Strach przed RAD
: 24 cze 2021 12:19
Dzień dobry wszystkim.
Jesteśmy z mężem w trakcie procedury adopcyjnej. Dużo czytałam na temat problemów z dziećmi z RAD. Może ma ktoś wiedzę, jaki jest procent dzieci z takim zaburzeniem, czy to reguła czy raczej wyjątek? Szczerze mówiąc bardzo się boje tego zaburzenia a znając jego powód to myślę, że powinny mieć to wszystkie dzieci adoptowane. Dużo z mężem przeszliśmy, żeby mieć swoje dziecko. Niestety się nie udało ale nie zamknęłam się na świat i pomyśleliśmy o adopcji. Jednak nie czuje się na tyle silna, żeby poradzić sobie z takim zaburzeniem, zwłaszcza zaawansowanym. Wiem, że to dziecko, że też potrzebuje miłości jak każde inne, ale tu chodzi też o mnie, że nie będę na tyle silna żeby to wytrzymać i nie boję się do tego przyznać. Im więcej czytam na temat RAD tym częściej myślę o zrezygnowaniu z adopcji. Pewnie ktoś powie, że widać nie jestem gotowa na dziecko, bo biologiczne też może mieć jakieś zaburzenie. Tak, wiem, ale na to nie mam wpływu, a tu pcham się na siłę, żeby może, nie daj Boże, unieszczęśliwić to dziecko albo siebie. Zwłaszcza, że temat RAD jest dopiero poznawany i mało psychologów zna się na tym. Proszę o poradę. Czuję się totalnie zrezygnowana
Jesteśmy z mężem w trakcie procedury adopcyjnej. Dużo czytałam na temat problemów z dziećmi z RAD. Może ma ktoś wiedzę, jaki jest procent dzieci z takim zaburzeniem, czy to reguła czy raczej wyjątek? Szczerze mówiąc bardzo się boje tego zaburzenia a znając jego powód to myślę, że powinny mieć to wszystkie dzieci adoptowane. Dużo z mężem przeszliśmy, żeby mieć swoje dziecko. Niestety się nie udało ale nie zamknęłam się na świat i pomyśleliśmy o adopcji. Jednak nie czuje się na tyle silna, żeby poradzić sobie z takim zaburzeniem, zwłaszcza zaawansowanym. Wiem, że to dziecko, że też potrzebuje miłości jak każde inne, ale tu chodzi też o mnie, że nie będę na tyle silna żeby to wytrzymać i nie boję się do tego przyznać. Im więcej czytam na temat RAD tym częściej myślę o zrezygnowaniu z adopcji. Pewnie ktoś powie, że widać nie jestem gotowa na dziecko, bo biologiczne też może mieć jakieś zaburzenie. Tak, wiem, ale na to nie mam wpływu, a tu pcham się na siłę, żeby może, nie daj Boże, unieszczęśliwić to dziecko albo siebie. Zwłaszcza, że temat RAD jest dopiero poznawany i mało psychologów zna się na tym. Proszę o poradę. Czuję się totalnie zrezygnowana