Sad-nasze doswiadczenia
Moderator: Moderatorzy ośrodki i procedury adopcyjne
-
- Posty: 4144
- Rejestracja: 21 sie 2009 00:00
Sad-nasze doswiadczenia
Zachęcam do podzielenia się Waszymi doświadczeniami z sądami,które prowadziły Wasze sprawy adopcyjne. Jak długo trwały procedury od czasu poznania dziecka, do ustanowienia pieczy? I potem, ile czekaliscie na sprawę adopcyjną? Jeśli mieliście problemy z sądem, czy pomógł Wam OA?
Piszcie o Waszych dobrych i złych doświadczeniach
Piszcie o Waszych dobrych i złych doświadczeniach
09.2013 serduszkowa córeczka
01.2017 zaczynamy po raz drugi
-
- Posty: 14478
- Rejestracja: 13 gru 2004 01:00
Re: Sad-nasze doswiadczenia
Mam nadzieję, że nasz dobry przykład będzie zachętą dla innych i opiszą swoje historie. Dodam, że gdyby nie powrót po latach na Naszego Bociana i rozmowy z forumowiczami żyłabym w przeświadczeniu, że tak to po prostu jest.
Ten otrzymaliśmy, w dniu "uwolnienia prawnego" naszego synka. Był to 7 tydzień jego życia. Następnego dnia pojechaliśmy do DD, w którym przebywał. Gdy wracaliśmy podjechaliśmy do sądu, gdzie już czekała na nas pracownica OAO z gotowym wnioskiem. Tego samego dnia Sędzia wydał postanowienie o powierzeniu pieczy. Na ostateczną sprawę czekaliśmy 2 miesiące, pierwotnie miały być 3. Cała procedura była sprawna i przebiegała w naprawdę przemiłej atmosferze. Widziałam, że wszystkim naprawdę zależy na dobru tego Maleństwa. Jak pisałam sądziłam, iż to ogólnopolski standard. Dziś wiem, że wykazałam się dość daleko idącą naiwnością. Wiem, że gro dzieci czeka niepotrzebnie długo na uwolnienie prawne, następnie przyszli rodzice po kilka miesięcy na zgodę na powierzenie pieczy, kolejne na badanie więzi i wreszcie z bólami doczekują ostatecznej rozprawy. Nie widzę w tym tego słynnego dobra dziecka. Bardzo mnie poruszają takie historie i mam szczerą nadzieję, że będą one opisywane na tym wątku. Sądzę, że warto podzielić się z innymi swoim, czasami smutnym, doświadczeniem. Milczenie nie zawsze jest złotem. Ufam też, iż kolejne pozytywne przykłady też się tu pojawią - ku pokrzepieniu.
Ten otrzymaliśmy, w dniu "uwolnienia prawnego" naszego synka. Był to 7 tydzień jego życia. Następnego dnia pojechaliśmy do DD, w którym przebywał. Gdy wracaliśmy podjechaliśmy do sądu, gdzie już czekała na nas pracownica OAO z gotowym wnioskiem. Tego samego dnia Sędzia wydał postanowienie o powierzeniu pieczy. Na ostateczną sprawę czekaliśmy 2 miesiące, pierwotnie miały być 3. Cała procedura była sprawna i przebiegała w naprawdę przemiłej atmosferze. Widziałam, że wszystkim naprawdę zależy na dobru tego Maleństwa. Jak pisałam sądziłam, iż to ogólnopolski standard. Dziś wiem, że wykazałam się dość daleko idącą naiwnością. Wiem, że gro dzieci czeka niepotrzebnie długo na uwolnienie prawne, następnie przyszli rodzice po kilka miesięcy na zgodę na powierzenie pieczy, kolejne na badanie więzi i wreszcie z bólami doczekują ostatecznej rozprawy. Nie widzę w tym tego słynnego dobra dziecka. Bardzo mnie poruszają takie historie i mam szczerą nadzieję, że będą one opisywane na tym wątku. Sądzę, że warto podzielić się z innymi swoim, czasami smutnym, doświadczeniem. Milczenie nie zawsze jest złotem. Ufam też, iż kolejne pozytywne przykłady też się tu pojawią - ku pokrzepieniu.
Synku, nie mógłbyś być bardziej mój
01.2005
W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć
- kreweta
- Posty: 1746
- Rejestracja: 09 mar 2012 13:27
Re: Sad-nasze doswiadczenia
Witam! U mnie bylo ciekawie
5 marca poznalismy naszego najkochanszego maleńkiego syneczka. Tego dnia podpisalismy sie pod wnioskiem do sadu o zabezpieczenie pieczy i adopcje. Ze wzgledu ze sad znajdowal sie w innym miescie iz Oa wniosek poszedl do sadu poczta. Na poczatku bylam spokojna nie napastowalam telefonami nikogo. Czwartek 14 marca zadzwonilam do sadu czy jest wyznaczony termin posiedzenia na powierzenie pieczy a Pani mi mowi ze nie dostala zadnego podania ??? Kazala zadzwonic jutro wiec grzecznie poczekalam. 15 zadzwonilam znow do sadu a podania nadal nie bylo. zadzwonilam do Oa z pytaniem czy poszedl wniosek i poprosilam o numer nadania. Zrobilam male sledztwo na poczcie ( wszystko telefonicznie gdyz sad oddalony od nas 350 km) okazalo sie ze listonosz zapomnial zostawic w sadzie listu . Nastepnego dnia roboczego podanie dotarlao i co??? Musialo nabrac mocy do dnia nastepnego . 19 marca zadzwonilam do sadu a Pani mi mowi, ze czeka na przydzielenie sedziego. 21 marca dostalam info o tym, ze termin sparawy zostal wyznaczonyn na 27 kwietnia. Wiec sie wscieklam zadzwonilam do Oa i Mopsu postawila na rowne nogi kobity az tak ze spakowaly sie pojechaly do sadu. I sedzina powiedziala, ze wyda piecze ale jeszcze chcialaby wywiad kuratorski. Wrrrrr dowiedzialm sie wiec gdzie jest moj zespol kuratorski zadzwonil do sadu ale oni najpierw musza wiec oficjalne zlecenie. Czekalismy znow do 25 marca az dojdzie zlecenie. Kiedy juz doszlo zadzwonilam zeby ustalic wizyte kuratorska i co pani mi mowi ze maja 2 tyg na wyznaczenie terminu a tu wlasnie zaczal sie wielki tydzien bo swieta Wielkanocne. Poszlam na litosc, powiedzialm , ze malutkie dziecko ze dla niego kazdy dzien jest wazny i Pani powiedziala, ze jak moge to mam sie w 15 min stawic w sadziea to nie latwe bo to kawalek drogi i korki ale co tam z mokra glowa w biegu zlapalam aparat zeby pokazac jaki pokoik przygotowalismy dla naszego synka w taxi i w 20 min bylam w sadzie. Pani kurator na miejscuu przeprowadzila wywiad i obiecala, ze jeszcze tego samego dnia wyslefaxem do sadu. Ze juz bylo popoludnie zadzwonilam do sadu 26 marca czy doszedl fax i doszedl. Nastepnego dnia zadzwonila pani z Oa ze dzwonila do sadu i mamy piecze ale teraz musimy czekac az dojdzie listem do nas postanowienie. Wiec zadzwonilam do sadu poprosilam zeby faxem do oa postanowienie przeslali a pni mi na to ze ja podanie listownie musze napisac :o
Zwatpilam i nic sie nie odezwalam babka chyba wyczula i poprosila o fax do Oa a ja jak na zlosc na zakupach( pamietam jak dzis kupowalam kocyk dla synka) nie moglam znalezc bo intrenet w komorce mi sie zacial wiec zadzwonilam do Oa i poprosilam o fax. I nareszcie upragnione postanowienie miala w rekach nasza pani z Oa w wielki czwartek odebralismy naszego syneczka!!!
Takze troche stresu nieraz smiechu ale nagroda warta wszystkiego
5 marca poznalismy naszego najkochanszego maleńkiego syneczka. Tego dnia podpisalismy sie pod wnioskiem do sadu o zabezpieczenie pieczy i adopcje. Ze wzgledu ze sad znajdowal sie w innym miescie iz Oa wniosek poszedl do sadu poczta. Na poczatku bylam spokojna nie napastowalam telefonami nikogo. Czwartek 14 marca zadzwonilam do sadu czy jest wyznaczony termin posiedzenia na powierzenie pieczy a Pani mi mowi ze nie dostala zadnego podania ??? Kazala zadzwonic jutro wiec grzecznie poczekalam. 15 zadzwonilam znow do sadu a podania nadal nie bylo. zadzwonilam do Oa z pytaniem czy poszedl wniosek i poprosilam o numer nadania. Zrobilam male sledztwo na poczcie ( wszystko telefonicznie gdyz sad oddalony od nas 350 km) okazalo sie ze listonosz zapomnial zostawic w sadzie listu . Nastepnego dnia roboczego podanie dotarlao i co??? Musialo nabrac mocy do dnia nastepnego . 19 marca zadzwonilam do sadu a Pani mi mowi, ze czeka na przydzielenie sedziego. 21 marca dostalam info o tym, ze termin sparawy zostal wyznaczonyn na 27 kwietnia. Wiec sie wscieklam zadzwonilam do Oa i Mopsu postawila na rowne nogi kobity az tak ze spakowaly sie pojechaly do sadu. I sedzina powiedziala, ze wyda piecze ale jeszcze chcialaby wywiad kuratorski. Wrrrrr dowiedzialm sie wiec gdzie jest moj zespol kuratorski zadzwonil do sadu ale oni najpierw musza wiec oficjalne zlecenie. Czekalismy znow do 25 marca az dojdzie zlecenie. Kiedy juz doszlo zadzwonilam zeby ustalic wizyte kuratorska i co pani mi mowi ze maja 2 tyg na wyznaczenie terminu a tu wlasnie zaczal sie wielki tydzien bo swieta Wielkanocne. Poszlam na litosc, powiedzialm , ze malutkie dziecko ze dla niego kazdy dzien jest wazny i Pani powiedziala, ze jak moge to mam sie w 15 min stawic w sadziea to nie latwe bo to kawalek drogi i korki ale co tam z mokra glowa w biegu zlapalam aparat zeby pokazac jaki pokoik przygotowalismy dla naszego synka w taxi i w 20 min bylam w sadzie. Pani kurator na miejscuu przeprowadzila wywiad i obiecala, ze jeszcze tego samego dnia wyslefaxem do sadu. Ze juz bylo popoludnie zadzwonilam do sadu 26 marca czy doszedl fax i doszedl. Nastepnego dnia zadzwonila pani z Oa ze dzwonila do sadu i mamy piecze ale teraz musimy czekac az dojdzie listem do nas postanowienie. Wiec zadzwonilam do sadu poprosilam zeby faxem do oa postanowienie przeslali a pni mi na to ze ja podanie listownie musze napisac :o
Zwatpilam i nic sie nie odezwalam babka chyba wyczula i poprosila o fax do Oa a ja jak na zlosc na zakupach( pamietam jak dzis kupowalam kocyk dla synka) nie moglam znalezc bo intrenet w komorce mi sie zacial wiec zadzwonilam do Oa i poprosilam o fax. I nareszcie upragnione postanowienie miala w rekach nasza pani z Oa w wielki czwartek odebralismy naszego syneczka!!!
Takze troche stresu nieraz smiechu ale nagroda warta wszystkiego
Marzec 2012- pierwsza wizyta w OA
Czerwiec 2012 - kurs
Październik 2012 - kwalifikacje
Marzec 2013 - odnalazł się nasz maleńki Bąbelek
"Kochać kogoś - znaczy widzieć w nim cuda dla innych niedostrzegalne."
Franqois Mauriac
Czerwiec 2012 - kurs
Październik 2012 - kwalifikacje
Marzec 2013 - odnalazł się nasz maleńki Bąbelek
"Kochać kogoś - znaczy widzieć w nim cuda dla innych niedostrzegalne."
Franqois Mauriac
-
- Posty: 24877
- Rejestracja: 31 paź 2009 01:00
Re: Sad-nasze doswiadczenia
U nas z sądem mieliśmy mało styczności W poniedziałek zadzwonił Ten wymarzony jeszcze tego samego dnia popędziliśmy do OAO, w środę spotkanie z córeczką i decyzja, że jest to nasze dziecko tego samego dnia złożyliśmy wniosek do sądu o zaświadczenie o niekaralności, kolejnego dnia odebraliśmy i złożyliśmy wniosek o adopcje. Piątek był dniem wolnym od pracy ( Trzech Króli), więc niewiele udało się załatwić. Na poczatku tygodnia OAO napisało opinię do sądu. W następny piątek Czupurek była już w domu
Sprawa sądowa odbyła się po 6 tygodniach
Sprawa sądowa odbyła się po 6 tygodniach
- jk81
- Posty: 2577
- Rejestracja: 14 gru 2011 20:55
Re: Sad-nasze doswiadczenia
Na początku października 2012 dostaliśmy telefon, zaczęliśmy jeździć do dzieci, a ja zaczęłam się interesować, co i gdzie trzeba załatwić. Okazało się, że tam jest jeszcze sprawa do załatwienia między dwoma sądami. Bo ten, w którym rodzice zrzekli się praw i w którym został wyznaczony OP dzieci, nie wysłał dokumentów do sądu, który mógłby wysłać pieczę. Dzwoniłam, dowiadywałam się, przypominała. Może z 3 razy.
Na koniec października, w dniu 2. urodzin Julii, dostaliśmy informację, że do dd przyszedł fax z postanowieniem o przyznaniu pieczy. Tak więc na sprawie żadnej nie byliśmy, było to zaocznie, bez nas. A na koniec listopada, czyli po miesiącu o wydaniu pieczy, mieliśmy sprawę o przysposobienie. Sędzina sama zarządziła skrócenie się czasu uprawomocnienia decyzji z 21 na 14 dni. I tuż przed świętami Bożego Narodzenia przyszły nowe akty urodzenia.
Powodzenia!
Na koniec października, w dniu 2. urodzin Julii, dostaliśmy informację, że do dd przyszedł fax z postanowieniem o przyznaniu pieczy. Tak więc na sprawie żadnej nie byliśmy, było to zaocznie, bez nas. A na koniec listopada, czyli po miesiącu o wydaniu pieczy, mieliśmy sprawę o przysposobienie. Sędzina sama zarządziła skrócenie się czasu uprawomocnienia decyzji z 21 na 14 dni. I tuż przed świętami Bożego Narodzenia przyszły nowe akty urodzenia.
Powodzenia!
12.2011 pierwsza wizyta w OA (złożenie kompletu dokumentów)
10.2012 telefon- są dzieci (roczniki 2009 i 2010)
11.2012 po sprawie ado
--------------------------------------------------------------------
Bocianowe Koleżanki- szczęścia dla Wa
10.2012 telefon- są dzieci (roczniki 2009 i 2010)
11.2012 po sprawie ado
--------------------------------------------------------------------
Bocianowe Koleżanki- szczęścia dla Wa
- jolanda78
- Posty: 83
- Rejestracja: 05 kwie 2012 07:51
Re: Sad-nasze doswiadczenia
Noooo... to ja niestety nie mam zbyt dobrych wieści. TEN telefon zadzwonił we wtorek, 17 września, ale dzieci mogliśmy poznać dopiero po tygodniu - w pon. 23 września. Papiery w sądzie złożone po tygodniu, tj. 30-go września, po ponad 2 tyg. sąd w ogóle nadał dopiero nr sprawy i wyznaczył sędziego. Dzwonię tam co dzień i codziennie słyszę, że mają duże obłożenie, duży wpływ dokumentów i niestety moce przerobowe są takie, jakie są, a wszystkie sprawy są pilne, bo wszystkie dotyczą dzieci. Nasze dzieci już nas ciagle proszą, żeby ich zabrać, a ja co mam im powiedzieć? Że sąd ma duże obłożenie??? Wczoraj minął miesiąc od tego tel. a w pon. minie 4 tygodnie od pierwszego spotkania, a my praktycznie jesteśmy na początku tej drogi...
Dzwoniłam dziś do sądu, więc sędzia od wtorku, gdy nadano nr sprawy i przekazano mu akta - NIE ZROBIŁ NIC, żadnej czynności w sprawie. I jak tu nie iść do mediów i nie skarżyć się? Zrobiłabym to, najchętniej narobiłabym zadymy w mediach, to by się spięli - gdyby nie fakt, że to nam tylko może zaszkodzić... No i z tego, co wiem - będą jeszcze wysyłać zlecenie o wizytę kuratora z naszego sądu (inne miasto), więc to potrwa... Też chyba będę musiała wydzwaniać i codziennie ich wszystkich poganiać błagając, prosząc i grożąc...
Mówimy o sądzie w Szczecinie
Dzwoniłam dziś do sądu, więc sędzia od wtorku, gdy nadano nr sprawy i przekazano mu akta - NIE ZROBIŁ NIC, żadnej czynności w sprawie. I jak tu nie iść do mediów i nie skarżyć się? Zrobiłabym to, najchętniej narobiłabym zadymy w mediach, to by się spięli - gdyby nie fakt, że to nam tylko może zaszkodzić... No i z tego, co wiem - będą jeszcze wysyłać zlecenie o wizytę kuratora z naszego sądu (inne miasto), więc to potrwa... Też chyba będę musiała wydzwaniać i codziennie ich wszystkich poganiać błagając, prosząc i grożąc...
Mówimy o sądzie w Szczecinie
04.04.2012 - Pierwsza wizyta w POA
23.12.2012 - kwalifikacja
17.09.2013 - zadzwonił TEN telefon
23.09.2013 - pierwsze spotkanie z Synkami
06.12.2013 - powierzenie pieczy (Synkowie w domu) i czekamy, czekamy na ostateczne rozstrzygnięcie
08.07.2014 - rozprawa końcowa
23.12.2012 - kwalifikacja
17.09.2013 - zadzwonił TEN telefon
23.09.2013 - pierwsze spotkanie z Synkami
06.12.2013 - powierzenie pieczy (Synkowie w domu) i czekamy, czekamy na ostateczne rozstrzygnięcie
08.07.2014 - rozprawa końcowa
-
- Posty: 40
- Rejestracja: 11 maja 2010 13:25
Re: Sad-nasze doswiadczenia
U nas też poszło szybko. 7 marca poznaliśmy Syneczka, 1 kwietnia była sprawa o powierzenie pieczy, 26 maja (co za prezent na dzień matki ) mieliśmy sprawę o przysposobienie. Wszystko miło, łatwo i przyjemnie. Tylko potem zaginął gdzieś w drodze nowy akt urodzenia i mieliśmy problem z peselem, ale to był już drobiazg
-
- Posty: 12
- Rejestracja: 31 mar 2008 00:00
Re: Sad-nasze doswiadczenia
w moim przypadku było tez sprawnie. 5.08 ten tel. 07.08 spotkanie z maluchami, 29.08 dzieci były już z nami i 16.10 było już po sprawie sądowej.
- Diuna
- Posty: 854
- Rejestracja: 01 mar 2010 01:00
Re: Sad-nasze doswiadczenia
Witam u nas też poszło w miarę szybko i sprawnie.My mamy większe dzieci już od 1,5roku z nami.My mieliśmy tel że są dzieci pod koniec lutego miesiąc jeździliśy do dzieci ale jak wszyscy zobaczyli w dd że dzieci tęsknią za nami i płaczą gdy od nich wychodzimy to naprawdę dr dd bardzo szybko ruszyła sprawe.Trafiliśmy na super ludzi nasza p.kurator była u nas a miała wolne w ten sam dzień oddała papiery do sędziny a była to środa a w piątek 2kwietnia dzieci braliśmy do domu!!!I teraz żyjemy sobie "spokojnie" we czwórkę!!!Pozdrawiamy
- ewelinka_27
- Posty: 180
- Rejestracja: 02 cze 2009 00:00
Re: Sad-nasze doswiadczenia
hej u mnie sprawa wygląda tak. 09.09 nasz ośrodek wysłał zarówno piecze jak i przysposobienie do sądu. 30.09 decyzja sędziego o oddaleniu pieczy z powodu krótkiego okresu spotykania z dzieckiem( od 28.08) i nie sprawdzeniu naszej sytuacji itp. Wyznaczono datę rozprawy 22.10 ( na pismie pisze o przysposobienie - przesłuchanie stron - nie wiadomo jak to rozumieć). Wyznaczono kuratora - który zeby było smiesznie dostał pismo o zleceniu 17.10 ( nie cały tydzień do ropzrawy). Powiedział ze nie wie czy zdąrzy wysłać bo sąd dał za krótki okres czasu . Jak widac ciężko wysłac pismo między dwoma sądami w tydzień .
Także kochane zobacze co nas czeka 22.10 w sądzie czy dadzą mi tą pieczę czy nie a może to już będzie przysposobienie. Nie mam pojęcia co mnie tam czeka. Mam nadzieje ze nie chce mnie sędzina tylko pooglądać i wyznaczy sobie inny termin, bo zwariuje chyba, nie mają litości. Nie rozumią ze robimy takim dzieciom mętlik w głowie. Widzą mamusię tatusia co 2 dni po 2 godziny masakra jakaś, nie chce sobie wyobrażac co mysli sobie takie dzieciątko :( . Ale nasze sądy jak widać ani nei potrafią sprawnie odebrać praw ani je nadać
Także kochane zobacze co nas czeka 22.10 w sądzie czy dadzą mi tą pieczę czy nie a może to już będzie przysposobienie. Nie mam pojęcia co mnie tam czeka. Mam nadzieje ze nie chce mnie sędzina tylko pooglądać i wyznaczy sobie inny termin, bo zwariuje chyba, nie mają litości. Nie rozumią ze robimy takim dzieciom mętlik w głowie. Widzą mamusię tatusia co 2 dni po 2 godziny masakra jakaś, nie chce sobie wyobrażac co mysli sobie takie dzieciątko :( . Ale nasze sądy jak widać ani nei potrafią sprawnie odebrać praw ani je nadać
Słaba armia
endometrioza
IMSI -Klapa
3 AID na nie :(
15.11.11 - pierwsze spotkanie w OAO
20.12.12 - kwalifikacja :)
23.08.13 - ten telefon :):):)
endometrioza
IMSI -Klapa
3 AID na nie :(
15.11.11 - pierwsze spotkanie w OAO
20.12.12 - kwalifikacja :)
23.08.13 - ten telefon :):):)
-
- Posty: 30
- Rejestracja: 13 sty 2012 19:31
Re: Sad-nasze doswiadczenia
U nas wszystko trwało równy miesiąc. Dzieci poznaliśmy 4 lipca, a do domu zabraliśmy je 3 sierpnia. Niestety tylko i wyłącznie dzięki swojemu uporowi i przekonywaniu wszystkich, że to już najwyższy czas. Wniosek w OA wypełniliśmy po dwóch tygodniach, ale nie zdecydowano się go wysłać zanim nie sprawdzono jeszcze raz jak wyglądają nasze relacje z dziećmi, następnie w sądzie były urlopy i wieczne obłożenie. Dzwoniłam przez kolejne dwa tygodnie, codziennie i w końcu, jak to powiedziała Pani sekretarka wypłakałam sobie postanowienie, bo sędzina chciała jeszcze wysłać nam kuratora. W piątek dowiedziałam się do południa, że jest decyzja, a w sobotę pojechaliśmy po dzieci. Jeszcze tego samego dnia sędzia wyznaczył termin właściwej rozprawy na za miesiąc. Po dwóch tygodniach pojawił się u nas kurator z wizytą, a przed samą rozprawą Panie z OA, żeby napisać raport do sądu. Sprawa odbyła się zgodnie z planem, a wyrok uprawomocnił się po 21 dniach. Niestety, żeby dostać informację, że wyrok się uprawomocnił i że wszystko jest dobrze musieliśmy złożyć wniosek i do dziś czekamy na odpowiedź. A no i dopiero dzisiaj przyszły nowe akty urodzenia dzieci, czyli trzy tygodnie po uprawomocnieniu się wyroku. Generalnie Panie w sądzie miłe i pomocne, wszystko tłumaczyły i wszystkiego wysłuchiwały z cierpliwością. Sędzia na rozprawie też była bardzo miła, dociekliwa, ale wspierająca.
- Misiek_LBN
- Posty: 17
- Rejestracja: 07 paź 2009 00:00
Re: Sad-nasze doswiadczenia
U nas poszło błyskawicznie. Trafiliśmy do maleńkiego sądu rodzinnego w małej miejscowości. Po wizycie w podobnej instytucji w naszym mieście wojewódzkim (wykrywacze metali, beton, stal i szkło, te rzeczy...) byliśmy w szoku, trafiliśmy do budynku z poprzedniej epoki, gdzie wszystkie drzwi były pootwierane, a między nimi uwijali się pracownicy z teczkami i papierami. Weszliśmy, mówimy o co chodzi, a pani z sekretariatu woła panią sędzię "państwo przyszli w sprawie (tu pada imię naszego dziecka)", pani sędzia na to "tak, oczywiście, znam to dziecko, państwo oczywiście wiedzą, że... (tu dostajemy kompaktowe info o dysfunkcjach Małego)". Wiemy, dowiadujemy się jakie papiery donieść, wszyscy są pomocni, dostępni, odpowiadają na telefony. Jest sezon przedświąteczny, więc razem z sądem kombinujemy, jak Małego wyciągnąć przed Wigilią z DD. Dostajemy info, co trzeba zrobić - "jak to będzie gotowe, to damy zarządzenie tymczasowe przed świętami, a rozprawę się wyznaczy od razu tak, żeby nie musiał do placówki wracać...". Pani kurator przychodzi do nas w wolny dzień i mówi, że dawno nie miała takiego przypadku, żeby z sądu dzwonili trzy razy i upewniali się, czy na pewno przyjdzie w umówiony dzień, bo dziecko czeka w DD. Przyszła - jak się okazało, sama też jest mamą adopcyjną. Wszystko zrobione w tempie zawrotnym, przy wsparciu ludzi, którym zależało. Całość zajęła mniej niż miesiąc. Ciekawostką była wizyta kuratora, który sprawdzał, jak Małemu się powodzi na zarządzeniu tymczasowym - doznał opadu koparki, gdy dowiedział się, że jesteśmy już po rozprawie adopcyjnej i czekamy na uprawomocnienie się wyroku....
-
- Posty: 699
- Rejestracja: 08 gru 2008 01:00
Re: Sad-nasze doswiadczenia
U nas także poszło ekspresowo.od dnia złożenia dokumentów do sądu do dnia powierzenia pieczy minęło tylko 2 tygodnie...........wszystko zależy od dobrej woli sędziów i kuratorów a jak wiemy to są tylko ludzie z różnymi przekonaniami, doświadczeniami, poglądami itd.tak jak my wszyscy.
- 2 in vitro = 4 transfery :::(((
-wrzesień 2012r. spełnione marzenie-serduszkowy synek.
-wrzesień 2012r. spełnione marzenie-serduszkowy synek.
- myszkamiki2
- Posty: 135
- Rejestracja: 24 sie 2012 21:36
Re: Sad-nasze doswiadczenia
Nam pomagała bardzo ośrodek. Dokumenty złożone w piątek, a w poniedziałek była piecza i braliśmy nasze szczęście już do domu, ale powtarzam to zasługa ośrodka!!!
Z tym, że nasze dzieciątko było bardzo maleńkie. Miało kilka dni.
Z tym, że nasze dzieciątko było bardzo maleńkie. Miało kilka dni.
-
- Posty: 110
- Rejestracja: 05 paź 2011 09:14
Re: Sad-nasze doswiadczenia
u nas od złożenia papierów do pieczy 12 dni ( w tym wizyta kuratora). Potem rozprawa po niecałych 2 miesiącach od poznania dzieci, 3 tyg uprawomocnienia i już. Całość od poznania dzieci do prawomocnego postanowienia 2,5 miesiąca. Szybko i sprawnie, uprzejmie też.
Uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę