Historyjki dla naszych dzieci

W oczekiwaniu na ten telefon... i pierwsze dni po nim.

Moderator: Moderatorzy moja adopcyjna droga

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Agna
Posty: 3013
Rejestracja: 21 lut 2002 01:00

Post autor: Agna »

Joki, nie mogę się doczekać dalszych części!!!
Mama Jasia :), Małgosi :), Szymka :) i Martusi :)
www.agna01.neostrada.pl
[url=http://www.zielona.poczekalnia.prv.pl][img]http://193.243.146.13/astley/bar.gif[/img][/url]
Awatar użytkownika
joki
Posty: 772
Rejestracja: 14 sie 2003 00:00

Post autor: joki »

DROGA cz. III

Drwal z żoną i Wiernym Psem ciągnęli się wolno za żółwiem. Pies próbował od czasu do czasu podgryzać żółwia, aby ten szybciej przebierał nogami, ale na nic się to nie zdało. Żółw był stały w swym żółwim tempie i tylko opowieści o bocianach i odnalezionych dzieciach snute podczas tej wędrówki sprawiały, że podróż stawała się w miarę znośna. W pewnym momencie żółw stanął i jak gdyby nigdy nic powiedział:
- Dziękuję Wam za miłe towarzystwo. Podczas naszej podróży zdążyłem Was poznać. Jesteście odważni, dobrzy i cierpliwi. Będziecie dobrymi rodzicami. Mam nadzieje, że wkrótce odnajdziecie swoje Oczekiwane Maleństwo. Życzę powodzenia i żegnam was. - poczym nieśpiesznie oddalił się mamrocząc coś o nieodpowiedzialnych bocianach.
Drwal z żoną i Wiernym Psem zostali sami na DRODZE. Drwal wziął swoją żonę za rękę, uśmiechnął się do niej ciepło i powiedział:
- Chciałbym już tulić w ramionach nasze Oczekiwane Maleństwo.
- Ja też –powiedziała cichutko żona drwala. Szli dalej przytuleni i zastanawiali się co robi teraz ich Oczekiwane Maleństwo i czy bardzo mu smutno, że ich nie ma przy nim? Tylko Wierny Pies radośnie skakał w około nich i merdał ogonkiem. On wiedział, że już niedługo zdarzy się coś niezwykłego.

W nocy bardzo głośno wyły wilki, śpiewały swą wilczą pieśń o miłości, nadziej i ogromnej tęsknocie.

Nazajutrz obudził ich okropnie długi gwizd i krzyk:
- Wstawać! Co wy tu mi na drodze leżycie?! Co to za obijanie się?! Nad nimi stała stara Wiedźma i szturchała ich nogą.
- Najpierw doczekać się na was nie mogę, a teraz mi tu sobie na DRODZE pikniki urządzacie! – utyskiwała stara Wiedźma.
Drwal z żoną poderwali się na równe nogi, chcieli coś tłumaczyć, ale stara Wiedźma nie dała im dojść do głosu.
- Czy wy wiecie co się tu wyprawia? – zapytała i nie czekając na odpowiedź oznajmiła – Bociany masowo chorują, mało dzieci przynoszą, a czasem się zdarzy, że pod zły adres dostarczą. Co ja się z nimi mam! No, ale dość tego gadania, trzeba ruszać w drogę.
Chwilę potem na drodze pojawiła się postać o dwóch głowach. Uśmiechnięta Głowa jak zwykle miło się uśmiechała do drwala i jego żony, natomiast Smutna Głowa jak zwykle była smutna.
- Witajcie, moi kochani! – przywitała ich Uśmiechnięta Głowa – Mamy dla was dobre wieści. Chyba odnalazło się wasze Oczekiwane Maleństwo – oznajmiła radośnie Uśmiechnięta Głowa.
Drwal z żoną osłupieli z wrażenia. Tysiące pytań kłębiło się w ich głowach, ale nie mogli wydusić z siebie ani jednego słowa. Dobrze, że stara Wiedźma zachowała się rozsądnie i szturchając ich kijem skierowała w stronę postaci o dwóch głowach.
Ruszyli bez słowa za Wiedźmą i postacią o dwóch głowach, chłonąc każde słowo wypowiadane przez Uśmiechniętą Głowę:
- A z tym waszym Oczekiwanym Maleństwem to zupełnie niewiarygodna historia. Spojrzała przenikliwie na drwala i pokiwała znacząco głową – podobne, bardzo podobne, od razu rozpoznałam. – poczym kontynuowała swą opowieść:
- Niedawno zgłosiła się do nas kobieta z sąsiedniej wioski i zaczęła opowiadać jak to zeszłego lata znalazła na polu boćka, który wskutek nieszczęśliwego wypadku zwichnął sobie skrzydełko. A, że kobieta dobra była, zaopiekowała się chorym ptakiem. Kiedy bocian wydobrzał z wdzięczności podarował jej Maleństwo, które właśnie niósł do innych rodziców. Biedna kobieta nie wiedziała co począć z takim „podarkiem”, bo choć Maleństwo śliczne było, ona miała bardzo dużo pracy, a takim małym dzieckiem to przecież się trzeba ciągle zajmować. Przyniosła więc dziecko do wróżek, aby one odnalazły Maleństwu właściwych rodziców.
- To jeszcze nie koniec – dodała stara Wiedźma – na zawiniątku z Maleństwem była karteczka z napisem: PRZESYŁKA SPECJALNA. Podobno to Maleństwo ma szczególny DAR, ale nikt nie wie co to takiego.
Drwal z żoną szli zasłuchani, serca ich były przepełnione radością i nadzieją, że wreszcie odnajdą swoje Oczekiwane Maleństwo. Wierny Pies merdał ogonkiem i wyglądał również na bardzo szczęśliwego.
Dotarli do maleńkiej drewnianej przystani nad rzeką, przy której przycumowana była mała biała łódeczka. Rzeka była szeroka i prawie całkowicie spowita gęstą białą mgłą.
- Musicie popłynąć na drugi brzeg, tam u Wróżek znajdziecie swoje Maleństwo – powiedziała Uśmiechnięta Głowa.
Drwal z żoną i Wiernym Psem natychmiast wskoczyli do łódeczki. Kiedy drwal odwiązywał sznur, którym łódeczka była przywiązana do pomostu, stara Wiedźma chwyciła go mocno za rękę:
– Czy jesteście pewni, że tego chcecie? Jeśli przekroczycie tę rzekę wasze życie nigdy już nie będzie takie samo.
- Będzie lepsze i piękniejsze – odpowiedział jej na to drwal i bez namysłu odwiązał sznur.
Stara Wiedźma uśmiechnęła się do drwala i podała mu wiosła – A więc płyńcie! – krzyknęła. – Tam czeka wasze przeznaczenie! Cdn.
pozdrawiam,
JOKI
Awatar użytkownika
joki
Posty: 772
Rejestracja: 14 sie 2003 00:00

Post autor: joki »

Łódeczka z drwalem i jego żoną oraz Wiernym Psem powoli sunęła w stronę drugiego brzegu. Mgła była gęsta i nic nie było widać. Kiedy wreszcie dobili do przystani po drugiej stronie rzeki zobaczyli, że brzeg jest skuty lodem, a cała ziemia przykryta jest białym śniegiem. Zrobiło się strasznie zimno. Drwal wysiadł z łódki i pomógł żonie wejść na brzeg. Wierny Pies postanowił zostać na przystani i rozejrzeć się trochę.
Drwal z żoną szli wolno wgłąb lądu, gdy nagle zobaczyli mnóstwo białych postaci o długich srebrzystych włosach i różowych policzkach, które tuliły w ramionach małe zawiniątka.
- Jesteśmy Białymi Wróżkami – odezwała się nagle jedna z nich. – Opiekujemy się Maleństwami, które czekają tutaj na swoich rodziców . Tu jest bardzo zimno, a te Maleństwa potrzebują dużo ciepła, dlatego w miarę możliwości staramy się je ogrzewać przytulając, ale niestety dzieci jest dużo, a nas jest zbyt mało. Staramy się, jak najszybciej oddawać Maleństwa ich rodzicom, ale sami widzicie- droga tutaj jest niełatwa i bardzo długa, a i bociany czasem długo błądzą – wyjaśniła Biała Wróżka.
Drwal z żoną słuchali Białej Wróżki i zastanawiali się, które z tych zawiniątek to może być ich Oczekiwane Maleństwo. Wróżka jakby słysząc te myśli, powiedziała:
- A tam jest wasze Maleństwo. To niezwykłe dziecko. Dobrze, że tak szybko tu przybyliście, bo Maleństwo już bardzo za wami tęskniło. Inna Biała Wróżka podeszła do drwala i jego żony i podała im zawiniątko. Drwal wziął Maleństwo na ręce i powiedział:
- Zobacz Ukochana, to dziewczynka, to przecież nasza córeczka!
- Jaka ona drobniutka i maleńka, Mój Kochany! Jakie to szczęście że udało nam się ciebie odnaleźć, skarbie – powiedziała żona drwala i mocno przytuliła maleńką istotkę. Nagle ich Oczekiwane Maleństwo otworzyło oczka, cudowne, wielkie, błękitne oczka i spojrzało na swoich odnalezionych rodziców. W tym momencie wszyscy szeroko się uśmiechnęli:
- To jej DAR – powiedziała Biała Wróżka. – Wystarczy, że na kogoś spojrzy, a on od razu się uśmiecha.

Kiedy drwal z żoną, ich oczekiwanym Maleństwem i Wiernym Psem wracali do swojego ślicznego domku, wszyscy przyszli ich pożegnać i Wiedźma i Wróżki i postać o dwóch głowach i nawet Żółw. Stali i machali i patrzyli jak na horyzoncie znikają sylwetki zakochanych w swym Odnalezionym Maleństwie rodziców.
- Widziałaś Ukochana?
- Co takiego, Mój kochany?
- Czy mi się wydawało, czy Smutna Głowa uśmiechała się....


Bajkę o DRODZE chciałabym zadedykować mojej Najukochańszej Córeczce, która sprawia, że wszyscy się uśmiechają oraz wszystkim Bocianowiczom, którzy jak ten „Wierny Pies” z mojej bajki zawsze byli z nami, żeby w porę pokazać nam DROGĘ i odpędzić złe chochliki.
pozdrawiam,
JOKI
Awatar użytkownika
joanna17
Posty: 2148
Rejestracja: 22 sty 2003 01:00

Post autor: joanna17 »

Piękna bajeczka Joki, myślę, że kiedyś Calineczka bardzo ją polubi. :)
Mama Martusi (zwanej Starą Kozą) i Mateusza (zwanego Dudkiem)
Awatar użytkownika
Wioleta
Posty: 5485
Rejestracja: 24 sty 2003 01:00

Post autor: Wioleta »

joki WIELKIE DZIEKI!!!
BAJKA JEST ŚLICZNA :!:
Szczęśliwa mama [url=http://szipszop.pl/tickers/2151.gif]JJ[/url] i [url=http://szipszop.pl/tickers/16861.gif]Kini[/url]
Awatar użytkownika
Agna
Posty: 3013
Rejestracja: 21 lut 2002 01:00

Post autor: Agna »

nie zastrzegłaś praw? szybko kopiuję i drukuję :) rozpowszechniac zamierzam (i obiecuję) jedynie wśród moich własnych, urodzonych i odnalezionych dzieci :)
Mama Jasia :), Małgosi :), Szymka :) i Martusi :)
www.agna01.neostrada.pl
[url=http://www.zielona.poczekalnia.prv.pl][img]http://193.243.146.13/astley/bar.gif[/img][/url]
Awatar użytkownika
Mat
Administrator
Administrator
Posty: 3723
Rejestracja: 01 sie 2002 00:00

Post autor: Mat »

Wow, piękna, GRATULUJĘ i dziękujemy za tego wesołego boćkowego wiernego psa! ;)
A swoją drogą, które panię Was prowadziły? (chodzi mi o te wiedźmy i smutne głowy :hihi: :hihi:)
Super bajka!
Awatar użytkownika
joki
Posty: 772
Rejestracja: 14 sie 2003 00:00

Post autor: joki »

Cieszę się, że bajeczka Wam się podobała. Prawdę mówiąc "sama się napisała", nawet specjalnie się nie zastanawiałm o czym piszę :D
Mat, wiem, że ten "Wierny Pies" nie brzmi najlepiej, ale to jak najbardziej pozytywne określenie, chociaż się może nienajlepiej kojarzy :hihi:
Postać dwugłowa to jedna osoba, a stara Wiedźma to coś jak moja intuicja, takie wewnętrzne "ja".
Ale to przecież przede wszystkim ma być bajka dla dzieci, więc nie może być zbyt dosłowna. Jak w każdej bajce muszą być chochliki, wiedźmy, wróżki i inne stwory - wtedy to jest PRAWDZIWA bajka, nie :wink: ?
pozdrawiam,
JOKI
Awatar użytkownika
Zosia
Posty: 396
Rejestracja: 26 kwie 2002 00:00

Post autor: Zosia »

Joki, cudowna bajka! Jestem wzruszona i baardzo Ci dziękuję... Mam nadzieję, że już niedługo będę ją mogła przeczytać MOJEMU OCZEKIWANEMU MALEŃSTWU...

Pozdrawiam, :D
Awatar użytkownika
tomekasia
Posty: 53
Rejestracja: 24 sie 2003 00:00

Post autor: tomekasia »

Widzę, że dawno tu nkit nice nie wrzucał. Jest to moja pierwsza bajeczka, wie proszę o wyrozumiałość.


Pierwsza bajka dla naszego dzidziusia



DOM PEŁEN DZIECI


Za górami, za lasami była sobie rodzinka różowych króliczków. Rodzinka składała się z mamusi i tatusia, którzy mieli różowy kolor i był też ich syneczek w niebieskim kolorze,
Pewnego dnia niebieski króliczek zapytał swoja różową mamę:
Mamo powiedz mi skąd się wziąłem i dlaczego jestem niebieski a nie różowy jak Ty i Tatuś?
Różowa mamusia i różowy tatuś popatrzyli na siebie i uśmiechnęli się. Tatuś przytulił niebieskiego króliczka, a mamusia głaskając go po uszkach powiedziała:
-Widzisz jak się niebieskie króliczki przytulają to przychodzą do nich małe niebieskie króliczki, które przydziela stary Wielki Królik.
Wielki Stary królik ma zawsze małe białe króliczki i przed wysłaniem ich do domku, maluje je farbą, aby mogły trafić do właściwego. Wielki Stary Królik był troszkę niedowidzący, więc czasami mylił farbę i małe króliczki błądziły po wielkim lesie szukając kochających rodziców. Zmęczone szukaniem miłości znajdowały ją w ostatnim momencie i dziwiły się, że są niebieski a mamusia i tatuś różowe….
-Niebieski króliczek popatrzył na różowych rodziców i zapytał:
-Mamusiu, więc ja też byłem źle pomalowany?
-Tak syneczku odpowiedziała mamusia, ale my tak bardzo Cię kochamy, że nie przeszkadza nam to, że masz inny kolor, więc jeśli chcesz opowiem Ci bajeczkę o ludziach, którzy podobnie jak my czekali na swojego ukochanego króliczka – dzidziusia.
-Oczywiście mamusiu, że chcę żebyś mi opowiedziała taką bajeczkę – powiedział niebieski króliczek.
Więc posłuchaj jej moja ukochana dziecino i zapamiętaj jej na długie długie lata.

W małym mieście mieszkała Asia i Tomek. Asia z Tomkiem bardzo się kochali i często się tulili do siebie, bo chcieli mieć dzidziusia. Bardzo się starali, bo wiedzieli, że dzidziuś na pewno do nich trafi. Czekali długie lata i z roku na rok robili się coraz bardziej smutni. W końcu postanowili poszukać czarodzieja od odnajdowania dzidziusiów. Jak postanowili tak też i uczynili. Pojechali, więc do niego i powiedzieli:
-Czarodzieju od dzieci chcemy mieć dzidziusia
-Kochacie się? Zapytał Czarodziej
-Bardzo się kochamy odpowiedzieli zgodnie
-To bardzo dobrze, sprowadzę dla was dzidziusia, popatrzę tylko w kulę i zobaczę, co mogę dla was zrobić.
Czarodziej popatrzył, więc w magiczną kulę pomruczał pod nosem jakieś zaklęcia i powiedział:
-Będziecie mieć kiedyś dziecko, które pokochacie. Dziecko to będzie wyjątkowe, bo sami je wybierzecie. Inni rodzice nie mogą wybierać a wy możecie, powinniście się cieszyć z tego
-Cieszymy się i to bardzo, ale kiedy będzie dzidziuś?- Zapytali Asia i Tomek
Musicie spełnić kilka zadań i dopiero wtedy wybierzecie sobie dziecko – odpowiedział czarodziej.
Najpierw musicie odnaleźć dom pełen dzieci, w którym mieszkają dobre wróżki, ale to nie wszystko zanim wejdziecie do domu musicie wypowiedzieć zaklęcie i posłuchać rad dobrych wróżek – tyle wam mogę powiedzieć
- dziękujemy ci dobry czarodzieju trochę nam pomogłeś – powiedzieli Asia i Tomek.
Nie dziękujcie mi chce być jeszcze lepszym czarodziejem i chcę lepiej szukać dzieci wspomóżcie mnie i dajcie mi parę groszy na nowe koło do mojej karocy. Asia i Tomek nie byli zbyt bogaci, ale na koło mieli i dali czarodziejowi- dla naszego dziecka zrobimy wszystko, więc może cos jeszcze nam czarodziej podpowie? – Zapytali.
- dobrze podpowiem wam. Musicie czekać na dzień, kiedy z nieba będą leciały gwiazdy. Patrzcie uważnie, bo jedna z nich lecąc nad waszym domem jednym promieniem wskaże miejsce gdzie jest ten dom. Musicie być uważni, bo gwiazda zaświeci na krótko i a jej promień tylko przez chwilę wskaże wam miejsce tego domu z wróżkami.

Niebieski króliczku jak chcesz dalej posłuchać tej bajki? - Zapytała różowa mamusia.
-Tak mamusiu powiedz mi, co było dalej a Tatuś niech mnie dalej głaszcze.
Różowe króliczki spojrzały na siebie, bo ich niebieski króliczek - syneczek zrobił się cały biały jak puch śniegowy. I chyba wiedział o tym, bo się jeszcze mocniej wtulił w rodziców a jego oczy zaczęły mocno błyszczeć.
-Dobrze króliczku opowiemy ci jak było dalej….

Mijały miesiące a Asia i Tomek dzielnie wypatrywali w swoim oknie gwiazdy, która miała wskazać im miejsce gdzie znajduje się dom pełen dzieci. Cierpliwość została im wynagrodzona. Pewnej nocy niebo było pięknie usiane gwiazdami i wszystkie mocno się świeciły. Najmocniej świeciła tylko jedna, więc Asia i Tomek bez trudu ją ujrzeli. Gwiazda zgodnie z obietnicą czarodzieja wypuściła jeden promyk, który miał wskazać im miejsce gdzie znajduje się dom pełen dzieci. Mocno się zdziwili,bo promyk był naprawdę bardzo mały i krótko świecił. Popatrzyli na siebie, a Tomek zapytał Asi:
-Kochana Asiu idziemy szukać tego domu?
-A ty mój Tomku gotów jesteś wybrać się w tą drogę razem ze mną?
- Tak jestem gotów kochanie!
I poszli szukać domu pełnego dzieci. Długo szukać nie musieli, bo dobrze pamiętali miejsce, które wskazał promyk gwiazdy. W okolicy było tylko jedno takie piękne wzgórze z takim domem. Wiedzieli o tym dobrze, ale nigdy nie wiedzieli, że tam są dzieci i że jedno z tych dzieci czeka na ich miłość. Wdrapali się na sam szczyt i stanęli przed bramą, na której napisane było: „Chcecie mieć dzidziusia wypowiedzcie zaklęcie płynące wprost z Waszych serc”
-Jakie to proste – powiedziała Asia
-Prostszego nie można było wymyślić – mówi Tomek – Znamy je dobrze prawda Asiu? Powiedzmy je razem na głos żeby wróżki dobrze słyszały.
Krzyknęli wiec z całych sił – przyszliśmy po naszego dzidziusia!
Brama lekko zaskrzypiała i zamknęła się z powrotem.
Posmutnieli oboje usiedli na ławce obok bramy. Asia zaczęła płakać a Tomek zasmucony patrzał na swoją żonę. Obok nich usiadł wróbelek i zaćwierkał:
- Ćwir ćwir, próbujecie otworzyć tę bramę zaklęciem? Przeczytajcie uważnie napis na bramie -i odleciał.
Przeczytali uważnie jeszcze raz napis i powiedzieli
- Chcemy mieć dzidziusia, którego pokochamy z całego serca, chcemy mu dać rodzinę i rodzinne ciepło na długie długie lata!.
I stała się rzecz niebywała. Brama nie otworzyła się, lecz znikła zupełnie, i zamieniła się w drogę, która prowadzi od domu pełnego dzieci do ich smutnego domu.
Z domu pełnego dzieci wyszła dobra wróżka i powiedziała:
- Słyszałam jak chcecie otworzyć swoje serca i pragniecie pokochać dzidziusia, zapraszam was wiec do swojej komnaty prawdy.
Dlaczego od razu nie możemy zabrać dzidziusia? Zapytali Asia i Tomek.
- Wspólnie z innymi wróżkami muszę nauczyć was jak otworzyć niebieską komnatę, w, której są dzieci. Nauka będzie długa, nauczycie się wielu dobrych rzeczy. Będziecie dobrymi rodzicami wybranego przez was dziecka. Takich rodziców potrzebują dzieci z niebieskiej komnaty, dzieci jest w niej dużo, poznacie też innych rodziców przysłanych przez czarodzieja, co zbiera ciągle na koło do nowej karocy. Idźcie do domu szlakiem z usypanym z pyłu, jaki pozostał po bramie.
Wyszli, więc uradowani, a wychodząc zobaczyli ze bram musiało być więcej bo było jeszcze pięć szlaków, a każdy z nich prowadził do innego szarego domku, w którym mieszkali inni rodzice którzy jak Asia i Tomek chcieli pokochać dzidziusia.

-Syneczku króliczku, co się tak zamyśliłeś? - Zapytała różowa mama króliczka
- nic mamusiu opowiadaj dalej mi bajeczkę, ciekaw jestem jej zakończenia
-Nasz syneczek króliczek cos już wie kochanie – powiedział różowy tata króliczka - poparz na niego, gdzieniegdzie nasz króliczek ma różowe plamki
-Dobrze już dobrze, czas kończyć naszą bajeczkę

I co było dalej Asia i Tomek wspólnie z innymi nowymi rodzicami spotykali się w każdy pierwszy dzień nowego wspaniałego tygodnia. Na spotkaniach tych dostawali po kawałku magicznej pałeczki. Ta magiczna pałeczka miała ich poinformować o tym, że w niebieskiej komnacie jest dla nich upragniony dzidziuś. Składali, więc tę pałeczkę przez trzy miesiące, trzy dni, trzy godziny, trzy minuty i trzy sekundy. Ułożyli ją zabrali do domu i po tygodniu pałeczka zaświeciła się jasnym kolorowym światłem. Asia i Tomek wyruszyli ponownie do domu pełnego dzieci. Dobre wróżki zaprowadziły ich pod drzwi niebieskiej komnaty. Asia i Tomek dobrze wiedzieli jak te drzwi otworzyć. Otworzyli je z mocnym biciem serca, weszli pomału, i rogu niebieskiej komnaty ujrzeli w kołysce ślicznego dzidziusia.
I tak mój króliczku z Asią i Tomkiem zamieszkał pokochany przez nich dzidziuś i mieszka po dziś jest z nimi bardzo szczęśliwy i też ich bardzo kocha.

I jak króliczku podobała się Ci się bajeczka o Asi i Tomku, którzy szukali domu pełnego dzieci?
- bardzo mi się podobała i wiesz mamusiu jak już wiem wszystko o tym jak niektóre króliczki odnajdują swoich rodziców, jestem taki szczęśliwy, że jestem z wami. A tobie tatusiu króliczku pomogę kiedyś napisać ciąg dalszy tej bajeczki – powiedział króliczek. Mówiąc te słowa króliczek stracił wszystkie białe plamki i nabrał pięknego różowego koloru



Dziękuje Ci Asiu, za motywację do napisania tej bajeczki, mam nadzieję ze to jest ta bajka, jaką chcemy wspólnie realizować;-)

Twój mąż Tomasz


Pozdrawiam






:lol:

>>> Piewsza wizyta w OAO 11-10-2004 <<<

>>> KWALIFIKACJE 12-05-2005 <<<

>>> TEN TELEFON 2.11.2005 godz.8.10 <<<

Nasz SYNEK u nas w domu 4.11.2005 godz.14.00

>>> TEN TELEFON 22.01.2


Awatar użytkownika
Jewka
Posty: 2079
Rejestracja: 12 maja 2003 00:00

Post autor: Jewka »

Bajka dla naszych dzieci:

Na świecie jest wiele dróg.
Są drogi długie i krótkie.
Krótka jest droga do sklepiku ze słodyczami – zbiegasz po schodach, przechodzisz przez ulicę i już otwierają się drzwi sklepu.
Jeszcze krótsza jest droga na pocztę – wystarczy przejść przez podwórko i już jesteś na poczcie i możesz wysłać list albo kartkę.
Długa jest droga do kościoła. Trzeba wyjść z domu wcześniej, iść wzdłuż ulicy, minąć pocztę i sklepik, dojść do przejścia dla pieszych, przejść przez jezdnię i dopiero jest się w kościele.
Jeszcze dłuższa jest droga do Babci i Dziadka – do nich trzeba jechać samochodem albo autobusem. Trzeba przejechać przez most na rzece i przez tory, po których czasem jedzie pociąg...

Wiele jest dróg na świecie...

To było dawno, dawno temu...
Mama i Tata postanowili wyruszyć w drogę do swojego dziecka. Myśleli, że to będzie krótka droga. Myśleli, że szybko i łatwo odnajdą swoje dziecko. Przecież wielu ludzi przed nimi szło już tą drogą i wielu znajdowało na niej swoje dzieci.
Mocno chwycili się za ręce i wyruszyli w drogę.
Szli, szli i szli...
Spotykali na tej drodze wielu ludzi – jedni biegli roześmiani, inni człapali noga za nogą i wyglądali na zmartwionych. Czasem spotykali szczęśliwych ludzi, którzy tulili już w ramionach swoje dziecko.
A oni szli, szli i szli...
Myśleli, że to będzie krótka droga i że szybko na niej znajdą swoje dziecko. A droga okazywała się długa, bardzo długa i coraz trudniejsza.
Czasem Mama, bardzo znużona i smutna, mówiła do Taty:
– A może na tej drodze nie ma naszego dziecka? Może źle idziemy? Może pobłądziliśmy?
Czasem Tata, który był bardzo dzielny i silny, pocieszał Mamę, a czasem też się martwił:
– A może nigdy nie znajdziemy naszego dziecka? Może po prostu na całym wielkim świecie nie ma i nigdy nie będzie naszego dziecka?
I oboje byli bardzo smutni.
Czasem siadali na skraju drogi i patrzyli na mijających ich ludzi z dziećmi na ręku i mówili:
– A może zostaniemy tutaj, na skraju drogi. Postawimy dwa fotele, zaparzymy herbatę, będziemy odpoczywać i popijać herbatę... Przecież tak długo już idziemy, tak długo już szukamy...
Już, już mieli tak zrobić – postawić dwa fotele, zaparzyć herbatę, usiąść i przestać iść, przestać szukać swoich dzieci, gdy wtem...
Wiatr się zerwał, drzewa zaszumiały, krzaki na skraju drogi zakołysały się i oczom Mamy i Taty ukazała się inna droga, dróżka właściwie.
Mama i Tata gwałtownie poderwali się z miejsca, bo serce w nich krzyczało:
– To tam! Biegnijcie! Biegnijcie tą dróżką! Tam są wasze dzieci!
I pobiegli.
Zostawili fotele, zostawili herbatę. Biegli drogą rzadziej uczęszczaną. Przeskakiwali potoki łez, ignorowali duchy lęku, omijali kłody trudności, biegli i biegli, bo do swoich dzieci biegli.
I nagle...
Usłyszeli wołanie:
– Mamo! Tato! Gdzie jesteście? Mamo! Tato! Gdzie jesteście?!
– Tu jesteśmy! Tu! Córuś, córeczko, słoneczko nasze najkochańsze! – Mama córeczkę przytuliła, ucałowała, Tata wziął ją na ręce, do serca przycisnął.
– Tu jesteśmy! Tu! Synku, syneczku, skarbeńku nasz najmilszy! – Mama synka przytuliła, ucałowała, Tata wziął go na ręce, do serca przycisnął
– Tak długo szukaliśmy Was po całym świecie. Jak to dobrze, że nareszcie się odnaleźliśmy... Teraz już zawsze będziemy razem.
I trzymając się za ręce wrócili razem do domu. I odtąd mieszkają wszyscy razem i kochają się bardzo. A czasem wieczorem opowiadają sobie bajkę o tym, jak to było na początku, jak się spotkali na drodze rzadziej uczęszczanej.
Awatar użytkownika
Kacperek
Posty: 375
Rejestracja: 04 maja 2003 00:00

Post autor: Kacperek »

I jak tu nie :cry:
Kacperek - szczęśliwa i wykończona mamusia wesołego rozrabiaki Piotrusia
Awatar użytkownika
siwaczka
Posty: 3267
Rejestracja: 14 lis 2002 01:00

Post autor: siwaczka »

Uwielbiam "Drogi rzadziej uczęszczane" ...
... a ja tańczyć chcę ...
Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

Post autor: Madźka »

Karabasz - wyciągam dla Ciebie :D
Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

Post autor: Madźka »

Wyciągam :D na jakies noworoczne Bajki!!!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja adopcyjna droga”