończy powrotem dziecka. Dlatego trzeba być w 100 % szczerym z Ośrodkiem z tym co się myśli i czuje. Powodzenia
MiaLuna
Posty: 2
Rejestracja: 24 lis 2020 21:05

Rodziny zastępcze jednoosobowe - doświadczenia

Post autor: MiaLuna »

Cześć. Tak, wyjaśniłam. Zachwyceni na pewno nie byli, ale też nie była to jakaś ciężka rozmowa na jaką się nastawiałam. Można powiedzieć, że po jej zakończeniu byłam pozytywnie zaskoczona. Innej propozycji od tego czasu nie miałam - także cierpliwie czekam i mam nadzieję, że w końcu się uda:) Pozdrawiam serdecznie.
Marja
Posty: 2
Rejestracja: 19 lis 2018 17:48

Rodziny zastępcze jednoosobowe - doświadczenia

Post autor: Marja »

Hej, jestem jednoosobową rodziną zastępczą od 4 miesięcy, więc świeżo upieczoną :) Bardzo chętnie również wymienię informacje i "posłucham" Waszych historii.

Mam pod opieką wspaniałą dwuletnią dziewczynkę. Oczywiście moje życie zmieniło się diametralnie, była to jednak bardzo przemyślana - długoletnia wręcz decyzja, więc mam wrażenie, że mimo tej zmiany, jest to bardzo naturalna sytuacja.

Rodziną zastępczą proceduralnie zostałam bardzo szybko - od zgłoszenia się do PCPR-u do momentu przyjęcia dziecka minęły 3 miesiące, w tym szkolenie, które ze względu na Covid było bardzo intensywnie prowadzone. Wcześniej jednak 5 lat chodziłam wokół tematów adopcji, rodziny zastępczej - czytałam właśnie "bociana", byłam wolontariuszką w domach dla dzieci, rozmawiałam z różnymi rodzinami, chodziłam na szkolenia z komunikacji nastawione na dzieci, jak i cztałam różne publikacje.

Wydaje mi się, że PCPR bardzo dobrze dobrał mnie do dziecka, tj. do potrzeb Ani. Jestem bardzo krótko rodziną zastępczą, ale mam wrażenie że bardzo szczęśliwą, bo Anię mogę określić jako to dziecko, które "po prostu potrzebowało czułej stabilnej opieki". Z każdym dniem widzę subtelne zmiany rosnącego przywiązania, to co po kilku dniach od przyjęcia wydawało mi się wspaniałym wtuleniem z jej strony, jest teraz niewielkim ułamkiem tych codziennych potwierdzeń i upewniających uscisków, całusów i radosnych chwytów :)

Z małą zaliczam po kolei sporo specjalistów, absolutnie liczyłam się z tym, że tak będzie, mała ma m.in. podejrzenie FAS/ FASD. Uważam, że moim zadaniem jest posprawdzać co się da, a potem celowo już pracować nad tym, nad czym można. Bez stygmatyzowania, ale z właściwym rozpoznaniem i kierunkowym wspieraniem jej w rozwoju. Myślę, że jestem jezcze mocno teoretyczna :)))

To co mi sprawia trudność, a czego nie przewidziałam - to rosnąca między nami błyskawicznie więź. Już po tym czasie myślę, że gdyby teraz skierowano małą do innej rodziny lub wróciłaby do RB, to prawdę mówiąc miałabym ogromny problem z samą sobą, Nie zrozumcie mnie źle, to Ania jest dzieckiem i to ona jest "centrum" i dla niej zerwanie tej więzi uważam za koszmar. Ale przysięgam, że dla mnie jako osoby dorosłej - również. To co mi pomaga zachować równowagę, to przypominanie sobie, że jestem RZ, trzymanie dobrego kontaktu z mamą biologiczną, moje zainteresowania, praca, relacje ze znajomymi oraz myśl, że z czasem ta tymczasowość będzie wpisana w naszą codzienność jako coś normalnego, oswojonego. Dodam, że jeśli byłaby możliwa adopcja małej - to zrobiłabym to bez wahania.

Póki co widzę, że w pojedynkę istnieje spore ryzyko "uwieszenia się" emocjonalnego na tej jednej relacji z dzieckiem, zupełnie niemożliwej dla niego do uniesienia.

Czy ktoś tutaj ma podobne myśli i - ewentualnie, jak Wy sobie radzicie z rosnącym przywiązaniem, szczególnie w naszej sytuacji, kiedy nie ma drugiej osoby dorosłej? Jak bardzo realne są np. długoterminowe RZ?
Olimpiaaa
Posty: 1
Rejestracja: 20 mar 2021 13:42

Rodziny zastępcze jednoosobowe - doświadczenia

Post autor: Olimpiaaa »

Witam,
Ja jestem po szkoleniu i za parę dni mam spotkanie z psychologiem podczas, którego zostaną mi przedłożone dokumenty dzieci, które zostały wybrane dla mnie przez ośrodek.
Moja decyzja jest również przemyślana. Jednak trochę się stresuję, bo jakby nie było będziemy sobie dwojgiem obcych ludzi.
W jakim wieku jest dziewczynka?
Piszesz, że ma podejrzenie FAS> to podejrzenie było już wcześniej czy ujawniły się objawy dopiero gdy dziewczynka trafiła do Twojego domu?
Ja zastanawiam się jak to jest z tymi kontaktami z rodzicami biologicznymi. Czy ma to dobry wpływ na dziecko? Rodzice bywają różni i potrafią całą pracę nad dzieckiem zepsuć podczas jednego spotkania z nim..
Pozdrawiam!
Marja
Posty: 2
Rejestracja: 19 lis 2018 17:48

Rodziny zastępcze jednoosobowe - doświadczenia

Post autor: Marja »

Hej Olimpiaaa!
trzymam kciuki :) choć pewnie możesz napisać już coś więcej?

Mała ma ponad dwa lata, kontakt z nią zawiązał się naturalnie, niczego nie oczekiwałam, badziej szłam za jej potrzebą bycia blisko - bo akurat tak miała, i wyznaczałam ramy organizacyjne - bo obiad zrobić trzeba :) I ona zaczęła podążać, tak na zmianę zresztą mamy.

O bliskość bym się nie martwiła - to może jedna z tych rzeczy, że jeśli jest potencjał, to się zadzieje samo.

Ad FASD - ma specyficzne rysy twarzy i parę symptomów (ale to może też być coś zupełnie innego). Jej starsza siostra ma zdiagnozowany FASD, a jej mama biologiczna podczas jednej z naszych rozmów sama mi zasugerowała, żebym się tym tematem zainteresowała w kontekście Ani. W wypisie ze szpitala była tylko info, że mama paląca. Nie było info, ze pijąca. Ale de facto sama to potwierdziła. Teraz nawet ze względu na postawienie diagnozy skontaktowałam matkę z psycholożką - która chce pozadawać pytania typu - kiedy zaczęła raczkować, siadać, chodzić itp. Ja rzecz jasna nie mam tych informacji.

Z rodzicami biologicznymi - ja się bardzo bałam, bo też nasłuchałam się, że to czasem najtrudniejsze z bycia RZ, a mama Ani jest ok - spokojna, wydaje się być pogodzona, współpracuje, nie robi problemów. Ale to może być wyjątkowa sytuacja.

Pozdrowienia!!!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzicielstwo zastępcze”