To trudniejsze niż sądziłam - nasz siedmiolatek.
Moderator: Moderatorzy moja adopcyjna droga
-
- Posty: 8
- Rejestracja: 19 lis 2007 01:00
Witam wszystkie mamy i nietylko. Czytając ten wątek przypomnała mi sie nasza historia z brakiem dokumentacji naszej córki. 2 lata temu adoptowaliśmy "zdrową dziewczynkę" podobno przebadaną. Niestety nie była to prawda i co bylo dla nas najtrudniejsze to to kiedy okazało się że dom dziecka zataił ważne informacje o jej zdrowiu a jeszcze inne przekęcił. w imię tzw. dobra dziecka mał nie rozpadła się nasza rodzina i nikt nie pomyślał że tak się zdarza kiedy rodzice dowiaduja się o poważnych schorzeniach dziecka o których było wiadomo w DD przed adopcją. Naszczęście powoli wychodzimy na prostą, ale dzieki pomocy wielu spscjalistów którzy jednoczesnie są dobrymi ludźmi. chciałam się z tobą podzielić tym co przeżyliśmy, bo nie ma nic gorszego również dla dziecka kiedy rodzice adopcyjni zostaja oszukani.pozdrawim Wiskas
-
- Posty: 699
- Rejestracja: 28 sty 2006 01:00
wiskas nie wiem....... sama tego nie przezyłam..... ale tak sobie zawsze stawiam pytanie: gdyby DD nie wiedzial a dziecko by zachorowało to co było by inaczej? lepiej/gorzej? co bardziej boli - to ze DD nie powiedział czy to że dziecko zachorowało........
jakie to ma znaczenie?
co to znaczy przebadaną?
nikogo nie mozna zdefiniować - zdrowy/chory..... tak jednoznacznie - a tym bardziej małego czlowieka któremu Nikt nic nie ułatwiał.......
to takie moje odczucia
N
jakie to ma znaczenie?
co to znaczy przebadaną?
nikogo nie mozna zdefiniować - zdrowy/chory..... tak jednoznacznie - a tym bardziej małego czlowieka któremu Nikt nic nie ułatwiał.......
to takie moje odczucia
N
-
- Posty: 8
- Rejestracja: 19 lis 2007 01:00
-
- Posty: 699
- Rejestracja: 28 sty 2006 01:00
wiskas to nie powinno się zdarzyć, tym bardziej że zaszkodziło Temu kogo powinni chronić..... skąd zreszta przekonanie że mala nie znalazlaby rodziny? zupełnie mylne błądzenie szkoda że wypływa od ludzi którzy jako opiekunowie w DD powinni mieć odpowiednią wiedzę i przygotowanie.....
no cóż dobrze się stało że mała znalazła was,
pozdrawiam i życzę dużo zdrowia,
N
no cóż dobrze się stało że mała znalazła was,
pozdrawiam i życzę dużo zdrowia,
N
-
- Posty: 8
- Rejestracja: 19 lis 2007 01:00
Dziekuję za odpowiedźnanek.
Myślę, że zatajenie wynikło z faktu wczesniejszej nieudanej próby adopcji, którą mała przezyła, myślę że wpływ na to miała też specyfika DD( prowadzony przez siostry).We cześniejszym poście napisałaś pytanie co bardziej boli czy to że jest chora czy że okłamali? Nię wiem co bardziej nie zastanawiałam się bo i po co. Zanim małą zabraliśmy rozmawiałam o swoich przypuszczeniach w OA i DD niestety wiedza czasem przeszkadzA) pprzekonywali że jest ok, więc myślałam przez moment że to z moja motywacją jest cośnie tak,że może doszukuje się z jakiś powodów. Mówiliśmyw DD,że chcemy wszystko wiedzieć i nawet jeżeli jest chora to i tak ją zabierzemy, bo dla nas ważne jest wiedzieć i podjąć decyzje świadomie i zaplanować co dalej( na tyle ile się da). to tym bardziej boli. Ale ja wierze paradoksalnie że tak miało być i jak to mówi moja przjaciółka kto by to uniósł jak nie wy. a ja Cieszę się z tego jak wiele w tym czasie zrobiła a jutro idziemy na pierwszą lekcję skrzypiec na która sie mała b. cieszy (w ramach szukania talentów jakie ma nasza córka). Pozdrawiam
Myślę, że zatajenie wynikło z faktu wczesniejszej nieudanej próby adopcji, którą mała przezyła, myślę że wpływ na to miała też specyfika DD( prowadzony przez siostry).We cześniejszym poście napisałaś pytanie co bardziej boli czy to że jest chora czy że okłamali? Nię wiem co bardziej nie zastanawiałam się bo i po co. Zanim małą zabraliśmy rozmawiałam o swoich przypuszczeniach w OA i DD niestety wiedza czasem przeszkadzA) pprzekonywali że jest ok, więc myślałam przez moment że to z moja motywacją jest cośnie tak,że może doszukuje się z jakiś powodów. Mówiliśmyw DD,że chcemy wszystko wiedzieć i nawet jeżeli jest chora to i tak ją zabierzemy, bo dla nas ważne jest wiedzieć i podjąć decyzje świadomie i zaplanować co dalej( na tyle ile się da). to tym bardziej boli. Ale ja wierze paradoksalnie że tak miało być i jak to mówi moja przjaciółka kto by to uniósł jak nie wy. a ja Cieszę się z tego jak wiele w tym czasie zrobiła a jutro idziemy na pierwszą lekcję skrzypiec na która sie mała b. cieszy (w ramach szukania talentów jakie ma nasza córka). Pozdrawiam
-
- Posty: 8
- Rejestracja: 19 lis 2007 01:00
Zgadzam się z Tobą Omilka -nie każdy rzucony na głęboka wodę nauczy się pływać,My Topiliśmy się, ale na szczęście wiedzieliśmy gdzie jest kolo ratunkowe i potrafiliśmy o nie zawalczyć. Z tym radzeniem naszym to jest tak, że nieporadziliśmy sobie a radzimy sobie tak jak potrafimy ale mam nadzieję że będzie dobrze. "Uczymy się pływać na tym co mamy " - i staramy się czerpać radość z tego co mamy :P
- wiata
- Posty: 28
- Rejestracja: 26 sty 2010 01:00
Ano dobrze . Nie pisałam nic, bo teraz mamy mnóstwo pracy. Wczoraj było spotkanie z sędzią i już wiemy, że wypadło pozytywnie. Jutro posiedzenie sądu a w piątek dowiemy się kiedy będziemy mogli Go zabrać do domu. W każdym razie już bliżej niż dalej. Teraz przygotowujemy się do tego wielkiego wydarzenia. Czytam dużo na temat problemów jakie mogą się pojawić. Poza tym szykujemy pokój zgodnie z ustaleniami jakie wspólnie poczyniliśmy. Cieszę się i boję się.
Więcej napiszę jak nieco ochłoniemy. No i jak sądzę prawdziwe tematy do dyskusji pojawią się ja już będziemy wszyscy razem.
wiskas cieszę się, że dajecie radę i oczywiście trzymam kciuki.
Więcej napiszę jak nieco ochłoniemy. No i jak sądzę prawdziwe tematy do dyskusji pojawią się ja już będziemy wszyscy razem.
wiskas cieszę się, że dajecie radę i oczywiście trzymam kciuki.
- saskia
- Posty: 1061
- Rejestracja: 25 lis 2008 01:00
wiata trafiłam właśnie na Twój wątek i z niecierpliwością będę czekać na ciąg dalszy Oby baardzo szczęśliwy! My również myślimy o adopcji dziecka starszego,choć owo myślenie ma przeróżne kierunki i nie wiem jak się zakończy.Mamy Córkę biologiczną,nastolatkę;dużo miłości do ofiarowania,wspaniałe warunki i....sporo niepewności.Dlatego szczególnie ciepło kibicuję wszystkim,którzy podejmują się adopcji dzieci starszych,bo to chyba zupełnie inna adopcja,niż w przypadku maluszka.Zyczę Wam wszystkiego,naj,najlepszego
- wiata
- Posty: 28
- Rejestracja: 26 sty 2010 01:00
No i nie udało mi się wczoraj napisać. Teraz mam chwilkę, więc śpieszę donieść, że póki co wszystko dobrze.
Nasz synek bardzo dobrze czuje się w nowym miejscu. Dziadkowie są nim zachwyceni i bardzo ciepło Go przyjęli. My awansowaliśmy już na mamę i tatę. Najważniejsze jest dla nas to, że było to Jego absolutnie samodzielny wybór. Póki co nie dzieje się nic złego. Oczywiście zachowuję czujność. Zdaję sobie sprawę, że dobre początki wcale nie muszą oznaczać braku problemów. Jestem jednak dobrej myśli, bo dla naszego synka bardzo ważny okazał się tata, który świetnie radzi sobie z sytuacjami trudnymi. Mały wyraźnie ma do niego zaufanie. Z pewnością podłożem tej sytuacji jest fakt, że innego taty wcześniej właściwie nie było.
W domowych warunkach jesteśmy razem dopiero trzy dni, więc jeszcze wiele przed nami.
Nasz synek bardzo dobrze czuje się w nowym miejscu. Dziadkowie są nim zachwyceni i bardzo ciepło Go przyjęli. My awansowaliśmy już na mamę i tatę. Najważniejsze jest dla nas to, że było to Jego absolutnie samodzielny wybór. Póki co nie dzieje się nic złego. Oczywiście zachowuję czujność. Zdaję sobie sprawę, że dobre początki wcale nie muszą oznaczać braku problemów. Jestem jednak dobrej myśli, bo dla naszego synka bardzo ważny okazał się tata, który świetnie radzi sobie z sytuacjami trudnymi. Mały wyraźnie ma do niego zaufanie. Z pewnością podłożem tej sytuacji jest fakt, że innego taty wcześniej właściwie nie było.
W domowych warunkach jesteśmy razem dopiero trzy dni, więc jeszcze wiele przed nami.