"TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...

O adopcji na poważnie. Czy adopcja jest lekarstwem na nasze problemy? Dlaczego adoptujemy? Czego się boimy? Może ktoś ma już gotową odpowiedź?

Moderator: Moderatorzy adopcyjne dylematy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
jk81
Posty: 2577
Rejestracja: 14 gru 2011 20:55

Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...

Post autor: jk81 »

daga03 pisze:że zostało to odczytane , że nie chcę dziecka -bardzo mylnie może ja się źle wypowiedziałam,po prostu chciałam z kimś pogadać, bo targały mną różne emocje nie mówiąc o łzach myślałam , że znajdę tu zrozumienie.zazdroszczę małżeństwom , które bez zastanowienia , bez widzenia dziecka bez emocji podejmują pozytywą decyzję-a z tego to widzę takie są na forum :oops:
Nie wiem, czemu tak to odczytałaś. Tu żaden post nie jest przeciwko Tobie. Dyskusja dotyczyła tylko i wyłącznie czasu oczekiwania, pracy RZ i OP. Nikt chyba nie oczekiwał od Ciebie decyzji po samym telefonie. Szczerze mówiąc, wydaje mi się normalne, że byłaś pełna obaw. I przykro mi tylko było, że tak się to długo wszystko ciągnęło.
12.2011 pierwsza wizyta w OA (złożenie kompletu dokumentów)
10.2012 telefon- są dzieci (roczniki 2009 i 2010)
11.2012 po sprawie ado
--------------------------------------------------------------------
Bocianowe Koleżanki- szczęścia dla Wa
daga03
Posty: 699
Rejestracja: 08 gru 2008 01:00

Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...

Post autor: daga03 »

jesteśmy po spotkaniu i mamy synka.jest śliczny ale trochę chudziutki i zabiedzony jednak po tak dużej placówce w której się znajduje nie spodziewałam się niewiadomo jakiego wilekoluda.ma napięcie mięśniowe, ale wszystkie inne pozytywne lekarskie opinie.

Część postów przeniesiona na ten watek na Pogadajmy o adopcji/moderator
- 2 in vitro = 4 transfery :::(((

-wrzesień 2012r. spełnione marzenie-serduszkowy synek.
Awatar użytkownika
Zaba604
Posty: 64
Rejestracja: 23 lut 2010 01:00

Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...

Post autor: Zaba604 »

Omilko!!!
Oto odpowiedz na twoje: Co do miłości, którą dziecko powinno byc otoczone, niektóre RZ czy Pogotowia od razu deklarują, ze nie będa pracowac nad przywiązaniem dziecka, bo nie maja prawa. Piszą o tym na forach.

przesyłam linka i cytat z tej strony Ważne jest, aby dziecko znalazło w rodzinie zastępczej poczucie bezpieczeństwa i emocjonalnego oparcia. Atmosferę taką potrafi stworzyć tylko taka rodzina, która czuje się w pełni odpowiedzialna za jego losy, niezależnie od tego, czy jest ono czy nie jest formalnie jej własne.
http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedz ... 0917&nr=29
No comment
Awatar użytkownika
olifka
Członek Stowarzyszenia
Posty: 341
Rejestracja: 10 lut 2002 01:00

Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...

Post autor: olifka »

Witajcie Kochani.
Jestem jedną z pierwszych członkiń Bociana. Matką dziewczynki z InVitro oraz chłopczyka "wpadkowego" :D Piszę pierwszy raz od kilku lat bo dopiero odnalazłam swoje zagubione przed laty hasło.... Zaznaczę, że nie czytałam wszystkich postów z 30 stron tej dyskusji. Po przeczytaniu kilku oraz po artykule "nieudana adopcja" mam takie drobne przemyślenia. Ja nie byłam dzieckiem oddanym do adopcji. Mnie nigdy żaden ośrodek nie przygarnął. Pomijając też fakt, iż moja Matka wychowywała mnie samotnie mogę uznać, iż pasuję do wielu życiorysów dzieci adopcyjnych z "obciążeniem". Przechodziłam jako małe dziecko domową przemoc, alkoholizm ojca, ucieczki po nocach do sąsiadów. Molestowanie, samotność, odrzucenie i brak poczucia własnej wartości. Jak spojrzeć w geny moich pożal się Boże przodków to włosy na głowie stają. Miałam tiki nerwowe, problemy z psychomotoryką, kłopoty z nauką i z zachowaniami społecznymi w śród rówieśników. Byłam trudnym dzieckiem :firing: . W skrócie powiem ... chmmm, że wtedy chyba nikt by mnie nie chciał adoptować. :oops: Mimo to, bez terapii, specjalistów, podrzynania gardła i stawania na głowie ze strony matki (czasy kryzysu i walki o przetrwanie) skończyłam studia, od zawsze mam stałą pracę, rodzinę, przyjaciół i działam społecznie. Nie jestem brylantem i nie wszystko potoczyło się jak w obrazku ale mogę uznać, iż jestem normalnym człowiekiem z którego moja matka jest dumna. Nie chcę tu siać jakiejś martyrologii po prostu proszę byście nie demonizowali tych dzieciaków. Przy dużej dawce miłości, bezpieczeństwa i wsparcia one dadzą sobie radę i będą wam za to wdzięczne. Że krzyczą i są nerwowe... no cóż... Nie molestowane i niebite dzieciaki też tak mają. Te tym bardziej bo się boją. Nie zachęcam was do poświęceń i brania odpowiedzialności za nieodpowiedzialnych rodziców. Pamiętajcie tylko, że "dzieci z obciążeniami" są też tylko dziećmi oki. Pozdrawiam ciepło i życzę szczęścia z waszymi pociechami :caluje :flowers: ps. Groszki mnie znają osobiście więc potwierdzą, iż jestem prawdziwym ludziem ;-)
Olifka, Sylwunia i Stanisław
Awatar użytkownika
nowa22
Posty: 7403
Rejestracja: 02 lut 2008 01:00

Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...

Post autor: nowa22 »

olifka Dzięki za Twoje słowa :caluje
starania 11 lat: 5 IUI,1 IVF,5 ICSI,6 crio:3 c.bioch.,XII'08-7 crio: 14dpt-1395;15dpt-1900,18dpt-5438;I USG 25 dpt-65000-2 serduszka,II USG-przestały bić :cry2: :mur: teraz adopcyjna droga [-o<
Awatar użytkownika
agniecha74
Posty: 4853
Rejestracja: 17 sty 2010 01:00

Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...

Post autor: agniecha74 »

dawno nie pisalam ale może przyda sie komus moje doświadczenie ja niedawno adoptowałam dziecko z fas 10-miesieczne ktore nie potrafilo trzymać głowki nie obracało sie na boki było jak roślinka taka roslinka zamieszkala z nami w grudniu 2011 r od stycznia 2012 rozpoczelismy rehabilitacje dzisiaj słoneczko siada stoi chodzi przy meblach minęlo zaledwie pare miesięcy a efekty zdumiewające nie przekreślajcie więc chorych dzieci bo miloscią można naprawde wiele osiągnąć
1996 KOAO synek :D
IX 2010 AZ -15tc 11 XIIgodz 21.20[*]
NELA JUSTA :bigok:
2011 OAO SYNEK :D
http://www.fotosik.pl/u/1505/album/942808
http://suwaczki.slub-wesele.pl/201102211558.html
Awatar użytkownika
lilio
Posty: 10
Rejestracja: 28 maja 2009 00:00

Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...

Post autor: lilio »

Agniecha,ale po malutkim nic nie da sie poznac.Na tej pieknej buzience nie widac zadnych objawow.w jaki sposob lekarze zdiagnozowali akurat fas?pozdrawiam Cie serdecznie.buziaki dla maluchow.
Awatar użytkownika
olifka
Członek Stowarzyszenia
Posty: 341
Rejestracja: 10 lut 2002 01:00

Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...

Post autor: olifka »

Szacun Agniecha. Jesteś wielka! Ucałowania dla maluszka.
Olifka, Sylwunia i Stanisław
agniecha86
Posty: 11634
Rejestracja: 19 paź 2008 00:00

Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...

Post autor: agniecha86 »

agniecha74 czytalam artykuł- bosko się czytało :) no a co do chorych dzieci, wiadomo że każdy zna swoje możliwości, jeżeli ktos ma dostep do lekarzy, specjalistów itd ( a w tych czasach ma kazdy) ale ma tez wsparcie w mężu- to jest mega wazne myslę, że szybka reakcja, wpsomaganie rozwoju, duzo miłości i dziecko może naprawde super funkcjonować w zyciu. Czy zależy nam by nasze dzieci były geniuszami? Ja np chce aby moj synek byl porpostu dobrym i szczesliwym czlowiekiem. A że nie bedzie profesorem w Oxfordzie nie ważne. Ważne by nie skrzywdził drugiej istoty.
My teraz staramy się o chłopca, do RZ którego rb są niepełnosprawni intelektualne- niby dziecko też może być. Ale wiem, że damy radę i wiem, ze czeka nas masa ćwiczen wspomagajacych jego rozwoj :)

15.07.2011r. Kwalifikacje na RA/RZ :DDD:

1066

5tcw sercu cichosza :(

W oczekiwaniu na kolejny cud

Ząbki Wiktorka

Agnieszkowe Pogotowie Rodzinne


Awatar użytkownika
agniecha74
Posty: 4853
Rejestracja: 17 sty 2010 01:00

Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...

Post autor: agniecha74 »

lilio teraz ta buzia wyglada pięknie ale wcześniej było widać jużna oko
niewspomnę o tym że mamuska to wieloletnia alkholiczka olifka agniecha86 :caluje
1996 KOAO synek :D
IX 2010 AZ -15tc 11 XIIgodz 21.20[*]
NELA JUSTA :bigok:
2011 OAO SYNEK :D
http://www.fotosik.pl/u/1505/album/942808
http://suwaczki.slub-wesele.pl/201102211558.html
Awatar użytkownika
angels12
Posty: 827
Rejestracja: 25 paź 2011 20:23

Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...

Post autor: angels12 »

Witam.Niewiem jak zacząć.Jesteśmy w trakcie szkoleń na rodzine adopcyjną ,przed rozpoczęciem szkoleń chcieliśmy dziecko do 2 roku życia ale teraz dojrzewamy z myślą o rodzeństu albo bliźniakach i teraz jest problem po trzeba podać jakie jesteśmy wstanie przyjąć dziecko zdrowe czy z jakimiś problemami zdrowotnymi i niewiem co na to odp.może mi coś doradzicie jake choroby możemy akceptować takkie aby szły wyprowadzić??
23.10.2011r.pierwsza wizyta OA
3.11.2011r.złożenie dokumentów
17.09.2012r.rozpo. szkoleń
10.12.2012r.zakoń. szkoleń
20.12.2012r.otrzymaliśmy kwalifikacje
06.09.2013r.wyczekiwany telefon
10-13.09.2013r.poznaliśmy dzieciaczki
Zostaliśmy rodzicami mamy wspaniałą córeczkę i wspaniałego synka :)
Awatar użytkownika
agniecha74
Posty: 4853
Rejestracja: 17 sty 2010 01:00

Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...

Post autor: agniecha74 »

angels12 cięzknie o jest komuś doradzac to musicie sobie sami dobrze pezemysleć tu nikt za Was takiej decyzji nie podejmie musicie sobie tez zdać sprawę z tego ze duzo chorob jest ukrytych ktore rozpoznaje sie w późniejszym wieku nigdy nie ma gwarancji ,ze dziecko bedzie super zdrowe lub tez ,że dziecko które ma stwierdzone jakąś chorobe na pozór straszna nie da się wyprowadzić
1996 KOAO synek :D
IX 2010 AZ -15tc 11 XIIgodz 21.20[*]
NELA JUSTA :bigok:
2011 OAO SYNEK :D
http://www.fotosik.pl/u/1505/album/942808
http://suwaczki.slub-wesele.pl/201102211558.html
agniecha86
Posty: 11634
Rejestracja: 19 paź 2008 00:00

Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...

Post autor: agniecha86 »

angels12 agniecha ,ma rację. musicie pomyslec co to znaczy w waszym wypadku akceptacja. Bo my np poznalismy historie 3 letniego chlopca, ktory mial "tylko" wade serca. Taka info uslyszalam wiedzialam zeprzeszczep bedzie konieczny ale jak skonczy 7 lat. Wiec stwierdzilismy ok. Damy rade pojechalismy zobaczylismy i się zalamalam. To nie byla tylko wada serca, dziecko bylo jak jagoda cale sine, oddychal jak moja mama tydzien przed smiercia a do tego opozniony rozwoj ruchowy- z tym bysmy dali rade. I pytanie? czy to jestesmy w stanie zaakcaptowac. I powiedzielismy ze nie. Bo jak zobaczylam chlopca spojrzalam na niego przez pryzmat wspolczucia nie milosci. I chlopiec po miesiacu zmarl. Natomiast jak ujrzalam naszego synka wiedzialam ze jest nasz. Jego spojrzenie, jego wtulenie sie w ramione eMka i to cos- magia. I tak jest do dzis. Chociaz przeszlismy rehab teraz czeka nas neurologopeda itd. ma obciazony wywiad i licze się z tym, że moze miec fas poki co funkcjonuje super- jest mega bystry, ale jest tez bardzo grzecznym chlopcem i jedni by sie tym juz nie pokoili ale ja uwazam ze on poprostu spokoj odziedziczyl po mnie :) za to jako nastolatek wejda w życie glany, koncerty itd :)

15.07.2011r. Kwalifikacje na RA/RZ :DDD:

1066

5tcw sercu cichosza :(

W oczekiwaniu na kolejny cud

Ząbki Wiktorka

Agnieszkowe Pogotowie Rodzinne


Awatar użytkownika
agniecha74
Posty: 4853
Rejestracja: 17 sty 2010 01:00

Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...

Post autor: agniecha74 »

a my juz za 11 dni wylatujemy do UK DO męża strasznie sie denerwuję ale mam nadzieje ,że tam bede mogla stworzyć lepsze warunki dla rozwoju dla dzieci mam nadzieje ,że bede mogła pisac i na bieżąco rapotrować o postepach okruszka bo może dzieki temu jakiś inny chory malec znajdzie rodzina ktora go pokocha
1996 KOAO synek :D
IX 2010 AZ -15tc 11 XIIgodz 21.20[*]
NELA JUSTA :bigok:
2011 OAO SYNEK :D
http://www.fotosik.pl/u/1505/album/942808
http://suwaczki.slub-wesele.pl/201102211558.html
Mrówa19
Posty: 7
Rejestracja: 21 paź 2012 14:06

Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...

Post autor: Mrówa19 »

Cześc ,pozwólcie ,że dołącze do tego wątku...mamy dylemat, myslałam ,ż ejak do mnie zadzwonia z ośrodka,to będę w skowronkach, czekamy na dziecko juz od ponad 1,5 roku ... no i zadzwonili -problem w tym, że dziecko miało matke uposledzona w stopniu umiarkowanym, a ojciec najprawdopodobniej też mógł miec jakieś upośledzenie... długo myśleliśmy, ale ostatecznie odmówiliśmy :( :roll: obawaim sie ,ze przez najbliżeszy rok juz do nas z ośrodka nie zadzwonią :( Miałam okazje pracowac ostatnio z dziecmi uposledzonymi (w ramach wolontariatu) -a właściwie to z młodzieżą...podziwiam wszystkich,którzy to robią, ja czułam sie dobrze w ich towarzystwie , ale też jakoś dziwnie :oops: :( ... te wydarzenia miały miejsce przed telefonem z osrodka. Jak zadzwonili, wróciły wspomnienia, tak sobie pomyslałam,ze chyba bym nie dała rady wychowywac takiego dziecka, jak to jest... wiele źródeł podaje,ze dzieci nie dziedziczą tych uposledzeń... macie jakies doświadczenia, widziałam tu kilka osób, które adoptowały takie dzieci ...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Adopcyjne dylematy”