Z tymi książeczkami to nie jest taka prosta sprawa. Owszem można poprzekładać kartki, ale najpierw należy taką książeczkę zdobyć.
Nasz Synek ma książeczkę sponsorowaną tzn. taka żółta z reklamą Huggies.
I taka książeczka jest nie do kupienia, bo dostarczana jest bezpośrednio na Oddziały Noworodkowe. Owszem kupić można, ale taką niebieską (tj. niebieskie kartki i okładka). Ta niebieska nijak nie pasuje do tej żółtej Huggiesowej (ani kolorem, ani formatem - sprawdziliśmy). Pozostało nam udać się na jakikolwiek Oddział Noworodkowy i tam "wyżebrać" żółtą książeczkę. Co też do końca nie okazało się proste, ponieważ najpierw skierowano nas do pediatry, żeby podjął decyzję, czy można książeczkę wydać. Pediatra był bardzo podejrzliwy i pytał po co chcemy wymieniać kartki
Nawet jak usłyszał, że dziecko adoptowane itd, to uważnie obejrzał, książeczkę... czułam się głupio, jakbym chciała go oszukać. Całe szczęście w gabinecie była pielęgniarka i to dzięki jej życzliwości wymieniliśmy książeczkę i jeszcze dodatkowo dostaliśmy nie wypełniony formularz przesiewowego badania słuchu, bo oczywiście tam także było stare nazwisko dziecka..
I tak szczęśliwie dobrnęliśmy do końca tzn. powymienialiśmy karteczki i pediatra powpisywała wszystkie niezbędne dane na nowo, ale w swoim roztrzepaniu wpisała także wiek matki i jej grupę krwi
Jak to zobaczyłam to myślałam że się popłaczę z bezsilnosci i bezradności.
Więc cóż nam pozostało - albo znowu zdobyć nową książeczkę, albo zamazać korektorem......
Obok Pesela na który się czeka wieczność to następna kwestia do rozwiązania prawnego przy adopcjach. Ale wszyscy przecież mają to w du... i martw się człowieku sam.
ewka