RZ dla siostry naszych adoptowanych dzieci.

Dyskusja na temat wszystkiego co dotyczy rodzinnych domów dziecka, rodzin zastępczych, pogotowii rodzinnych i szeroko rozumianej tematyki rodzicielstwa zastępczego.

Moderator: Moderatorzy rodzicielstwo zastępcze

ODPOWIEDZ
inodi
Posty: 3
Rejestracja: 20 lut 2017 14:44

RZ dla siostry naszych adoptowanych dzieci.

Post autor: inodi »

Dzień dobry, będę wdzięczna za wszelkie informacje i porady.
W skrócie:
w zeszłym roku adoptowaliśmy z mężem rodzeństwo (5 i 9 lat). Wiedzieliśmy że m.biol. ma przy sobie kolejne, 2letnie dziecko. 27 września dotarła do nas pokątnie informacja, że dziecko "zostało odebrane", nie wiemy nic więcej. Znamy miasto gdzie dziecko odebrano (daleko od miejsca zamieszkania m.biol.)- 100 km od nas - to samo województwo. Jeżeli m.biol wywijała tak samo jak przy naszych dzieciach, to to najmniejsze potrzebuje jak najszybciej kompleksowej pomocy. Rozważamy zostanie rodziną zastępczą - docelowo adopcję. Pytanie, czy jest w ogóle szansa, że to dziecko do nas trafi jeżeli zdecydujemy się na RZ? Jakie warunki musiałyby zaistnieć żeby tak się stało? Czy lokalny pcpr usłyszawszy o naszej motywacji i całej sprawie nie odeśle nas do diabła? Gotowość adopcji rodzeństwa naszych dzieci zgłosiliśmy już jakieś pół roku temu w naszym OAO, ale przeraża nas czas jaki minie zanim Mała będzie miała szansę do adopcji trafić. Przy naszych dzieciach widzimy jakie wielkie znaczenie ma czas. Pozdrawiam i z góry dziękuję za każdą odpowiedź.
Pikuś Incognito
Moderator
Posty: 452
Rejestracja: 29 gru 2015 22:11

Re: RZ dla siostry naszych adoptowanych dzieci.

Post autor: Pikuś Incognito »

Dużo tutaj zależy od dobrej woli wielu osób. Odebrane dziecko prawdopodobnie przebywa już w jakiejś rodzinie zastępczej. Musiałyby się zatem dogadać dwa PCPR-y, przy czym Waszemu może nie za bardzo zależeć, zwłaszcza że nie macie kwalifikacji do bycia rodzicem zastępczym. Musiałby zaakceptować szkolenie dla rodziców adopcyjnych i potwierdzić to choćby jakimiś testami i rozmową z psychologiem. Pytanie, czy będzie się komuś chciało?
Drugą kwestią jest sprawa finansowania, bo przecież przez jakiś czas musielibyście otrzymywać pieniądze na utrzymanie dziecka. Wprawdzie koszty ponosiłby PCPR dziecka (a nie Wasz), to mimo wszystko może to być mniej lub bardziej problematyczne.
Proponowałbym rozpocząć od rozmowy z Waszym PCPR-em, bo najczęściej pracują tam bardzo empatyczne osoby, a do tego mające pojęcie o materii, która jest ich przedmiotem pracy.
Jednak to nie PCPR umieszcza dziecko w rodzinie zastępczej. Robi to przecież sąd (najczęściej na wniosek PCPR-u). A przecież do sądu każdy może składać wniosek o wszystko. W tym przypadku również Wy moglibyście napisać do macierzystego sądu rodzinnego (z pominięciem PCPR-u) dokładnie to, o czym napisałaś powyżej, wnioskując o powierzenie Wam dziewczynki. Czy sąd się nad tym pochyli? Często sądy tylko w nazwie mają słowo „rodzinny”, a wszelkie teorie (i praktyki) przywiązaniowe są im zupełnie obce... przynajmniej takie sprawiają wrażenie. Nie wykluczam zatem odpowiedzi odmownej i propozycji oczekiwania na uwolnienie prawne dziecka przez sąd, w którym toczy się postępowanie o odebranie praw rodzicielskich jego rodzicom.
Ale próbować warto.
Dodam jeszcze dwie kwestie, które musicie przemyśleć przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji. Pozostając rodziną zastępczą, udostępniacie swoje dane mamie biologicznej. Będzie miała prawo odwiedzać najmłodsze dziecko. Będzie znała Wasz adres, numer telefonu... możecie się od niej już nigdy nie uwolnić.
Druga sprawa, to duże prawdopodobieństwo rodzenia następnych dzieci. Jesteście gotowi adoptować kolejne?
Nie pytaj "dlaczego?". I tak nie uzyskasz odpowiedzi.



Adres bloga o naszym pogotowiu:

http://pikusincognito.blogspot.com
inodi
Posty: 3
Rejestracja: 20 lut 2017 14:44

Re: RZ dla siostry naszych adoptowanych dzieci.

Post autor: inodi »

Pikuś Incognito pisze:Ale próbować warto.
Bardzo dziękuję za odpowiedź.
Pikuś Incognito pisze:Dodam jeszcze dwie kwestie, które musicie przemyśleć przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji. Pozostając rodziną zastępczą, udostępniacie swoje dane mamie biologicznej. Będzie miała prawo odwiedzać najmłodsze dziecko. Będzie znała Wasz adres, numer telefonu... możecie się od niej już nigdy nie uwolnić.
Ta kwestia powstrzymała nas skutecznie przed staraniem się o zostanie RZ kiedy Mała była jeszcze z m.biol i kurator podejmował wysiłki żeby ją odebrać, ale nie miał gdzie jej umieścić - podobno brak rodzin RZ w terenie. Ale...w międzyczasie w toku postępowania karnego wobec m.biol nasze dane zostały jej podane na tacy, co w dobie internetu = i tak jesteśmy na widelcu. Oczywiście, to nie to samo co być zobligowanym do spotykania się z nią. Wiec tak, jest to kwestia istotna. Swoją drogą m.biol. ma zakaz kontaktowania się z naszymi dziećmi - ciekawe jak w takiej sytuacji byłby organizowany kontakt.
Pikuś Incognito pisze:Druga sprawa, to duże prawdopodobieństwo rodzenia następnych dzieci. Jesteście gotowi adoptować kolejne?
Nie, nie mamy takich "ambicji" ani nawet możliwości. Ale TO dziecko już jest na świecie i trudno nam się pogodzić z myślą, że traci czas i przez to szanse na, chociaż w miarę, normalne życie. Zakładając, że Mała trafiłaby do nas, to trójka to jest maks na co jesteśmy gotowi (już na etapie starania się o kwalifikację myśleliśmy o trójce rodzeństwa).

Co do wątpliwości, to tych jest oczywiście mnóstwo. Bo już nasza dwójka to gruby hardkor. Ale taka już chyba ludzka natura ;). Przed adopcją też przecież w jakimś stopniu byliśmy świadomi, że to nie będą przelewki, a mimo to weszliśmy w to. Teraz dominujący jest niepokój o Młodą i nie ma się co oszukiwać, że jesteśmy w stanie zrobić opartą jedynie o rozsądek kalkulację, o przewidywaniu skutków nie wspominając.

Będziemy myśleć intensywnie. I chyba faktycznie porozmawiamy z naszym pcprem.
Jeszcze raz dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzicielstwo zastępcze”