Co tu taka cisza?nona1212 pisze:Hej wszystkim.
Jak u Was sytuacja wygląda?
My jesteśmy przed wizytą domową. Mija 6 miesięcy od złożenia dokumentów w OA.
Adopcja w POZNANIU
Moderator: Moderatorzy ośrodki i procedury adopcyjne
-
- Posty: 14
- Rejestracja: 04 wrz 2016 08:41
Re: Adopcja w POZNANIU
-
- Posty: 4144
- Rejestracja: 21 sie 2009 00:00
Re: Adopcja w POZNANIU
Zostały już ostatnie dni na rozliczenie PIT-ów. Pamiętajcie o Naszym Bocianie przy przekazywaniu 1%
Dla ułatwienia mamy dla Was program do rozliczania 1% DLA BOCIANA
Dla ułatwienia mamy dla Was program do rozliczania 1% DLA BOCIANA
09.2013 serduszkowa córeczka
01.2017 zaczynamy po raz drugi
- Magda1105
- Posty: 2
- Rejestracja: 08 sie 2017 21:00
Re: Adopcja w POZNANIU
cześć jestem tu nowa staramy się o adopcje w ośrodku na nowowiejskiego i mam takie pytania czy któraś z Was ma może pożyczyć bądź odsprzedać książki Keck G.C. Wychowanie zranionego dziecka.Pomoc rodzinom adopcyjnym w zdrowiu i rozwoju. oraz książkę Schooler J.E. "Zranione dzieci, uzdrawiające domy.Wychowanie dzieci dotkniętych traumą w rodzinach adopcyjnych i zastępczych." Będę wdzięczna za jakieś informacje
-
- Posty: 3101
- Rejestracja: 24 lip 2011 21:04
Re: Adopcja w POZNANIU
2.IVF crio 12.2013 - 08.2014 Corcia :love:
8.IVF 30.05 transfer Babla 4a 7dpt bhcg 17.7 27dpt - serdunio Boze prosze...
8.IVF 30.05 transfer Babla 4a 7dpt bhcg 17.7 27dpt - serdunio Boze prosze...
- Magda1105
- Posty: 2
- Rejestracja: 08 sie 2017 21:00
Re: Adopcja w POZNANIU
to to właśnie wiem myślałam tylko ze może któraś z Was musiał również te książki zaupić i by wtedy odkupiła.Ale dziękuję za odpowiedź.
Mam jeszcze jedno pytanie powiedzcie mi te spotkania z psychologiem i pedagogiem razem i indywidualnie czego dotycza jakie są zazwyczaj pytanie i o co chodzi z tymi testami czego one dotycza Prosze podajcie jakieś przyklady bo się trochę z mężem stresujemy
Mam jeszcze jedno pytanie powiedzcie mi te spotkania z psychologiem i pedagogiem razem i indywidualnie czego dotycza jakie są zazwyczaj pytanie i o co chodzi z tymi testami czego one dotycza Prosze podajcie jakieś przyklady bo się trochę z mężem stresujemy
-
- Posty: 4
- Rejestracja: 22 sie 2017 12:39
Re: Adopcja w POZNANIU
Czołem,
trochę zazdroszczę i nie kryję zaskoczenia tym, że tak wiele dobrych opinii i doświadczeń znalazłam tutaj na temat Ośrodka w Poznaniu. Zaczyna zastanawiać mnie czy i co z nami jest nie tak, że jesteśmy traktowani w tym miejscu jak zło konieczne albo najgorsza, najbardziej uciążliwa praca domowa do wykonania. Otóż:w październiku '16 złożyliśmy dokumenty otrzymując informację, żeby dzwonić i pytać o termin pierwszych spotkań na przełomie roku 16/17. W ten sposób od grudnia do czerwca 2017r. przynajmniej raz w m-cu dzwoniliśmy dopytując o początek spotkań. W czerwcu w telefonie usłyszałam: ojej, myślałam, że ktoś już się z państwem umawiał... pierwsze spotkanie w lipcu 2017r. Podczas spotkania pytania o świadomość adopcji, określenie w skali od 1 do 10, jak bardzo chore i zaburzone dziecko przyjmiemy, bo na "zdrowe" nie mamy co liczyć, jak sobie wyobrażamy życie z adoptowanym dzieckiem, jak oceniam świadomość mojego męża itp. pytania, które mnie zdumiewały. Nie wiem jak Wy drodzy Forumowicze, ale dla mnie pytanie o świadomość adopcji to jak zapytać kogoś kto nigdy nie pływał jaką ma świadomość tej czynności. Czy znajomość pojęć, rodzajów zaburzeń, teoretycznych sposób radzenia sobie z zachowaniami dzieciaków to świadomość adopcji?! Z uwagi na fakt, że nie przeczytaliśmy literatury, która okazała się obowiązkowa by być cyt."na tym samym poziomie" co Panie z ośrodka, zostaliśmy odroczeni do czasu, kiedy ogarniemy książki, nie szybciej jednak jak po powrocie Pań z urlopów, czyli druga połowa sierpnia. Kiedy powiedziałam,że nie mamy kontaktu z małymi dziećmi a zwłaszcza z rodzinami adopcyjnymi- tu nasza "opiekunka" bardzo się zdziwiła-przecież takich rodzin jest wszędzie na pęczki, zaproponowano nam wolontariat-bardzo się ucieszyliśmy, że dane nam będzie zdobyć takie doświadczenie. Okazało się, jednak, że wolontariat będzie oceniany, tzn. na pierwszym i chyba ostatnim spotkaniu ma być obecna nasza "opiekunka" a co za tym idzie mamy odbywać wolontariat w godzinach dogodnych dla "opiekunki"... No i tu pojawia się zgrzyt. Powoli kończą nam się dni urlopu, a przed nami mam nadzieję, jeszcze kilka spotkań w tym roku... Nawiązaliśmy sami kontakt z pogotowiem rodzinnym do którego trafiają dzieci, które czekają na ustalenie ich sytuacji prawnej. Za radą Prowadzących to pogotowie, będziemy spotykać się z ośrodkami-pogotowiami, by nabrać doświadczenia w opiece i przede wszystkim w kontaktach z dziećmi w różnym wieku. Ale strach pozostaje przed tym jak zostaniemy ocenieni w związku z tym, że zrezygnujemy z wolontariatu, który zaproponował nam Ośrodek...
Piszę Wam o tym, bo mam poczucie, że coś dzieje się nie tak, ale może to tylko moje subiektywne odczucie, bo jak inaczej oceniać siebie..? Nie będę pisać jak przebiegały do tej pory rozmowy z "opiekunką", bo tu trzeba mieć nerwy ze stali. Przeczytałam w jednej z "nieobowiązkowych" książek o adopcji, że każdy kto odmawia komuś adopcji popełnia grzech. Wiem, że jest to dość niesprawiedliwy i zbyt daleki wniosek, ale to co do tej pory przeżyliśmy w związku z adopcją nie ma niczego wspólnego z dzieckiem. Nie przybliżyło nas nawet o milimetr do człowieka, który prawdopodobnie już gdzieś jest i czeka na pomoc, na objęcie go i przekonanie go, że nie ma się czego bać, że wszystko już będzie dobrze. Póki co nikt nie zadał nam pytań o nas samych, o nasze przeżycia, wady, zalety, rodzinę. Cóż, miejmy nadzieję, że następne spotkanie będzie lepsze, w końcu przeczytaliśmy co trzeba- świadomość nadal taka sama, ale tego już nie powiemy "opiekunce".
Chętnie przeczytamy o Waszych doświadczeniach z tym ośrodkiem, co myślicie na nasz temat, może macie jakieś rady, uwagi, może podpowiecie co poprawić, zmienić..
trochę zazdroszczę i nie kryję zaskoczenia tym, że tak wiele dobrych opinii i doświadczeń znalazłam tutaj na temat Ośrodka w Poznaniu. Zaczyna zastanawiać mnie czy i co z nami jest nie tak, że jesteśmy traktowani w tym miejscu jak zło konieczne albo najgorsza, najbardziej uciążliwa praca domowa do wykonania. Otóż:w październiku '16 złożyliśmy dokumenty otrzymując informację, żeby dzwonić i pytać o termin pierwszych spotkań na przełomie roku 16/17. W ten sposób od grudnia do czerwca 2017r. przynajmniej raz w m-cu dzwoniliśmy dopytując o początek spotkań. W czerwcu w telefonie usłyszałam: ojej, myślałam, że ktoś już się z państwem umawiał... pierwsze spotkanie w lipcu 2017r. Podczas spotkania pytania o świadomość adopcji, określenie w skali od 1 do 10, jak bardzo chore i zaburzone dziecko przyjmiemy, bo na "zdrowe" nie mamy co liczyć, jak sobie wyobrażamy życie z adoptowanym dzieckiem, jak oceniam świadomość mojego męża itp. pytania, które mnie zdumiewały. Nie wiem jak Wy drodzy Forumowicze, ale dla mnie pytanie o świadomość adopcji to jak zapytać kogoś kto nigdy nie pływał jaką ma świadomość tej czynności. Czy znajomość pojęć, rodzajów zaburzeń, teoretycznych sposób radzenia sobie z zachowaniami dzieciaków to świadomość adopcji?! Z uwagi na fakt, że nie przeczytaliśmy literatury, która okazała się obowiązkowa by być cyt."na tym samym poziomie" co Panie z ośrodka, zostaliśmy odroczeni do czasu, kiedy ogarniemy książki, nie szybciej jednak jak po powrocie Pań z urlopów, czyli druga połowa sierpnia. Kiedy powiedziałam,że nie mamy kontaktu z małymi dziećmi a zwłaszcza z rodzinami adopcyjnymi- tu nasza "opiekunka" bardzo się zdziwiła-przecież takich rodzin jest wszędzie na pęczki, zaproponowano nam wolontariat-bardzo się ucieszyliśmy, że dane nam będzie zdobyć takie doświadczenie. Okazało się, jednak, że wolontariat będzie oceniany, tzn. na pierwszym i chyba ostatnim spotkaniu ma być obecna nasza "opiekunka" a co za tym idzie mamy odbywać wolontariat w godzinach dogodnych dla "opiekunki"... No i tu pojawia się zgrzyt. Powoli kończą nam się dni urlopu, a przed nami mam nadzieję, jeszcze kilka spotkań w tym roku... Nawiązaliśmy sami kontakt z pogotowiem rodzinnym do którego trafiają dzieci, które czekają na ustalenie ich sytuacji prawnej. Za radą Prowadzących to pogotowie, będziemy spotykać się z ośrodkami-pogotowiami, by nabrać doświadczenia w opiece i przede wszystkim w kontaktach z dziećmi w różnym wieku. Ale strach pozostaje przed tym jak zostaniemy ocenieni w związku z tym, że zrezygnujemy z wolontariatu, który zaproponował nam Ośrodek...
Piszę Wam o tym, bo mam poczucie, że coś dzieje się nie tak, ale może to tylko moje subiektywne odczucie, bo jak inaczej oceniać siebie..? Nie będę pisać jak przebiegały do tej pory rozmowy z "opiekunką", bo tu trzeba mieć nerwy ze stali. Przeczytałam w jednej z "nieobowiązkowych" książek o adopcji, że każdy kto odmawia komuś adopcji popełnia grzech. Wiem, że jest to dość niesprawiedliwy i zbyt daleki wniosek, ale to co do tej pory przeżyliśmy w związku z adopcją nie ma niczego wspólnego z dzieckiem. Nie przybliżyło nas nawet o milimetr do człowieka, który prawdopodobnie już gdzieś jest i czeka na pomoc, na objęcie go i przekonanie go, że nie ma się czego bać, że wszystko już będzie dobrze. Póki co nikt nie zadał nam pytań o nas samych, o nasze przeżycia, wady, zalety, rodzinę. Cóż, miejmy nadzieję, że następne spotkanie będzie lepsze, w końcu przeczytaliśmy co trzeba- świadomość nadal taka sama, ale tego już nie powiemy "opiekunce".
Chętnie przeczytamy o Waszych doświadczeniach z tym ośrodkiem, co myślicie na nasz temat, może macie jakieś rady, uwagi, może podpowiecie co poprawić, zmienić..
-
- Posty: 4144
- Rejestracja: 21 sie 2009 00:00
Re: Adopcja w POZNANIU
xyzżź historia, którą opisujesz jest dla mnie jak z filmu sf. Przede wszystkim nie rozumiem tak długiego czasu oczekiwania na pierwsze spotkanie. Wszystko co zdarzyło się później jest jakąś paranoją. Wolontariat? Doświadczenie w opiece nad dzieckiem? Powiem szczerze, że różne słyszałam opowieści z ośrodków ale ta bije wszystkie na głowę. Co ja bym zrobiła w tej sytuacji? Poszukała innego ośrodka. Straciliście już prawie rok i nadal stoicie w miejscu.
09.2013 serduszkowa córeczka
01.2017 zaczynamy po raz drugi
-
- Posty: 67
- Rejestracja: 17 maja 2012 23:22
Re: Adopcja w POZNANIU
My zaczęliśmy starania o adopcję w 2015. Historię opisywałam, więc nie będę się powtarzać. W pierwszym ośrodku nie dogadaliśmy się w ogóle, w drugim nie dostaliśmy kwalifikacji do szkoleń. Poprosiłam o decyzję na piśmie- nie ma w niej żadnych konkretów, nie wiemy nad czym pracować. Przeczytaliśmy mnóstwo książek o adopcji, mamy je w domu, jestem z wykształcenia pedagogiem (może to źle...?), mam doświadczenie jako wolontariusz w pracy z dziećmi z zaburzeniami; świetny kontakt z dziećmi w rodzinie i dziećmi znajomych. Nie dostaniemy dziecka, bo tak ktoś zdecydował. Bo jest ryzyko, że sobie nie poradzimy. Zawsze będzie; nie można założyć na pewno, że nie będziemy potrzebowali pomocy. Ja też tego nie rozumiem.
aandziaa84
-
- Posty: 208
- Rejestracja: 07 lut 2017 15:23
Re: Adopcja w POZNANIU
xyzżź Witaj, przeczytałam Twoja historię i też nie mogę uwierzyć, że tak zachował się ośrodek. To nie do pomyślenia. Zgadzam się z Go30 że powinnaś poszukać innego, bo to strata czasu. U nas faktycznie było tak, że jedna para miała kontakt z pogotowiem opiekuńczym, ale było to na ich własne życzenie i nikt ich z tego nie rozliczał. Chodzili tam, by bliżej poznać to środowisko.
Dla mnie świadomość adopcji to świadoma decyzja bycia rodzicem nie dla biologicznego dziecka. Wymaganie od Was wiedzy podobnej do pracownika ośrodka jest wręcz niedorzeczne. Gdybyście chcieli studiować wybralibyście się na uniwersytet a nie do OA. Myślę, że przychodząc do ośrodka zdajecie sobie sprawę z podstawowych trudności jakie mogą pojawić się z dzieckiem adoptowanym, ale to zadanie ośrodka, by przekazać Wam więcej wiedzy w czasie szkolenia.
A szczerze mówiąc, często można więcej dowiedzieć się od matek adopcyjnych na forum niż od pracowników ośrodka, oni przecież nie adoptowali dzieci i nie wiedzą jak to życie wygląda od podszewki.
"Przygoda" z ośrodkiem w Poznaniu dała Wam na razie tylko świadomość tego, że swojego dziecka być może musicie poszukać gdzie indziej. Mam nadzieję, że się nie zrazicie, życzę Wam wszystkiego dobrego i trzymam mocno kciuki!
aandziaa84 Słyszałam takie opinie, że w wielu ośrodkach nie lubią nauczycieli/pedagogów, zwłaszcza jeżeli oboje małżonkowie są przedstawicielami tego zawodu, ponieważ cytuję "są to rodziny toksyczne" Potrafią ich odrzucić, czy też przetrzymywać w nieskończoność. Aż przykro to pisać, bo tak być nie powinno. Oczywiście nie wiem do końca, czy to prawda, ja takich doświadczeń nie miałam, ale czytając to forum i różne historie, jestem w stanie uwierzyć, że tak jest. Przepraszam, nie znam Twojej historii, trochę się "wcięłam" z innego wątku Czy to oznacza, że już się nie staracie? Wszystkiego dobrego!
Dla mnie świadomość adopcji to świadoma decyzja bycia rodzicem nie dla biologicznego dziecka. Wymaganie od Was wiedzy podobnej do pracownika ośrodka jest wręcz niedorzeczne. Gdybyście chcieli studiować wybralibyście się na uniwersytet a nie do OA. Myślę, że przychodząc do ośrodka zdajecie sobie sprawę z podstawowych trudności jakie mogą pojawić się z dzieckiem adoptowanym, ale to zadanie ośrodka, by przekazać Wam więcej wiedzy w czasie szkolenia.
A szczerze mówiąc, często można więcej dowiedzieć się od matek adopcyjnych na forum niż od pracowników ośrodka, oni przecież nie adoptowali dzieci i nie wiedzą jak to życie wygląda od podszewki.
"Przygoda" z ośrodkiem w Poznaniu dała Wam na razie tylko świadomość tego, że swojego dziecka być może musicie poszukać gdzie indziej. Mam nadzieję, że się nie zrazicie, życzę Wam wszystkiego dobrego i trzymam mocno kciuki!
aandziaa84 Słyszałam takie opinie, że w wielu ośrodkach nie lubią nauczycieli/pedagogów, zwłaszcza jeżeli oboje małżonkowie są przedstawicielami tego zawodu, ponieważ cytuję "są to rodziny toksyczne" Potrafią ich odrzucić, czy też przetrzymywać w nieskończoność. Aż przykro to pisać, bo tak być nie powinno. Oczywiście nie wiem do końca, czy to prawda, ja takich doświadczeń nie miałam, ale czytając to forum i różne historie, jestem w stanie uwierzyć, że tak jest. Przepraszam, nie znam Twojej historii, trochę się "wcięłam" z innego wątku Czy to oznacza, że już się nie staracie? Wszystkiego dobrego!
http://naszmalyswiatek.pl
http://malyswiatekpodrozuje.blogspot.com
http://malyswiatekpodrozuje.blogspot.com
-
- Posty: 67
- Rejestracja: 17 maja 2012 23:22
Re: Adopcja w POZNANIU
Póki co odpuściliśmy- nie mam siły i pomysłu. Zajmujemy się teraz pracą nad sobą na terapii małżeńskiej- może tu dowiemy się, co konkretnie jest z nami nie tak.
aandziaa84
- Sonia14
- Posty: 121
- Rejestracja: 19 paź 2016 12:36
Re: Adopcja w POZNANIU
Czytam Was dziewczyny i jestem w szoku, wolontariat, obowiązkowe czytanie, totalne olewanie- "oj to nikt z Wami się nie umawiał"?Czy to Państwowy ośrodek ?
Miałam koleżankę z kursów spod Poznania i już parę par stamtąd rezygnowało z bliskiego im ośrodka i poszło do Szczecina np., ze szczęśliwym finałem wszystkie, więc może czas zmienić i miasto i szukać dalej.
Tylko się nie dziwię, że można mieć dość, bo jak nieraz czytam wpisy o zachowywaniu się osób z ośrodków, to myślę sobie czym sobie zasłużyliśmy, że traktuje się nas często jak ludzi gorszej kategorii
Ja też zmieniłam ośrodek, i w sumie nie patrzylam potem czy ide znow do panstwowego, tylko tak nam podpasowalo. I z marszu zajrzelismy do innego w innym miescie i mialam dopiero porownanie, jakie roznice w zachowaniach, w podejsciu. To juz nie był urząd, gdzie się szlo ze strachem, tylko to był miły , ciepły ośrodek adopcyjny gdzie aż się biegło, że spotkać tak miłych ludzi.
Miałam koleżankę z kursów spod Poznania i już parę par stamtąd rezygnowało z bliskiego im ośrodka i poszło do Szczecina np., ze szczęśliwym finałem wszystkie, więc może czas zmienić i miasto i szukać dalej.
Tylko się nie dziwię, że można mieć dość, bo jak nieraz czytam wpisy o zachowywaniu się osób z ośrodków, to myślę sobie czym sobie zasłużyliśmy, że traktuje się nas często jak ludzi gorszej kategorii
Ja też zmieniłam ośrodek, i w sumie nie patrzylam potem czy ide znow do panstwowego, tylko tak nam podpasowalo. I z marszu zajrzelismy do innego w innym miescie i mialam dopiero porownanie, jakie roznice w zachowaniach, w podejsciu. To juz nie był urząd, gdzie się szlo ze strachem, tylko to był miły , ciepły ośrodek adopcyjny gdzie aż się biegło, że spotkać tak miłych ludzi.
Czym byłby świat bez miłości...
- yennefer23
- Posty: 5638
- Rejestracja: 23 lut 2010 01:00
Re: Adopcja w POZNANIU
Dziewczyny, chłopaki!
Najwyższa Izba Kontroli przeprowadza obecnie kontrolę wykonywania zadań przez ośrodki adopcyjne. Głównym celem naszych badań jest odpowiedź na pytanie, czy ośrodki adopcyjne prawidłowo i skutecznie realizują zadania związane z postępowaniami adopcyjnymi. Ponieważ zależy nam na uzyskaniu możliwie najpełniejszego obrazu prosimy o udział w badaniu ankietowym, skierowanym do rodziców, którzy przysposobili dziecko lub są w trakcie realizacji procedury adopcyjnej, bądź znaleźli się w takiej sytuacji, że podjęte działania nie zakończyły się adopcją.
Ankieta jest całkowicie anonimowa. Na wypełnione formularze NIK czeka do 31 grudnia 2017 r. Udzielone odpowiedzi zostaną wykorzystane w pracach analitycznych mających na celu sformułowanie ewentualnych uwag i wniosków usprawniających funkcjonowanie ośrodków adopcyjnych, jako kluczowego elementu systemu adopcyjnego w Polsce.
Link do ankiety znajdziecie tutaj https://zapytania.nik.gov.pl/limesurvey ... php/864576
Najwyższa Izba Kontroli przeprowadza obecnie kontrolę wykonywania zadań przez ośrodki adopcyjne. Głównym celem naszych badań jest odpowiedź na pytanie, czy ośrodki adopcyjne prawidłowo i skutecznie realizują zadania związane z postępowaniami adopcyjnymi. Ponieważ zależy nam na uzyskaniu możliwie najpełniejszego obrazu prosimy o udział w badaniu ankietowym, skierowanym do rodziców, którzy przysposobili dziecko lub są w trakcie realizacji procedury adopcyjnej, bądź znaleźli się w takiej sytuacji, że podjęte działania nie zakończyły się adopcją.
Ankieta jest całkowicie anonimowa. Na wypełnione formularze NIK czeka do 31 grudnia 2017 r. Udzielone odpowiedzi zostaną wykorzystane w pracach analitycznych mających na celu sformułowanie ewentualnych uwag i wniosków usprawniających funkcjonowanie ośrodków adopcyjnych, jako kluczowego elementu systemu adopcyjnego w Polsce.
Link do ankiety znajdziecie tutaj https://zapytania.nik.gov.pl/limesurvey ... php/864576
Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno
-
- Posty: 2
- Rejestracja: 09 mar 2015 17:40
Re: Adopcja w POZNANIU
Słuchajcie,
Do Wszystkich starających się o dziecko!
Jedźcie do Piły!!! Pani Dyrektor ta sama co w Poznaniu, ale organizacja zupełnie inna!
My jesteśmy z Poznania. Ponieważ w Poznaniu czas oczekiwania był bardzo długi, zgłosiliśmy się do Piły. Szczęśliwie, przyjęto nas. Przeszliśmy szkolenie i od jego zakończenia czekaliśmy 8 miesięcy.
Przy tym, byliśmy jedną z ostatnich par w naszej grupie, która doczekała się dziecka, dzieci, (jak się okazało...)... Tempo pracy Pań z ośrodka jest naprawdę zdumiewające.
Przy czym, to wszystko nie jest łatwe, spotkania też nie zawsze były przyjemne ..., chociaż zawsze ciekawe.
Od prawie trzech lat jesteśmy rodzicami adopcyjnymi rodzeństwa (chłopca i dziewczynki).
pozdrawiam!
Do Wszystkich starających się o dziecko!
Jedźcie do Piły!!! Pani Dyrektor ta sama co w Poznaniu, ale organizacja zupełnie inna!
My jesteśmy z Poznania. Ponieważ w Poznaniu czas oczekiwania był bardzo długi, zgłosiliśmy się do Piły. Szczęśliwie, przyjęto nas. Przeszliśmy szkolenie i od jego zakończenia czekaliśmy 8 miesięcy.
Przy tym, byliśmy jedną z ostatnich par w naszej grupie, która doczekała się dziecka, dzieci, (jak się okazało...)... Tempo pracy Pań z ośrodka jest naprawdę zdumiewające.
Przy czym, to wszystko nie jest łatwe, spotkania też nie zawsze były przyjemne ..., chociaż zawsze ciekawe.
Od prawie trzech lat jesteśmy rodzicami adopcyjnymi rodzeństwa (chłopca i dziewczynki).
pozdrawiam!
-
- Posty: 317
- Rejestracja: 09 kwie 2010 00:00
Re: Adopcja w POZNANIU
Niestety dobre czasy w Pile już się skończyły... Par jest o wiele więcej, a dzieci prawie wcale (tym bardziej małych).
Nawet panie mówiły, że w Poznaniu coraz częściej czeka się krócej niż w Pile, a kiedyś to było nie do pomyślenia. Przy drugiej adopcji to nawet trzy lata.
Nawet panie mówiły, że w Poznaniu coraz częściej czeka się krócej niż w Pile, a kiedyś to było nie do pomyślenia. Przy drugiej adopcji to nawet trzy lata.
- 18.10.2012 - złożenie dokumentów w OA
- 12.06.2013 - kwalifikacja
- 23.10.2013 - :telefon:-mamy synka
- 13.06.2017 - :telefon:-mamy córeczkę
- 24.01.2018 - :telefon:-mamy synka
-
- Posty: 4
- Rejestracja: 22 sie 2017 12:39
Re: Adopcja w POZNANIU
Dzień dobry Dziewczyny i Chłopaki
Wracam tu po dłuższej nieobecności.Wracam,bo nasza sytuacja zmieniła się na tyle,że zastanawiamy się co robić dalej.Niestety nie otrzymaliśmy kwalifikacji do udziału w szkoleniach.Czekamy na decyzję o tym na piśmie z uzasadnieniem.Chcemy też spotkać się w ośrodku i pogadać,dlaczego tak się to skończyło.Chcemy też złożyć dokumenty w ośrodku w innym województwie.Zastanawiamy się tylko nad tym czy i jak ośrodki patrzą na to,że przychodzi do nich para po takiej historii i to w dodatku z innego województwa.Czy ktoś z Was ma takie doświadczenie,był w takiej sytuacji jak my?
Z góry dziękuję za każdą uwagę i sugestię.
Wracam tu po dłuższej nieobecności.Wracam,bo nasza sytuacja zmieniła się na tyle,że zastanawiamy się co robić dalej.Niestety nie otrzymaliśmy kwalifikacji do udziału w szkoleniach.Czekamy na decyzję o tym na piśmie z uzasadnieniem.Chcemy też spotkać się w ośrodku i pogadać,dlaczego tak się to skończyło.Chcemy też złożyć dokumenty w ośrodku w innym województwie.Zastanawiamy się tylko nad tym czy i jak ośrodki patrzą na to,że przychodzi do nich para po takiej historii i to w dodatku z innego województwa.Czy ktoś z Was ma takie doświadczenie,był w takiej sytuacji jak my?
Z góry dziękuję za każdą uwagę i sugestię.