To trudniejsze niż sądziłam - nasz siedmiolatek.

W oczekiwaniu na ten telefon... i pierwsze dni po nim.

Moderator: Moderatorzy moja adopcyjna droga

Awatar użytkownika
mamma-mia
Posty: 235
Rejestracja: 29 mar 2009 01:00

Post autor: mamma-mia »

Ja nie krytykuje absolutnie pomyslu z mowieniem o pokoju, sama mowilam, dzwonilam do malej do DD (po tym, jak spedzila z nami 11 dni, wrocila tam na 2,5 miesiaca, bo tyle zajelo formalne zalatwienie adopcji) i opowiadalam jej, ze ogladalam mebelki, posciel, ze kupilam jej ksiazke... zeby czula, ze w jej pokoju juz wszystko sie szykuje na jej przyjazd. W ten sposob pokazujemy dziecku, ze nam zalezy, ze myslimy powaznie. Wiec bardzo dobrze robisz, a jak maly sam temat zaczyna, to juz super calkiem :) Chcialam tylko odniesc sie do tego, o czym pisalas, ze niby planuje swoj pokoj, a za chwile mowi, ze lubi mieszkac w DD. Moze nie do konca mimo wszystko wierzy, ze naprawde bedzie ten pokoj mial? A moze zabezpiecza sie, zeby nie bolalo, jak go jednak nie wezmiecie, bo przeciez 'i tak lubi tu byc'? Wiesz, z moja mala jest tak, ze bardzo sie trzeba napracowac, zeby ja zabolalo, i zeby to okazala... ma taki mechanizm, typowy dla dzieci zranionych podobno, ze pokazuje, ze nie mozesz jej dotknac. Nie dasz jej zabawki? I swietnie, i tak nienawidzila zawsze tej glupiej zabawki. Nie moze isc do kina? Alez ona nie znosi kina, to duza ulga, ze nie musi tam isc. W ten sposob nie mozesz ukarac, zranic, bo kazda kare natychmiast traktuje jako nagrode - to ciezkie na dluzsza mete, na szczescie mija powoli... ale u wielu dzieci po przejsciach sie zdarza. Ja po prostu odpowiadam spokojnie 'To swietnie, skoro nie lubisz chodzic do kina, to nie bedziemy tam chodzic', i natychmiast zaczyna sie placz, ze bardzo lubi, i chce... nie wiem, czy robie dobrze, ale w ten sposob mala zrzuca te zbroje pod tytulem 'nie dotkniesz mnie niczym, nie masz wladzy'.... Druga sprawa, na ktora pewnie musisz byc przygotowana, to testowanie - dziecko sprawdza, czy na pewno go nie oddasz i robi okropne rzeczy. Moja mala 2 dni temu, po 10 miesiacach od adopcji, wbila dlugopis w stol. Dzien po tym, jak rozmawialismy o tym, ze nie oplaca sie niszczyc, ze to glupie, ze trzeba potem wydac pieniadze na nowa rzecz, a poza tym milo jest mieszkac wsrod ladnych rzeczy, np. siedziec przy tym fajnym stole. I zaraz po ona wbija dlugopis i niszczy. Dlaczego? Prosta odpowiedz: Chcialam zobaczyc, czy mnie odwieziecie do domu dziecka. Wciaz musi od czasu do czasu to sprawdzic... na lodowce wisi juz kartka z podpisami calej rodziny, ze nie odwieziemy, sama sobie zazyczyla takiej kartki... i zawsze powtarzam, ze sie zloszcze, moge krzyknac, ukarac, ale to nie znaczy, ze nie kocham, ze odwioze... ona tego potrzebuje.
Zapytaj moze w DD, czy by malego do Was jednak nie urlopowali. Moze sie okaze, ze nie widza przeszkod? U nas to nie szlo przez sad, po prostu podpisalam dokument u sekretarki w domu dziecka, podalam numer dowodu i adres... az sie dziwilam, ze mi tak latwo dziecko do domu dali na prawie 2 tygodnie.

Dodane po: 1 minucie:

Poczytaj Wiata watek o adopcji starszych dzieci... tam duzo watkow sie pojawia, i duzo watpliwosci mozna sobie rozwiac, mozna sie jakos przygotowac na pewne sytuacje... To moj ukochany watek :)
Awatar użytkownika
wiata
Posty: 28
Rejestracja: 26 sty 2010 01:00

Post autor: wiata »

mamma-mia ja wiem, że nie krytykowałaś moich intencji. Jeśli tak to zabrzmiało to po prostu nie fortunnie musiałam temat ująć. Odpisałam w tej kwestii żeby nakreślić, że to nie były takie całkiem suche pogaduchy na temat. Co do postawy małego, zgadzam się, że to może być mechanizm obronny. Jak się nie przyzwyczaję do myśli, że mnie zabiorą to mniej zaboli, gdyby nie wyszło. Poza tym DD jest z pewnością jedynym bezpiecznym miejscem jakie zna, myśl o opuszczeniu tego miejsca, jak sądzę, jest przerażająca.

Do DD będziemy dzwonić koło południa, czyli już niedługo. Zapytam o urlopowanie. Jestem jednak pełna obaw, że nic z tego nie wyjdzie. 700km to nie przelewki. Poza tym mogą argumentować, że przecież będzie okres pre-adopcji. W każdym razie spytam.

Wątek o adopcjach dzieci starszych jest przeze mnie czytany :) . Zastanawiałam się nawet, czy nie tam powinnam zamieścić naszą historię. Zdecydowałam się jednak na założenie nowego wątku. Gdyby coś było nie tak, to oczywiście nie mam nic przeciwko dołączeniu tych wpisów do tamtego tematu.
Awatar użytkownika
mamma-mia
Posty: 235
Rejestracja: 29 mar 2009 01:00

Post autor: mamma-mia »

Wiesz, u mnie bylo tak, ze sedzia uznal ten okres urlopowania 11-dniowy za wystarczajacy, by nie orzekac preadopcji i od razu orzekl adopcje. Poprosilam o to we wniosku, ze wzgledu na stan zdrowia dziecka, koniecznosc diagnozowania (dopoki nie jestem rodzicem, nie mam prawa do wgladu w dokumentacje medyczna), zapisania do przedszkola/ szkoly itp. Napisalam tez o odleglosci, koniecznosci jechania na kolejna rozprawe, zostawiania dziecka w okresie, kiedy nie powinno zasypiac bez mamy itd. Podobno pierwszy raz w zyciu tak orzekl, a pracowal prawie 30 lat jako sedzia :) Wiec nie ma rzeczy niemozliwych. Powiedz, ze sa ferie, dzieciaki wyjezdzaja, wiec niech puszcza malego do Was... Mow z przekonaniem, i moze sie uda :)
Awatar użytkownika
wiata
Posty: 28
Rejestracja: 26 sty 2010 01:00

Post autor: wiata »

Ano widzisz :D , tu masz rację. Zaraz ferie. Może uda się coś przymarudzić. Z drugiej zaś strony wiem, że na pre-adopcję nie powinniśmy czekać zbyt długo. Być może okaże się, że na jedno wyjdzie. Przyszło mi do głowy również, że gdyby udało się Go zabrać na dwa tygodnie już w ten weekend to może, w efekcie nie musielibyśmy małego odwozić. Ach... rozmarzyłam się :roll: .

W związku z powyższymi rozważaniami mam pytanie. Czy gdy braliście małą do siebie na urlopowanie, mieliście już gotowy pokoik dla niej :?: My zamierzaliśmy przygotować pokój w przyszłym tygodniu.

Czytam też co wpisałaś we wniosku i żałuję, że nie wiedziałam tego wcześniej. Rzeczywiście dobrze jest wyszczególnić czemu dla dziecka ważne jest jak najsprawniejsze rozpatrzenie sprawy. My wpisaliśmy tylko, że ze względu na szczególną sytuację dziecka prosimy o jak najszybsze rozpatrzenie. Mam nadzieję, że to nie był błąd. Pozostaje mi tylko wierzyć, że sędzia faktycznie tak doskonale zna sprawę małego i jest w dobry kontakcie z DD.
Awatar użytkownika
mamma-mia
Posty: 235
Rejestracja: 29 mar 2009 01:00

Post autor: mamma-mia »

Ja dosylalam do sadu jakies wnioski, uzupelnienia itp. co 2 dni doslownie, juz mnie tam mieli dosyc :) Najpierw tez napisalam normalnie, o preadopcje, a potem doslalam pismo, zeby bez preadopcji, jakies dodatkowe zaswiadczenia itp.
Co Ty, pokoj malej byl niegotowy zupelnie, usunelam swoje rzeczy z dwoch szuflad w komodzie, ktora tam stala, materac na podlodze, dwie ksiazki i misiek, zeby cos bylo 'dzieciowego' i tyle... W koncu wtedy byla gosciem, a zreszta chcialam, zeby uczestniczyla w urzadzaniu pokoju. Tym sie w ogole nie stresuj.
Awatar użytkownika
wiata
Posty: 28
Rejestracja: 26 sty 2010 01:00

Post autor: wiata »

No tak, a ja jestem z tych, co zawsze grzecznie czekają na swoją kolej i zwykle nie wychodzę na tym dobrze. Coś mi się zdaje, że dziecko szybko nauczy nas nieco bardziej zbuntowanej postawy :twisted: .
Awatar użytkownika
mamma-mia
Posty: 235
Rejestracja: 29 mar 2009 01:00

Post autor: mamma-mia »

Wiekszosc z nas uczy sie tego w przyspieszonym tempie walczac o preadopcje, adopcje, dokumenty, a potem zmagajac sie z problemami w szkole itp. Duzo tu na bocianie takich zaprawionych w boju rodzicow :) Trzymam kciuki za telefon do DD.
dominika
Posty: 353
Rejestracja: 27 cze 2002 00:00

Post autor: dominika »

wiata pisze:
dominika pisze:To może Ty w delegację do małego, mąż w weekendy?
Niestety to niemożliwe. Myśleliśmy na różnymi opcjami. Nawet nad ewentualną czasową przeprowadzką. Pozostają weekendy.
Szkoda. I nie do końca to rozumiem. Ale może uda się z tym urlopowaniem, trzymam kciuki.
wiata pisze:
dominika pisze:I szukałabym wiedzy z różnych źródeł. Pryzmat doświadczeń bliskich mi osób. I nie neguję najlepszych chęci i motywacji tej pani.
Jakich źródeł :?:
Np. od starszej siostry. Może w przychodni w rejonie MB, w PCPR tamtym...
wiata pisze:Ja jednak nie potrafię sobie wyobrazić tej rozmowy. Wierzę, że Ty dałabyś radę, mi pozostaje jedynie zazdrościć Ci pewności siebie.
To nie pewność siebie. Jestem przekonana, że rozmowa z siostrą to mały pikuś wobec tego, z czym wiąże się adopcja 7-latka. Mam uczucie, że DD nastawia Cię anty-siostrowo. Po co? Czy to Cię nie zastanawia?
Tak jak dziewczyny piszą, siostra to emocjonalny kapitał chłopca.
Rozumiałabym niechęć do rozmowy z MB, ona skrzywdziła dzieci, manipuluje nimi i nie należy się spodziewać przemiany w stosunku do Was.

Nie ufam już zapewnieniom o braku innej dokumentacji, informacji. Bo znam ludzi (RA, RZ), którzy się na tym nacięli - byli zapewniani, że przekazano im wszystkie informacje, a po kilku miesiącach okazywało się, że ktoś świadomie przemilczał niewygodne kwestie. I choć wiedzą, że intencje pracowników były dobre, bo chcieli dobrze dla dzieci, to wyszło inaczej. A najgorsza jest bezkarność tych pracowników, bo w imię miłości do dziecka, rodzice odpuszczają.
wiata pisze:
dominika pisze:Tym bardziej byłoby dobrze, gdybyś była na miejscu. Twoje opowieści i tłumaczenia będą bardziej wiarygodne. :)
Hmm... nie bardzo rozumiem. Sądzę, że nie taki był Twój zamysł, ale to zabrzmiało jak zarzut, że snuję niewiarygodną historię.
Absolutnie nie to miałam na myśli. Mama jest wiarygodniejsza od pań z DD, o to mi chodziło! :)
Skoro byliście z małym w Ikei, to nie jeździsz w moje strony... Szkoda.

Dobrze Ci życzę, trzymam kciuki i jeśli uwierają Cię moje słowa, to przepraszam. Ale nie chodzi o to, żeby lukrować, że jesteście wspaniałomyślni i będzie cudnie, bo przecież wiemy, że to ciężki kawałek miłości. I jeśli wchodzę na odciski, to żeby Cię trochę nabuntować. Walcz o synka, lepiej wiedzieć za dużo (pozornie za dużo), niż działać na oślep... :)

Dodane po: 1 minucie:
wiata pisze:No tak, a ja jestem z tych, co zawsze grzecznie czekają na swoją kolej i zwykle nie wychodzę na tym dobrze. Coś mi się zdaje, że dziecko szybko nauczy nas nieco bardziej zbuntowanej postawy :twisted: .
O widzisz. I chyba właśnie dlatego tak Cię podpuszczam! :)
Awatar użytkownika
wiata
Posty: 28
Rejestracja: 26 sty 2010 01:00

Post autor: wiata »

Dzwoniliśmy... :D .
Jedziemy do małego w weekend, na sobotę i niedzielę.
Nasz synek dobrze o nas mówi, wspomina nas i są to raczej dobre wspomnienia.
O dokumentację medyczną pytaliśmy. Rzeczywiście nie mają jej za wiele, ale podjęli już kroki żeby odszukać wszystko co się da. Wiadomo z pewnością, że od mb nic nie otrzymamy, bo nic nie ma.
Pytałam również o Waszą sugestię na temat utrzymania kontaktu z rb za pośrednictwem DD. Uważają, że pomysł jest dobry, więc myślę, że pierwszy krok zrobiony. Efektów długofalowych nie da się przewidzieć, ale jakiś początek już mamy.
O urlopowanie zapytałam. Sprawa nie jest beznadziejna, ale jeszcze nie wiemy jaka będzie decyzja. W każdym razie jest szansa. Być może dowiemy się czegoś więcej już w ten weekend.
Generalnie pozytywnie.

dominika rzeczywiście sposób Twoich wypowiedzi nieco mnie ubił, ja nie jestem z tych, których takie metody motywują, raczej odwrotnie. Mimo wszystko dziękuję, bo wiem, że intencje masz dobre. Być może nie wszystkie Twoje rady wykorzystamy, ale z pewnością będziemy je brali pod uwagę. Postaramy się znaleźć złoty środek i zrobić wszystko co najlepsze dla dziecka. Liczymy się jednak z tym, że bez względu na to jak bardzo będziemy się starać, to i tak będą zdarzały się nam błędy.
Awatar użytkownika
mamma-mia
Posty: 235
Rejestracja: 29 mar 2009 01:00

Post autor: mamma-mia »

Dobrze, ze jedziecie, i ze nie powiedzieli twardo 'nie' na urlopowanie. Jeszcze Ci napisze na priva krok po kroku jak u mnie to wygladalo z urlopowaniem, moze sie do czegos przyda. Poszukam kwitu, ktory wtedy podpisywalam... Sprobujcie w weekend ponaciskac, moze pozwola od razu zabrac malego. U mnie sama dyrektorka wysunela argument finansowy, ze benzyna i hotel tyle kosztuja, i ze lepiej dziecku cos za to kupic. Moze to tez jakis trop?
Awatar użytkownika
wiata
Posty: 28
Rejestracja: 26 sty 2010 01:00

Post autor: wiata »

Czekam w takim razie na priv :) .

Przeczytałam priv i nie wytrzymałam, znowu zadzwoniłam do DD. Rozmawiałam z panią dyrektor, w momencie, gdy chciałam wytoczyć argumenty, o których mi pisałaś, pani dyrektor powiedziała, że ma dobre wieści. 2 lutego sędzia będzie rozmawiał z naszym synkiem. Od wyniku tej rozmowy będzie zależało co sąd postanowi, ale jeśli nie byłoby jeszcze decyzji o pre-adopcji to z pewnością będzie dłuższe urlopowanie. Wynika z tego, że teraz wrócimy po weekendzie jeszcze bez małego, ale następnym razem rodzinka będzie już w komplecie. W DD już przygotowują stosowny wniosek do pana sędziego z opisem naszej szczególnej sytuacji. Jak przyjedziemy wspólnie go jeszcze mamy przeredagować a potem już tylko czekać na efekty.
Awatar użytkownika
mamma-mia
Posty: 235
Rejestracja: 29 mar 2009 01:00

Post autor: mamma-mia »

No, to super wiesci, naprawde!!! Bardzo sie ciesze!
Awatar użytkownika
wiata
Posty: 28
Rejestracja: 26 sty 2010 01:00

Post autor: wiata »

Dzieki dziołszki :caluje za wsparcie i podbuntowanie :twisted:. Znacznie mi teraz lepiej. Będę pisać co tam i jak tam we wszystkich poruszanych tu kwestiach (dokumentacja medyczna, siostra, mb itd.), a póki co wróciła mi siła napędowa, więc pierwszy raz od kilku dni mogę z energią zabrać się za rzeczy, które nieco zaniedbałam.
Awatar użytkownika
alimak
Posty: 225
Rejestracja: 25 gru 2003 01:00

Post autor: alimak »

Miło czytać pozytywne wieści i widzieć radość :D
Wiata, czekam na wieści.
Pisz, im nas tu więcej, tym więcej głów do przepracowywania nieraz trudnych tematów. :)
dominika
Posty: 353
Rejestracja: 27 cze 2002 00:00

Post autor: dominika »

Ale dobre wieści! =D>
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja adopcyjna droga”