Tracimy kochanego synka - pomocy

W oczekiwaniu na ten telefon... i pierwsze dni po nim.

Moderator: Moderatorzy moja adopcyjna droga

apu
Posty: 23
Rejestracja: 09 lut 2015 21:32

Re: Tracimy kochanego synka - pomocy

Post autor: apu »

Tak. Dziękuję, korespodujemy dalej.
Zuzuzela
Posty: 53
Rejestracja: 09 paź 2014 20:45

Re: Tracimy kochanego synka - pomocy

Post autor: Zuzuzela »

Apu
Bardzo współczuję :glaszcze , nie umiem Ci nic mądrego poradzić, mogę napisać tylko co ja sama bym zrobiła. Jestem osobą, która lubi wiedzieć z czym, kim, przyjdzie jej się zmierzyć. Po pierwsze wybrałabym się do prawnika, przeszukałabym portale społecznościowe, wynajęłabym specjalistę, aby jak najwięcej dowiedzieć się o OB, na pewno dążyłabym do spotkania z Nim, oczywiście w obecności osób wykwalifikowanych (prawnika, pracownika OAO), nie po to, żeby mieć oręż w ręku lecz, po to żeby sytuacja była dla mnie jak najbardziej klarowna. Co do wiedzy, niewiedzy OAO, szkoda się wypowiadać, bo w myśl przysłowia, co kraj to obyczaj ( w moim jedno spotkanie w trakcie kursu było poświęcone sytuacjom prawnym na jakie możemy natrafić i do naszego osądu oddane na co jesteśmy otwarci).
Pozdrawiam
Kocham Cię Księżniczko-Alkaidko (locznikowo sześć i pół loku)
Miniula
Posty: 755
Rejestracja: 16 kwie 2012 19:38

Re: Tracimy kochanego synka - pomocy

Post autor: Miniula »

apu pisze:Tak. Nie obwiniam faceta. Nawet trochę go podziwiam, że sam postanowił wychować syna. Dziwne jednak dla mnie jest, to, że młody "rozwojowy" facet bierze na siebie tak ogromny ciężar. Poza tym sam nie zapewni chłopcu "pełnej rodziny". Dopiero dziś z perspektywy 2-ch miesięcy widzę jak duży jest ten słodki ciężar i ile trzeba poświęcić, żeby mieć dziecko. Jednak nie oddałbym tych chwil za nic w świecie. Samotny ojciec skazuje dziecko na żłobek, niańki, albo w najlepszym przypadku obciąży swoich rodziców. Czy taki los jest lepszy?
Czy z Waszego doświadczenia warto brać prawnika i walczyć o sprawę?
Nie chcemy stać i biernie patrzeć jak odbiera nam naszego kochanego synka!
Co robić?
Apu ja rozumiem Waszą rozpacz i wiem że Twoje słowa podyktowane są Waszą chęcią zatrzymania dziecka.
Pomyśl - jesteś rodzicem, tatą (może Twój mąż pomoże Ci zrozumieć) i ktoś chce zabrać Ci TWOJE dziecko.
Sama piszesz że facet pieniądze matce wysyłał, interesował się a ona potem zerwała kontakt.
Dlaczego zakładasz że ojciec może mieć podejrzane motywy do starania się o opiekę? Jemu też stała się krzywda!
Wybacz ale z perspektywy dziecka ten ojciec który chce je wychować jest najlepszą opcją.
Przykro mi. Na Waszym miejscu oddałabym dziecko.
A swój żal skierowałabym do sprawców całego zamieszania, czyli Sąd (opieszałość procedur), InPost (poślizgi w dostarczaniu zawiadomień) oraz OA (brak rzetelnych informacji na temat stanu prawnego).
To nie jest wina tego człowieka, że matka dziecka, być może z zemsty, wywinęła taki numer. Może bała się, że w przypadku przejęcia opieki pozwie ją o alimenty? Zrozum, człowiekowi zabrano dziecko. Jego dziecko. Dowiedział się, że dziecko się urodziło, złożył wniosek o uznanie ojcostwa. Dziecko będzie z nim miało dom, Tatę, Dziadków. Może za jakiś czas będzie miało też Mamę. A nawet jeśli nie, będzie miało Tatę i Dziadków. To mało?
Rozumiem, że Wy tyle przeszliście , tyle czekaliście... Rozumiem naprawdę. Ale pomyślcie o Dziecku i jego Tacie. Wasze tęsknoty i pragnienia nie stoją ponad ich prawem do bycia razem.

Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...

Miniek już Miniulowy :love:

Nela8


j.kira
Posty: 24
Rejestracja: 14 lip 2014 21:54

Re: Tracimy kochanego synka - pomocy

Post autor: j.kira »

Miniula,
bardzo dziękuję za Twoją wypowiedź.
To clou tej sprawy : " Rozumiem, że Wy tyle przeszliście , tyle czekaliście... Rozumiem naprawdę. Ale pomyślcie o Dziecku i jego Tacie. Wasze tęsknoty i pragnienia nie stoją ponad ich prawem do bycia razem."

Apu,
poczekaj na pierwsze spotkanie, na informacje, kim tata biologiczny jest, jakie ma dążenia/zamiary. Bez specjalistów, bez prawników. Po prostu - po ludzku. Bez okazywania stanowiska - nam się należy, mamy większe prawa, bo już kochamy, bo już nawiązały się więzi.
apu
Posty: 23
Rejestracja: 09 lut 2015 21:32

Re: Tracimy kochanego synka - pomocy

Post autor: apu »

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Rozumiem, że każdy ma uczucia i tak samo jak my OB też się martwi. Mam nadzieję, że nas też rozumiecie. Synek jest z nami od ponad 2 miesięcy. On zna nas, my jego. Żona jest z nim bez przerwy i nikt tak jak Ona go nie rozumie....
A z konkretów, to dziś umówiłem się z prawnikiem na konsultacje w sprawie.
Nie umiem poruszać się w świecie prawników i mam nadzieję, że uzyskam jasne odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. A pytań jest wiele....
LordVader
Posty: 16
Rejestracja: 11 lut 2015 01:09

Re: Tracimy kochanego synka - pomocy

Post autor: LordVader »

Apu
Od lat podczytuję bociana ale wypowiem się pierwszy raz - podglądam konto żony.
Przykro mi, że będę mieczem Demoklesa, ale jestem z branży i Wasze szanse oceniam jako zerowe. Owszem, możecie fundnąć dziecku a raczej sobie RODK ale po co? Czy pomyśleliście co powiecie w przyszłości dziecku? Jego Ojciec nie zniknie, Rodzina biologiczna się nie rozpłynie. Więź więzią, a Krew krwią. Możecie wynająć fachowca jak to pisała jedna z przedmówczyń i wyciągnąć brudy ale kij ma dwa końce.
apu
Posty: 23
Rejestracja: 09 lut 2015 21:32

Re: Tracimy kochanego synka - pomocy

Post autor: apu »

Taaak.... Cały czas się nad tym zastanawiam, ale serce ma swoje prawa. Jesteśmy na rozdrożu, to takie trudne....
Miniula
Posty: 755
Rejestracja: 16 kwie 2012 19:38

Re: Tracimy kochanego synka - pomocy

Post autor: Miniula »

Apu uwierz, rozumiem Wasze uczucia. Moje dziecko jest ze mną od urodzenia, ale formalnie powierzenie pieczy miałam kiedy miało około 5 miesięcy. I przez cały ten czas mierzyłam się z tym, że jeśli Jego Mama Biologiczna tak postanowi, będę musiała Jej dziecko odwieźć. Kilka razy rozmawiałyśmy, Ona płakała przez telefon, że sobie nie radzi z uczuciami, że strasznie tęskni za Małym. I ja z rozdartym sercem szłam i zaczynałam pakować rzeczy Małego. Więc naprawdę wiem, co przeżywacie.
Jednak dziecko jest najważniejsze. A dziecko ma prawo wychowywać się w rodzinie biologicznej jeśli ta rodzina potrafi zapewnić mu opiekę.
Ta rodzina, jak z Twoich wypowiedzi wynika, potrafi opiekę zapewnić.
Bo jest Tato, który się starał i stara. To nic, że jest samotny i młody. Jest Tatą, chce wychowywać swoje dziecko, chce je kochać. Stracił już 4 miesiące jego życia i traci kolejne tygodnie! Czy to nie jest okrutne?
Mój partner teoretycznie miał żonę, w praktyce wychowywał dwoje dzieci sam z pomocą swoich Rodziców. Wiem jak wspaniale potrafi Tato kochać swoje dzieci, jak potrafi się nimi zajmować. Wcale nie gorzej niż Mama, a często nawet lepiej ;-), bo samotni ojcowie wychowują dzieci na osoby samodzielne i świadome swojej wartości.
Tutaj są też Dziadkowie, którzy mieszkają za ścianą. W "normalnej", pełnej rodzinie, gdzie mama i tata pracują, bardzo często dziadkowie zajmują się wnukami w tym czasie i nikt z tego problemu nie robi. Dlaczego w tej sprawie pomoc dziadków miałaby być argumentem przeciwko temu Tacie? Przecież to bez sensu.

Odnośnie badań RODK. Co takie badania stwierdzą?
Że Wy wiecie co dziecko lubi? Kiedy śpi, kiedy je, itd? No oczywiście, że wiecie, bo się nim zajmujecie od 2 miesięcy. Stwierdzą, że ojciec nie wie? A skąd u diabła ma wiedzieć, skoro został pozbawiony (sic!) możliwości opieki?
Że dziecko przy Was jest spokojne? Jest, bo Was poznało. Ojca nie zna, bo nie dostało takiej możliwości.
Co to będzie oznaczało? Kompletnie nic. Stwierdzony zostanie jedynie stan na dziś, a jest on taki - ojciec został pozbawiony kontaktu z dzieckiem, więc nie zna dziecka, dziecko nie zna swojego (!) taty. Wy dostaliście możliwość bycia z dzieckiem, więc je znacie i ono zna Was.
Czy to oznacza, że Tato nie nadaje się na opiekuna? Że Wy nadajecie się bardziej? Absolutnie nie. Więc takie "badania" to będzie zwykła manipulacja.

I kolejna rzecz. Załóżmy, że "wygracie" i dziecko zostanie z Wami.
Co powiecie mu, kiedy zacznie pytać o rodzinę biologiczną?
Jak przez gardło przejdzie Wam wyznanie
"Synku, Twój biologiczny Tato został oszukany przez Twoją biologiczną matkę, starał się Ciebie odzyskać, ale my nie chcieliśmy Cię oddać, więc doprowadziliśmy do tego, że stracił do Ciebie wszelkie prawa i zostałeś z nami"
Jak poczuje się dziecko w obliczu takiego faktu - matka mnie nie chciała, oddała, Tato mnie chciał, ale moi rodzice adopcyjni zrobili wszystko żebym nie mógł z nim być
Myślicie, że po zdobyciu takiej wiedzy będzie potrafił normalnie z Wami funkcjonować? Traktować Was nadal jak Rodziców? Jak Wy czulibyście się w obliczu takiej wiedzy?

Niestety, w tej sprawie patrzycie przez pryzmat Waszych obecnych uczuć. Bo Wy TERAZ czujecie się z dzieckiem związani. Ale dziecko ma przed sobą całe życie, a nie tylko tu i teraz. I jeśli się kocha, myśli się o tej osobie, o całokształcie jej życia. Obecnego i przyszłego.
Pomyślcie o reszcie Waszego życia, Twojego, Żony (przepraszam, założyłam, że jesteś kobietą i w takim tonie wcześniej pisałam), Dziecka. Bo tak naprawdę dziś to jest tylko punkt, moment. On wpłynie na resztę Waszego życia. Musicie żyć tak, by potrafić patrzeć dziecku prosto w oczy. Rodzicielstwo to nie tylko tulenie malucha, to odpowiedzialność za jego życie. To wpływ na to, jakim będzie człowiekiem. Wychowanie dziecka to przygotowywanie mu wyprawki na dorosłe życie. Dopóki dziecko jest małe i nie zadaje pytań, nie ma większych problemów. Ale potem zaczynają się schody. Dziecko zaczyna myśleć, pytać, szukać, kwestionować. Pomyślcie o tym.

Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...

Miniek już Miniulowy :love:

Nela8


LordVader
Posty: 16
Rejestracja: 11 lut 2015 01:09

Re: Tracimy kochanego synka - pomocy

Post autor: LordVader »

Apu
Zawsze, jeżeli dobrze to rozegracie, możecie być częścią życia dziecka lub historią, na zasadach ustalonych przez jego Tatę. I od Was zależy czy będziecie postrzegani jako Ci, którzy chcieli Je odebrać lub jako np. wujek i ciocia.
apu
Posty: 23
Rejestracja: 09 lut 2015 21:32

Re: Tracimy kochanego synka - pomocy

Post autor: apu »

Jestem po konsultacji z radcą prawnym i okazuje się, że na razie OB wniósł sprawę o uznanie ojcostwa. Nie jest to równoznaczne z przyznaniem praw rodzicielskich, więc nasza sprawa jest rozwojowa. Sędzia wyznaczył kuratora sądowego celem zbadania sytuacji OB, co może wskazywać na przygotowania do orzekania w sprawie o prawa rodzicielskie. Nasz radca uspokaja, że na razie trzeba czekać na kroki sądu. Więc z niepokojem czekamy.....
Wszystkim bardzo dziękuję za wypowiedzi w temacie. To bardzo cenne dla nas wskazówki. Wiedzcie, że każdy głos, mimo przeciwnych zdań dodaje nam otuchy i uświadamia, że nie jesteśmy sami.
Odezwę się kiedy otrzymam nowe informacje.
Na razie wszystkich serdecznie pozdrawiam.
Miniula
Posty: 755
Rejestracja: 16 kwie 2012 19:38

Re: Tracimy kochanego synka - pomocy

Post autor: Miniula »

Apu ja mam tylko nadzieję, że nie będzie to wyglądało tak, że sprawy sądowe będą ciągnąć się przez kolejne miesiące, a wtedy zostanie stwierdzone, że dziecko jest z Wami tak związane, że powrót do Taty byłby ze szkodą dla niego. To będzie najgorsze możliwe rozwiązanie dla Wszystkich.
Pamiętajcie też o tym, że Tato tego dziecka, jak ktoś napisał, nie zniknie, tak samo Dziadkowie Małego. Jeśli oni nie zrezygnują (na co są minimalne szanse, bo nie po to przeszli taką drogę i idą nią dalej żeby teraz sobie odpuścić), nigdy nie stworzycie we trójkę spokojnej rodziny. Bo oni będą wnioskowali o kontakty lub sami te kontakty będą egzekwowali. I dziecko będzie wychowywało się z dwoma rodzinami, dwoma tatusiami. Zanim zaczniecie "walkę" w tej "rozwojowej" sprawie, zastanówcie się nad konsekwencjami. Pewne rzeczy już się zadziały i nie cofniecie ich, nieważne jak bardzo tego chcecie. Jesteście gotowi na konsekwencje?

Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...

Miniek już Miniulowy :love:

Nela8


apu
Posty: 23
Rejestracja: 09 lut 2015 21:32

Re: Tracimy kochanego synka - pomocy

Post autor: apu »

Na razie czekamy na rozwój sytuacji. To, że obecnie deklaruje chęć wychowania dziecka wiem z przekazu ustnego. Dlatego mam radę żeby pilnował spraw w sądzie. Nie mam poza tym odzewu z OA więc muszę troszczyć się o rodzinę sam. Nie mam zamiaru nic robić na siłę.
Miniula
Posty: 755
Rejestracja: 16 kwie 2012 19:38

Re: Tracimy kochanego synka - pomocy

Post autor: Miniula »

Nie mam poza tym odzewu z OA
8O
Nic więcej nie jestem w stanie powiedzieć.
Trzymajcie się.

Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...

Miniek już Miniulowy :love:

Nela8


LordVader
Posty: 16
Rejestracja: 11 lut 2015 01:09

Re: Tracimy kochanego synka - pomocy

Post autor: LordVader »

Apu
Zadam Ci bardzo dziwne pytanie, nie musisz odpowiadać =ooo7
Czy rozważaliście z żoną możliwość ułatwienia, nawiązania kontaktów OB z dzieckiem w stanie obecnym? Wyjścia do Niego z taką propozycją?
apu
Posty: 23
Rejestracja: 09 lut 2015 21:32

Re: Tracimy kochanego synka - pomocy

Post autor: apu »

Tak. Nie widzę problemu. Kłopot, że nie mam do niego kontaktu....
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja adopcyjna droga”