To trudniejsze niż sądziłam - nasz siedmiolatek.

W oczekiwaniu na ten telefon... i pierwsze dni po nim.

Moderator: Moderatorzy moja adopcyjna droga

Awatar użytkownika
mamma-mia
Posty: 235
Rejestracja: 29 mar 2009 01:00

Post autor: mamma-mia »

Wiata, bardzo sie ciesze!!! Faktycznie szybko poszlo. Super, ze maly sam chcial, to bardzo wazne - u mnie tez tak bylo, i teraz jak mala sie o cos awanturuje, to moge powiedziec (albo pomyslec przynajmniej): Nikt cie nie zmuszal, kochanie... Wybralismy sie wzajemnie. To duzy kapital.
Sciskam kciuki, zeby dalej bylo tak cudnie jak teraz :)
Awatar użytkownika
mamma-mia
Posty: 235
Rejestracja: 29 mar 2009 01:00

Post autor: mamma-mia »

Omilka, ostatnio zlapalam sie na tym, ze na bocianie piszemy glownie o problemach - ja lece do komputera troche jak do lekarza, jak cos sie dzieje nie tak. A potem ludzie, ktorzy zastanawiaja sie nad adopcja wiekszego dziecka, czytaja i moze rezygnuja. Bo widza tylko te gore problemow, z ktorymi sie zmagamy. Bede czesciej pisac o tym, co dobre - to moje postanowienie na dzis :) Bo przeciez przez 99 procent czasu moja dziewczynka jest cudownym, kochanym, rozesmianym przytulakiem. Oczywiscie, ten 1 procent czasu, kiedy zamienia sie w furie wrzeszczaca i niszczaca, jest dosc wyczerpujacy - ale niesprawiedliwie byloby mowic o adopcji tylko w kontekscie problemow.
Saskia, nie namawialabym nikogo... bo to faktycznie trudne czesto, i trzeba byc w 120 procentach przekonanym... ale powiem Ci, ze uwielbiam, jak moja coreczka przez sen mowi 'Mama, przytulaj, bo tesknie za toba' (a siedze 5 cm od niej), przybiega rano zaspana do mnie do lozka, a w samochodzie pyta 'To co bedziemy dzis spiewac?'.

I powiem Wam cos jeszcze - ja nie czulam nigdy woli bozej do pieluch i nieprzespanych nocy... uwazalam je za etap konieczny do tego, by dojsc do tego, co mi sie najbardziej w macierzynstwie podobalo: rozmow, wyjasniania swiata, wspolnych spacerow, podrozy, radosci z zabawy... wiec moze z mojej strony to nie altruizm a wygodnictwo? :) Jasne, gdybym urodzila dziecko, rozplywalabym sie na pewno nad pierwszymi usmiechami i podnoszeniem glowki. Ale nie mam jakiegos poczucia kleski, ze tego nie przezylam. Jedynie bardzo mi smutno, ze pierwszych szesc lat zycia mojej coreczki bylo takim koszmarem... ale mysle o tym, ze sie spotkalysmy, analizuje sytuacje w kategorii zysku - dla niej, ze to sie skonczylo, dla mnie, ze ją mam... Wszyscy wygrali :) A sytuacja, w ktorej zamiast pieluch mam partnera do rozmowy i gry w memory calkiem mi odpowiada. Nie musialam rezygnowac z pracy, podrozy... No po prostu w mojej sytuacji ideal. Serio. Ja chyba urodzilam sie po prostu po to, zeby zostac mama szesciolatki :)
Awatar użytkownika
nataku
Posty: 3117
Rejestracja: 01 kwie 2003 00:00

Post autor: nataku »

Wiata prawo pracy się zmieniło - jeżeli Wasz synek nie ma ukończonych 7 lat, to Twojemu mężowi przysługuje urlop na na warunkach urlopu macierzyńskiego, zgodnie z niżej powołanymi przepisami:

Art. 183. § 1. K.p. - pracownik, który przyjął dziecko na wychowanie i wystąpił do sądu opiekuńczego z wnioskiem o wszczęcie postępowania w sprawie przysposobienia dziecka lub który przyjął dziecko na wychowanie jako rodzina zastępcza, z wyjątkiem rodziny zastępczej zawodowej niespokrewnionej z dzieckiem, ma prawo do urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego w wymiarze 20 tygodni w przypadku przyjęcia jednego dziecka,

USTAWA KODEKS PRACY – stan prawny na dzień 20 stycznia 2010 r. 53

- nie dłużej jednak niż do ukończenia przez dziecko 7 roku życia, a w przypadku dziecka, wobec którego podjęto decyzję o odroczeniu obowiązku szkolnego, nie dłużej niż do ukończenia przez nie 10 roku
życia.
Przepisy art. 45 § 3, art. 47, art. 50 § 5, art. 57 § 2, art. 163 § 3, art. 165 pkt 4, art. 166 pkt 4, art. 177, art. 180 § 5-7 i art. 1801§ 2 stosuje się odpowiednio.

§ 2. Jeżeli pracownik, o którym mowa w § 1, przyjął dziecko w wieku do 7 roku życia, a w przypadku dziecka, wobec którego podjęto decyzję o odroczeniu obowiązku szkolnego, do 10 roku życia, ma prawo do 9 tygodni urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego.
§ 3. Pracownik ma prawo do dodatkowego urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego w
wymiarze:
1) do 6 tygodni - w przypadku, o którym mowa w § 1 pkt 1,
2) do 8 tygodni - w przypadkach, o których mowa w § 1 pkt 2-5,
3) do 3 tygodni - w przypadku, o którym mowa w § 2.
§ 4. Do dodatkowego urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego przepisy art. 45 § 3, art. 47, art.
50 § 5, art. 57 § 2, art. 163 § 3, art. 165 pkt 4, art. 166 pkt 4, art. 177, art. 180 § 61-7, art. 1801§ 2, art. 1821
§ 2-5 i art. 1831 § 1 stosuje się odpowiednio.
Mama Kubusia i Kacperka - zdecydowanie fajnych chłopaków łobuziaków
Awatar użytkownika
wiata
Posty: 28
Rejestracja: 26 sty 2010 01:00

Post autor: wiata »

mamma-mia Twoje postanowienie jest piękne i myślę, że dobrze by było gdyby więcej mam dzieci starszych też takowe poczyniło. Ja sama przyznam się do tego, że jeszcze te kilka czy kilkanaście dni temu zaczynałam popadać w psychozę czytając o problemach z adoptowanymi kilkulatkami. Miałam wrażenie, że takie rodziny są skazane na same niepowodzenia. Owszem jestem bardziej świadomo i czujna, ale też bardziej przewrażliwiona i podejrzliwa.

nataku znam te przepisy, ale dziękuję za pomoc. Nasz synek w najbliższym czasie będzie obchodził 7 urodziny i do tego czasu raczej nie będziemy jeszcze rodzicami w świetle prawa. Najważniejsze jednak, że w oczach naszego syna już tak.
Awatar użytkownika
nataku
Posty: 3117
Rejestracja: 01 kwie 2003 00:00

Post autor: nataku »

wiata wtedy zastosowanie będzie miał par. 2 tego przepisu. jeżeli przyjęliście dziecko na wychowanie i wystąpiliście z wnioskiem do sądu przed ukończeniem przez synka 7 lat, wówczas mężowi należy się 9 tygodni takiego urlopu. Choćby tylko jeden dzień był wykorzystany przed ukończeniem 7 lat, a 8 tygodni i 6 dni już po ukończeniu :D

Życzę Wam wszystkiego najlepszego :D :D
Mama Kubusia i Kacperka - zdecydowanie fajnych chłopaków łobuziaków
Awatar użytkownika
saskia
Posty: 1061
Rejestracja: 25 lis 2008 01:00

Post autor: saskia »

Wiata serce rośnie :D Jak na trzy dni,to chyba super postępy :D Pewnie zadziałał czar domu i tego,że to jednak zupełnie inne warunki niż w DD czy jego "okolicy".Pisz proszę nadal,czekamy życząc jak najlepszych chwil w Rodzinie:)
Awatar użytkownika
wiata
Posty: 28
Rejestracja: 26 sty 2010 01:00

Post autor: wiata »

nataku masz pw.

Synek nam się pochorował. Już wcześniej miał katarek i kaszel, ale wczoraj doszedł stan podgorączkowy. Dziś rano już dobrze, ale jeszcze się grzeje pod kołderką. W nocy spał bardzo niespokojnie. Nad ranem, na dźwięk mężowego budzika zerwał się z łóżka, stanął w drzwiach swojego pokoiku i zawołał: "mama!!!". Pobiegłam bez zastanowienia, ani przez moment nie miałam wątpliwości kogo wola :D . Widać nie tylko dzieci robią postępy.
Awatar użytkownika
emma4
Posty: 70
Rejestracja: 26 lut 2008 01:00

Post autor: emma4 »

Wiata gratuluję. :lol:
Awatar użytkownika
kasialu
Posty: 1394
Rejestracja: 13 mar 2004 01:00

Post autor: kasialu »

Wiata ależ cudnie, że macie swojego synka w domu.
Pomyślałam, ze siedmiolatek to już takie duże dziecko... a ja mam szesciloatkę i ona nadal dla mnie maleńka ;)

Mamma-mia zgadzam się z Tobą. że najczęściej piszemy kiedy dopadają nas problemy, ale przecież nasze dzieci to cudne, kochane aniołki!!!

Musze się pochwalić, że w sobotę moja córka zdała egzamin na żółty pas w teakwondo ;) Byłam dumna i blada iiii nieustająco wzruszona :)
Dwie drogi, dwa szczęścia...
MikelNX
Posty: 1845
Rejestracja: 10 kwie 2009 00:00

Post autor: MikelNX »

Rodzicami jestesmy (bedziemy) nie tylko dla noworodka ale w kazdym dniu zycia dziecka, nawet kiedy bedzie ono dorosle i samodzielne.
Kazdy czas ma swoje dobre i zle strony.

tatuś młodociany ale zakochany XD


Awatar użytkownika
wiata
Posty: 28
Rejestracja: 26 sty 2010 01:00

Post autor: wiata »

Wiele się dzieje. Brakuje mi czasu i rąk, robią się zaległości, ale jest dobrze. Synek jest wspaniały. Owszem pierwszy tydzień był dla mnie ciężki, ale to pewnie ze względu na moją sztywną naturę. Przyznam, że sama bałam się swoich reakcji, wszystko mi przeszkadzało, że meble przestawione, że w domu głośno, że wszystkiego więcej, że mały biega po mieszkaniu z psami. Starałam się żeby Synek tego nie zauważył, ale wewnątrz mnie działo się wiele. Zaczęłam się zastanawiać czy aby na pewno wszystko ze mną dobrze. Przecież mam czego pragnęła a nie potrafię być w pełni szczęśliwa. Na szczęście po tygodniu mi przeszło. Już nie irytują mnie zmiany. Owszem jest wiele pracy i pewnie jeszcze będzie, ale generalnie układa się nieźle. Boję się nawet momentami, że skoro teraz jest tak dobrze to pewnie potem będą problemy o zdwojonej sile. Zaraz jednak odganiam od siebie te myśli i staram się skupić na pozytywach.

Mały już robi postępy wiedzowe, umiejętnościowe i uczuciowe. Staram się wykorzystać fakt, że możemy być razem i pokazać mu jak najwięcej w jak najciekawszy sposób. Obserwuję także synka pod kątem RAD, ale póki co chyba jeszcze za wcześnie na wyciąganie wniosków. Nie wydaje mi się jednak żeby działo się coś złego. Oczywiście pozostaję czujna.

Póki co naszym największym problem są dziadkowie. Zupełnie sfiksowali na punkcie dziecka. Choć tłumaczyliśmy im wielokrotnie wyjątkowość sytuacji wydaje się, że nie dotarło. Rozpieszczają Małego na każdym kroku. Odbierają nam jego uwagę, posuwają się nawet do negowania naszego zdania. Mam wrażenie, że rozpoczęli jakąś dziwną batalię o uczucia naszego synka. Momentami zachowują się jakby to było ich dziecko, odsuwają nas na dalszy tor. Tłumaczą się tym, że Mały wiele przeszedł i teraz chcą mu to wynagrodzić. Jest nam ciężko i chyba będziemy zmuszeni podjąć nieco bardziej drastyczne kroki niż łagodne rozmowy, bo zachowują się jak niesforne dzieci. Tłumaczymy im, oni zdają się rozumieć a potem robią swoje, byleby tylko Mały był zadowolony i chciał z nimi jak najwięcej przebywać. Na szczęście mieszkamy osobno i w pewnej odległości. Generalnie jednak będziemy działać, bo tak dłużej być nie może. Nasi rodzice mimo iż są osobami inteligentnymi tracą przy wnuczku cały rozum.
Awatar użytkownika
saskia
Posty: 1061
Rejestracja: 25 lis 2008 01:00

Re: To trudniejsze niż sądziłam - nasz siedmiolatek.

Post autor: saskia »

wiata napisz co u Was słychać?
Awatar użytkownika
lilio
Posty: 10
Rejestracja: 28 maja 2009 00:00

Re: To trudniejsze niż sądziłam - nasz siedmiolatek.

Post autor: lilio »

napisz co u Was Wiata.
Awatar użytkownika
wiata
Posty: 28
Rejestracja: 26 sty 2010 01:00

Re: To trudniejsze niż sądziłam - nasz siedmiolatek.

Post autor: wiata »

Wszystko dobrze. Od roku i 4 miesięcy mamy córeczkę. Mała ma obecnie 2 latka i 4 miesiące. Dzieciaki są wspaniałe.
Awatar użytkownika
lilio
Posty: 10
Rejestracja: 28 maja 2009 00:00

Re: To trudniejsze niż sądziłam - nasz siedmiolatek.

Post autor: lilio »

Cudownie,gratuluje:)a jak sie sprawuje Chlopczyk?:)wszystko tak jak sobie wymarzyliscie?pozdrawiam
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja adopcyjna droga”