Prośba o poradę

Na Wasze pytania z zakresu psychologicznych aspektów niepłodności odpowiadają członkinie Polskiego Stowarzyszenia Psychologów Niepłodności:
Aleksandra Gozdek-Piekarska - ukończyła studia psychologiczne o specjalności psychologia kliniczna i osobowości. Jest certyfikowanym psychoterapeutą poznawczo-behawioralny. Prowadzi terapię indywidualną osób cierpiących na depresję, zaburzenia lękowe oraz osób doświadczających problemów osobistych. Na co dzień pracuje w Klinice Leczenia Niepłodności gdzie prowadzi konsultacje oraz terapię dla osób zmagających się z problemem niepłodności.
Dorota Gawlikowska - psycholog, certyfikowany psychoterapeuta par PTP. Prowadzi konsultacje, terapię indywidualną oraz terapię par, warsztaty i grupy wsparcia dla osób cierpiących z powodu niepłodności. Możecie ją znaleźć na www.psycholognieplodnosci.com

Moderator: Osoby zatwierdzające - psycholog2

ODPOWIEDZ
Lilia87
Posty: 44
Rejestracja: 07 maja 2015 18:12

Prośba o poradę

Post autor: Lilia87 »

Witam serdecznie!

Dokładnie dziś mija nam 3 lata bezskutecznych starań o dziecko. W tym czasie wokół mnie pojawiło się mnóstwo ciąż, mnóstwo dzieci i mnóstwo szczęśliwych rodzin. Problemem naszej niepłodności jest prawdopodobnie bardzo słabe nasienie męża. W zeszłym roku, po ciężkim leczeniu męża dużymi dawkami sterydów udało mi się zajść w ciążę. Niestety radość skończyła się w 8tc, kiedy na usg okazało się, że serduszko przestało bić. Jakoś się pozbieraliśmy, choć w tym samym czasie w ciąży była moja szwagierka. Ciężki to był czas, kiedy musiałam patrzeć jak rośnie jej brzuch, słuchać jak opowiada o ruchach dziecka, pokazuje ubranka... ale jakoś dałam radę. Po 3 miesiącach po poronieniu dostaliśmy zgodę na ponowne starania - do dziś bezskuteczne. Wyniki męża w tym czasie pogorszyły się jeszcze bardziej. Nie potrafię wpłynąć na męża, aby poszedł do lekarza... Kupiłam suplementy, o których non stop zapomina, przygotowuję sałatki, żeby było jak najzdrowiej - on ich nawet nie tknie, a na moje prośby słyszę, ze on nie jest królikiem... Dodatkowo uwielbia piwo - tygodniowo potrafi wypić 5-10 butelek. Ma bardzo stresującą i odpowiedzialną pracę - piwo i gry komputerowo pomagają mu się odstresować - przynajmniej tak ciągle powtarza. Mąż uważa, że winą naszej niepłodności jest moje zbyt duże pragnienie dziecka. Już nie raz usłyszałam, że już dawno mielibyśmy dziecko, gdybym przestała o tym non stop myśleć i mówić. Wiem, że jestem na tym punkcie bardzo "zafiksowana", faktycznie cały czas myślę o dziecku, mebluje pokoik, wyobrażam sobie jak tule maleństwo, ale nie potrafię odpuścić. Boli mnie też, że mąż ma za nic moje prośby, groźby i płacz, żeby choć trochę zmienił swoje nawyki. Ja już po prostu nie wiem co robić. Jak odpuścić, kiedy tak bardzo pragnę dziecka, jak nie zniszczyć naszego związku? Nikt mnie nie rozumie, jakie to żenujące, kiedy człowiek musi na forum, obcym ludziom pokazywać swoje emocje, bo nawet nie ma komu o tym wszystkim opowiedzieć...:(
T.OstaszewskaMosak
Posty: 2
Rejestracja: 15 gru 2016 12:16

Re: Prośba o poradę

Post autor: T.OstaszewskaMosak »

Szanowna Pani!
Doświadczenie przedłużających się starań o dziecko to jedno z najcięższych i najtrudniejszych przeżyć. Nieważne z jakiego powodu tych trudności doświadczamy, nieważne czy i po której stronie związku daje się uchwycić przyczynę lub możliwą przyczynę trudności. Zawsze – choć z trochę innych przyczyn - jest to doświadczenie szalenie frustrujące, obciążające i wyczerpujące. W trakcie swoich starań Pani dodatkowo przeszła przez krótki czas szczęścia, wiary w przyszłość, radości, kiedy upragniony cel zdawał się być już tak blisko. A potem znów nastąpił czas smutku i wielkiego, niewyobrażalnego rozczarowania. Taka strata nadziei i poczucie, że znów trzeba zaczynać od nowa może podciąć skrzydła najsilniejszym. I jednostkom i całym związkom. Trudno jest znaleźć nową wiarę, nową siłę, nowe zaangażowanie. Można także stracić poczucie sensu w leczenie czy dalsze wysiłki, zmiany, starania. Bywa, że odradzanie się tej siły nie idzie w parze jednocześnie. Jedna osoba jest już gotowa do dalszej drogi a druga jeszcze nie. Być może czegoś takiego doświadczacie Pani i jej mąż? Być może Pani jest w tej chwili bardziej gotowa do dalszego wysiłku niż on.
Nie wiem, bo o tym Pani nie pisze jak oboje przeszliście przez ten ciężki czas. Czy byliście razem, blisko? Czy rozmawialiście o tym co się stało? Czy byliście dla siebie wsparciem? Nie wiem także jak zareagował Pani mąż na wcześniejsze informacje na temat prawdopodobnych przyczyn waszych niepowodzeń? Czy i jak w ogóle poradził sobie z faktem obniżonych parametrów nasienia? To bardzo ważne jak dobry, mocny, bliski był wasz związek przed momentem utraty ciąży. Bo to może wskazywać na dalsze sposoby postępowania. Może tak być, że mąż bardzo źle znosi te wydarzenia ale nie mówi o tym wprost. Komunikuje to być może właśnie za pośrednictwem pozornego wycofania się ze starań. Pozornego ich torpedowania. Pozornego bo być może nie do końca nawet sam sobie z tego zdaje sprawę ale jak najbardziej jednak rzeczywistego bo przecież jego niechęć do współpracy piętrzy trudności zamiast je niwelować. Być może nosi on w sobie poczucie winy, poczucie bycia gorszym, poczucie „bycia odpowiedzialnym” za niepowodzenie. Przytłacza go to tak bardzo, że nie chce być znów „oddelegowanym” do leczenia, do „naprawiania” go, a przecież bez żadnych gwarancji, że cokolwiek zadziała i że ciąża nastąpi i zakończy się urodzeniem dziecka. Być może jego niechęć to męskie wołanie o dłuższą przerwę, o możliwość niemyślenia o problemie, wołanie o odpoczynek od starań i emocjonalnej huśtawki, która przeżywa i Pani i on, każde na swój sposób. Mówię o tym wszystkim oczywiście „być może” gdyż oczywiście żadnej pewności nie mam a wnioskuję tylko na podstawie moich doświadczeń z pracy z innymi parami w podobnych sytuacjach. Także z tego powodu może wynikać to mężowskie „odwracanie kota ogonem”. Pomimo, że to on ma problem z wynikami próbuje „podzielić się” z Panią tą całą odpowiedzialnością mówiąc o Pani napięciu związanym ze staraniami. Mówi o zbyt wielkim pragnieniu i konieczności „odpuszczenia” jako recepcie na powodzenie także dlatego, że takie właśnie rady wszędzie można usłyszeć dokoła. Niestety rady te powtarzane są przeważnie przez osoby niezbyt zorientowane w tym zagadnieniu. Kiedy przychodzi czas walki o dziecko (a nie tylko spokojnego i radosnego starania, które trwa kilka miesięcy) nie bardzo można „wyluzować”, nie daje się tak po prostu „odpuścić sobie” ani nie można ot, tak sobie „nie myśleć”. To są pozornie dobre rady ale praktycznie nie do wprowadzenia w życiu. Nie można całkiem przestać myśleć, nie można całkiem zrezygnować z kontroli ale to nie znaczy, że nie można być spokojniejszą i swobodniejszą w całym tym trudnym procesie. Że trzeba rezygnować z całej radości życia i że nie można uczestniczyć w jego dobrych aspektach. To się może udać jeśli oboje postaracie się odnowić miłość, czułość, bliskość jaka być może gdzieś się przez te długie miesiące zagubiła. Może warto jednocześnie się starać ale bardziej otworzyć się na myśli i emocje drugiej strony. Wygląda na to, że oboje czujecie się chyba niezrozumiani i przytłoczeni i to jest najważniejsza sprawa na której powinniście się, moim zdaniem skupić. Nie ma dobrych starań bez dobrego związku ale w długich staraniach trudno jest o to na bieżąco dbać. Jednak małymi krokami zbliżającymi Was do siebie możecie znów wyrównać gotowość do dalszych wysiłków. Moja odpowiedź z pewnością nie jest pełna. Skupiłam się na możliwych problemach w relacji, na związku gdyż to wydało mi się najważniejsze ale i jeśli miałaby Pani jakieś uwagi, pytania i wątpliwości, pragnienie doprecyzowania czegoś to zapraszam do dalszego kontaktu. Bardzo pozdrawiam
Tatiana Ostaszewska-Mosak
T.Ostaszewska-Mosak
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pytania do psychologa”