Dziecko z placówki - przywiązanie

O adopcji na poważnie. Czy adopcja jest lekarstwem na nasze problemy? Dlaczego adoptujemy? Czego się boimy? Może ktoś ma już gotową odpowiedź?

Moderator: Moderatorzy adopcyjne dylematy

ODPOWIEDZ
bepa
Posty: 3
Rejestracja: 11 sty 2019 11:40

Dziecko z placówki - przywiązanie

Post autor: bepa »

Dzień dobry :)
Mam pytanie następujące. Załóżmy, że zostaje nam przedstawione dziecko, 5 czy 6 latek, które od urodzenia przebywa w placówce, a nie rz.
Jak duże jest ryzyko Rad w takim przypadku? Wiadomo, problemy z przywiązaniem większe lub mniejsze występować mogą, jednak boję się że będą one ogromne.
Czy można to jakoś rozpoznać? Rozumiem, że wielka ufność do nowych osób i brak dystansu,może coś takiego wróżyć. Czy to jest zawsze powiązane? Czy dziecko z nieufnością do obcych prawdopodobnie radu nie ma? Wiem, że upraszczam, ale nie umiem napisać inaczej.
Prosiłabym o odpowiedź. A może ktoś ma doświadczenie z dziećmi z taką przeszłością? Zdarza się rzadko, by maluszki były w placówkach, jednak czasem występuje i chciałabym wiedzieć.
Awatar użytkownika
yennefer23
Moderator Członek Stowarzyszenia
Posty: 5638
Rejestracja: 23 lut 2010 01:00

Re: Dziecko z placówki - przywiązanie

Post autor: yennefer23 »

nie znam zadnego dziecka z diagnoza RAD. znam wiele przypadkow dzieci z powaznymi zaburzeniami wiezi. mysle, ze RAD jako takiego w PLu po prostu nikt nie zdiagnozuje.

Natomiast, dziecko placowkowe w tym wieku na pewno bedzie miec wiezi zaburzone. Znajoma adoptowala 5letniego chlopca, jest im trudno, bardzo. Natomiast on jest bardzo wycofany w stosunku do obcych, wlasciwie od pierwszych dni gdy sa razem Mlody trzyma sie wylacznie spodnicy mamy.

Nasza starsza corka adoptowana byla w wieku prawie 4 lat (byla w RZ). Lgniecie do obcych, nadmierna otwartosc, pozorna wesolosc w kazdej sytuacji a szczegolnie stresowej, juz wtedy dalo mi wiele do myslenia. Jestesmy razem prawie 4 lata, i wiele z jej zachowan nie minelo. Mierzymi sie z powaznymi zaburzeniami wiezi, bywa bardzo trudno.
Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno
bepa
Posty: 3
Rejestracja: 11 sty 2019 11:40

Re: Dziecko z placówki - przywiązanie

Post autor: bepa »

Dziękuję za odpowiedź.
Ja troszkę na wyrost używam terminu RAd, chodzi mi właśnie o poważne zaburzenia więzi.

Wniosek więc taki, że cudem by było, jeśli dziecko w wieku 5-6 lat z placówki, takich poważnych zaburzeń nie miało?

Boję się swojej późniejszej niemocy, jeśli coś buchnie. Nie zarabiam kokosów, nie mieszkam w dużym mieście, by mieć dostęp do terapii bardziej skomplikowanej.

I nie można się ustrzec, zauważyć tego wcześniej, prawda?
Bo to troszkę będzie tak, że dopiero wraz z pojawieniem się rodzica, stałego opiekuna, wyjdą na jaw te cechy?
To, co miała Twoja córka jak piszesz, dawało do myślenia, znowu z tamtym chłopcem tak nie było..
Ja się boję trochę, że poznam takie dziecko i .... wiadomo, stworzymy rodzinę, a potem okaże się, że nie potrafię mu pomóc. Więc bezpieczniej w takim razie podejmować decyzję jeszcze na poziomie papierów. Rozsądnie, racjonalnie. Bo jak rozumiem, zaburzenia więzi terapii bezwzględnie wymagają i nie można tego zostawić, bo " jakoś to będzie"?
Nie zrozumcie mnie źle, ja wiem, że każde dziecko zasługuje, powinno mieć dom. Nie chcę nikogo skreślać, ale skoro nie dam rady rozpoznać ryzyka, to chyba lepiej nie wchodzić w głębiny, pozostawić to osobom, które potrafią się w tym poruszać, czy mają możliwość otrzymania adekwatnej pomocy? Wiem, że to samo można powiedzieć np. o chorych dzieciach na różne fizyczne choroby, których nie widać lub nie było w momencie adopcji. Z tym, że ciało to ciało, są leki, lekarze, szpitale. A tu problem jest niewidoczny na zewnątrz, a niszczący wszystkich. A terapeutów malutko.
Awatar użytkownika
yennefer23
Moderator Członek Stowarzyszenia
Posty: 5638
Rejestracja: 23 lut 2010 01:00

Re: Dziecko z placówki - przywiązanie

Post autor: yennefer23 »

bepa pisze:Wniosek więc taki, że cudem by było, jeśli dziecko w wieku 5-6 lat z placówki, takich poważnych zaburzeń nie miało?
niekoniecznie, tu nic nie jest zero - jedynkowe. jednak ja jestem sceptyczna (oczywiscie uogolniajac, i odnoszac sie tylko do tego teoretycznego przypadku).
bepa pisze:Boję się swojej późniejszej niemocy, jeśli coś buchnie. Nie zarabiam kokosów, nie mieszkam w dużym mieście, by mieć dostęp do terapii bardziej skomplikowanej.
ja mieszkam w duzym miescie, a na terapie jezdzimy 2 godziny w jedna strone, do malego miasta :) bo terapeutow - jak piszesz - malutko.
bepa pisze:Nie zrozumcie mnie źle, ja wiem, że każde dziecko zasługuje, powinno mieć dom.
mysle ze nikt tu nie zrozumie Cie zle. watpliwosci sa w pelni zrozumiale, i to ze chcesz po prostu poglebic wiedze, ktora masz obecnie. moja opinia jest jednostkowa, oparta o doswiadczenia wlasne i znajomych. mam nadzieje, ze wypowiedza sie jeszcze inni, podziela wiedza
Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno
meme
Posty: 130
Rejestracja: 27 sty 2011 21:57

Re: Dziecko z placówki - przywiązanie

Post autor: meme »

bepa, ja tylko dodam, że nie zawsze tak jest. My mamy dziecko "z placówki". Ponad 3 lata w domu dziecka, trafił tam mając roczek. Też bardzo baliśmy się zaburzeń przywiązania, a jednak nasz synek nawiązał normalną więź. Trzeba być realistą, ale trochę nadziei też nie zaszkodzi.
bepa
Posty: 3
Rejestracja: 11 sty 2019 11:40

Re: Dziecko z placówki - przywiązanie

Post autor: bepa »

Meme, dziękuję i bardzo się cieszę, że jest i tak.
Nie myślisz może, że ten rok przy matce, jakakolwiek by nie była, trochę pomógł? Byle jak, nieprzewidywalna, ale w miarę stała osoba?

Czy są jakieś badania na ten temat? Czy można gdzieś zobaczyć jakieś procentowe dane? Wiem, że to głupie, bo człowiek to człowiek , każdy jest inny i to , z czego jeden podniesie się w miarę bez szwanku, drugiego zabije.

Zaburzenia przywiązania to dla mnie strasznie trudne zagadnienie.

Yennefer23, piszesz, że córka jest w terapii i problemy istnieją nadal. Czy to jest trochę tak, że trzeba się pogodzić z rysem zaburzeń więzi w dziecku? I liczyć, że w pokrętny sposób jest do nas przywiązane ?

Przepraszam za chaos, ale właśnie chaos mam w głowie :)
sokoleoko
Posty: 50
Rejestracja: 13 paź 2015 22:54

Re: Dziecko z placówki - przywiązanie

Post autor: sokoleoko »

bepa Może po prostu zapytajcie czy odwiedza je jakiś wolontariusz, albo w placówce jest osoba, z która szczególnie jest związane dziecko. My jesteśmy na ostatniej prostej jeśli chodzi o adopcję dziecka z placówki, córa ma 2 lata, od urodzenia szpital później od razu palcówka i pięknie budujemy więzi, ba! wkurzałam się ( z zazdrości ;) ) swego czasu jak osoba, z którą mała jest związana emocjonalnie była w pobliżu nas, bo córcia wtedy reagowała na tą osobę wyciąganiem rączek płaczem i marudzeniem. To że dziecko jest w placówce nie oznacza od razu zaburzeń więzi. Pytajcie o wszystko, uwierz mi później jak już poznasz dziecko będzie wam trudniej podjąć decyzję.
Martunia
Posty: 861
Rejestracja: 16 sty 2005 01:00

Re: Dziecko z placówki - przywiązanie

Post autor: Martunia »

meme pisze:trafił tam mając roczek.
Tu upatrywałabym klucza. Najważniejsze są pierwsze dwa lata życia dziecka. Zwłaszcza pierwszy rok. Wtedy buduje się model przywiązania.
sokoleoko pisze:To że dziecko jest w placówce nie oznacza od razu zaburzeń więzi.
Owszem. Tyle tylko, że prawdopodobieństwo się zwiększa.

Zaburzeniami więzi zajmuje się Teresa Jadczak-Szumiło. Poszukaj czegoś o niej. Może są jakieś publikacje.
Nawet największe problemy tracą znaczenie, kiedy usłyszę "Mamo? Kocham cię nad życie, wiesz?"

http://siepomaga.pl/s/klikaj

812
ODPOWIEDZ

Wróć do „Adopcyjne dylematy”