"TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...
Moderator: Moderatorzy adopcyjne dylematy
-
- Posty: 4738
- Rejestracja: 06 sty 2005 01:00
Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...
mrówa po pierwsze nie wyrzucaj sobie, że odmówiliście, jeżeli w sercu czujesz że nie dasz rady to nie można było postąpić inaczej;
nie adoptowałam, jestem pogotowiem rodzinnym i najczęściej to ja oddaję do adopcji moje doświadczenia z upośledzonymi rodzicami są takie, że istotnym w życiu dziecka jest czas ewentualnego przebywania z RB upośledzonymi; ten czas zaburza późniejsze możliwości, ale też często daje się wyprowadzić
głowa do góry zadzwoni telefon, dzieciątko będziesz tulić
nie adoptowałam, jestem pogotowiem rodzinnym i najczęściej to ja oddaję do adopcji moje doświadczenia z upośledzonymi rodzicami są takie, że istotnym w życiu dziecka jest czas ewentualnego przebywania z RB upośledzonymi; ten czas zaburza późniejsze możliwości, ale też często daje się wyprowadzić
głowa do góry zadzwoni telefon, dzieciątko będziesz tulić
kasia - ciocia na zastępstwo ;)
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 21 paź 2012 14:06
Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...
ktbs
dzięki za dobre słowa-kaca moralnego to ja mam niestety ,pewnie miec bęę jeszcze dłuuugoooo a dziecko miało prawie rok i przebywało w pogotowiu opiekuńczym -ale od kiedy tam było -tego nam nie powiedziano...
dzięki za dobre słowa-kaca moralnego to ja mam niestety ,pewnie miec bęę jeszcze dłuuugoooo a dziecko miało prawie rok i przebywało w pogotowiu opiekuńczym -ale od kiedy tam było -tego nam nie powiedziano...
- marycha
- Posty: 1212
- Rejestracja: 06 kwie 2004 00:00
Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...
Ja adoptowałam dwoje dzieci, które miały matki upośledzone w stopniu umiarkowanym. Dzieci adoptowałam w odstępie dwóch lat, nie są rodzeństwem biologicznym. Kasia ma orzeczone upośledzenie w stopniu umiarkowanym, jest wspaniałą, wesołą,śliczną dziewczynką, ślicznie śpiewa; a Michał jest "normalny", jest najlepszym uczniem w klasie i geniuszem matematycznym. Jak widać nie ma normy, w moim przypadku "na dwoje babka wróżyła"
Gdybym miała ponownie podejmować decyzję, czy adoptować moje dzieci czy nie to domyślacie się jaka byłaby ta decyzja, nie muszę pisać
Gdybym miała ponownie podejmować decyzję, czy adoptować moje dzieci czy nie to domyślacie się jaka byłaby ta decyzja, nie muszę pisać
mama Kasi (2001) i Michała (2003)
-
- Posty: 5
- Rejestracja: 28 paź 2010 10:29
Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...
Ja też adoptowałam dziewczynkę której matka ma upośledzenie w stopniu umiarkowanym.Córka moja ma teraz roczek i jest wielką gadułą,jest najwspanialszym dzieckiem na świecie.
Nie zamieniła bym jej na nic w świecie ,mi nie przeszkadza że jej matka nie była geniuszem lub profesorem.
Dla mnie ważne żeby była zdrowa i szczęśliwa jak ja odkąd się pojawiła.
Nie zamieniła bym jej na nic w świecie ,mi nie przeszkadza że jej matka nie była geniuszem lub profesorem.
Dla mnie ważne żeby była zdrowa i szczęśliwa jak ja odkąd się pojawiła.
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 21 paź 2012 14:06
Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...
Dziękuję wszystkim... wiele dla mnie znacza Wasze słowa
- agniecha74
- Posty: 4853
- Rejestracja: 17 sty 2010 01:00
Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...
Mrówa19 tp ja sie tez dołącze do tego moj starszy niedawno poznał swoją biologiczną mame ona napewno jest uposledzona ale poznaliśmy tez jego rodzenstwo i tam nikt nie wydaje sie uposledzony to sa fajne dzieciaki najstarszy jest 15 latek potem co rok prorok a najmłodsza ma 6 lat i jest ciach/moderator
1996 KOAO synek
IX 2010 AZ -15tc 11 XIIgodz 21.20[*]
NELA JUSTA
2011 OAO SYNEK
http://www.fotosik.pl/u/1505/album/942808
http://suwaczki.slub-wesele.pl/201102211558.html
IX 2010 AZ -15tc 11 XIIgodz 21.20[*]
NELA JUSTA
2011 OAO SYNEK
http://www.fotosik.pl/u/1505/album/942808
http://suwaczki.slub-wesele.pl/201102211558.html
-
- Posty: 197
- Rejestracja: 11 sty 2006 01:00
Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...
Witajcie... dawno mnie tu nie było, ale też o pewnych rzeczach trudno jest opowiadać.
Mój adoptowany (6 lat temu) syn jest opóźniony umysłowo.
A był adoptowany jako dziecko zdrowe, dopiero później dowiedziałam się, że zarówno Jego biologiczna mama jak i całe rodzeństwo także są opóźnieni...
Myślę, że człowiek dojrzewa także do tego... ale nie każdy... lepiej jednak brać tę możliwość pod uwagę decydując się na adopcję (także dziecka zdrowego).
Jedno czego jestem pewna - nie żałuję.
Kocham mojego synka z całego serca. Martwię się o Jego dorosłe życie, ale cieszę się, że póki co jesteśmy razem i mogę się Nim opiekować.
Pozdrawiam
Mój adoptowany (6 lat temu) syn jest opóźniony umysłowo.
A był adoptowany jako dziecko zdrowe, dopiero później dowiedziałam się, że zarówno Jego biologiczna mama jak i całe rodzeństwo także są opóźnieni...
Myślę, że człowiek dojrzewa także do tego... ale nie każdy... lepiej jednak brać tę możliwość pod uwagę decydując się na adopcję (także dziecka zdrowego).
Jedno czego jestem pewna - nie żałuję.
Kocham mojego synka z całego serca. Martwię się o Jego dorosłe życie, ale cieszę się, że póki co jesteśmy razem i mogę się Nim opiekować.
Pozdrawiam
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 21 paź 2012 14:06
Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...
tak sobie myślę,że wszystko jest gdzieś zapisane ... nie powiem,że się oswoiłam z myślą,że nasze dziecko nie będzie "do końca" zdrowe... wiem,że obecnie ciężko jest zaadoptować dziecko, które nie miałoby jakis "obciążeń",no chyba że robi sie to mniej legalną drogą ... lepiej chyba wiedziec wcześniej i jak pisze Aniabania
Aniabania pisze:lepiej jednak brać tę możliwość pod uwagę decydując się na adopcję (także dziecka zdrowego).
-
- Posty: 4738
- Rejestracja: 06 sty 2005 01:00
Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...
dziewczyny wiem że nie jest łatwo myśleć pozytywnie, ale patrząc też na to że rodząc dziecko wszyscy powiedzą zdrowe, a wady rozwojowe pojawiają się np około 1 roku życia? kochamy je zawsze i walczymy o nie
głowy do góry, każdy z nas ma swoją drogę zapisaną i musi nią iść od początku do końca - damy radę
głowy do góry, każdy z nas ma swoją drogę zapisaną i musi nią iść od początku do końca - damy radę
kasia - ciocia na zastępstwo ;)
-
- Posty: 206
- Rejestracja: 03 maja 2004 00:00
Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...
Jeden z moich synów w jakieś dwa lata po adopcji zachorował. To znaczy, musiał być już wcześniej chory, ale choroba musiała sobie poczekać, żeby dopiec nam wszystkim, jak tylko dopiec można.
Oczywiście nie będę Wam pisać o wszystkich nieprzespanych nocach, karetkach, badaniach, szpitalach, terapiach, łzach... Chcę napisać, że minęło pięć lat zmagań - i po chorobie nie ma ani śladu. Chcę też napisać, że ta choroba nas wzmocniła i nie boimy się już niczego i nikogo.
Ale nie, nieprawda, jest jedna rzecz, przed którą aż się wzdrygam: nocny koszmar, w którym dowiaduję się o chorobie mojego syna przed podjęciem decyzji o adopcji. Bo nie potrafię sobie wyobrazić jednej sekundy mojego życia bez Chłopców. Obydwu. Nieważne, zdrowych czy chorych.
Od dawna już nieważne.
Od pierwszego uścisku.
Takich nieważności życzę wszystkim w rozterkach.
Oczywiście nie będę Wam pisać o wszystkich nieprzespanych nocach, karetkach, badaniach, szpitalach, terapiach, łzach... Chcę napisać, że minęło pięć lat zmagań - i po chorobie nie ma ani śladu. Chcę też napisać, że ta choroba nas wzmocniła i nie boimy się już niczego i nikogo.
Ale nie, nieprawda, jest jedna rzecz, przed którą aż się wzdrygam: nocny koszmar, w którym dowiaduję się o chorobie mojego syna przed podjęciem decyzji o adopcji. Bo nie potrafię sobie wyobrazić jednej sekundy mojego życia bez Chłopców. Obydwu. Nieważne, zdrowych czy chorych.
Od dawna już nieważne.
Od pierwszego uścisku.
Takich nieważności życzę wszystkim w rozterkach.
Vred & Synowie
-
- Posty: 5
- Rejestracja: 28 paź 2010 10:29
Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...
VRED jesteś wspaniały !!! Jesteś wielki !!!!
Dużo zdrówka !
Dużo zdrówka !
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 15 wrz 2012 12:23
Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...
Jeśli chodzi o upośledzenie umysłowe, to z tego wiem, matka mojego dziecka jest upośledzona umysłowo w stopniu umiarkowanym, nie wiem, czym się to objawia itd., miała też problemy z nałogami itp. Gdy otrzymałam telefon z Ośrodka intensywnie myślałam nad tym, trochę poczytałam i zdecydowałam się na adopcję. Nie żałuję. Mała póki co rozwija się super, nawet lepiej niż inne dzieci z rodzin biologicznych. Oczywiście nie wiem, jak to będzie później, ale tego nigdy się nie wie.
Pozdrawiam i życzę dobrych decyzji.
Mrówa - mam nadzieję, że udało Ci się przetrawić decyzję. I życzę kolejnego telefonu.
Pozdrawiam i życzę dobrych decyzji.
Mrówa - mam nadzieję, że udało Ci się przetrawić decyzję. I życzę kolejnego telefonu.
czekam
- agniecha74
- Posty: 4853
- Rejestracja: 17 sty 2010 01:00
Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...
[post wymoderowano jako niezgodny z tematem wątku]
1996 KOAO synek
IX 2010 AZ -15tc 11 XIIgodz 21.20[*]
NELA JUSTA
2011 OAO SYNEK
http://www.fotosik.pl/u/1505/album/942808
http://suwaczki.slub-wesele.pl/201102211558.html
IX 2010 AZ -15tc 11 XIIgodz 21.20[*]
NELA JUSTA
2011 OAO SYNEK
http://www.fotosik.pl/u/1505/album/942808
http://suwaczki.slub-wesele.pl/201102211558.html
-
- Posty: 13912
- Rejestracja: 01 sty 2009 01:00
Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...
-
- Posty: 905
- Rejestracja: 06 sie 2013 16:59
Re: "TAKIEGO" dziecka nie przyjmiemy...
Odświeżam wąteczek może powstanie jakaś dyskusja?
Tak czy owak, my zgłaszając się do OA chcieliśmy dziecko zdrowe, do lat trzech najchętniej dziewczynkę powiedziałabym standardowo...
Potem w trakcie szkolenia, zbierania informacji, czytania o wszelkich możliwych zaburzeniach zastanawiałam się a co jeśli zadzwonią z propozycją dziecka nie do końca zdrowego?
I głęboko w sercu rozwazałam z czym jestem w stanie żyć. Co zaakceptuję. Bardzo bałam się FAS i RAD. Absolutnie wykluczyłam jakieś porażenie, jakieś wielkie deformacje. Rozmawiałam o tym w OA.
Dzisiaj mamy dziecko chore. Ma wadę serca, ma zeza i ma FAS (nie potwierdzony ale moim zdaniem oczywisty, choć nie jestem specjalsem od fasu)
Bardzo bałam się Go przyjąć, biłam się z myślami, płakałam i rozpaczałam. Dzisiaj jestem wdzięczna za to, że jest z nami. Martwię się o Niego, o Jego rozwój i całą resztę. Ale najważniejsze że jest On, moja Małpeczka.
Najważniejsze to być szczerym ze sobą, wiedzieć ile możemy z siebie dać. Wtedy wszystko samo sie układa.
Pozdrawiam
Tak czy owak, my zgłaszając się do OA chcieliśmy dziecko zdrowe, do lat trzech najchętniej dziewczynkę powiedziałabym standardowo...
Potem w trakcie szkolenia, zbierania informacji, czytania o wszelkich możliwych zaburzeniach zastanawiałam się a co jeśli zadzwonią z propozycją dziecka nie do końca zdrowego?
I głęboko w sercu rozwazałam z czym jestem w stanie żyć. Co zaakceptuję. Bardzo bałam się FAS i RAD. Absolutnie wykluczyłam jakieś porażenie, jakieś wielkie deformacje. Rozmawiałam o tym w OA.
Dzisiaj mamy dziecko chore. Ma wadę serca, ma zeza i ma FAS (nie potwierdzony ale moim zdaniem oczywisty, choć nie jestem specjalsem od fasu)
Bardzo bałam się Go przyjąć, biłam się z myślami, płakałam i rozpaczałam. Dzisiaj jestem wdzięczna za to, że jest z nami. Martwię się o Niego, o Jego rozwój i całą resztę. Ale najważniejsze że jest On, moja Małpeczka.
Najważniejsze to być szczerym ze sobą, wiedzieć ile możemy z siebie dać. Wtedy wszystko samo sie układa.
Pozdrawiam
16.07.2013 pierwsza wizyta w OA
19.09.2014 Małpka jest nasz
29.08.2015 złożenie podania o córeczkę
Czekamy. . .
19.09.2014 Małpka jest nasz
29.08.2015 złożenie podania o córeczkę
Czekamy. . .