Jak sobie radzić z czekaniem na TEN telefon?

W oczekiwaniu na ten telefon... i pierwsze dni po nim.

Moderator: Moderatorzy moja adopcyjna droga

ODPOWIEDZ
sylga
Posty: 14
Rejestracja: 28 kwie 2015 14:01

Re: Jak sobie radzić z czekaniem na TEN telefon?

Post autor: sylga »

7 listopada Minął nam rok czekania na ten wymarzony telefon, :cry2: był to bardzo ciężki czas nie było dnia, żebym o tym nie myślała. Czekamy w pełnej gotowości poczyniłam już pewne zakupy. Mam nadzieję że teraz będzie już z górki, że może już nie długo :telefon:
Dedukcja
Posty: 195
Rejestracja: 18 sty 2013 15:08

Re: Jak sobie radzić z czekaniem na TEN telefon?

Post autor: Dedukcja »

sylga, oby telefon zadzwonił jak najszybciej!

My czekamy 1,5 roku i na razie cisza. Dzisiaj idziemy na spotkanie w OA dla rodzin oczekujących, oby podniosło nam trochę morale, bo niestety tendencja jest spadkowa.
Awatar użytkownika
yennefer23
Moderator Członek Stowarzyszenia
Posty: 5638
Rejestracja: 23 lut 2010 01:00

Jak sobie radzić z czekaniem na TEN telefon?

Post autor: yennefer23 »

Dziewczyny wiem jak to ciężko jest.
Dedukcja jeżeli by podsumować cała Wasza drogę ado to ile to już lat będzie?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno
sylga
Posty: 14
Rejestracja: 28 kwie 2015 14:01

Re: Jak sobie radzić z czekaniem na TEN telefon?

Post autor: sylga »

My czekamy 1,5 roku i na razie cisza. Dzisiaj idziemy na spotkanie w OA dla rodzin oczekujących, oby podniosło nam trochę morale, bo niestety tendencja jest spadkowa
Dedukcja O co chodzi z tą tendencją spadkową?
Awatar użytkownika
Gość

Re: Jak sobie radzić z czekaniem na TEN telefon?

Post autor: Gość »

Ja sie pochwale, ze... jestesmy juz we właściwym sadzie i oczekujemy na wizyte kuratora. Nie wiem czy się śmiać czy płakać po tych 3,5 miesiąca nieustannych telefonów i blagań. Ale pocieszam się, ze już bliżej niż dalej.

My na ten właściwie tak czekaliśmy 9 miesiecy, a mam wydarzenie, ze minęło już 100 lat od tej pierwszej przerażającej wizyty w ośrodku.
Awatar użytkownika
Gość

Re: Jak sobie radzić z czekaniem na TEN telefon?

Post autor: Gość »

Nasza droga w oa trwa już prawie 3 lata od złożenia dokumentów, 1,5 roku czekania na telefon w jednym ośrodku i rok w drugim. O kondycji psychicznej lepiej nie pisać, ze strony ośrodka żadnego wsparcia :mur:
Dedukcja
Posty: 195
Rejestracja: 18 sty 2013 15:08

Re: Jak sobie radzić z czekaniem na TEN telefon?

Post autor: Dedukcja »

yennefer23 , minęły 4 lata, 1 miesiąc i 8 dni :-) Jak sobie przypominam swoją naiwną wiarę, że wszystko pójdzie szybko i sprawnie, to nie wiem czy śmiać się, czy płakać. Mamy przed sobą w perspektywie jeszcze ponad rok, może nawet 2 lata czekania - nastraja to średnio optymistycznie. Wszyscy pytają nas, kiedy w końcu będzie to dziecko, przecież znajomi znajomych na maluszka czekali zaledwie pół roku. Czy na pewno dokładamy odpowiednich starań, może powinniśmy zrobić coś inaczej? Na szczęście w OA jest grupa wsparcia i comiesięczne spotkania, mi to naprawdę dużo daje :-)

sylga Tendencja spadkowa dotyczy z jednej strony naszego nastroju, bo po prostu trudniej się czeka, szczególnie w okresie przedświątecznym. Z drugiej strony adopcji jest mniej - w tym roku w naszym OA było ich 30 (nie licząc adopcji wewnętrznych, kiedy np żona przysposobiła dzieci męża z poprzedniego związku). Jest mało dzieci z uregulowaną sytuacja prawną, szczególnie tych najmniejszych, do 3 roku życia. Sądy nie są skore do wydawania wyroków o pozbawieniu praw rodzicielskich. Dodatkowo są naciski z góry, żeby Ośrodki intensywnie namawiały na adopcje dzieci niepełnosprawnych i upośledzonych, które wcześniej znajdowały rodziny poza granicami Polski.

ploteczka, a w jakim mieście czekacie na ado? Nie organizują u Was żadnych spotkań dla rodzin oczekujących? Gdybyś potrzebowała się wygadać, to służę swoją skromną osobą :-)

Arda Trzymam kciuki - teraz już będzie z górki. Musi być - nie ma innej opcji!
Awatar użytkownika
yennefer23
Moderator Członek Stowarzyszenia
Posty: 5638
Rejestracja: 23 lut 2010 01:00

Re: Jak sobie radzić z czekaniem na TEN telefon?

Post autor: yennefer23 »

Dedukcja pisze: minęły 4 lata, 1 miesiąc i 8 dni :-) Jak sobie przypominam swoją naiwną wiarę, że wszystko pójdzie szybko i sprawnie, to nie wiem czy śmiać się, czy płakać.
to jest jakas masakra! ogromnie, ale to ogromnie Wam wspolczuje. nawet nie wyobrazam sobie tego poziomu stresu i niepewnosci.
dlaczego macie czekac jeszcze 2 lata, przeciez w ProFamilii jestescie juz z 2 lata :mur:
Dedukcja pisze:
Z drugiej strony adopcji jest mniej - w tym roku w naszym OA było ich 30 (nie licząc adopcji wewnętrznych, kiedy np żona przysposobiła dzieci męża z poprzedniego związku). Jest mało dzieci z uregulowaną sytuacja prawną, szczególnie tych najmniejszych, do 3 roku życia. Sądy nie są skore do wydawania wyroków o pozbawieniu praw rodzicielskich. Dodatkowo są naciski z góry, żeby Ośrodki intensywnie namawiały na adopcje dzieci niepełnosprawnych i upośledzonych, które wcześniej znajdowały rodziny poza granicami Polski.
niestety, i do nas do Stowarzyszenia docieraja takie sygnaly o dziwnych naciskach tzw "z gory" na sady rodzinne. naciski mowiace o tym, by zbyt "pochopnie" nie pozbawiac praw. i sady odwlekaja ... zwlekaja
dzieci rosna, jezeli maja szczescie to w rodzinach zastepczych, a jezeli nie maja szczescia to w domach dziecka lub w RB.
podobnie jest z dzwinymi kampaniami dot. adopcji zagranicznych - do tej pory dzieci np.z zaawansowanym FAS nie byly zwykle kierowane do adopcji krajowej, lecz od razu do zagranicznej (glownie z tego powodu, ze potencjalni rodzice z zagranicy maja o wiele wiecej mozliwosci leczenia i rehabilitacji dzieci niz my w PLu). a teraz ... teraz dobra zmiana w adopcji nawet :mur:
Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno
Dedukcja
Posty: 195
Rejestracja: 18 sty 2013 15:08

Re: Jak sobie radzić z czekaniem na TEN telefon?

Post autor: Dedukcja »

yennefer23 Kwalifikację w Pro Familia mieliśmy 1,5 roku temu, a na spotkaniach dla rodzin oczekujących pojawiają się pary, które już czekają od kwalifikacji grubo ponad 2 lata. I też na maluchy. Także na swoją kolej przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać - między innymi właśnie przez "dobrą zmianę" :mur:
Awatar użytkownika
beciaziel
Posty: 3
Rejestracja: 29 lut 2008 01:00

Re: Jak sobie radzić z czekaniem na TEN telefon?

Post autor: beciaziel »

Witam
Pozwolę się wtrącić do ostatniego tematu.
Jesteśmy parą oczekującą na dziecko już bardzo długo, zbyt długo.Ale nie to jest tu najważniejsze, ale wpływ polityki, ideologii na cała sytuację. I nie koniecznie naszą, bo my jesteśmy zazwyczaj zaprawieni w bojach życiowych i czekanie dłuższe na dziecko jest ciężkie, ale przetrwamy. Tu chodzi o dzieci, o ich dobro. Rząd wiele opowiada o rodzinie dobru dzieci, ale przyświeca im jedynie niestety populizm i działania pod publiczkę.
Chyba wszyscy pamiętają słowa "już nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie", marketingowo dla ministra słowa świetne. Wielu mogło pomyśleć narodził się szeryf który zadba o nas. A jaki był efekt - załamanie w transplantologii. Populizm ministra dodał cierpienia wielu oczekującym na przeszczep.
Nie wiem czy pamiętacie ale swego czasu był głośny tytuł w "Fakcie", o tym, jak to sąd zabrał prawa rodzicielskie kobiecie ze względu na biedę. Podniosła się wrzawa medialna. Co w tej sytuacji zrobił nasz "szeryf"?. Ogłosił na konferencji "że już żaden sąd nie odbierze nikomu praw rodzicielskich z powodu biedy".
A teraz poskładajmy wszystkie fakty:
1. Minister nie życzy sobie odbierania praw rodzicielskich "ze względu na biedę"
2. Władzę w sądach obejmuje minister.
3. Los każdego sędziego zależy od ministra.

A teraz spojrzenie na wszystko od strony sędziego:
Sędzie to nie jakaś mityczna postać, a zwykły człowiek, obywatel. Ma rodzinę na utrzymaniu, może jakieś kredyty. Staje w sytuacji pozbawienia praw rodzicielskich jakąś kobietę. Dziecko przebywa w ośrodku, matka odwiedza je raz na jakiś tam czas dla dobrego wrażenia. I zapala się czerwona lampka. Ja to zrobię, a może ona zaraz pobiegnie do jakiegoś tabloidu i opowie jakoby sąd zabrał jej dziecko z biedy. Dla gazety typu "Fakt" to super temat na pierwszą stronę. Stroskani obywatele czytają. Dzielny szeryf wychodzi na konferencje i pod publiczkę niszczy sędziego. Zależny od ministra prezes sądu wręcza wilczy bilet. I świat sędziego się wali.
Wiec po ludzku będąc sędzią po co się narażać? Najlepsza decyzja to brak decyzji. Przynajmniej bezpieczna dla sędziego. I tutaj niestety trzeba zrozumieć sędziego. Jak każdy musi dbać o rodzinę, nie musi zaliczać się do tych niezłomnych.

A teraz trochę znanych mi faktów odnośnie adopcji.

1. Z moich informacji, podobno niektóre ośrodki mają tak długą listę oczekujących par na adopcję - szczególnie niemowląt - że nie przyjmują już nowych.

2. Z tego co się orientuje np w ośrodku pre adopcyjnym w Otwocku jest bardzo dużo dzieci do pierwszego roku życia, ale nie mają uregulowanego statusu prawnego. Należy to czytać - sąd boi się pozbawić matkę praw rodzicielskich.

My czekamy ale dzieci też. My jakoś damy sobie z tym radę, ale czy te niewinne istotki wyjdą z tego bez szwanku. Czy dla tych dzieci lepsza jest kochająca rodzina adopcyjna, czy przebywanie w ośrodku i odwiedziny biologicznej matki raz na jakiś czas?

Sprawa jest dość kuriozalna. Są rodziny które pragną adoptować dziecko, są też dzieci które bardzo potrzebują tych rodzin. Ale pomiędzy nimi wyrósł gigantyczny mur - mur populizmu.
O ironio rząd skasował pomoc przy in-vitro, twierdząc że po co to, skoro można adoptować dziecko. Wiec niech rząd mi w tym pomoże a nie buduje mur. W TV łatwo powiedzieć adoptujcie dzieci. Społeczeństwo nie będące w temacie powie oczywiście - brawo rząd. Ale niestety tylko my wiemy jak to teraz wygląda.

Strasznie mnie boli że ta wiedza jest tylko w naszym gronie. Bierność ośrodków adopcyjnych jest straszna. Nikt nie ma ochoty nagłośnić medialnie tego problemu. A przecież ośrodki mają wielkimi literami wypisane w swoich statutach, że dla nich najważniejsze jest dobro dziecka. Dlaczego wiec nie upomną się o te dzieci z ośrodków? Nie powiedzą jaka dzieje się im krzywda?. Dzieci niestety nie mogą same tego zrobić. Nikt nie usłyszy ich krzyku za murów ośrodków. To my musimy być ich rzecznikami.
Możliwości są niestety dwie, albo to ludzka bierność albo strach. Dobrze wiemy co dzieje się z tymi którzy odważą się skrytykować obecny rząd. Odpowiednie media już o to zadbają by wskazać odpowiednich winnych.
Jedyna droga odblokowania tej sytuacji to szum medialny. Tylko wtedy jest szansa że "nasz szeryf" wystąpi na konferencji prasowej i zadba o poklask.
Wiec jeśli ktoś ma możliwość działania, wpływu na media, niech nie pozostaje bierny. Nie dla naszego dobra ale dzieci w ośrodkach pre adopcyjnych.

PS.
Proszę nie odbierać tego postu w żaden sposób politycznie. Nie odnoszę się do partii ale do osób. To jest tylko moje postrzeganie tego co czuje i widzę.
W filmie "Kochaj albo rzuć" padły słuszne słowa. "Ludzie nie dzielą się na białych i czarnych a po prostu na mądrych i głupich" Ja przynajmniej tak to postrzegam.
oligo
Posty: 18
Rejestracja: 15 paź 2011 21:50

Re: Jak sobie radzić z czekaniem na TEN telefon?

Post autor: oligo »

Dziewczyny, chciałam się podzielić z Wami radosną nowiną... Ten upragniony :telefon: zadzwonił 9.11.2017. Trzy lata trwała nasza droga do poznania naszej Królewny :love: . Jesteśmy po dwóch spotkaniach i mam cichą nadzieję, że w tym tygodniu uda nam się złożyć wnioski do sądu.

Arda - trzymam kciuki za szybkie formalności i aby Synuś był jak najszybciej z Wami :-D

W rodzinie zastępczej w której jest nasza Królewna jest kilkoro dzieci do 3 roku życia. Jest dziewczynka, która urodziła się jako wcześniak, dziś ma 9 miesięcy i sytuacja jej jest dalej nieuregulowana. Sprawa jej jest w toku i w styczniu ma się wszystko rozwiązać. Jest prawie trzyletnia dziewczynka, która od półtorej roku żyje w zawieszeniu. Początkowo RB interesowała się dzieckiem, ale od półtorej roku cisza... Rodzina zastępcza jest w trakcie załatwiania wszystkich formalności. Jest rodzeństwo z pełnoobjawowym FASem... Opiekunka opowiadała nam również, że miała swego czasu rodzeństwo. Przez rok MB jeździła, odwiedzała dzieci, interesowała się. W grudniu dzieci wróciły do RB, a dwa miesiące później były już w domu dziecka.
Prawdą jest, że sądy boją się dzisiaj odbierać prawa rodzicielskie RB.
I gdzie jest w tym wszystkim dobro dziecka, o którym tyle się mówi???!!! Czy "dobro dziecka" jest tylko sloganem? Czy "dobro dziecka" to tylko puste słowa??

Listopad 2014 - wizyta w OA
Grudzień 2014 -styczeń 2015 - testy psychologiczno - pedagogiczne
Sierpień 2015 - wizyta w domu
Wrzesień - listopad 2015 - warsztaty
Grudzień 2015 - kwalifikacje
Ten telefon - 9.11.2017 :love:
Awatar użytkownika
beciaziel
Posty: 3
Rejestracja: 29 lut 2008 01:00

Re: Jak sobie radzić z czekaniem na TEN telefon?

Post autor: beciaziel »

Gratulacje :bigok:
Cieżko sie czeka ale finał jest cudowny.
Z jakiego ośrodka jesteście??

-- 25.11.2017, 20:05 --

Gratulacje :bigok:
Cieżko sie czeka ale finał jest cudowny.
Z jakiego ośrodka jesteście??
oligo
Posty: 18
Rejestracja: 15 paź 2011 21:50

Re: Jak sobie radzić z czekaniem na TEN telefon?

Post autor: oligo »

Beciaziel, dziękujemy :-D .
Życzę, aby i do Was ten :telefon: zadzwonił szybko.




__________________________________
Listopad 2014 - wizyta w OA
Grudzień 2014 -styczeń 2015 - testy psychologiczno - pedagogiczne
Sierpień 2015 - wizyta w domu
Wrzesień - listopad 2015 - warsztaty
Grudzień 2015 - kwalifikacje
Ten telefon - 9.11.2017 :love:
Bonita24
Posty: 11
Rejestracja: 15 sie 2017 21:33

Re: Jak sobie radzić z czekaniem na TEN telefon?

Post autor: Bonita24 »

Witam. Mam takie pytanie, czy ktoś się orientuje jak wyglada proces gdy chce sie złożyć papiery do jeszcze jednego osrodka? Mam kwalfikacje i czekam juz rok , chciałbym zlozyc papiery do jeszcze jednego ośrodka ale nie wiem jak to wyglada w praktyce. Pozdrawiam
PAug
Posty: 38
Rejestracja: 31 maja 2016 20:43

Re: Jak sobie radzić z czekaniem na TEN telefon?

Post autor: PAug »

To ja się pochwalę! We wtorek poznaliśmy nasze dzieci - 3 rodzeństwa. Prześliczne, przekochane i pod każdym względem naj... chyba już piszę, jak każda mama o swoich dzieciach! Dostaliśmy idealny prezent na święta :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja adopcyjna droga”