Historyjki dla naszych dzieci

W oczekiwaniu na ten telefon... i pierwsze dni po nim.

Moderator: Moderatorzy moja adopcyjna droga

Awatar użytkownika
gong
Posty: 227
Rejestracja: 10 gru 2004 01:00

Post autor: gong »

Dzięki Ci Jewka, piękna bajka. Mam nadzieję, że z psychologiem uda się wypracować strategię przejścia i jakoś choć w jakiejść części złagodzić ból rozstania.
Madźka, może ty coś poradzisz co można w tej sytuacji czynić. Rodzice nie są objęci pomocą psychologa, zapewne zaczną walczyć o dzieci, mogą się zacząć przepychanki miedzy nimi i obecnymi opiekunami. Może trzeba będzie na jakiś czas zawiesić spotkania dzieci z rodzicami?!
Rodzice Kamila i Tomka
Awatar użytkownika
Zelia
Posty: 2432
Rejestracja: 18 lip 2005 00:00

Post autor: Zelia »

My także napisaliśmy bajkę na zakończenie PRIDa. Może komuś się przyda :D

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami w pięknym zielonym lesie żyła sobie rodzinka misiów: mama miś, tata miś i … powiecie: „Mały miś!” ale nie, w domku nie było małego dziecka. Do wszystkich rodzin wokoło przybyły już małe zwierzątka: do zajączków – mały zajączek, do lisów – małe lisiątko, do sarenek – sarniątko, nawet do rodziny sów – już zawitała mała sówka. Tylko do rodziny brunatnych misiów nie przybyło żadne małe misiątko. Mama i tata wyglądali często przez okna swego misiowego domku, ale misiątko nie przybywało.
Pewnego dnia tata miś powiedział do mamy misi:
- Tak dłużej już nie może być! Musimy wyruszyć na poszukiwanie naszego dziecka. Przecież mogło zabłądzić, albo wpaść w jakąś pułapkę.
Mama odpowiedziała:
- Masz rację mężu! Natychmiast wyruszamy!!! - i rodzice spakowali najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszyli w podróż, by odnaleźć swoje misiątko. Długo wędrowali, aż napotkali borsuka.
- Czy widziałeś borsuku nasze misiątko?
- Niestety nie widziałem, u mnie w domu są tylko małe borsuczki. Musicie iść dalej i pytać inne zwierzęta.
Więc rodzice wyruszyli w dalszą drogę. Wkrótce napotkali rodzinę wiewiórek.
- Czy wiedzieliście gdzieś nasze dziecko? Proszę powiedzcie nam, bo bardzo chcemy odnaleźć nasze misiątko.
- Przykro nam, ale nie widzieliśmy nigdzie samotnego, małego misia.
- Szkoda… - powiedzieli smutno rodzice i powędrowali dalej w głąb lasu.
Szli, szli i szli. Spotkali mnóstwo zwierząt, ale nikt nie widział małego, zabłąkanego misątka. Rodzice byli już bardzo zmęczeni, bolały ich łapki od długiego marszu, miodek się skończył, a mamę misię rozbolała głowa. Usiedli pod drzewem i mama zaczęła płakać za swoim małym misiątkiem, ale tatuś pocieszał mamusię:
- Nie płacz, już wkrótce znajdziemy nasze dziecko, zobaczysz. Bądź dzielna.
Podnieśli się i powędrowali jeszcze bardziej w głąb lasu. Przedzierali się przez gęste krzaki, omijali pułapki i podążali wciąż naprzód i naprzód. Nagle wyszli na piękną polanę, na której znajdował się śliczny, różowy domek. Rodzice pobiegli szybko do małego domku, zapukali. Drzwi otworzyły się i w progu stanęły dwie wróżki: jedna miała na imię Joanna, a druga Grażynka. Przedstawiły się i zapytały:
- Kim jesteście?
- Jesteśmy rodzicami – misiami i wędrujemy w poszukiwaniu naszego misiątka. Czy może panie spotkały gdzieś nasze dziecko?
- Wejdźcie do środka, jesteście bardzo zmęczeni.
Rodzice weszli do domku, a wróżki zaparzyły ciepłej herbatki, wyszukały też po plasterku miodu, a kiedy wszyscy się posilili, zapytały:
- Więc szukacie waszego dziecka?
- Tak, ale choć przebyliśmy już taki szmat drogi, nikt nigdzie nie widział naszego maleństwa – powiedziała mama misia.
- A jak wygląda wasze dziecko?
- Jest malutkie, ma brązowe malutkie uszka, malutkie łapki i śliczny puszysty ogonek.
- Hmm, może my pomożemy wam odnaleźć małe misiątko?
- Tak, tak, tak!!! - wykrzyknęli rodzice. – Prosimy!!!
Wróżki wyciągnęły szklaną kulę i rozpoczęły czary. Po kilku pełnych napięcia chwilach krzyknęły:
- Widzimy małe, zabłąkane misiątko! Natychmiast po nie pójdziemy, a wy, drodzy rodzice, poczekajcie tu na nas.
- Dobrze – powiedzieli uradowani rodzice i zaczęli tańczyć z radości.
Wróżki wyprowadziły swoją zaczarowaną, latającą karetę i pomknęły po mały skarb.
Tata i mama miś niecierpliwie wyglądali na powrót wróżek. Wkrótce na horyzoncie pojawił się mały punkt, który rósł coraz szybciej i przybierał kształty karety, aż w końcu wylądował przed domkiem wróżek. Rodzice szybko pobiegli w jego kierunku, a kiedy byli już blisko z powozu wyskoczyło małe, śliczne, białe misiątko.
- Mamusiu, tatusiu!!! Jestem!!!
Rodzice porwali swoje dziecko w ramiona i mocno je przytulili.
- Jaki on śliczny, biały, puszysty, przepiękny! – zachwycali się. - Jest inny niż my - biały, a nie brązowy, ale kochamy go ponad wszystko. Dziękujemy wróżko Asiu i wróżko Grażynko, ze pomogłyście odnaleźć nam nasze dziecko.
Wróżki stały obok i śmiały się serdecznie, widząc jak rodzice oszaleli na punkcie swojego białego, polarnego misiątka.
Wróżki zawiozły całą rodzinę swoją piękną, zaczarowaną karetą do domu i wszyscy żyli długo i szczęśliwie.


PS
Jewka - jak sprawa Twojej książki?
Awatar użytkownika
piorko
Posty: 7592
Rejestracja: 10 maja 2002 00:00

Post autor: piorko »

Piękna bajka Zelia. Zapamiętam i opowiem... kiedyś... :)
[url=http://www.suwaczek.pl/cache/b235d35cb3.png]Kubuś[/url]
[url=http://www.suwaczek.pl/cache/556832d96a.png]Julek[/url]
Awatar użytkownika
teklus78
Posty: 1596
Rejestracja: 15 kwie 2005 00:00

Post autor: teklus78 »

justynku bardzo wzruszajaca bajeczka:)) :*** piekna
Aniołek 15.05.2003r.

[url=http://www.inter-sys.com.pl/franek/main.php]Galeria Franusia 06.03.06r. i Juleczka 04.08.07r.[/url]
Awatar użytkownika
aldona1977
Posty: 1737
Rejestracja: 24 lip 2008 00:00

Post autor: aldona1977 »

Dawno tu nikt nit zaglądał, a szkoda.

Dzieki za piękne bajki. mam nadzieję, ze bedę je mogla kiedys opowiedziec moim dzieciom:)
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=793][img]http://zpo.ath.cx/b/793.png[/img][/url]
Awatar użytkownika
mamma-mia
Posty: 235
Rejestracja: 29 mar 2009 01:00

Post autor: mamma-mia »

Fajnie, Aldona, ze odswiezylas ten watek. Wlasnie sie przez niego przekopuje, i bardzo szukam madrej historii dla mojej coreczki, ktora zmaga sie z tematem tego, dlaczego nie jest ze swoimi rodzicami biologicznymi. Pamieta 2, moze 3 sceny z ich udzialem... jak usilowala obudzic pijana mame, jak tata obiecal, ze kiedys ja odwiedzi w domu dziecka i przywiezie w prezencie telefon z Barbie. Mowienie w kolko, ze nie mogli jej wychowywac, a nawet (sama to mowi), ze jak ktos pije duzo wodki to nie moze zajmowac sie dzieckiem, to za malo. Marzy mi sie jakas piekna historia... w bajkach, ktore tu czytam, nacisk kladziony jest na nowych rodzicow, na to, ze szukali, i nagle znalezli dziecko, ktore bylo smutne, porzucone, zgubilo sie... Ja potrzebuje historii, w ktorej wlasnie ten watek porzucenia, czy raczej odebrania dziecka zaniedbywanego i glodzonego przez rodzicow bedzie jakos basniowo i metaforycznie potraktowany. Probuje sama cos wymyslic, ale na razie nie potrafie...
Awatar użytkownika
Misiaczek
Posty: 1635
Rejestracja: 10 cze 2002 00:00

Post autor: Misiaczek »

Powodzenia
Misiaczek
Szczęśliwa mama Przemusia (lipiec 2002)
www.misiaczek70.bobasy.pl
Awatar użytkownika
aldona1977
Posty: 1737
Rejestracja: 24 lip 2008 00:00

Post autor: aldona1977 »

mamma-miajest tu jedna taka bajka w tematyce, ktora Cie interesuje, ale nie pamiętam już przez kogo napisana :oops: Każda historia jest inna... Na pewno wymyslisz coś mądrego dla swojej córci. Powodzenia :bigok:
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=793][img]http://zpo.ath.cx/b/793.png[/img][/url]
Awatar użytkownika
Jewka
Posty: 2079
Rejestracja: 12 maja 2003 00:00

Post autor: Jewka »

mamma-mia, na poprzedniej stronie tego wątku jest Bajka o Świerszczach w Wielkim Lesie. Pisana dla dziecka w sytuacji podobnej do twojej.
Awatar użytkownika
mamma-mia
Posty: 235
Rejestracja: 29 mar 2009 01:00

Post autor: mamma-mia »

Jewka, piekne te Twoje swierszcze, sprobuje troche zmienic zakonczenie (bo moj Swierszczyk juz rodzicow raczej nie spotka, chyba ze w doroslym zyciu) i je corci zapodac.
Dzieki!
Awatar użytkownika
doreczka
Posty: 74
Rejestracja: 31 paź 2004 00:00

Post autor: doreczka »

"O Okruszku i Jego kanciastym serduszku".

Bajka dla Antosia

I.

Była sobie Bajka.............o chłopczyku z serduszkiem innym niż wszystkie...... Szukała kobiety i mężczyzny, którzy pokochaliby to dziecko.....
Pukała do drzwi różnych ludzi, którzy mieli zostać rodzicami. Ludzie słuchali opowieści Bajeczki, a ona rysowała serce chłopczyka. Jego serduszko było kanciaste i choć inne niż normalne biło mocno. A miał na imię OKRUSZEK.

Martwiła się o niego bajka i nieraz sobie myślała - "...Gdzie ja znajdę ludzi z takimi sercami, które pasowałyby do serca małego Okruszka.....?"
Wiele razy zmagała się z tym pytaniem.

Pewnego wieczoru silniej niż zwykle myślała o Okruszku, a że nic mądrego nie wymyśliła położyła się ze swoim zmartwieniem spać. Spała niespokojnie. W środku nocy przyśniła jej się Wróżka Dobra Duszka. Wróżka ta miała niezwykłe Oczy i Serce. Po prostu PATRZYŁA SERCEM. Bajce wydało się, że ją wróżka zauważyła. Dobra Duszka szepnęła do Bajeczki
- "Zapraszam do siebie, kochana!!!"

Po tych słowach Bajka obudziła się nagle i spokojnie ruszyła na Wzgórze Wróżek do Domu Wróżek. Wędrując tam mijała skały i rozmaite drzewa. Wiatr rozwiewał jej strony i słowa na nich zapisane nabierały rumieńców. Słońce, które właśnie wstało ciekawie przyglądało się wędrówce, co chwilę uśmiechając się zza chmurek.

Czy szła Bajka długo, czy krótko trudno powiedzieć..... Zasapała się jednak trochę. Co chwilę przystawała zmęczona drogą i spoglądała w stronę szczytu. W końcu do niego doszła.........

Na szczycie wzgórza stał mały domek z niewielkim ogrodem pełnym kwiatów i drzew. Drzewa przysłaniały nieco domek, ale widać było jego okna i krzątającą się tam osobę. Bajka zbliżyła się nieco ciekawie przyglądając się i wdychając zapach świeżego ciasta, który roznosił się dookoła domu. U progu Miejsca Wróżek (bo tak nazywał się ten domek) czekały: Wesoły Chochlik, Wróżka Prawdziwej Radości i Dobra Duszka.

- Witaj Bajeczko! Czekałyśmy na ciebie!- krzyknęły wróżki i wyniosły do ogrodu talerz z pachnącym ciastem i dzban z owocową herbatą.
Bajka, bardzo drogą zmęczona, usiadła pod drzewem. Otwarła swoje strony i opowiedziała historię chłopczyka. Mówiła o jego kanciastym serduszku, o jego samotności w Miejscu w Którym Był, o miłości, której nie poznał...... i przez cały czas spoglądała na Dobrą Duszkę z pytaniem w oczach.......

Wzruszyli się wszyscy tęsknotą Okruszka: ptaki, które śpiewały w ogrodzie zamilkły, motyle zamyślone zawisły w powietrzu na moment, pająki i mysz polna spojrzały ku słońcu ze smutkiem. A Bajka spojrzała na słuchaczy smutno i zamyśliła się.

Pierwsza odezwała się Wróżka Prawdziwej Radości:
- Cóż - westchnęła - trzeba znaleźć ludzi o sercach równie kanciastych jak serce Okruszka. Wtedy serca te będą pasowały do siebie jak ulał. A sami wiecie, że jak serca do siebie pasują, to ludzie się kochają.......
-Tak, tak - zamyślił się Wesoły Chochlik - trzeba coś zrobić, żeby Okruszek-Serduszek nie był sam!! Już wiem!! Zaprowadzimy Okruszka do Czarodzieja Serc, może on Okruszkowi pomoże...?!

Dobra Duszka milczała jednak, a oczy jej Serca spojrzały na świat.
- Muszę to przemyśleć...- rzekła z troską - nikt nie powinien być taki samotny......!

Zmrok zapadł szybko, więc wszyscy położyli się spać.
Legendy mówią, że noc przynosi radę, a ranek rozwiązanie kłopotów........

Tej nocy przyśniło się Dobrej Duszce dwoje ludzi, którzy walczyli z samotnością w swoich sercach. Byli smutni. Z utęsknieniem czekali na dziecko, ale żadne od wielu lat nie chciało zawitać w ich progi. Ogarniał ich coraz większy smutek, a barwy świata, który ich otaczał blakły z każdym dniem coraz bardziej. Słońce przestawało cieszyć, a kwiaty i zapachy życia zdawały się nic nie warte. Po skończonej pracy siadali cichutko przed domem i milczeli zasmuceni starając się w otaczających ich dźwiękach usłyszeć wołanie ich dziecka.
Nie potrafili jednak rozróżnić DŹWIĘKÓW ŚWIATA, gdyż ich serce przepełniał smutek i samotność.

Dobra Duszka obudziła się pierwsza z myślą, że Wielki Stworzyciel Dzieci przez ten sen przysłał jej pomoc dla Okruszka..
Rankiem Wesoły Chochlik zabrał Okruszka do Czarodzieja Serc, Wróżka Prawdziwej Radości postanowiła odnaleźć ludzi, co z SAMOTNOŚCIĄ WALCZYLI. A Dobra Duszka patrząc sercem na świat ujrzała zaskoczona, że ludzie ci mają również kanciaste serca.

Choć serca te miały trochę inny kształt niż serce Okruszka TEŻ BYŁY KANCIASTE!!!!!!!
- To pewnie CI LUDZIE - RODZICE !!! - pomyślała zaskoczona.

II.

Był jesienny wieczór, gdy kobieta z mężem siedząc i nasłuchując na progu domu usłyszała WOŁANIE DZIECKA. Najpierw pomyślała, że jej się zdawało, bo tyle razy słyszała różne nawoływania i nie potrafiła ich odróżnić. Ale wołanie powtarzało się co chwilę. Kobieta otwarła swoje kanciaste serce i teraz usłyszała wyraźnie - Mamo, tato, gdzie jesteście?

Zadrżała poruszona do głębi. Mąż też usłyszał wołanie. Jego serce i umysł otwarły się i rzekł:
- Nie ma na co czekać, to dziecko nas potrzebuje, serce mi to mówi! Chodź żono, musimy NASZE DZIECKO odnaleźć.

Zabrali co mieli i wyruszyli za głosem serca. A serce prowadziło ich przez ciemne bory, krainy suchych piasków, niedostępne góry. Szli, szli nasłuchując serca. Wołanie było coraz wyraźniejsze i nie dawało im spokoju. Ruszali więc wczesnym rankiem, a zasypiali późną nocą... Szli dalej. Mąż pomagał Żonie przechodzić strumyki i przepaście, a Żona łatała podartą odzież i gotowała strawę. Wspierali się w tej podróży coraz bardziej otwierając serce na głos, który ich wzywał.

Po miesiącach wędrówki dotarli wreszcie pod Wzgórze Wróżek.. Zmęczeni usiedli u stóp wzniesienia.
- Co teraz? - zapytał mąż.
- Musimy zdecydować, z której strony wzniesienia wdrapiemy się na tą górę - odpowiedziała Żona.
Pomyśleli chwilę i postanowili wejść stromym zboczem, tak bardzo zależało im na czasie. Jakoś ciężko im się wchodziło, ale szli razem. Z każdym jednak krokiem czuli, że robią dobrze, że idą właściwą drogą.
W końcu dotarli na szczyt Wzgórza Wróżek. Byli bardzo zaskoczeni, bo powitała ich Wróżka Prawdziwej Radości. Wesoły Chochlik wyglądał zza kwitnącego krzaku dzikiej róży. Na wielkim stole ustawionym w ogrodzie wróżek stało pachnące świeże ciasto z owocami i dzban pysznej herbaty z cukrem, czyli same smakołyki.
Utrudzeni drogą Mąż i Żona usiedli przy stole obok wróżki Prawdziwej Radości, Wesoły Chochlik wyszedł z ukrycia i uśmiechnął się szeroko, a Dobra Duszka otworzyła swoje serce i spojrzała jego oczami.
Ujrzała kanciaste serca męża i żony. Pasowały do siebie jak klocki z układanki. Uśmiechnęła się, a Chochlik zapytał małżonków po co przyszli.

Speszeni ludzie opowiedzieli o swojej historii i tęsknocie. Wróżka Prawdziwej Radości słuchała ich uważnie, a potem zapytała uśmiechając się czarodziejsko:
- Skąd wiecie, że wzywa was WASZE DZIECKO???????!!!!!!!!!!!
Mężczyzna odparł, że usłyszał głos w sercu i umyśle. A kobieta zakłopotana powiedziała, że poczuła wielki żar w sercu i jej serce poczuło tęsknotę za głosem. Chochlik uśmiechnął się czarodziejsko i spojrzał na wróżki. Obie wróżki uśmiechnęły się szeroko.
- Chcemy wam kogoś przedstawić - rzekły.
Do stołu podeszła Bajka. Rozłożyła swoje strony i opowiedziała o tęsknocie Okruszka o kanciastym serduszku. Mąż i Żona spojrzeli na siebie i w swoje serca........
Zapytali Bajki, gdzie jest To dziecko?! Wróżka Prawdziwej Radości uśmiechnęła się:
- U CZARODZIEJA SERC!!!!!!!!
Ludzie, których serca pasowały do siebie jak ulał pełni drżącej radości wyruszyli do pałacu Czarodzieja Serc. A był to PAŁAC DZIWÓW.

III.

Czarodziej Serc mieszkał daleko na końcu Krainy Wzgórz i Dolin w swoim Pałacu Dziwów. Pałac ten stał na wzgórzu. Nie pasował za bardzo do otoczenia. Był duży, miał mnóstwo okien i niebieski dach. Widać go było z daleka. Tam też Czarodziej oglądał dziecięce serca. Te, które były chore leczył, a te, które były zdrowe doglądał, żeby ładnie rosły. W jego Pałacu Dziwów dzieci o kanciastych serduszkach leżały w łóżeczkach na wielkich salach. Każde z dzieci było podobne do kwiatu. Do wielu z nich przychodzili rodzice, żeby się "kwiatkiem" nacieszyć.

Czarodziej był człowiekiem poważnym. W jego zamyślonych oczach kryła się troska o dzieci. Odwiedzając dzieci o kanciastych sercach często przystawał nad nimi zamyślony. Posiadał WIELKI DAR od Wielkiego Stworzyciela Dzieci - miał czarodziejskie dłonie i umysł. Nieustannie zgłębiał arkana magii serc. Wiele siedział nad księgami. Głowił się nad zawiłościami magii serc. Różne dzieci bowiem, miały różne serduszka..

Czarodziej miał też swoich uczniów: młodych i starszych czarodziejów i wróżki. Dziwna to była grupa. Była tam jasnowłosa Wróżka o Dobrych Oczach i ciemnowłosa Wróżka Tulipanów, był Czarodziej o Wrażliwym Sercu i nieco chmurnym spojrzeniu, które rozjaśniało się, gdy udało mu się pomóc potrzebującemu dziecku, był młody czarodziej o Imieniu Pierwszego Człowieka - skupiony i dobry, był Czarodziej Uśmiechnięty ciepły jak słoneczko i Czarodziej Wiedzy - oszczędny w słowach, który właśnie teraz pisał swoją kolejną księgę o kanciastych serduszkach, no i oczywiście Nimfy Opiekunki.

Wszyscy razem pochylali się nad dziećmi. Każdy miał inny dar, którym obdarowywał serduszka dzieci. Tyle PIĘKNYCH KWIATÓW było przecież do ożywienia......... a wciąż przybywały nowe............ Dzieci więc było dużo, a do tego wiele samotnych. Dzięki tym darom serduszka dzieci pięknie rozkwitały, każde w swoim czasie.

Wśród nich leżał Okruszek. Czuł się samotny w tym swoim łóżeczku. Rozglądał się szeroko i przyglądał się mamusiom i tatusiom, którzy przychodzili do innych dzieci o kanciastych serduszkach. Cieszyła go każda osoba, która choć na chwilę podeszła do Niego. Rozkwitał wtedy radośnie. Ale przychodzący nie byli jego rodzicami, więc mały Okruszek po chwili zostawał sam ze swoja tęsknotą. Czuł jednak, że Jego Rodzice są w drodze i cierpliwie ich wyglądał.

Tymczasem Rodzice w towarzystwie Dobrej Duszki przemierzali Krainę Wzgórz i Dolin pełni lęku i obaw. Spoglądali na siebie pytająco - Czy Okruszek nas pokocha? Czy spodobamy się Mu?

IV.

Był piękny jesienny dzień, gdy Żona, Mąż i Wróżka dotarli do pałacu Czarodzieja Serc. Pałac szarzał ścianami pełnymi okien. Dookoła było pełno drzew i krzewów oraz panował tam pozorny spokój. Bo choć nie było za bardzo słychać hałasów, to do pałacu ciągnęły tłumy rodziców chcących odwiedzić swoje dzieci.

Wróżka weszła do tego dziwnego miejsca pierwsza. Żona i Mąż stali onieśmieleni pod drzwiami. Gdy weszli do komnaty, w której leżał Okruszek byli wzruszeni. Okruszek już nie spał, jakby czekał na Kogoś. Mąż podszedł do łóżeczka, pogłaskał Okruszka po głowie i rzekł:
- Witaj Syneczku, jesteśmy!
Żona wzięła Okruszka za rączkę i powiedziała wzruszona:
- Synku, tak długo Cię szukałam i wreszcie znalazłam!

Okruszek przyjrzał się kobiecie i mężczyźnie.
-Ciekawe jacy są? - pomyślał i dalej przyglądał się bacznie.
-To dobrze, że już są! - pomyślał sennie - Teraz mogę spać spokojnie. Mam Mamę i Tatę. - i zasnął.

Od tej chwili Mamusia i Tatuś Okruszka byli z Nim zawsze. Wiele się w ich życiu zmieniło. Świat nabrał barw. Było dla kogo budować nowy dom. Mama opiekowała się Okruszkiem ze wszystkich swoich sił i z całego swego kanciastego serca. Tatuś robił wszystko, by synek czuł się kochany.

Czarodziej Serc kilka razy naprawiał serce Okruszka. Naprawiał mając nadzieje w swoim sercu, że chłopiec szybko nabierze sił i rozkwitnie, choć wymagało to czasu i ogromnej cierpliwości. Czarodziej cieszył się z każdego postępu jak dziecko, a jego uczniowie wtórowali mu w tej radości.

I tak to Bajka zapisała na swoich ostatnich stronach:


"....Okruszek powoli rozkwitał. Jego serduszko coraz bardziej przypominało pąk kwiatu. Był to kwiat niezwykłej urody, bo powstał z MIŁOŚCI DO DZIECI!
Gdy rozkwitł do końca Okruszek opuścił Pałac Dziwów i udał się do DOMU z Mamusią i Tatusiem.
Gdy odchodzili, Czarodziej Serc stał w oknie pałacu i wzruszony machał im na pożegnanie wraz ze swymi uczniami.
A dla Okruszka i Rodziców ŻYCIE ROZKWITŁO NA NOWO....."

... i w tej chwili Bajka uśmiechnęła się pięknie i zamknęła swoje strony........bo trzeba iść spać............

DOBRANOC KOCHANI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

to była bajka dla naszego synka, który odszedł.........

Dodane po: 2 minutach:

ale to co było dla nas ważne w niej jest. Teraz muszę napisać bajkę dla naszej Hani - DO KOCHANIA!!! Gwiazdki z Nieba!!! :)
Awatar użytkownika
aldona1977
Posty: 1737
Rejestracja: 24 lip 2008 00:00

Post autor: aldona1977 »

doreczkapiekna bajka. Dobrze, ze nie muszę nic mówić, bo mam "kluche" w gardle :cry:
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=793][img]http://zpo.ath.cx/b/793.png[/img][/url]
Awatar użytkownika
widelec
Posty: 584
Rejestracja: 13 lut 2009 01:00

Post autor: widelec »

piękna bajka....
Awatar użytkownika
ilcia811
Posty: 1376
Rejestracja: 25 sty 2008 01:00

Post autor: ilcia811 »

Doreczko
łzy same płyną mi po policzkach :cry:
nie ze smutku ale ze wzruszenia
Okruszek miał szczęście że was poznał i że mógł zaznać miłości i szczęścia
Hania do kochania napewno jest świetna mając mamę o wielkim sercu
pozdrawiam serdecznie
aneta5
Posty: 7
Rejestracja: 29 cze 2010 14:45

Re: Historyjki dla naszych dzieci

Post autor: aneta5 »

A ja trójce moich od listopada dzieci śpiewam taką kołysankę:

Na Wojtusia z popielnika
iskiereczka mruga,
chodź opowiem Ci bajeczkę,
bajka będzie długa.

Była sobie pani z panem,
to już chyba wiecie,
mieli w życiu chyba wszystko,
nie! nie mieli dzieci.

Długie lata tak czekali,
aż się bocian zjawi,
klapnie dziobem , w drzwi zastuka
dziecię im zostawi.

Ale bocian nie wiem czemu
wciąż omijał chatkę,
kolejnemu dzieciąteczku
dawał inną matkę.

Jednej mamy dzieciąteczko
wcale nie cieszyło -
wciąż płakało, marudziło
nieszczęśliwa była.

Dobry anioł Jej powiedział,
że na Bożym świecie
wielu ludzi z dobrym sercem
nie ma własnych dzieci.

Pomyślała wtedy mama:
wiem, co teraz zrobię,
uszczęśliwię innych ludzi,
niech kochają sobie!

Aż pewnego dnia pan bocian,
zastukał zmieszany,
wasze Dziecię jest na świecie,
lecz u innej mamy.

Pani z panem uśmiechnięci
cmoknęli bociana,
sami prędko wyruszyli
na poszukiwania.

W jednym dużym, szarym domu
znaleźli bobaska
i zabrali Go ze sobą
cyt! iskierka zgasła.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja adopcyjna droga”