Nie ma zdrowych dzieci

Dyskusje o ośrodkach adopcyjnych, panujących w nich zasadach, procedurach, szkoleniach. Nie wiesz jaki wybrać ośrodek? Jak przebiega procedura adopcyjna? To forum jest dla Ciebie.

Moderator: Moderatorzy ośrodki i procedury adopcyjne

Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: Nie ma zdrowych dzieci

Post autor: Pockahontas »

Hephalump, "korzyści własne" to worek, do którego można wrzucic bardzo wiele. Nadal uważam, że rodziny adoptujące przez oa także odnoszą "korzyści własne".
bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Re: Nie ma zdrowych dzieci

Post autor: bloo »

Hephalump pisze:bloo & Pockahontas
Oczywiście mają Panie prawo do wiary w to, że adopcję ze wskazaniem (azw) można było ucywilizować. Ale najwyraźniej prawodawca i wnioskodawcy z OA nie podzielają tej wiary. I szczerze mówiąc ja też jej nie podzielam.
to nie jest wiara, wiele systemów adopcyjnych posiada rozwiązanie AZW i wieloletnie doświadczenie praktyk. Świat nie kończy się na Polsce.
A prawo adopcyjne jest taką wąską działką, do której tworzenia zaprasza się każdorazowo ekspertów, ponieważ statystyczny poseł i posłanka mają o adopcji pojęcie co najmniej mgliste. Ci eksperci zaś to własnie przedstawiciele osrodków adopcyjnych. Nigdy nie zostaliśmy jako stowarzyszenie zaproszeni do konsultacji Co nie znaczy, ze nie konsultowaliśmy, bo owszem - ale upomnieliśmy się o to sami, przy czym nierównowaga sił była jasna; kandydaci na RA i RA nie są postrzegani jako środowisko eksperckie we własnej sprawie. Nie mówiąc o dorosłych adoptowanych, co wydaje się najczarniejszym żartem w tym wszystkim. Rodzice biologiczni i ich reprezentacja? Zapomnijcie, choć w przypadku AZW to własnie ich interes powinien być zauważony, bo AZW mocno wzmacnia ich podmiotowość. Reprezentacja dziecka? No akurat do niej poczuwają się wszyscy, choć dla ośrodków adopcyjnych sprawa jest dość klarowna: na straży interesów dziecka stoją własnie ośrodki, choć nie spotkałam ośrodka, który miałby jakąś pogłębioną refleksję o adopcji otwartej i potrzebie wprowadzenia jej w Polsce, jako alternatywnej ścieżki.

Być może wyglądałoby to inaczej, gdyby ludzie wypowiadający się o AZW opierali się nie na przekonaniach i własnych nawykach (tudzież wierze w to, że ich oponenci opierają się na wierze), a sięgnęli do zagranicznych raportów, badań, rekomendacji i publikacji, których jest od metra. Bez bazy merytorycznej i wiedzy o tym, co działa i dlaczego działa (lub nie) oraz w jaki sposób to działa, pozostajemy w grajdołku własnych opinii.
Ponieważ siedzę własnie w polskich publikacjach ado moge powiedzieć, że poziom refleksji adopcyjnej jest w Polsce zwyczajnie żałosny: jest normą, że osoby pretendujące do ekspertury nie są na bieżąco z literaturą światową, uwzględniając w tym takie 'nowości' jak publikacje sprzed 15 lat.
k.amil.a
Posty: 4655
Rejestracja: 27 sty 2014 14:45

Re: Nie ma zdrowych dzieci

Post autor: k.amil.a »

bloo pisze: we Wrocku jest praktyka powoływania preadopcyjnych rodzin zastępczych, które nie są nielegalne, ale są tak naprawdę w próżni prawnej, przez co wszystkie strony procesu nie są chronione
bloo napiszesz więcej o tym?

starania od 2011, przerwane po 5 latach niepowodzeń

2 x IUI, 02.2014 cb

Invicta Wrocław 3 x ICSI 5 x ET beta <0.1 i koniec rządówki

Invimed Wrocław 1 x IMSI beta <0.1

11.2015 wizyta w OA

12.2016 kwalifikacja

03.2017 adoptowany synek



04.2018 powrót po dwa mrozaki i mamy ciążę:) 01.2019 rodzi się drugi synek



11.2021 dwie kreski, naturalny cud!



07.2022 kończę 40 lat, a na świat przychodzi nasza piękna córcia<3



http://www.rysiowakraina.pl/



 



 



 



 


bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Re: Nie ma zdrowych dzieci

Post autor: bloo »

k.amil.a pisze: bloo napiszesz więcej o tym?
chyba gadałyśmy o tym kiedyś? W wątku wrocławskim jest cała dyskusja - w skrócie: niektóre pary po kursie adopcyjnym robią dodatkowy kurs, jak to Dziewczyny określiły, "na malucha". To jest kurs rodzicielstwa zastępczego, tyle że umowa jest taka, że RA z kwalifikacją, które zrobią ten kurs, dostaną maleństwa ze szpitala, czyli z okresu zrzeczenia. Normalnie taki noworodek trafiłby do pogotowia rodzinnego; tutaj trafia od razu do rodziny z założenia docelowej, bo rodzina formalnie jest zastępcza (ma kurs), ale jest również adopcyjna w swojej motywacji (ma kurs).
Idealny scenariusz jest taki, że po 6 tygodniach od urodzenia, MB [RB] potwierdza w sądzie, że nie chce sprawować opieki -> dziecko zostaje w RZ, która się przekształca w RA.

Teraz kwestie wątpliwe: po pierwsze w Pl nie ma formy preadopcyjnej rodziny zastępczej, są rodziny adopcyjne i są rodziny zastępcze. Rodzinie zastepczej (niezależnie, czy ma motywację ado) przysługuje świadczenie na dziecko w wys. 1000 zł/mies. We Wrocławiu pary się zrzekają tych pieniędzy i podpisują oświadczenie - to jest pierwsza pozaprawna rzecz, bo nie powinno tak być.
Druga sprawa: nie jest zupełnie przejrzyste, jaki jest 'rozdzielnik' tych maluszków, ponieważ Dziewczyny z forum twierdzą, ze pracownicy OA wybierają takie dzieci, które "niemal na pewno" nie zostaną w RB = MB nie zmieni zdania. To jest na maksa mętne proceduralnie: w jaki sposób niby wygląda ten proces? Kto ocenia "rokowania MB"? Czy są z tego protokoły? Czy od takich rodzin 'preadopcyjnych" wymaga się (i egzekwuje!) podtrzymywania kontaktów z MB?
Trzecia rzecz: co się dzieje z rodziną, jeśli MB jednak zmieni zdanie? Czy OA zajmuje się nimi w szczególny sposób? Zapewnia opiekę psychologiczną? Daje kontakt do innych rodzin, które spotkało to samo doświadczenie, aby mogli przynajmniej porozmawiać z kimś, kto ich zrozumie? Czy kursy uwzględniają w ogole taką opcję i czy przygotowują realnie kandydatów na to, ze taki scenariusz może zaistnieć?

Sama idea nie jest zła. Jest ryzykowna dla kandydatów, ale niewątpliwie jest optymalna dla dziecka, bo jeśli wszystko pójdzie ok to jest ono od początku w docelowej rodzinie, więc więzi, miłość, emocje, zapachy itd.
Ale właśnie dlatego, że nie jest zła, powinna być umocowana w prawie, praktykowana jawnie, z zabezpieczeniem stron i z rozpoznaniem potrzeb tych stron. Ponieważ tego nie ma to obawiam się, że na każde 10 szczęśliwych historii przypada jedna dramatyczna, która zostaje pod dywanem, bo nikt się tym nie chce chwalić - a trauma nieudanej adopcji jest niewątpliwie straszna.
Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: Nie ma zdrowych dzieci

Post autor: Pockahontas »

[quote="bloo Reprezentacja dziecka? No akurat do niej poczuwają się wszyscy, choć dla ośrodków adopcyjnych sprawa jest dość klarowna: na straży interesów dziecka stoją własnie ośrodki, [/quote]

Tak i uważają się za monopolistów :roll: W dodatku są na tyle skuteczni w przekonywaniu o własnym autorytecie, że części społeczeństwa, jak widać, nie mieści się w głowie, że istnieje inna perspektywa. Ano istnieje i chyba czas najwyższy już ją zauważyć.
Ogłoszenia na przeróżnych forach nie świadczą o tym, że tam gromadzi się gorszy "element" społeczeństwa, lecz o tym, że nie wszystkie potrzeby zostały odczytane i zauważone oraz że ważne i nieuniknione zjawisko za wszelką cenę spycha się do podziemia, zamiast dyskutować o problemach i szukać rozwiązań.
k.amil.a
Posty: 4655
Rejestracja: 27 sty 2014 14:45

Re: Nie ma zdrowych dzieci

Post autor: k.amil.a »

bloo tak, rozmawiałyśmy, zastanowiło mnie tylko Twoje zdanie, że strony nie są chronione. Wiem jak to działa, bo sama adoptowałam dziecko w taki sposób, i pamiętam, że wtedy dyskutowałyśmy, czy jest to etyczne. Jeśli chodzi o to, że mb zmienia zdanie, to na kursie jest to bardzo wyraźnie powiedziane i ra powinna być świadoma, że coś takiego może się zdarzyć. Bo się zdarza, sama znam kilka przypadków. I jeśli już się zdarzy, to taka rodzina jest objęta opieką, psychologów z oa. Rodzina może też wybrać, czy potrzebuje czasu, żeby uporać się z tą sytuacją, czy chce od razu przyjąć propozycję innego dziecka. I jeśli tak, to ta propozycja pada na tyle szybko, na ile jest to możliwe, czyli w cudzysłowie, para przeskakuje kolejkę. Której de facto nie ma, ale piszę tak, żeby uprościć. Zgadzam się z Tobą, że to powinno być jakoś uregulowane prawnie, może wtedy mniej noworodków spędzałoby długie tygodnie w rz lub domach małego dziecka.

Wysłane z mojego Lenovo K53a48 przy użyciu Tapatalka

starania od 2011, przerwane po 5 latach niepowodzeń

2 x IUI, 02.2014 cb

Invicta Wrocław 3 x ICSI 5 x ET beta <0.1 i koniec rządówki

Invimed Wrocław 1 x IMSI beta <0.1

11.2015 wizyta w OA

12.2016 kwalifikacja

03.2017 adoptowany synek



04.2018 powrót po dwa mrozaki i mamy ciążę:) 01.2019 rodzi się drugi synek



11.2021 dwie kreski, naturalny cud!



07.2022 kończę 40 lat, a na świat przychodzi nasza piękna córcia<3



http://www.rysiowakraina.pl/



 



 



 



 


Justha
Posty: 12
Rejestracja: 15 cze 2016 00:56

Re: Nie ma zdrowych dzieci

Post autor: Justha »

bloo pisze:Rodzinie zastepczej (niezależnie, czy ma motywację ado) przysługuje świadczenie na dziecko w wys. 1000 zł/mies. We Wrocławiu pary się zrzekają tych pieniędzy i podpisują oświadczenie - to jest pierwsza pozaprawna rzecz, bo nie powinno tak być.
To prawda, tyle, że te 1000 zł rodzinie zastępczej przysługuje z funduszu alimentacyjnego (wiadomo, że rodzice biologicznie nie będą łożyć na utrzymanie swojego dziecka w pieczy zastępczej - ale tak czy inaczej procedura alimentacyjna rusza, a rodzice biol. mają czarno na białym gdzie przebywa ich dziecko), a więc kandydaci na RA zrzekając się tych pieniędzy, chronią swoją prywatność w razie udanej adopcji w przyszłości, bo rodzina biologiczna nie ma dostępu do naszych danych.
bloo pisze: Czy od takich rodzin 'preadopcyjnych" wymaga się (i egzekwuje!) podtrzymywania kontaktów z MB?
Tak, o ile rodzice biologiczni wyrażą taką chęć. Z tym że spotkania z rodzicami biologicznymi odbywają się w takich przypadkach na terenie ośrodka adopcyjnego. My podpisujemy takie oświadczenie i matka biologiczna także, deklarując chęć zrzeczenia się praw w ustawowym terminie 6 tygodni (jak pisałam wcześniej, nasze dane nie są podawane rodzicom biol.)
k.amil.a
Posty: 4655
Rejestracja: 27 sty 2014 14:45

Re: Nie ma zdrowych dzieci

Post autor: k.amil.a »

Justha nawet nie, rb mogą spotkać się z dzieckiem, nie z ra. I tak jak piszesz, na terenie oa i tylko przed sprawą o zrzeczenie się praw.

Wysłane z mojego Lenovo K53a48 przy użyciu Tapatalka

starania od 2011, przerwane po 5 latach niepowodzeń

2 x IUI, 02.2014 cb

Invicta Wrocław 3 x ICSI 5 x ET beta <0.1 i koniec rządówki

Invimed Wrocław 1 x IMSI beta <0.1

11.2015 wizyta w OA

12.2016 kwalifikacja

03.2017 adoptowany synek



04.2018 powrót po dwa mrozaki i mamy ciążę:) 01.2019 rodzi się drugi synek



11.2021 dwie kreski, naturalny cud!



07.2022 kończę 40 lat, a na świat przychodzi nasza piękna córcia<3



http://www.rysiowakraina.pl/



 



 



 



 


bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Re: Nie ma zdrowych dzieci

Post autor: bloo »

Justha pisze:
bloo pisze:Rodzinie zastepczej (niezależnie, czy ma motywację ado) przysługuje świadczenie na dziecko w wys. 1000 zł/mies. We Wrocławiu pary się zrzekają tych pieniędzy i podpisują oświadczenie - to jest pierwsza pozaprawna rzecz, bo nie powinno tak być.
To prawda, tyle, że te 1000 zł rodzinie zastępczej przysługuje z funduszu alimentacyjnego (wiadomo, że rodzice biologicznie nie będą łożyć na utrzymanie swojego dziecka w pieczy zastępczej - ale tak czy inaczej procedura alimentacyjna rusza, a rodzice biol. mają czarno na białym gdzie przebywa ich dziecko), a więc kandydaci na RA zrzekając się tych pieniędzy, chronią swoją prywatność w razie udanej adopcji w przyszłości, bo rodzina biologiczna nie ma dostępu do naszych danych.
to nie jest prawda, świadczenie 1000 zł na dziecko wynika z ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej! Nie ma to nic wspólnego z funduszem alimentacyjnym, są to środki powiatu; te pieniądze należą się każdemu dziecku umieszczonemu w pieczy (niezaleznie, jak podkreslam, od motywacji RZ) bo są środkami na jego utrzymanie. Rodziny spokrewnione otrzymują 600 zł na ten sam cel.

Justha pisze:
bloo pisze: Czy od takich rodzin 'preadopcyjnych" wymaga się (i egzekwuje!) podtrzymywania kontaktów z MB?
Tak, o ile rodzice biologiczni wyrażą taką chęć. Z tym że spotkania z rodzicami biologicznymi odbywają się w takich przypadkach na terenie ośrodka adopcyjnego. My podpisujemy takie oświadczenie i matka biologiczna także, deklarując chęć zrzeczenia się praw w ustawowym terminie 6 tygodni (jak pisałam wcześniej, nasze dane nie są podawane rodzicom biol.)
[/quote]

i znów jest omijanie prawa: dane rodziny zastępczej powinny zostać udostępnione rodzinie biologicznej, są wpisane do postanowienia sądowego. Postanowienie jest jawne dla wszystkich stron postępowania. Czasem dane są utajnione, ale dotyczy to bardzo wąskiej grupy przypadków (i z pewnością nie zrzeczeń blankietowych), gdzie np. (sytuacje z życia) dziecko zostało odebrane interwencyjnie z rodziny, w której doszło do morderstwa jednego członków rodziny. Tylko takie 'grube' kejsy uzasadniają dla sądu ukrycie przez RB informacji o miejscu tymczasowego pobytu dziecka. Dlaczego tak się dzieje? Bo w momencie "blankietówki" MB nie jest pozbawiona praw, a wciąż pozostaje formalnie opiekunką prawną dziecka, więc ma prawo wiedzieć, gdzie ono przebywa, jak również ma prawo podejmować decyzje dotyczące np. leczenia (chyba, że sąd w postanowieniu rozszerzył uprawnienia RZ na sytuacje leczenia). Nawet jednak jeśli jest rozszerzenie uprawnień RZ to prawo MB do informacji o miejscu pobytu dziecka pozostaje bez zmian.
I teraz jeśli ktoś je omija lub świadomie łamie (nie piszę o rodzinach, piszę o systemie) to łamie w ten sposób prawa MB.

podsumowując: moje stanowisko w kierunku wydobycia na światło dzienne praktyk wrocławskich (Wrocław nie jest jedynym miastem, który prowadzi preadopcyjne RZ) i uregulowania ich oficjalnie, zapisem w ustawie, wraz z narzędziami zabezpieczającymi wszystkie strony, wynika własnie z takich sytuacji: albo nie otrzymujecie rzetelnych informacji podczas kursu, albo zostają one podane w taki sposób, że jednak wychodzicie z nieprawidłowymi wnioskami o konstrukcji prawa rodzinnego dotyczącego dzieci w pieczy.
Powiat na tym chaosie zyskuje, bo de facto zapewnia sobie rodziny sprawujące funkcję RZ w trybie pełnego wolontariatu (zaznaczam: rozumiem argumentację, że większość rodzin i tak by tych pieniędzy nie chciała, bo uważa dzieci za własne, ale nie o to chodzi - chodzi o to, że odbywa się tutaj nieprzejrzystość będąca w finansowym interesie instytucji).
Nie jest też prawdą - a przynajmniej są wyjątki od tej zasady - że rodzinom, u których dziecko jednak nie zostało, bo MB zmieniła zdanie, przysługuje pomoc psychologiczna. Znam dwie rodziny, którym wydarzyło się to dramatyczne doświadczenie i zostali w tym sami.
Dlatego te ustalenia nie powinny być na gębę; powinny zostać umocowane w prawie i wszystkie strony powinny wiedzieć, jakie są ich obowiązki i prawa.
dana6
Posty: 525
Rejestracja: 23 lip 2009 00:00

Re: Nie ma zdrowych dzieci

Post autor: dana6 »

bloo moja wiedza w kwestii tworzenia i finansowania RZ jest dokładnie taka sama jak Twoja... W pozostałych aspektach funkcjonowania "rodzin preadopcyjnych" zgadzam się z Tobą w 100%....
bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Re: Nie ma zdrowych dzieci

Post autor: bloo »

no właśnie, mnie dyskusja na wrocławskim akurat przekonała do takiej formy preadopcyjnej pieczy zastępczej. Na początku byłam całkowicie na 'nie', ale z czasem zobaczyłam w tym sens. Bo to jest rozwiązanie najlepsze z punktu widzenia interesu dziecka. W drugiej kolejności: wspaniałe z punktu widzenia więzi w rodziny adopcyjnej, jeśli MB nie zmieni zdania. I myślę też, ze w nim jest również wartość dla rodziców biologicznych, o ile dostają informację, ze ich dziecko nie kwitnie w szpitalu, ani nie czeka w domu małego dziecka, a od razu jest otoczone miłością przyszłych rodziców.
Jest tu dużo dobra, naprawdę. I dlatego to rozwiązanie powinno być oficjalną alternatywą obudowaną przepisami i zabezpieczeniami, a nie praktyką lokalną, którą proceduje się niemal pokątnie, z dziwnym systemem "wybierania dzieci rokujących na zrzeczenie" i z dostarczaniem RA nieprawdziwych informacji.
Imaginification
Posty: 116
Rejestracja: 10 paź 2015 15:10

Re: Nie ma zdrowych dzieci

Post autor: Imaginification »

Nam powiedziano już przez telefon przy okazji kontaktu z ośrodkiem (nota bene) katolickim, że "wszystkie te dzieci są chore". A w zasadzie to było: "A czy pani wie, że wszystkie te dzieci są chore...?" i oczekiwanie na rekcję. Byliśmy tam na jednym spotkaniu. Okropne miejsce. Odradzam.

W naszym aktualnym ośrodku, w grudniu tego roku, powiedziano nam, że czeka się 3 lata. I oficjalna informacja jest taka, że prawie wszystkie mamy biologiczne piją w ciąży albo stosują inne używki. Rzadko zdarza się, że ciąża jest prowadzona przez ginekologa.

Jesteśmy przy końcu naszego kursu i niedługo mamy mieć spotkanie, na którym ponownie zapytają nas o to jakie dziecko jesteśmy gotowi przyjąć. Ale chyba nic się u nas nie zmieniło w tym względzie. W dalszym ciągu chcemy dziecko w miarę zdrowe - to znaczy nie od mamy chorej psychicznie, sprawne ruchowo, itp. Oczywiście wiadomo, że im zdrowsze chce się dziecko, tym dłużej będzie się na nie czekać. Ale to jest decyzja na całe życie i myślę, że lepiej poczekać teraz i później stworzyć normalną, szczęśliwą rodzinę.

starania od 2011

mamy kwalifikację i ukończony kurs na RA, czekamy na nasze dziecko :)


wako
Posty: 356
Rejestracja: 12 paź 2014 19:54

Re: Nie ma zdrowych dzieci

Post autor: wako »

Imaginification pisze:W dalszym ciągu chcemy dziecko w miarę zdrowe - to znaczy nie od mamy chorej psychicznie, sprawne ruchowo, itp. Oczywiście wiadomo, że im zdrowsze chce się dziecko, tym dłużej będzie się na nie czekać. Ale to jest decyzja na całe życie i myślę, że lepiej poczekać teraz i później stworzyć normalną, szczęśliwą rodzinę.
Trochę dziwnie postawiona teza. Dziecko matki chorej psychicznie może być zdrowe. Dziecko urodzone z 10 Apgar może nie być sprawne fizycznie. Długie czekanie i zapewnienia OA o tym, że dziecko jest zdrowe nie gwarantują, że rzeczywiście jest. Moim zdaniem kluczem do sukcesu jest jednak zaiskrzenie między dzieckiem i rodzicami oraz nastawienie. Wtedy problemy zdrowotne dziecka nie staną na przeszkodzie do stworzenia właśnie normalnej, szczęśliwej rodziny.
Justha
Posty: 12
Rejestracja: 15 cze 2016 00:56

Re: Nie ma zdrowych dzieci

Post autor: Justha »

Moim zdaniem nie ma nic dziwnego w tym co napisała Imagnification. W ośrodku na KAŻDYM spotkaniu powtarzano nam, żebyśmy nie decydowali się na żadne obciążenia (także takie które mogą, a nie muszą się ujawnić, bo nikt nie da gwarancji, że się nie pojawią) wbrew sobie. Kazdy z nas zna swoje granice, ale przekraczanie ich na siłę lub by krócej czekać odbije się zawsze na całej rodzinie, a już na pewno na dziecku najbardziej Oczywiście skala Apgar o niczym nie musi świadczyć , a dziecko matki alkocholiczki nie musi mieć FAS itd., ale nie decydujmy się na to, z nadzieją, że być może nic nie wyjdzie w przyszłości. Jasne, że po drodze może wyjść milion innych schorzeń, ale to moim zdaniem inna sytauacja niż świadomie zgodzić się na coś czego możemy nie udżwignąć i każdego dnia żałować decyzji. Z doświadczenia wiem, że jak ma się już dziecko, ukochane i zaakceptowane w pełni, zupełnie inaczej podchodzi się do tematu ewentualnych schorzeń niż w dniu deklarowania w ośrodku "na jakie dziecko jesteśmy gotowi", ale piszę to już z perspektywy matki. Wszystkim radzę, tak jak nam radzono w OA, aby słuchali tylko siebie, jasno określali granice i nie ulegali naciskom.
wako
Posty: 356
Rejestracja: 12 paź 2014 19:54

Re: Nie ma zdrowych dzieci

Post autor: wako »

Justha pisze:Kazdy z nas zna swoje granice
Z tym nie mogę się zgodzić. Każdy ma jakieś wyobrażanie o tym co jest lub nie jest w stanie udźwignąć. To wyobrażenie jest płynne i zależne od wielu czynników, gdzie dominującymi są wiedza i doświadczenie. Dobrze to widać w czasie trwania procesu adopcyjnego. Oczekiwania ewaluują, często dosyć znacząco, co oznacza, że potencjalny rodzic oswoił zagrożenie i je zaakceptował. Gdzie jest wtedy ta magiczna granica?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ośrodki i procedury adopcyjne”