starania o dziecko
: 28 maja 2018 08:27
Dzień dobry!
Nie potrafię już sobie poradzić, dlatego piszę do Was. Z mężem staramy się o dziecko od 2 lat. Zawsze szukałam problemu u siebie, jednak 3 miesiące temu mąż był na badaniu nasienia i okazało się, że problem jest po jego stronie. Mimo tego on bardziej sobie z tym radzi niż ja!. On nie załamał się, walczy. Wierzy, że wszystko będzie dobrze, że potrzeba czasu, a ja coraz częściej płaczę. Wmawiam sobie, żebym dała sobie czas, czerpała z życia jak najwięcej, że jeszcze zatęsknię za ta samotnością, że i mnie spotka to szczęście i będę matką. Tylko kiedy siedzę z moją siostrą i jej dzieckiem, z bratową męża która jest w ciąży, a wczoraj urodziła to jest mi ciężko. Też chciałabym czuć bicie małego serca pod swoim, kupować wózek, ubranka, urządzać pokój dla dziecka itp. Bardzo zazdroszczę im tego szczęścia. Boję się, że może ono mnie nie spotka lub będzie to długa walka o nie. Mąż jak widzi, że płaczę uniesionym tonem każe mi przestać płakać, mówi, że nie będzie powtarzać 40 razy że "będzie dobrze".,że skoro dziecko się urodziło trzeba się cieszyć a nie płakać. A ja chciałabym cieszyć się tak prawdziwie z nimi, z całego serca, ale 15 minut jest dobrze a potem załączają mi się "myśli" - kiedy ja przytulę swoje dziecko , kiedy nam się uda itp. i popadam w smutek. Na chwilę obecną nikt nie wie o naszym problemie, nie mam z kim pogadać. Ania 31 lat.
Nie potrafię już sobie poradzić, dlatego piszę do Was. Z mężem staramy się o dziecko od 2 lat. Zawsze szukałam problemu u siebie, jednak 3 miesiące temu mąż był na badaniu nasienia i okazało się, że problem jest po jego stronie. Mimo tego on bardziej sobie z tym radzi niż ja!. On nie załamał się, walczy. Wierzy, że wszystko będzie dobrze, że potrzeba czasu, a ja coraz częściej płaczę. Wmawiam sobie, żebym dała sobie czas, czerpała z życia jak najwięcej, że jeszcze zatęsknię za ta samotnością, że i mnie spotka to szczęście i będę matką. Tylko kiedy siedzę z moją siostrą i jej dzieckiem, z bratową męża która jest w ciąży, a wczoraj urodziła to jest mi ciężko. Też chciałabym czuć bicie małego serca pod swoim, kupować wózek, ubranka, urządzać pokój dla dziecka itp. Bardzo zazdroszczę im tego szczęścia. Boję się, że może ono mnie nie spotka lub będzie to długa walka o nie. Mąż jak widzi, że płaczę uniesionym tonem każe mi przestać płakać, mówi, że nie będzie powtarzać 40 razy że "będzie dobrze".,że skoro dziecko się urodziło trzeba się cieszyć a nie płakać. A ja chciałabym cieszyć się tak prawdziwie z nimi, z całego serca, ale 15 minut jest dobrze a potem załączają mi się "myśli" - kiedy ja przytulę swoje dziecko , kiedy nam się uda itp. i popadam w smutek. Na chwilę obecną nikt nie wie o naszym problemie, nie mam z kim pogadać. Ania 31 lat.