Małgosi i Duhy dialogi na cztery nogi
Moderator: Moderatorzy nasi milusińscy
-
- Posty: 490
- Rejestracja: 06 sie 2002 00:00
Bezpośrednio po odebraniu Małgosi ze szkoły pojechałam z nią do lekarza. Siedzimy w poczekalni, czekamy ...
- Mamo, jestem głodna, daj mi pieniadze to polecę do sklepu i kupię sobie batonika.
- Córciu,poczekaj pojedziemy zaraz do domy, to dostaniesz pierogi. Takie podjadanie słodyczy nie jest dobre, bo przytyjesz.
- Och mamo, nie tyje się, gdy kilka razy dziennie zjada się małe porcyjki. Nie wiesz o tym ? I ja chce tylko swoją małą porcyjkę BATONIK ...
- Mamo, jestem głodna, daj mi pieniadze to polecę do sklepu i kupię sobie batonika.
- Córciu,poczekaj pojedziemy zaraz do domy, to dostaniesz pierogi. Takie podjadanie słodyczy nie jest dobre, bo przytyjesz.
- Och mamo, nie tyje się, gdy kilka razy dziennie zjada się małe porcyjki. Nie wiesz o tym ? I ja chce tylko swoją małą porcyjkę BATONIK ...
-
- Posty: 490
- Rejestracja: 06 sie 2002 00:00
Stoję przed lustrem i przyglądam się włosom , a właściwie siwym odrostom.
- A może przestać farbować włosy - zastanawiam się głośno.
- No coś ty, to będzie brzydko wyglądać - stwierdza Małgosia.
- Mnie się podobają siwe włosy - protestuję.
- Mamo, no to jeszcze tylko brakuje , żeby spodobały ci się buty ortopedyczne i bluzki w wielkie grochy.
- A może przestać farbować włosy - zastanawiam się głośno.
- No coś ty, to będzie brzydko wyglądać - stwierdza Małgosia.
- Mnie się podobają siwe włosy - protestuję.
- Mamo, no to jeszcze tylko brakuje , żeby spodobały ci się buty ortopedyczne i bluzki w wielkie grochy.