hefalump pisze:abejot pisze:Czy aż tak przerażała Cię wizja przekazania choroby dziecku, że bez wahań zdecydowaliscie się na takie rozwiązanie
Bo starsze dziecko jest chyba zdrowe
Wizja choroby pełnoobjawowej wręcz mnie paralizuje - poważnie. Ja mam bardzo łagodne objawych choroby - guzki tylko na skórze (niedługo zmienię się w kalafiora
). Genetyk stwierdził, ze dziecko najprawdopodobniej będzie miało dużo poważniejsze objawy.
Jeden z synów mojego męża (z pierwszego małżeństwa) ma tę chorobę, o której pisze Hefalump (sądząc po tym co napisała). Niestety, pełnoobjawową, łącznie z głębokim upośledzeniem umysłowym. A ponieważ byliśmy na spotkaniach rodzin mających dzieci z tym problemem, wiemy, że może być jeszcze DUŻO gorzej.
Drugi syn jest 100% zdrowy. Choroba starszego to niestety statystyka, chore dziecko zdrowych rodziców.
A że obaj chłopcy spędzają u nas bardzo dużo czasu, miałam przez kilka lat okazję dobrze obu poznać. Nigdy w życiu świadomie nie zdecydowałabym się na ciążę, jeśli istniałoby ryzyko przekazania choroby dziecku. Nie chciałabym czuć się odpowiedzialna, że dla mojej chęci posiadania biologicznego dziecka, to dziecko musi tak cierpieć.
W każdym razie, my jesteśmy od 2 lat w procesie adopcji (zagranicznej), który, niestety, najprawdopodobniej nie skończy się pozytywnie. No cóż, od początku nam mówiono, że adopcja nie daje pewności, że będzie dziecko. Co dalej - być może wrócimy do leczenia (IVF). I muszę przyznać, że jest to dla mnie wielka ulga, że mój M. nie nosi w sobie tej choroby.
A wracając do głównego tematu, ponieważ do adopcji zagranicznej idą głównie dzieci, których w ich krajach nikt nie chciał adoptować, przerobiliśmy temat chorób dokładnie - i jesteśmy dość elastyczni - ale i my mamy pewne granice. Na pewno nie przyjęlibyśmy dziecka upośledzonego umysłowo. Bo to zupełnie inna bajka, kiedy się wie, co to znaczy w życiu codziennym. I jest to ZUPEŁNIE inna bajka, kiedy takie dziecko się rodzi (nieoczekiwanie) niż kiedy (jak przy adopcji) jest to świadoma decyzja (mówię tu o przypadku, kiedy od początku wiadomo, że dziecko jest chore). Inna sprawa, kiedy choroba rozwija się po pewnym czasie. Syn mojego M. urodził się jako "zdrowy", a choroba ujawniła się, kiedy miał 7 miesięcy. Tak więc zwłaszcza przy adopcji niemowlaka nigdy nic nie wiadomo.