Adopcja, czym jest dla Was - motywacja

O adopcji na poważnie. Czy adopcja jest lekarstwem na nasze problemy? Dlaczego adoptujemy? Czego się boimy? Może ktoś ma już gotową odpowiedź?

Moderator: Moderatorzy adopcyjne dylematy

Awatar użytkownika
Agna
Posty: 3013
Rejestracja: 21 lut 2002 01:00

Post autor: Agna »

O, właśnie Kasiu :)

Helka - czy możesz napisać dla nas (mnie, Kasi, Mart'a i innych "mieszanych" rodziców) coś więcej o rodzinie swojego męża? Z czym mieli kłopoty, jakie radości, ich historię, no nie wiem - co jeszcze Ci przyjdzie do głowy.

Dzięki!!!
Awatar użytkownika
Smoki_M
Posty: 244
Rejestracja: 20 lis 2002 01:00

Post autor: Smoki_M »

a ja bym chciała mieć jedno własne, jedno adoptowane, jedno czy dwoje w rodzinie zastępczej... ale tego własnego mieć nie będę więc zostają dwie pozostałe opcje :D
Helka
Posty: 223
Rejestracja: 21 cze 2003 00:00

Post autor: Helka »

Witam wszystkich w piekny niedzielny poranek,

Agno, nie wiem czy watek "czym jest dla mnie adopcja" nadaje sie na opowiesci o historii rodziny mojego meza. Madzka tez mi kiedys proponowala wykorzystanie na forum tego doswiadczenia, ale zupelnie nie wiedzialam z ktorej strony go ugryzc.
Moze wiec, ty mi pomozesz i napiszesz co ciebie osobiscie interesuje, albo ktores z was, wtedy moze zaczniemy (ty, ja, Mart, Kaska..) nowy watek, o ile taki juz kiedys nie zaistnial.

A teraz mala historyjka...
Siostry Piotra pochodza z Korei Pd i oczywiscie maja typ azjatycki.
Dla mnie bylo wiec ogromnym zaskoczeniem kiedy w sposob naturalny, mowiac o cechach fizycznych ktores z calej trojki mowi: to taka cecha rodzinna, mam to po tacie albo mamie, to tak jak moj brat, albo siostra. Na poczatku probowalam raz cos sprostowac. Piotrek palnal sie wczolo i powiedzial "no rzeczywiscie"...

Rodzice Anne i Line na poczatku uczestniczyli regularnie w zjazdach rodzin adopcyjnych. W pewnym momencie dziewczynki wyrazily otwarcie ich protest. Chcialy byc po prostu dziecmi...niekoniecznie "adopcyjnymi".

Dla nas rodzicow adopcja jest "wielka sprawa", dla dzieci jest to oczywiscie znaczaca czesc w ich zyciorysie. Ale w momencie kiedy utworzy sie rodzina, sposob w jaki dolaczyly do niej nasze dzieci nie odgrywa juz tak ogromnej roli.
Tak to wlasnie czuje, mimo ze jest to podejscie jak narazie teoretyczne.

Pozdrowionka dla wszystkich

Ewa/Helka
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

No właśnie, żeby nie przegiąć...
adopcja... jak to zrobić, żeby nie ukrywać ale też nie podkreślać na każdym kroku... Ten żloty środek...
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Awatar użytkownika
Agna
Posty: 3013
Rejestracja: 21 lut 2002 01:00

Post autor: Agna »

Helka - myślę, że miejsce na tę opowieść jest na wątku Marta "Mamy dziecko, chcemy kolejne adoptować". Myślę, że jedną ze spraw jaka nas, "mieszanych" interesuje to stosunki pomiędzy rodzeństwem - jakie były, jakie są teraz w doroslości, a także (choć o tym możesz nie wiedzieć?) uczucia wobec dzieci, ewentualne różnicowanie (podświadome?).

Jeśli znajdziesz chwilkę - zajrzyj do tamtego wątku, może cos istotnego nam powiesz.
Mama Jasia :), Małgosi :), Szymka :) i Martusi :)
www.agna01.neostrada.pl
[url=http://www.zielona.poczekalnia.prv.pl][img]http://193.243.146.13/astley/bar.gif[/img][/url]
Awatar użytkownika
Agusia
Posty: 1315
Rejestracja: 30 lis 2002 01:00

Post autor: Agusia »

Wiecie, czym jest dla mnie adopcja?
Po pierwsze - przejawem Łaski Bożej i Miłośierdzia Bożego nade mną
Po drugie - przeogromnym szczęściem, bo moim największym szczęściem jest moja Córeńka
Po trzecie - dowodem miłości mojego męża, bo on był na nią gotowy później niż ja
Po czwarte - ratunkiem, bo umarłabym, gdybym nie mogła w ogóle mieć dzieci
Po piąte - najprawdopodobniej tym, czym dla zdrowej matki, która może doczekać się potomstwa w sposób "tradycyjny" są narodziny dziecka!
:lol:
Agusia
NAJSZCZĘŚLIWSZA NA ŚWIECIE MAMUSIA WERONIKI I MARTY
[url=http://foto.onet.pl/eakyg,488fsgw44gf0]moje skarby[/url]
Awatar użytkownika
Gość

Re: Poszukiwania biol.ojca-dawcy

Post autor: Gość »

ciach/moderator

Adopcja w myśl definicji swojej: "Adopcja, czyli pełne przysposobienie, jest to: "Uznanie za swoje dziecka, które zostało urodzone przez inną kobietę, z uwzględnieniem wszelkich konsekwencji wypływających z tego faktu. Sytuacja prawna, psychologiczna, materialna, moralna tego dziecka staje się taka, jaką ma dziecko wychowywane w naturalnej rodzinie" (E. Szumiło "Adopcja", Wrocław 1995, s.5)." Co nie jest adopcją przedurodzeniową tylko "postnatalną". I tu mi sie klaruję, że prenatalna zaspakaja potrzeby pary, która w sposób najbardziej zbliżony do naturalnego chce zostać mamą i tatą. A ta druga ma naturę już zupełnie inną i rzeczywiście altruistyczną. I w taki sam sposób podeszłabym do interpretacji badań statystycznych, a;bo są prospektywne albo retrospektywne.I analogiczna analizę bym zrobiła: komu jakie służą. Czyli postawiłaby pytanie: "Kto jest podmiotem dyskursu?"

-- 14 lip 2012 22:30 --

Bo to byłby problem: "Jakie znaczenie w uznaniu dziecka za swoje ma więź (ja bym powiedziała: "li tylko" biologiczna?"

-- 14 lip 2012 22:44 --

a link do słów Jana Pawła II jest tutaj http://press.catholica.va/news_services ... 00&lang=po
Awatar użytkownika
anolis
Posty: 260
Rejestracja: 13 kwie 2011 17:55

Post autor: anolis »

zastanawiam sie nad ta kwestia "altruizmu" w adopcji spolecznej, bo mnie przed przygotowaniem do szkolen wlasnie mowiono, ze jesli adopcja oparta jest w wiecej niz 50% na altruizmie, to to jest falszywa droga. adopcja musi byc egoistyczna, to nie moze byc projekt ratowania sierotki, ani zbawiania swiata, bo wtedy niestety czesto dzieje sie zle. Choc oczywiste jest, ze chodzi o zaspokojenie potrzeb dziecka. Chodzi mi o to, ze nawet jesli dziecko jest tematem dyskursu, to jednoczesnie zaspokaja ona egoistyczna potrzebe bycia rodziciem.
Monek
Dokarmiam bociana ;)
Posty: 35174
Rejestracja: 05 wrz 2004 00:00

Post autor: Monek »

terrina, i ja uważam, ze założenie, iż adopcja społeczna jest wylacznie a nawet tylko przede wszystkim aktem altruizmu jest błędne. a wnioskowanie oparte na błędnych założeniach mija sie z celem. Myśle tez, ze takie założenia są zwykle czynione przez ludzi, którzy nie maja żadnych doświadczeń ani wiedzy na temat adopcji większej niż stereotyp.
1.06.07. - pożegnałam mojego Aniołka

9dpt zobaczyłam dwie krechy.

26.03.09. o 13:06 urodził sie mój sliczny synek.

10dpt w chmurach zobaczyłam dwie krechy.

25.09.11. o 4:36 i 4:37 urodziły sie moje sliczne, malutkie córeczki.
Miniula
Posty: 755
Rejestracja: 16 kwie 2012 19:38

Post autor: Miniula »

Osobiście uważam, że każda forma rodzicielstwa (biologicznego czy adopcyjnego) jest zaspokojeniem egoistycznych potrzeb bycia rodzicem, bez gradacji poziomu egoizmu :) Po prostu ktoś CHCE mieć dziecko i dochodzi do tego drogą, jaka jest dla niego dostępna, z uwzględnieniem indywidualnych barier światopoglądowych (oraz innych).

Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...

Miniek już Miniulowy :love:

Nela8


bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Post autor: bloo »

Miniula pisze:Osobiście uważam, że każda forma rodzicielstwa (biologicznego czy adopcyjnego) jest zaspokojeniem egoistycznych potrzeb bycia rodzicem, bez gradacji poziomu egoizmu :) Po prostu ktoś CHCE mieć dziecko i dochodzi do tego drogą, jaka jest dla niego dostępna, z uwzględnieniem indywidualnych barier światopoglądowych (oraz innych).
dokładnie.
I w ogóle w rodzicielstwie nie chodzi o to, aby wylegitymować się altruizmem poczęcia (wtedy największymi altruistami byłyby rodziny niewydolne wychowawczo, społecznie, ekonomicznie etc), a o to, aby zaspokoić etykę konsekwencji: dobre jest to, co przynosi dobre skutki. Dla całej rodziny.
Btw. kierunek "dobro dziecka jest najważniejsze" zaczyna mi się jednak jawić jako obciążony błędem logiki i intencji.
Bo spójrzcie: jeśli dobro dziecka ma być najważniejsze, to jest ważniejsze niż dobro rodziców. Dlatego chyba bliżej mi do stanowiska "dobro dziecka jest równie ważne jak dobro rodziny".
Takie postawienie sprawy zakłada dbałość o interesy wszystkich osób procesu- czy to adopcji społecznej czy prenatalnej. Jeśli rodzice są szczęśliwi to dziecko także jest szczęśliwe.
Wydaje mi się więc, że zbliżałabym się ostrożnie właśnie do takiej koncepcji: dbajmy o rodzinę jako całość. Nie wyróżniajmy z niej dzieci i rodziców.
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

anolis pisze:zastanawiam sie nad ta kwestia "altruizmu" w adopcji spolecznej, bo mnie przed przygotowaniem do szkolen wlasnie mowiono, ze jesli adopcja oparta jest w wiecej niz 50% na altruizmie
Monek pisze:terrina, i ja uważam, ze założenie, iż adopcja społeczna jest wylacznie a nawet tylko przede wszystkim aktem altruizmu jest błędne. a wnioskowanie oparte na błędnych założeniach mija sie z celem.
Monek zgadzam się z tobą, wnioskowanie oparte na błędnych założeniach mija się z celem.
Monek, anolis wskażecie w moim poście stwierdzenie odnoszące się do "procentowości" altruizmu w adopcji generalnie rzecz biorąc?

-- 15 lip 2012 19:26 --
bloo pisze:Dlatego chyba bliżej mi do stanowiska "dobro dziecka jest równie ważne jak dobro rodziny".
Z tym i ja się zgadzam.
:D
Monek
Dokarmiam bociana ;)
Posty: 35174
Rejestracja: 05 wrz 2004 00:00

Post autor: Monek »

terrina pisze:Monek, anolis wskażecie w moim poście stwierdzenie odnoszące się do "procentowości" altruizmu w adopcji generalnie rzecz biorąc?
Wypowiem sie oczywiscie tylko w swoim imieniu. Ja ani generalnie rzecz biorac, ani tez szczegolnie rzecz biorac :wink: nie odnosilam sie do zadnej "procentowosci" w Twoim poscie. Odnioslam sie jedynie do Twojej opinii, jakoby adopcja spoleczna byla aktem altruizmu, z ktora to opnia sie nie zgadzam.
Jesli mialabym natomiast napisac Ci, jak zrozumialam to zdanie:
terrina pisze:A ta druga ma naturę już zupełnie inną i rzeczywiście altruistyczną.
(wytluszczenia moje),
to odpowiedzialabym, ze przeciwstawienie potrzeb pary i checi ich zaspokojenia (adopcja prenatalna) adopcji spolecznej jako zjawisku w swoim charakterze zupelnie innym, sugeruje w moim odczuciu, ze ow altruizm jest motywacja wylaczna albo przynajmniej dominujaca. Ale to ma naprawde drugorzedne znaczenie, bo moja intencja bylo przekazac, ze moim zdaniem altruizm nie lezy u podstaw zadnego rodzaju adopcji ani zadnego rodzaju rodzicielstwa w ogole.
1.06.07. - pożegnałam mojego Aniołka

9dpt zobaczyłam dwie krechy.

26.03.09. o 13:06 urodził sie mój sliczny synek.

10dpt w chmurach zobaczyłam dwie krechy.

25.09.11. o 4:36 i 4:37 urodziły sie moje sliczne, malutkie córeczki.
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

Monek, użyłam słowa "altruizm" w odniesieniu do słów Jana Pawła II,
podałam link
w tekście jest pkt. 4
4. Adottare dei bambini, sentendoli e trattandoli come veri figli, significa riconoscere che il rapporto tra genitori e figli non si misura solo sui parametri genetici. L’amore che genera č innanzitutto dono di sé. C’č una "generazione" che avviene attraverso l’accoglienza, la premura, la dedizione. Il rapporto che ne scaturisce č cosě intimo e duraturo, da non essere per nulla inferiore a quello fondato sull’appartenenza biologica. Quando esso, come nell’adozione, č anche giuridicamente tutelato, in una famiglia stabilmente legata dal vincolo matrimoniale, esso assicura al bambino quel clima sereno e quell’affetto, insieme paterno e materno, di cui egli ha bisogno per il suo pieno sviluppo umano.
4. Adoptowanie dzieci, uważanie ich i traktowanie jako własne dzieci, oznacza uznanie, że relacja między rodzicami a dziećmi jest mierzona nie tylko parametrami genetycznymi. Miłość, która "tworzy" jest przede wszystkim darem siebie. Jest swego rodzaju "generowaniem", która odbywa się poprzez akceptację, troskę i oddanie. Związek, który z tego powstaje jest tak intymny i trwały, iż nie jest w żaden sposób gorsze od tego, który opiera się na biologicznej przynależności. Kiedy - jak w przypadku adopcji, jest on także prawnie chroniony - w rodzinie trwale związanej związkiem małżeńskim, zapewnia on dziecku tę atmosferę spokoju i to uczucie - matczyny i ojcowskie, której potrzebuje dla jego pełnego rozwoju".
Ja te słowa zinterpretowałam jako wyraz również altruizmu.
Interpretacja niewątpliwie moja własna.

-- 15 lip 2012 21:46 --

Nie jestem katoliczką, ale lubiłam słuchać przemyśleń Jana Pawła II
Awatar użytkownika
anolis
Posty: 260
Rejestracja: 13 kwie 2011 17:55

Post autor: anolis »

Terrina, ja tez zareagowalam na ten sam fragment Twojej wypowiedzi, tzn wyrazenie " rzeczywiście altruistyczna" mowiace o adopcji spolecznej.
przyznam, ze ja w cytacie z JPII nie widze rozmyslan na altruizmem.
Ostatnio zmieniony 16 lip 2012 07:14 przez anolis, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Adopcyjne dylematy”