Adopcja w przypadku ciężkiej choroby
Moderator: Osoby zatwierdzające - adopcja
-
- Posty: 78
- Rejestracja: 07 paź 2015 21:43
Adopcja w przypadku ciężkiej choroby
Dzień dobry Pani,
jestem samodzielnie niezawodową RZ dla 4-latka, który jest u mnie w RZ od 16 dnia życia. Pod względem więzi rodzinnych jestem dla chłopczyka dalszą ciocią.
Zostając RZ dla małego, od dawna nosiłam się z zamiarem adoptowania go, w przypadku gdyby rodzicom biologicznym odebrano prawa. Kocham go, pochodzi on z naszej rodziny, ma tu swoje ciocie, babcie, a co ważniejsze - braci, siostrzyczkę. Wszyscy wychowują się w różnych domach.
Ale teraz tak. Po 2 latach sprawy sądowej sąd pozbawił rodziców biologicznych praw. Czekałam na to 2 lata, sprawa się ciągnęła niemiłosiernie, jest o tym kilka postów w dziale Rodzin zastępczych. Czekałam na to, z myślą, że od razu młodego adoptuję. Zawsze z taką myślą żyłam.
Niestety w kwietniu zachorowałam, mam złośliwy nowotwór w zaawansowanym stadium. Czuję się dobrze, jestem leczona, funkcjonuje prawie że normalnie, opiekuję się młodym, pracuję, w zasadzie gdyby nie wizyty w szpitalu, i brane leki, nikt by nie powiedział, że choruję.
Jednak zdaję sobie sprawę, że ten fakt jest i tego nie zmienię.
Mam pytanie do Pani, jak postępują z Pani doświadczenia OA i sądy w takim przypadku. Czy mam szansę na adopcję młodego.
Choroba jest poważna, rokowania także, teraz jest ok, ale nie wiem ile czasu będzie OK. Z drugiej strony - taki stan może trwać latami i w "zwyczajnych rodzinach" ludzie przecież także chorują.
Proszę o Pani szczerą opinię, jak Pani widzi szanse na adopcję. Czy mam się pożegnać z marzeniami, czy zawalczyć?
jestem samodzielnie niezawodową RZ dla 4-latka, który jest u mnie w RZ od 16 dnia życia. Pod względem więzi rodzinnych jestem dla chłopczyka dalszą ciocią.
Zostając RZ dla małego, od dawna nosiłam się z zamiarem adoptowania go, w przypadku gdyby rodzicom biologicznym odebrano prawa. Kocham go, pochodzi on z naszej rodziny, ma tu swoje ciocie, babcie, a co ważniejsze - braci, siostrzyczkę. Wszyscy wychowują się w różnych domach.
Ale teraz tak. Po 2 latach sprawy sądowej sąd pozbawił rodziców biologicznych praw. Czekałam na to 2 lata, sprawa się ciągnęła niemiłosiernie, jest o tym kilka postów w dziale Rodzin zastępczych. Czekałam na to, z myślą, że od razu młodego adoptuję. Zawsze z taką myślą żyłam.
Niestety w kwietniu zachorowałam, mam złośliwy nowotwór w zaawansowanym stadium. Czuję się dobrze, jestem leczona, funkcjonuje prawie że normalnie, opiekuję się młodym, pracuję, w zasadzie gdyby nie wizyty w szpitalu, i brane leki, nikt by nie powiedział, że choruję.
Jednak zdaję sobie sprawę, że ten fakt jest i tego nie zmienię.
Mam pytanie do Pani, jak postępują z Pani doświadczenia OA i sądy w takim przypadku. Czy mam szansę na adopcję młodego.
Choroba jest poważna, rokowania także, teraz jest ok, ale nie wiem ile czasu będzie OK. Z drugiej strony - taki stan może trwać latami i w "zwyczajnych rodzinach" ludzie przecież także chorują.
Proszę o Pani szczerą opinię, jak Pani widzi szanse na adopcję. Czy mam się pożegnać z marzeniami, czy zawalczyć?
-
- Ekspert Bociana
- Posty: 1983
- Rejestracja: 14 cze 2002 00:00
Re: Adopcja w przypadku ciężkiej choroby
Szanowna Pani,
bardzo mi przykro z powodu Pani choroby, serce mi podpowiada, że adopcja ma sens (dziecko będzie miało prawa dziecka biologicznego), jednak nie wiem, jaką decyzję podejmie ośrodek. Można próbować tak argumentować w ośrodku, że chodzi zabezpieczenie materialne Młodego. Z drugiej strony warto byłoby zabezpieczyć Młodego "na zaś" i pomyśleć o innych opiekunach w rodzinie, gdy Pani stan się pogorszy. To ważne, aby była gwarancja opieki a młody nie trafił z powrotem do ośrodka i aby nie szukano nowej rodziny adopcyjnej czy zastępczej.
Może Pani zrobić jeszcze inaczej - wystąpić do Sądu o adopcję i poczekać, aż Panią sąd skieruje po kwalifikację do ośrodka. Może być to szybsza droga (choć nieoniecznie). Tak czy inaczej, trzyma kciuki i życzę powrotu do zdrowia, D.Dominik
bardzo mi przykro z powodu Pani choroby, serce mi podpowiada, że adopcja ma sens (dziecko będzie miało prawa dziecka biologicznego), jednak nie wiem, jaką decyzję podejmie ośrodek. Można próbować tak argumentować w ośrodku, że chodzi zabezpieczenie materialne Młodego. Z drugiej strony warto byłoby zabezpieczyć Młodego "na zaś" i pomyśleć o innych opiekunach w rodzinie, gdy Pani stan się pogorszy. To ważne, aby była gwarancja opieki a młody nie trafił z powrotem do ośrodka i aby nie szukano nowej rodziny adopcyjnej czy zastępczej.
Może Pani zrobić jeszcze inaczej - wystąpić do Sądu o adopcję i poczekać, aż Panią sąd skieruje po kwalifikację do ośrodka. Może być to szybsza droga (choć nieoniecznie). Tak czy inaczej, trzyma kciuki i życzę powrotu do zdrowia, D.Dominik
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 19 mar 2018 21:42
Re: Adopcja w przypadku ciężkiej choroby
Witam.
Mąż w 05.2015r zachorował na nowotwór złośliwy. Przeszedł operację i chemioterapię. Od tamtej pory wszystko jest ok, wyniki książkowe. Jesteśmy małżeństwem z 6-cio letnim stażem, obydwoje pracujemy, mamy własny dom.
Byliśmy w jednym OA na rozmowie ( ok rok temu). Niestety powiedzieli nam że musi upłynąć 5 lat od momentu zachorowania męża i dopiero wtedy możemy się starać.(bez rozeznania jakiego narządu dotyczyła choroba, rokowań i opinii lekarza)
Moje pytanie brzmi: czy wszystkie OA trzymają się tego 5-cio letniego okresu?
Wiem że dobro dziecka jest najważniejsze, ale są różne sytuacje życiowe, są różne rodzaje nowotworów. Maż w swym nieszczęściu miał tyle szczęścia że rokowania są bardzo dobre. Właśnie mija trzeci rok jak jest zdrowy. Czy są ośrodki które podchodzą do choroby indywidualnie?
Mąż w 05.2015r zachorował na nowotwór złośliwy. Przeszedł operację i chemioterapię. Od tamtej pory wszystko jest ok, wyniki książkowe. Jesteśmy małżeństwem z 6-cio letnim stażem, obydwoje pracujemy, mamy własny dom.
Byliśmy w jednym OA na rozmowie ( ok rok temu). Niestety powiedzieli nam że musi upłynąć 5 lat od momentu zachorowania męża i dopiero wtedy możemy się starać.(bez rozeznania jakiego narządu dotyczyła choroba, rokowań i opinii lekarza)
Moje pytanie brzmi: czy wszystkie OA trzymają się tego 5-cio letniego okresu?
Wiem że dobro dziecka jest najważniejsze, ale są różne sytuacje życiowe, są różne rodzaje nowotworów. Maż w swym nieszczęściu miał tyle szczęścia że rokowania są bardzo dobre. Właśnie mija trzeci rok jak jest zdrowy. Czy są ośrodki które podchodzą do choroby indywidualnie?
-
- Ekspert Bociana
- Posty: 1983
- Rejestracja: 14 cze 2002 00:00
Re: Adopcja w przypadku ciężkiej choroby
Szanowna Pani,
nie ma na to regulacji prawnych, ale ośrodki często stosują 5 letnią karencję oczekiwania. Jasne, że nie ma jednakowych nowotworów, medycy nie bardzo jednak chcą się wypowiadać jednoznacznie. Ośrodki zazwyczaj podchodzą indywidualnie, ale w adopcji zawsze na pierwszy pan wysuwa się bezpieczeństwo psychologiczne i wszelakie dziecka, potrzeby i oczekiwania rodziców sa na drugim miejscu. Tak czy inaczej, proszę pytać w ośrodkach. Serdecznie pozdrawiam, D.Dominik
nie ma na to regulacji prawnych, ale ośrodki często stosują 5 letnią karencję oczekiwania. Jasne, że nie ma jednakowych nowotworów, medycy nie bardzo jednak chcą się wypowiadać jednoznacznie. Ośrodki zazwyczaj podchodzą indywidualnie, ale w adopcji zawsze na pierwszy pan wysuwa się bezpieczeństwo psychologiczne i wszelakie dziecka, potrzeby i oczekiwania rodziców sa na drugim miejscu. Tak czy inaczej, proszę pytać w ośrodkach. Serdecznie pozdrawiam, D.Dominik