wcale się nie dziwię,bo przecież 5,5 roku to nie tak dużo.dla mnie to też jeszcze maluchbeatusia80 pisze:Ale mnie najbardziej zabolało to przekreślenie z góry z racji wieku!!! Przecież to jeszcze maluch

Moderator: Moderatorzy rodzicielstwo zastępcze
wcale się nie dziwię,bo przecież 5,5 roku to nie tak dużo.dla mnie to też jeszcze maluchbeatusia80 pisze:Ale mnie najbardziej zabolało to przekreślenie z góry z racji wieku!!! Przecież to jeszcze maluch
2009-2012 leczenie i zabiegi IUI w INVIMED we Wrocławiu
8.05.2013 pierwsza wizyta w OA
11.02.2014 telefon z informacją ,że zaczynamy szkolenie PRIDE 12.04.2014
13.06.2014 otrzymaliśmy kwalifikacje :)
23.03.2015 TEN TELEFON
24.03.2015 Poznanie Córki
01.04.2015 Jedziemy razem do domu
26.05.2015 Na zawsze razem
Próbuj.Grouse pisze:A ja właśnie stoję przed takim dylematem. Pokochaliśmy małą istotkę będącą obecnie w zrz i czekającą na uregulowanie jej sytuacji prawnej. O tym, że nie mamy szans na adopcję konkretnego dziecka poinformowała nas pani w oa, jednak mimo to złożyliśmy wniosek o zostanie ra. I tu przykra niespodzianka, czas oczekiwania na kurs co najmniej rok. Znam opieszałość sądów, ale nie wierzę, żeby wszelkie sprawy sądowe małego będą tyle trwały, więc praktycznie nasze szanse na adopcję maleją do zera. I stąd pomysł, żeby stać się rz, wziąć pod opiekę małego, a w międzyczasie dokończyć nasze procedury i wtedy starać się o adopcję. Czy to źle? Czy to wcinanie się innym w kolejkę? Nie sądzę. Uważam, że takie podejście do adopcji byłoby mniej traumatyczne dla dzieci, że więzi nawiązałyby się już wcześniej. Trudno mi wyobrazić sobie, że po pliku kartek i pół godzinnej "wizycie" mogę być pewna, że pokocham i zaakceptuję.
No więc... zapewne w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu, oraz innych dużych miastach, kursy robione są rzeczowo i profesjonalnie. Ale zapewniam Cię, że jest całkiem sporo "prowincjolanlych" OA, które odwalają taką sztukę, że aż śmiech człowieka ogarnia.- przechodzisz kurs, który nie jest kursem adopcyjnym, więc wiedza którą otrzymujesz i ćwiczenia, które robisz, nie są w ogóle dedykowane adopcji. Robiłam PRIDE'a i uważam, że to jest świetny kurs, o ile chce się z niego naprawdę skorzystać i się go nie "odwala". Brak tych podwalin byłby dla mnie minusem;
Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...
Miniek już Miniulowy :love:
Nela8