Jesteście boskie
i tez mam takie podejście i odpowiedzi, ale ja jeszcze oprócz tej z przychodni nie spotkałam się z tym.
Choć zapomniałam, jak już jeździliśmy do naszej, to szwagierka do męża przez telefon, czy się nie boimy , bo niewiadomo co to za dziecko, po jakich rodzicach i może to przemyślmy. Oj nie było mi przykro, byłam wściekła jak tak można. Bo mój mąż wychwalał, fajnie opowiadał, a ta z takim tekstem wyskoczyła
Teściowa tez ma takie teksty. Potrafi na jakieś tam normalne, dziecięce zachowanie walnąć : no niewiadomo jaka ta matka była . Z nią się nawet nie wdaje w dyskusje, niech może to księdzu na spowiedzi powie, bo lata co rusz
I to niby osoby, które same mowiły, że dobrze i fajnie z adopcją, że już odchowane itd.
Za to z mojej strony rodzina nic, a nic, prawidłowe zachowanie, nasze dziecko, to nasze
Czym byłby świat bez miłości...