rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Dyskusje o ośrodkach adopcyjnych, panujących w nich zasadach, procedurach, szkoleniach. Nie wiesz jaki wybrać ośrodek? Jak przebiega procedura adopcyjna? To forum jest dla Ciebie.

Moderator: Moderatorzy ośrodki i procedury adopcyjne

bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: bloo »

Pockahontas pisze:]

Pikuś Incognito, a jednak widzę różnicę. Istnieje coś takiego jak inteligencja emocjonalna, która pozwala dziecku w przedziwny sposób orientować się w sytuacji także wtedy, gdy nie wykształciło ono jeszcze pojęć, którymi ogarnia otoczenie i siebie w nim na poziomie intelektu. Absolutnie nie insynuuję, że waszym dzieciom zastępczym brakuje czegokolwiek w porównaniu z uczuciami, jakie otrzymuje w swojej rodzinie Promyczek. Jednak on otrzymuje od swoich rodziców zastępczych werbalne i pozawerbalne komunikaty "jesteś naszym synem". Nie chcę po raz kolejny zagłębiać się w tym na ile jest to uzasadnione na obecnym etapie, a na ile nie jest, bo nie mnie to oceniać, niemniej dla dziecka nie jest to bez znaczenia.
Gdyby dla dzieci oddzielenie od rodziców czy też opuszczenie było całkowicie obojętne, nie mielibyśmy przypadków zaburzeń więzi czy później także osobowości wśród dzieci i nastolatków adoptowanych już w niemowlęctwie.
a skąd wiemy, że dzieci umieszczone w RZ w niemowlęctwie i zabierane z RZ po dwóch latach pobytu nie wykształcają RADu właśnie z powodu porzucenia przez opiekunów, których uważają za podstawowych i jedynych? Prowadziliśmy nad tym badania? Jesli tak to ja do nich nie dotarłam, a mocno ich szukałam.
Nie, sorry, ale nie wierzę w taki rodzaj działania inteligencji emocjonalnej dzieci. Nie neguję istnienia inteligencji emocjonalnej, dla jasności, ale taki sposób jej działania.
Z pewnością masz rację z tym, że opiekunowie wysyłają różne komunikaty, bo inaczej definiują swoją rolę. To na pewno, od tego są i tak są szkoleni, muszą się chronić. Pytanie, ile z tego rozumie toddler?
Czy zwerbalizowanie "kocham cię" podczas wieczornej pielęgnacji i czułości znaczy coś więcej, niż ta sama czułość bez tego komunikatu? Dla dziecka oczywiście, bo o opiekunie nie mówię, on sobie to racjonalizuje.
Sytuacja autorki jest tak masakrycznie trudna, że nawet nie będę tu produkować żadnych rad ani opinii, mogę jedynie wyobrazić sobie, jak strasznie ciężkie jest to wszystko.
Natomiast mam potężny odruch sprzeciwu wobec traktowania małych dzieci jako podmiotów o nieograniczonej elastyczności emocjonalnej, którym można w dowolnym momencie "zorganizować" nową więź. Ja nie wiem, czy można, ale silnie podejrzewam, że nie można. I że poniekąd wcale nie chcemy tego sprawdzać, dlatego nie prowadzimy badań longitudinalnych nad małymi dziećmi adoptowanymi z RZ po długim czasie przebywania w niej. Bo wyniki mogłyby nas przerazić.
Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: Pockahontas »

bloo pisze: Natomiast mam potężny odruch sprzeciwu wobec traktowania małych dzieci jako podmiotów o nieograniczonej elastyczności emocjonalnej, którym można w dowolnym momencie "zorganizować" nową więź.
Ale to chyba nie polemika ze mną? 8O Bo to, że więzią nie wolno się w sposób dowolny "bawić" to moje credo.
bloo pisze: a skąd wiemy, że dzieci umieszczone w RZ w niemowlęctwie i zabierane z RZ po dwóch latach pobytu nie wykształcają RADu właśnie z powodu porzucenia przez opiekunów, których uważają za podstawowych i jedynych?
Nie wiemy. I szczerze mówiąc, bałabym się sprawdzić. To jednak nie przeszkadza mi twierdzić, że dziecko jest kimś więcej niż tylko sumą potrzeb (jedzenia, czystej pieluszki, czułego szeptu czy dotyku), które może zaspokoić mu dowolnie rozumiana "figura" matki, ma też życie uczuciowe, od samego początku, bardziej rozwinięte niż mogłoby się wydawać. Mózg niemowlęcia potrafi nadawać znaczenie bodźcom różnego rodzaju, klasyfikować je i interpretować, od pierwszych momentów życia rozpoznaje matkę i tworzy z nią relację - tu polecam świetną książkę L.Elliot "Co się tam dzieje?" o rozwoju mózgu w pierwszym roku życia, ale oczywiście nie tylko tę. Dlatego większość niemowląt spontanicznie wyciągnie rączki do mamy, a nie do zakochanej w nich babci, która też "nieba by im przychyliła", także nosi, przytula, daje poczucie bezpieczeństwa, więcej, nawet werbalizuje "kocham cię". I często dzieli obowiązki a więc czas na bliskość z np. pracującą mamą, co czyni ją jednym z opiekunów podstawowych.
wako
Posty: 356
Rejestracja: 12 paź 2014 19:54

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: wako »

bloo pisze:a skąd wiemy, że dzieci umieszczone w RZ w niemowlęctwie i zabierane z RZ po dwóch latach pobytu nie wykształcają RADu właśnie z powodu porzucenia przez opiekunów, których uważają za podstawowych i jedynych? Prowadziliśmy nad tym badania? Jesli tak to ja do nich nie dotarłam, a mocno ich szukałam.
Niestety, znam takie dzieci. To zawsze jest loteria. Teraz, po latach, można stwierdzić, że umieszczenie niektórych z nich w adopcji było błędem, ale tego nie wie się w momencie decyzji o kwalifikowaniu do ado. Na podstawie obserwacji tych kilku przypadków stwierdzam tylko, że bardzo dużo, jak nie wszystko, zależy od odporności emocjonalnej konkretnego malucha.
bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: bloo »

no ja się własnie zreflektowałam, że napisałam głupotę :oops:
Jeśli dziecko zostało umieszczone w RZ zaraz po urodzeniu albo we wczesnym niemowlęctwie i była to dobra RZ (w sensie: kochająca, troskliwa, dbająca etc) to jego szanse na RAD są minimalne niezależnie od późniejszych losów. Dlaczego? Bo RAD przecież wykształca się wskutek zaburzenia więzi pierwotnej, a więc w okresie niemowlęctwa do roku, niektórzy autorzy podają, ze do 3 lat. Później może być to już utrwalane lub modyfikowane.
Tak więc przeniesienie dziecka z RZ do RA (o ile są zachowane warunki, o których napisałam) nie powinno mieć związku z wygenerowaniem RADu, co nie oznacza, że nie okaże się dla dziecka traumatyczne i tu pewnie byłoby tak jak napisała Wako.
Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: Pockahontas »

bloo, nie uważam, że napisałaś głupotę.
Mnie osobiście przekonuje cezura 18 mies. za Sue Gerhardt. Jak wiadomo, zanim dziecko trafi do super pogotowia, i tak przeżyje rozdzielenie z matką (nie będzie mu dane usłyszeć bicia jej serca, rozpoznać głosu, itp.), prawdopodobnie co najmniej kilka pierwszych, bardzo ważnych dni spędzi samo na oddziale szpitalnym. To nie musi być przyczyną zaburzeń, ale może. Co tu dopiero mówić o np. roczniakach odbieranych rodzicom - to jedno.

Po drugie i ważniejsze, są sugestie, że zaburzenia przywiązania, niekoniecznie od razu rad, mogą powstać nie tylko na skutek niewykształcenia więzi, ale też jej przerwania.
Chris Tylor, "Zaburzenia przywiązania u dzieci i młodzieży":
Stałość otoczenia sprzyja stałości wzorca przywiązania. Kategorie przywiązania zwykle pozostają niezmienne na kolejnych etapach rozwoju, jeśli wcześniej wzmacnia je otaczająca dziecko opieka, a ulegają zmianom, jeśli wymaga tego adaptacja do nowego środowiska opiekuńczego.
Sama konieczność adaptacji do nowego środowiska jest stresująca. Oczywiście nie jest źle gdy dziecko z super pogotowia przechodzi do super ra (bo tu wzorce zachowań dorosłych i udzielanych przez dziecko odpowiedzi będą podobne), ale jednak zmienia się najważniejszy "obiekt" relacji.
Ponadto wg psychiatry Krzysztofa Szwajcy (na podstawie jego wykładu, można go wygooglować - bardzo sensowny facet a przy tym praktyk), utrata podstawowego opiekuna może być przez dziecko przeżywana i skutkować w taki sam sposób jak jego nieobecność.
Tak więc ostatnio pojawiają się nieśmiałe głosy, dopytujące o zasadność teorii "przenoszenia więzi" i nasze wątpliwości nie są bez sensu.

Osobiście, nie wypowiem się na ten temat w konkretny sposób. Jestem za opieką zastępczą, uważam, że pr odwalają kawał dobrej roboty, szanuję i podziwiam ich pracę. Jednak jest to dla mnie podszyte pewnym niepokojem, który - bardzo nie chciałabym, by okazał się uzasadniony. Nie mówię tu o żadnych faktach, raczej o własnych przeczuciach; mam intuicyjną obawę, że przeniesienie maluszka z pr do ra niekoniecznie musi być bez znaczenia. Z tego co wiem, badań na ten temat nie mamy, na gruncie polskim na pewno.
Zresztą, jaka jest alternatywa dla tych dzieci? Dom dziecka? :(

A to o czym piszecie - indywidualna wrażliwość dziecka - zgadza się jak najbardziej. Jest to nic innego jak niepowtarzalna budowa i reaktywność danego układu nerwowego. Nie jesteśmy w stanie z całą pewnością powiedzieć, które dziecko w sytuacji narażenia na stresory, wykształci zaburzenia przywiązania a które nie. Na dzień dzisiejszy, uważamy, że niemowlę bardziej wrażliwe na bodźce (najczęściej takie, które trudno się uspokaja, dużo płacze, wykazuje symptomy nadwrażliwości sensorycznej), będzie także bardziej podatne na negatywne skutki wynikające ze zmian otoczenia.
Pikuś Incognito
Moderator
Posty: 452
Rejestracja: 29 gru 2015 22:11

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: Pikuś Incognito »

bloo, zgodzę się z Pockahontas, że wcale nie napisałaś głupoty.
Do naszego pogotowia rodzinnego rzadko trafiają noworodki. W większości są to dzieci kilkumiesięczne, albo takie, które pierwszy miesiąc czy dwa spędziły w szpitalu.
Do tego pogotowia rodzinne często są przeciążane. Podstawowy opiekun się rozmywa. Jest wiele osób do pomocy, dzieciom teoretycznie niczego nie brakuje, ale przestaje to przypominać rodzinę, a zaczyna przypominać placówkę. Może więc być tak, że dziecko opuszczające rodzinę zastępczą może wykazywać cechy określane jako RAD.
Jeżeli chodzi o przenoszenie więzi, to osobiście nazwałbym to przenoszeniem głównego opiekuna. Dziecko, które nauczyło się nawiązywać więzi , nie przeniesie ich na nowego rodzica po kilku spotkaniach. My staramy się, aby cały proces był rozłożony w czasie. Rodzice adopcyjni nie tylko odwiedzają dzieci będące pod naszą opieką, ale również zabierają je do swojego domu. Początkowo przywożą je na noc do nas, później zabierają na weekend, a nawet kilka dni. Dziecko coraz bardziej „wchodzi” w nową rodzinę, poznaje jej członków. Któregoś dnia po prostu nie wraca. Jak do tej pory, ta metoda się sprawdza.
Nie pytaj "dlaczego?". I tak nie uzyskasz odpowiedzi.



Adres bloga o naszym pogotowiu:

http://pikusincognito.blogspot.com
Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: Pockahontas »

Pikuś Incognito pisze: Rodzice adopcyjni nie tylko odwiedzają dzieci będące pod naszą opieką, ale również zabierają je do swojego domu. Początkowo przywożą je na noc do nas, później zabierają na weekend, a nawet kilka dni. Dziecko coraz bardziej „wchodzi” w nową rodzinę, poznaje jej członków. Któregoś dnia po prostu nie wraca. Jak do tej pory, ta metoda się sprawdza.
Moim zdaniem, to najlepsza opcja z możliwych.
Awatar użytkownika
yennefer23
Moderator Członek Stowarzyszenia
Posty: 5638
Rejestracja: 23 lut 2010 01:00

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: yennefer23 »

Pockahontas pisze:Moim zdaniem, to najlepsza opcja z możliwych.
a co jezeli przyszli RA mieszkaja kilkaset km od RZ/PR/PO/DD? rozumiem idee, pochwalam ogromnie. przy czym napisze na podstawie wlasnych doswiadczen bylo dla nas trudnym (nie tylko logistycznie, organizacyjnie) odwiedzac dzieci 2 razy w tygodniu po 2 godziny przez 2 miesiace. Nikt wtedy nam nie wyjasnil jaki jest sens odwlekania w czasie preadopcji. teraz wiem, ze dzieci starsze potrzebuja czasu na pozegnanie sie z RZ, otoczeniem, na powolne przyzwyczajenie sie do osob z ktorymi maja zamieszkac. lecz wtedy, 2 lata temu nie mialam tej wiedzy. i bylo nam bardzo ciezko zrozumiec, dlaczego nie mozemy zabrac dzieci do domu.
Pockahontas pisze:Zresztą, jaka jest alternatywa dla tych dzieci? Dom dziecka?
otoz to.
bloo pisze:Jeśli dziecko zostało umieszczone w RZ zaraz po urodzeniu albo we wczesnym niemowlęctwie i była to dobra RZ (w sensie: kochająca, troskliwa, dbająca etc) to jego szanse na RAD są minimalne niezależnie od późniejszych losów.
Pockahontas pisze: zaburzenia przywiązania, niekoniecznie od razu rad, mogą powstać nie tylko na skutek niewykształcenia więzi, ale też jej przerwania.
bloo, szczerze napisze, ze nie wiem skad od razu RAD, ktory wg mojej wiedzy jest w PLu rzadko diagnozowany, a jezeli diagnoza zostanie posatwiona, to zwykle jednak OA nie proponuja tak gleboko zaburzonych dzieci do adopcji. pisze zwykle p bo historia ostatnia z forum, niestety przeczy temu zalozeniu. My - - RA mierzymy sie zwykle z wiezia zaburzona i skutkami tych zaburzen, nie z RAD w czystej postaci.
Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno
Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: Pockahontas »

yennefer23 pisze:jezeli diagnoza zostanie posatwiona, to zwykle jednak OA nie proponuja tak gleboko zaburzonych dzieci do adopcji. pisze zwykle p bo historia ostatnia z forum, niestety przeczy temu zalozeniu.
A o której piszesz?

Pogotowie rodzinne jako alternatywa dd jest dla dziecka rajem na ziemi, nawet gdyby było przepełnione. Bo nie jest placówką.
Rodzinna opieka zastępcza jest dobra, bo dzięki niej dziecko zyskuje bezpieczny przystanek.
Adopcja jest dobra, ponieważ stwarza w życiu dziecka nową rzeczywistość emocjonalną i prawną.
Piszę tylko o tym, że na dzień dzisiejszy, nie wiemy jeszcze do końca jak to wszystko w dzieciach "pracuje", ponieważ na gruncie polskim jest za wcześnie na takie wnioski. Głosy pojawiają się różne, osobiście jestem zainteresowana tematem, więc wsłuchuję się w różne stanowiska i nie neguję ich z założenia.
I jeszcze jedno. Nawet gdyby stwierdzono jednoznacznie, iż przeniesienie dziecka z pr do ra ma negatywny wpływ na jego życie emocjonalne - co wtedy?
Nie istnieje system idealny, ważne, by stworzyć najlepszy z możliwych. Ten, który mamy teraz i tak jest rewolucyjny jak na polskie warunki socjalne. Przedstawiając moje wątpliwości, nie sugeruję, by teraz wszystko zaorać, raczej, by mieć świadomość z jak bardzo złożonym procesem mamy do czynienia i jaką "tajemnicą" będzie dziecko, które miało wielu (nawet najtroskliwszych) opiekunów.
yennefer23 pisze: bylo nam bardzo ciezko zrozumiec, dlaczego nie mozemy zabrac dzieci do domu.

[/quote

To zrozumiałe. Myślę, że nawalił ośrodek, który was na to oczekiwanie właściwie nie przygotował.
asafavidan
Posty: 78
Rejestracja: 07 paź 2015 21:43

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: asafavidan »

Pockahontas pisze:bloo, nie uważam, że napisałaś głupotę.
Mnie osobiście przekonuje cezura 18 mies. za Sue Gerhardt. Jak wiadomo, zanim dziecko trafi do super pogotowia, i tak przeżyje rozdzielenie z matką (nie będzie mu dane usłyszeć bicia jej serca, rozpoznać głosu, itp.), prawdopodobnie co najmniej kilka pierwszych, bardzo ważnych dni spędzi samo na oddziale szpitalnym. To nie musi być przyczyną zaburzeń, ale może.
Pockahontas mój maluch był zostawiony po porodzie w szpitalu, leżał tam tydzień (bez kontaktu z MB od urodzenia, nie chciała go widzieć), potem kolejny tydzień był pogotowiu i na koniec dwa dni w placówce. Potem trafił do mnie.
Czy myśli, że wywarło to na jego rozwoju jakiś ślad? :( często się nad tym zastanawiam. Po czym mogłabym to zauważyć na co dzień? Czy silny lęk separacyjny to może być pozostałość po tych noworodkowych przeżyciach?
Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: Pockahontas »

asafavidan, po pierwsze twój synek miał i tak świetny start, bo naprawdę stosunkowo szybko znalazł się u ciebie :-)
Natomiast jego droga do domu na pewno nie jest tym, czego standardowo pragniemy dla dziecka. Wiem jak trudne są pytania, które zadałaś i przypuszczam jaki niepokój wzbudza w tobie ich rozważanie. Bardzo chciałabym cię uspokoić, ale będąc uczciwa, nie mogę napisać, iż było to bez znaczenia. Na pewno dla części dzieci takie doświadczenie może być rozwojowo bez różnicy, dla innych niestety nie. Nie wiemy jak to było w przypadku twojego malucha. Być może pierwsze dni jego życia w jakiś sposób przyczyniły się do aktualnego rozpoznania, a być może wpływ na nie miały czynniki genetyczne czy też anatomia mózgu chłopca. Wiem, że to niełatwe, ale może choć spróbuj o tym nie rozmyślać. Macie diagnozę i to na niej warto się skupić. Poznanie przyczyny być może pomogłoby ci poukładać sobie historię dziecka, ale poza wartością poznawczą, w sumie chyba nic nowego nie wniesie do waszej codzienności? Warto skupić się na konkretach - takie podejście w wielu sytuacjach przyczynia się do szybkiej zmiany (efektu terapeutycznego) i daje power, by iść do przodu. Tego wam życzę!

Co do lęku separacyjnego jeszcze - jego podłoże może być bardzo różne. Pierwsze doświadczenia synka to jedna z opcji, ale sugeruję rozważyć także inne przyczyny, najlepiej przy wsparciu psychologa. Być może powód jest bardziej banalny niż podejrzewasz, a odkrycie go, przyspieszy rozwiązanie :-)
rombp
Posty: 6
Rejestracja: 23 lut 2017 12:12

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: rombp »

PRAGNĘ POINFORMOWAĆ: Po kilkunastu rozprawach rodzina, która adoptowała wcześniej biologiczną siostrę mojego promyczka zrezygnowała. Styczność osobista RA z naszym promykiem ustalona była przez sąd w normalny dzień tygodnia, a to wiązało się z braniem przez RA urlopów. I to było główną przyczyną ich rezygnacji. ZOSTAŁAM NAJSZCZĘŚLIWSZĄ MAMĄ ADOPCYJNĄ!!!

Dziękuję wszystkich za słowa otuchy, porady oraz i te krytyki, bo pozwoliło mi to spojrzeć na obraz sytuacji z boku.
Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: rozdzielenie rodzeństwa. pomocy.

Post autor: Pockahontas »

rombp, serdecznie wam gratuluję i cieszę się z takiego rozwiązania.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ośrodki i procedury adopcyjne”