Rodzina zastępcza jako próba "obejścia" adopcji - czy warto?

Dyskusja na temat wszystkiego co dotyczy rodzinnych domów dziecka, rodzin zastępczych, pogotowii rodzinnych i szeroko rozumianej tematyki rodzicielstwa zastępczego.

Moderator: Moderatorzy rodzicielstwo zastępcze

Pikuś Incognito
Moderator
Posty: 452
Rejestracja: 29 gru 2015 22:11

Re: Rodzina zastępcza jako próba "obejścia" adopcji - czy wa

Post autor: Pikuś Incognito »

wako ,z tym urlopowaniem jest tak, że przede wszystkim chodzi o czas, na którym RZ bardzo zależy. Na dobrą sprawę decyzję tą wypisuje pani sekretarka a sędzia to tylko podpisuje. Zawsze też jest dopisek, że "za zgodą aktualnej rodziny zastępczej".
Mówimy więc tutaj o kilku dniach a nie kilku miesiącach jak w przypadku ustanowienia rodziną zastępczą (nawet tymczasową). W tym drugim wypadku musi się odbyć posiedzenie jawne, trzeba ustalić termin, musi być trójka sędziów. Do tego trzeba ustalić kuratora, który najpierw musi zapoznać się z rodziną, sprawdzić warunki mieszkaniowe itd.
Klauzula natychmiastowego wykonania orzeczenia zdarza się tylko w przypadku, gdy dziecko ma iść do rodziny zawodowej (a my raczej mówimy o niezawodowych) i trzeba to jakoś uzasadnić.

Oczywiście jak zauważyłaś jest to bardzo ryzykowne posunięcie i może nienajlepiej skończyć się zarówno dla rodziców jak i dla dziecka. Ale tak to się u nas odbywa, a do czynienia mieliśmy już z wieloma różnymi sądami.

Między innymi w tytule tematu, o którym dyskutujemy zadałem pytanie "czy warto?"
Nie pytaj "dlaczego?". I tak nie uzyskasz odpowiedzi.



Adres bloga o naszym pogotowiu:

http://pikusincognito.blogspot.com
Go30
Moderator Członek Stowarzyszenia
Posty: 4144
Rejestracja: 21 sie 2009 00:00

Re: Rodzina zastępcza jako próba "obejścia" adopcji - czy wa

Post autor: Go30 »

Pikuś Incognito pisze:
Go30, no proszę Cię ... To pytanie jest do mnie? (bo już się oglądam za siebie, czy przypadkiem ktoś za mną nie stoi i mówisz do niego).
no proszę przestań, przecież napisałam, że to jest komentarz, moje odniesienie się do zacytowanych przez Ciebie fragmentów artykułu. To raczej pytania retoryczne, w obecnej sytuacji ;-)
Pikuś Incognito pisze:Tym, którzy chcieliby walczyć o utrzymanie kontaktów - dzieci by pewnie nie odebrano.
zgadzam się w 100%

09.2013 serduszkowa córeczka

01.2017 zaczynamy po raz drugi


Pikuś Incognito
Moderator
Posty: 452
Rejestracja: 29 gru 2015 22:11

Re: Rodzina zastępcza jako próba "obejścia" adopcji - czy wa

Post autor: Pikuś Incognito »

OK Go30 , przepraszam źle Cię zrozumiałem.
Nie pytaj "dlaczego?". I tak nie uzyskasz odpowiedzi.



Adres bloga o naszym pogotowiu:

http://pikusincognito.blogspot.com
Klimka
Posty: 165
Rejestracja: 04 sty 2014 02:39

Re: Rodzina zastępcza jako próba "obejścia" adopcji - czy wa

Post autor: Klimka »

Pikuś Incognito pisze:
Nie chodzi mi o sytuację, gdy sprawa się przeciąga i sąd występuje z wnioskiem do naszego PCPR-u o wskazanie rodziny zastępczej, ale o sytuację zupełnie odwrotną. Rodzice zastępczy może nie zjawiają się u nas jako "cud objawiony", ale na przykład przychodzą odbyć praktykę, albo po prostu wpadają na kawę (mamy dość duży krąg znajomych RZ). Bywa, że któreś z dzieci, które u nas przebywa szczególnie ujmie ich za serce.
W tym przypadku sąd jako ostatni otrzymuje informację, że dana rodzina chce być RZ, chociaż najpierw występuje ona z wnioskiem o urlopowanie dziecka (mając oczywiście poparcie PCPR-u i PR-czyli nasze). Gdyby tego nie zrobiła, na najbliższej rozprawie mogłoby nastąpić odebranie praw rodzicom biologicznym i przekazanie dziecka do adopcji. W tym czasie mogłoby ono spokojnie przebywać u nas (w PR), czekając na rodzinę z OA. Wiem, że dzieci przeznaczonych do adopcji jest dużo, jednak rodziców chcących adoptować i czekających w kolejce jest jeszcze więcej.
Okres, w którym dziecko przebywa na urlopowaniu jest z punktu widzenia RZ najgorszy, ponieważ sąd na tym etapie nie musi jeszcze zapoznać się z całą sytuacją dziecka, bazuje tylko na rekomendacji PCPR-u i PR. Może się więc zdarzyć , że po urlopowaniu nakaże powrót do PR, bo rozważa przekazanie do adopcji. Ale bywa też, że mimo iż rozważa adopcję ustanawia rodzinę rodzicami zastępczymi, pewnie zakładając, że to ona stanie się rodziną adopcyjną. Wszystko zależy od sędziego (a ci są różni).
Opisana przez Ciebie sytuacja nie ma już nic wspólnego z dobrem dziecka, natomiast przypomina rzeczywiście gorączkowe "wykradanie" dziecka z kolejki. U nas MOPR nie udzieliłby poparcia rodzinie, która próbuje sytuację dziecka "przyspieszyć". Inaczej wszystko wygląda, gdy do RZ noszącej się z zamiarem adopcji trafia dziecko, które i tak do jakiejś RZ trafić by musiało, a inaczej, gdy jest ono niepotrzebnie wyciągane przedwcześnie z PR tylko dlatego, że ktoś już na nie czeka.
wako
Posty: 356
Rejestracja: 12 paź 2014 19:54

Re: Rodzina zastępcza jako próba "obejścia" adopcji - czy wa

Post autor: wako »

Klimka pisze:Opisana przez Ciebie sytuacja nie ma już nic wspólnego z dobrem dziecka, natomiast przypomina rzeczywiście gorączkowe "wykradanie" dziecka z kolejki. U nas MOPR nie udzieliłby poparcia rodzinie, która próbuje sytuację dziecka "przyspieszyć". Inaczej wszystko wygląda, gdy do RZ noszącej się z zamiarem adopcji trafia dziecko, które i tak do jakiejś RZ trafić by musiało, a inaczej, gdy jest ono niepotrzebnie wyciągane przedwcześnie z PR tylko dlatego, że ktoś już na nie czeka.
Zgadzam się w 100%.
Pikuś Incognito
Moderator
Posty: 452
Rejestracja: 29 gru 2015 22:11

Re: Rodzina zastępcza jako próba "obejścia" adopcji - czy wa

Post autor: Pikuś Incognito »

wako pisze:
Pikuś Incognito pisze:Dochodzą też przypuszczalnie pewne wątpliwości natury moralnej (inni czekają a ja poniekąd wpycham się bez kolejki). Czy fakt, że jest to często jedyna możliwość na pojawienie się dziecka w rodzinie, usprawiedliwia takie zachowanie?
Uważam, że to co pisz jest krzywdzące dla rodzin, które wybrały tę ścieżkę. Każda rodzina adopcyjna ma prawo wyboru drogi do dziecka - mogą zdecydować się czekać w "kolejce" w OA (umówmy się, że jest uczciwie i nie ma takich, którzy w dziwny sposób dostają propozycję od razu, a inni czekają miesiącami lub latami), mogą adoptować ze wskazaniem, co jest obecnie utrudnione przez nowelizację ustawy oraz zdecydować się na przyjęcie dziecka do rodziny zastępczej z założeniem, że po uregulowaniu sytuacji prawnej to dziecko adoptują. Każda z opcji ma swoje plusy i minusy, ale też na każdą można się zdecydować, ponieważ jest legalna. Przykre jest twierdzenie, że ktoś komuś wepchnął się w kolejkę, bo wybrał drogę przez RZ. Nie wepchnął, ale wziął na siebie ogromne ryzyko, na które może, ale nie chce, zdecydować się każdy.
Przepraszam wako, że przytoczyłem Twoją wypowiedź z przed kilku dni. Moim zamiarem nie jest absolutnie pokazanie komukolwiek, że nagle zmieniłaś zdanie. Wiem, że pisząc to co powyżej zacytowałem, miałaś na myśli zupełnie inną sytuację - gdy dziecko przebywa już w rodzinie zastępczej, ta zakochuje się w nim i podejmuje decyzję o jego adopcji.
Chciałem jednak przez to pokazać, po jak "cienkim lodzie stąpamy" w naszych rozważaniach. Granica między stwierdzeniem "to jest OK" a to już "nie jest OK" praktycznie nie istnieje.

Tym razem to ja stanę w obronie rodziców, których w pewien sposób razem z Klimką potępiłyście (taki jestem trochę przewrotny). W zasadzie postaram się pokazać zasadność całej takiej sytuacji.

Przede wszystkim wszystko jest zgodne z prawem. Rodzice, którzy chcą w ten sposób adoptować dziecko nie są znikąd. Zanim wystąpią z wnioskiem o urlopowanie, wcześniej dobrze zapoznali się z dzieckiem. Bywa, że opiekowali się nim, gdy PR miało urlop, co bardzo ich do siebie zbliżyło. Opinia wystawiana zarówno przez PCPR jak i PR dotyczy tylko i wyłącznie predyspozycji do pełnienia funkcji bycia RZ oraz relacji dziecko-nowi rodzice. W tej kwestii niczego nowym rodzicom nie można zarzucić.
Do tego jest to korzystne z punktu widzenia PCPR-u, ponieważ zwalnia się miejsce w PR. My jako PR mamy świadomość, że dziecko trafiło do dobrej rodziny, którą poznawało przez dłuższy czas. Z doświadczenia wiemy, że sądy wydając decyzję o urlopowaniu, w późniejszym czasie ustanawiają tą rodzinę RZ, więc tak na prawdę dobro dziecka de facto nie jest zagrożone. W praktyce sprawa wygląda w ten sposób, że gdyby istniała jakakolwiek przesłanka, sugerująca możliwość powrotu do RB, to ani PCPR, ani PR nie wydałoby zgody na urlopowanie.
Dziecko też jest zadowolone - szybko trafiło do rodziny, w której na 99% pozostanie do końca.
Mówimy o 1% ryzyku, że sytuacja potoczy się inaczej.
Pozostaje tylko pewien "niesmak". Kto go ma? Sąd - nie, PCPR - nie, rodzice zastępczy - może, Ja - tak.
Nie pytaj "dlaczego?". I tak nie uzyskasz odpowiedzi.



Adres bloga o naszym pogotowiu:

http://pikusincognito.blogspot.com
wako
Posty: 356
Rejestracja: 12 paź 2014 19:54

Re: Rodzina zastępcza jako próba "obejścia" adopcji - czy wa

Post autor: wako »

Pikuś Incognito pisze:Granica między stwierdzeniem "to jest OK" a to już "nie jest OK" praktycznie nie istnieje.
Istnieje i pokazałam ją kilka dni temu oraz popierając stwierdzenie Klimka
Pikuś Incognito pisze:Przede wszystkim wszystko jest zgodne z prawem.
Oczywiście, inaczej nie miałoby racji bytu, ale jak sam na koniec przyznajesz - masz pewien niesmak i wynika najpewniej z tego, że sam czujesz nie do końca właściwe podejście.
Pikuś Incognito pisze:Do tego jest to korzystne z punktu widzenia PCPR-u, ponieważ zwalnia się miejsce w PR
Nie, dla Waszego PCPRu jest korzystne z zupełnie innego powodu - finansowego. Powiat nie utrzymuje dziecka urlopowanego nawet na kilka miesięcy. Zyskuje niewydane pieniądze i to jest największe świństwo wobec nowo utworzonej rodziny - w praktyce przejmują rolę RZ, ale nic im się nie należy, ponieważ to nie ustanowienie RZ tylko urlop. Gdyby PCPR był taki w porządku zaleciłby skierowanie wniosku o utworzenie rodziny zastępczej. Nawet jeżeli jest konieczności poczekania kilku tygodni na sprawę, to przynajmniej sytuacja i dziecka i rodziny jest jasna i klarowna. Co więcej - już po sprawie o pozbawienie zaprzyjaźniona z dzieckiem rodzina może złożyć wniosek do sądu o adopcję blokując tym samym działanie OA. Wiesz przecież, że OP ma prawo wskazać rodzinę adopcyjną i może z niego skorzystać (praktykowałam, przeszło bez problemu).
Reasumując, dziwne praktyki ma Wasz PCPR i być może dlatego budzą one Twoją niechęć. U nas i wielu powiatach które znam wygląda to tak, jak opisałam, więc sytuacja jest czysta z prawnego i etycznego punktu widzenia.
Pikuś Incognito
Moderator
Posty: 452
Rejestracja: 29 gru 2015 22:11

Re: Rodzina zastępcza jako próba "obejścia" adopcji - czy wa

Post autor: Pikuś Incognito »

Widzę wako, że jesteś takim samym "nocnym markiem" jak ja. :-)
Moje wątpliwości i mówienie, że czuję pewien niesmak, w mojej opinii właśnie sugerują płynność granicy "OK" i 'NIE OK".
Też mam zasady, ale w opisanym powyżej przykładzie jeszcze wszystko jest do zaakceptowania. Więcej jest plusów niż minusów. Na dobrą sprawę minus jest tylko jeden: "kolejka w OA wydłuża się o jedno dziecko". Czy powinienem mieć wyrzuty sumienia, że piszę pozytywną opinię takim rodzicom zastępczym?
Może i tak, ale ich nie mam (chociaż wolałbym, aby takich sytuacji było jak najmniej).
Natomiast odnosząc się do korzyści finansowych PCPR-u, to nie jest tak jak napisałaś. Dziecko urlopowane cały czas jest brzydko mówiąc na naszym stanie, czyli nadal otrzymujemy pieniądze na jego utrzymanie. Gdybyśmy chcieli, moglibyśmy je zachować dla siebie, ponieważ faktycznie rodzicom, u których dziecko przebywa (na urlopie) nic się nie należy. Jednak to jest moja granica przyzwoitości, więc przekazujemy te środki nowym rodzicom.
Tak więc PCPR-owi w tej kwestii niczego nie można zarzucić.
PCPR jest zwolniony z ponoszenia kosztów utrzymania dziecka, gdy zostaje ono przeniesione na przykład do DPS-u. Wówczas finansuje to OPS, czyli tak na prawdę nasza gmina. Nie mogę jednak narzekać pod tym względem na nasz PCPR. Mamy od kilkunastu miesięcy chłopca z podejrzeniem zespołu FAS. Od dawna jest w OA i nikt w Polsce go nie chciał. PCPR już dawno mógłby wymusić na nas umieszczenie go w DPS-ie, ale tego nie zrobił. Aktualnie jest w toku adopcja zagraniczna, znani już są potencjalni rodzice z Włoch. Niestety wszelkie procedury adopcji zagranicznej trwają miesiącami. Nie było żadnych nacisków, aby w jakikolwiek sposób skrócić pobyt tego chłopca w naszym PR.
Nie pytaj "dlaczego?". I tak nie uzyskasz odpowiedzi.



Adres bloga o naszym pogotowiu:

http://pikusincognito.blogspot.com
Riszka
Posty: 38
Rejestracja: 28 lip 2014 10:00

Re: Rodzina zastępcza jako próba "obejścia" adopcji - czy wa

Post autor: Riszka »

yennefer23 pisze:Riszka-wg mnie mowiac "rodzina" OA nie ma na mysli rodzicow biologicznych, ale np. dziadkow oraz - najczesciej rodzenstwo. Moim zdaniem diametralnie inaczej przedstawia sie sytuacja, gdy rodzina adopcyjna utrzymuje / podtrzymuje / nawiazuje kontakt z rodzina, w ktorej znajduje sie rodzenstwo dziecka / dzieci a czy innym zgola jest sytuacja, w ktorej ktos naklanialby z - kompletnie niewyjasnych dla mnie przyczyn - do kontaktow z RB.
Dopytałam podczas szkolenia kogo mają na myśli mówiąc "rodzina" - pani prowadząca powiedziała, że również może to być sporadyczny - w wyjątkowych sytuacjach kontakt rodziców, wujków i cioć oraz kuzynostwa oraz systematyczny kontakt dziadków i rodzeństwa. Tak więc sytuacja jak dla mnie jest co najmniej dziwna. Ale to tylko moja ocena.
asafavidan
Posty: 78
Rejestracja: 07 paź 2015 21:43

Re: Rodzina zastępcza jako próba "obejścia" adopcji - czy wa

Post autor: asafavidan »

Wtrącę się w wątek jako RZ z zamiarem adopcji.
Zamiar ten powstał w momencie zawiązywania RZ (przynajmniej po mojej stronie).
Nigdy tego nie ukrywałam ani nie udawałam, że jest inaczej.

Powiem więcej. Kiedy pojawiła się u mnie w rodzinie konieczność przejęcia szybko opieki nad noworodkiem, chciałam to zrobić ale nie wiedziałam jak się do tego zabrać od strony papierowej. Zatelefonowałam wówczas intuicyjnie do naszego OA (byłam wtedy kompletnie zielona w sprawach RZ) i to tam doradzono mi zostanie RZ jako możliwie szybki, realny sposób na przejęcie opieki nad maluchem z rodziny, z możliwą i jak najbardziej realną późniejszą adopcją.
Oczywiście otrzymałam pełne moim zdaniem i rzeczowe wyjaśnienie zagadnienia (w tym również to dotyczące tymczasowości RZ, możliwych wariantów potoczenia się spraw itd.). Byłam świadoma ryzyka.
Ale, ponieważ tym, na czym mi zależało, było jak najszybsze zabranie dziecka z placówki (noworodek po kilkudniowym pobycie w PR rafił do placówki....no comments) oraz zatrzymanie go w naszej rodzinie, godziłam się na wszystko i w try miga zostałam RZ dla malucha.

Dziś, po przeszło dwóch latach, nie uważam ani żeby ta droga była łatwiejsza, ani niemoralna, ani "na skróty".
Podlegam tylu różnym wymaganiom, procedurom, kontrolom, obowiązkom, że uważam wręcz, że rodzice adopcyjni przy odrobinie szczęścia na moim miejscu już dawno cieszyliby się "zwykłym" życie rodzinnym. Ja się nadal bujam, ale robię to dla dobra dziecka, ponieważ kocham je bezgranicznie.
Nie zamierzam ani dusić w sobie tych uczuć, ani zabraniać ich dziecku (kochać mnie i traktować jak mamę), uważam wręcz, że byłoby to z głęboką szkodą dla dobra, psychiki dziecka i jego prawidłowego emocjonalnego rozwoju.
Dlatego uważam, że dobrze jest, że prawo pozwala na takie rozwiązania.
To, czego zdecydowanie brakuje to szybsze działanie sądów i nie dawanie rodzicom milionów szans, skazując dzieci na wieloletnie życie w zawieszeniu.
Awatar użytkownika
beatusia80
Posty: 31
Rejestracja: 20 sty 2010 01:00

Re: Rodzina zastępcza jako próba "obejścia" adopcji - czy wa

Post autor: beatusia80 »

Ja może z innej beczki. Mam w RZ chłopca 5,5 letniego. Niedługo pozbawienie praw. Powinien iść do adopcji. Jednak delikatnie mi zasugerowano, że jest już duży i może być ciężko...hmm. Zaskoczyło mnie to. Co o tym myślicie?
wako
Posty: 356
Rejestracja: 12 paź 2014 19:54

Re: Rodzina zastępcza jako próba "obejścia" adopcji - czy wa

Post autor: wako »

beatusia80 pisze:Jednak delikatnie mi zasugerowano, że jest już duży i może być ciężko...hmm
Za duży to może być 12-latek, chociaż i takie adopcje widziałam. Dziecko ma dopiero 5,5 roku, warto dać mu szansę na dom. Jeżeli OA nie wskaże rodziny adopcyjnej możecie szukać sami o ile będziecie OP chłopca.
krasnal76
Moderator Dokarmiam bociana ;)
Posty: 2079
Rejestracja: 17 wrz 2012 21:14

Re: Rodzina zastępcza jako próba "obejścia" adopcji - czy wa

Post autor: krasnal76 »

beatusia80 pisze: Jednak delikatnie mi zasugerowano, że jest już duży i może być ciężko...hmm. Zaskoczyło mnie to. Co o tym myślicie?
Powiem szczerze,że mnie też to zaskoczyło 8O za duży ,żeby dać mu szanse na prawdziwy dom i miłość,na bezpieczeństwo?dziwne...

8.05.2013 pierwsza wizyta w OA

11.02.2014 telefon z informacją ,że zaczynamy szkolenie PRIDE 12.04.2014

13.06.2014 otrzymaliśmy kwalifikacje :)



23.03.2015 TEN TELEFON



24.03.2015 Poznanie Córki



01.04.2015 Jedziemy razem do domu



26.05.2015 Na zawsze razem



 



 



 


Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: Rodzina zastępcza jako próba "obejścia" adopcji - czy wa

Post autor: Pockahontas »

beatusia80, czy dobrze zrozumiałam, że to wam zasugerowano adopcję chłopca?
Awatar użytkownika
beatusia80
Posty: 31
Rejestracja: 20 sty 2010 01:00

Re: Rodzina zastępcza jako próba "obejścia" adopcji - czy wa

Post autor: beatusia80 »

Pytano nas czy wyrażamy taką chęć, bo oczywiście mamy pierwszeństwo itd..., mały u nas dobrze funkcjonuje, ale nikt nam wprost nic nie sugerował.
Ale mnie najbardziej zabolało to przekreślenie z góry z racji wieku!!! Przecież to jeszcze maluch ;-)
Wako-nie jesteśmy niestety OP, ale po pozbawieniu zawnioskujemy o to, bo jeśli OA nie zadziała, to i tak znajdę mu rodzinę, choćby nie wiem co :firing:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzicielstwo zastępcze”