Walka o rodzeństwo

Na Wasze pytania z zakresu psychologicznych aspektów niepłodności odpowiadają członkinie Polskiego Stowarzyszenia Psychologów Niepłodności:
Aleksandra Gozdek-Piekarska - ukończyła studia psychologiczne o specjalności psychologia kliniczna i osobowości. Jest certyfikowanym psychoterapeutą poznawczo-behawioralny. Prowadzi terapię indywidualną osób cierpiących na depresję, zaburzenia lękowe oraz osób doświadczających problemów osobistych. Na co dzień pracuje w Klinice Leczenia Niepłodności gdzie prowadzi konsultacje oraz terapię dla osób zmagających się z problemem niepłodności.
Dorota Gawlikowska - psycholog, certyfikowany psychoterapeuta par PTP. Prowadzi konsultacje, terapię indywidualną oraz terapię par, warsztaty i grupy wsparcia dla osób cierpiących z powodu niepłodności. Możecie ją znaleźć na www.psycholognieplodnosci.com

Moderator: Osoby zatwierdzające - psycholog2

ODPOWIEDZ
biedroneczka7
Posty: 303
Rejestracja: 11 wrz 2013 16:20

Walka o rodzeństwo

Post autor: biedroneczka7 »

Dzień dobry :) nasza walka o dziecko trwała prawie 8 lat, przeszliśmy razem przez 3 in vitro, dopiero trzeci okazał się owocny. Pojawiła się córka, po 5 latach zaczęliśmy starać się ponowie o dziecko, niestety przez te dwa lata mimo leczenia męża plemników nie było, załamałam się, miałam odłożone pieniądze na kolejne in vitro a tu taki klops, nie ma z czym zrobić in vitro :( Mąż nie zgodził sie na biopsję, lekarz powiedział, że może się okazać, że nic nie znajdą. Po wielu rozmowach zaczęliśmy się zastanawiać nad dawcą. Mąż się zgodził, jutro mam pierwszą wizytę w tej sprawie, ale mam mętlik w głowie i nie wiem co zrobić. Mąż powiedział, że woli, żebym urodziła niż adopcja, ja też czuję, że nie wiem czy odnalazłabym się przy dziecku z adopcji, więc dziecko po części ze mnie, które będę być może nosiła pod sercem, bardziej mnie nastawia na tak. ALE boje się, że może urodzić się chore (choć nie wiem do końca jakie było by dziecko nasze biologiczne, bo nigdy się tego nie wie, czy urodzi się zdrowe) boję się, że będę miała cały czas w głowie, że to jednak nie dziecko mojego męża, choć bardzo lubię dzieci i córkę kocham nad życie. Mam różne myśli, raz jest dzień, że nie mogę się doczekać i myślę jak to będzie gdy się pojawi na świecie kolejne dziecko a raz jest tak, że się zastanawiam czy jest sens to robić. W tym roku kończę 40 lat więc to ostatni dzwonek. Moja córka bardzo chciałaby rodzeństwo. Mąż tez lubi dzieci. Wiadomo, że różnie jest w życiu, są dobre i trudne dni nawet przy wychowywaniu córki. Nikt nie mówi, że jest różowo.Mąż raczej jest bierny przy córce i wszystko spada na mnie, ale jak bardzo kocham być mamą. Chciałabym spróbować a jednak boję się na jakiego dawcę trafimy, czy nasienie będzie przebadane, naczytałam się różnych opinii. Zazwyczaj trafiam na forach na dziewczyny, które nie mają biologicznych dzieci i korzystają z banków nasienia. Ja mam córkę biologiczną i niestety nie trafiłam na nikogo, kto byłby w takiej sytuacji jak moja. Ja nie jestem pod ścianą tak jak one bo dziecko już mam ale chciałabym, żeby kiedyś nie była sama. Nie umiem sobie poradzić, mam niewiele czasu na podjęcie decyzji... wiem, że tylko to od nas zależy ale szukam jakiś dobrych słów..

starania od 2008r

2009 4xIUI :(

2009 IVF - Artvimed Kraków :(

2011 ISCI - Macierzyństwo Kraków :(

2013 zmiana kliniki na Angelius Provita Katowice kwalifikacje do programu MZ

2015r córka :D :*


Dorota Gawlikowska
Ekspert Bociana
Posty: 33
Rejestracja: 07 lip 2013 13:42

Walka o rodzeństwo

Post autor: Dorota Gawlikowska »

Dzień dobry Pani,

urodzenie dziecka dzięki pomocy osoby trzeciej (dawcy, dawczyni) to szczególne wyzwanie. Naturalne wydaje się, że przeżywa Pani w związku z tym różne, czasem także sprzeczne uczucia i ma Pani obawy. Warto wziąć pod uwagę każde z uczuć, które odnajduje Pani w sobie w związku z tą sprawą i przyjrzeć mu się, żeby podjąć dobrą dla wszystkich decyzję.

Napisała Pani, że bardzo lubi być mamą. To ważne,ale równie ważne wydaje się to, że jest Pani sama w procesie wychowywania córeczki i raczej nie będzie inaczej po urodzeniudrugiego dziecka. Rozumiem, że Pani to nie przeszkadza, choć trudno wyobrazić sobie, by było to Pani obojętne choćby ze względu na ilość obowiązków, ale aktywna obecność ojca w życiu dzieci jest z ich perspektywy bardzo ważna. Warto rozmawiać z mężem o jego roli w życiu dziecka lub potencjalnych dzieci, może wybrać się razem do terapeuty, żeby mogli Państwo lepiej zrozumieć, dlaczego tak się dzieje i co da się zrobić, aby zmienić tę sytuację. Kobieta starającą się o dziecko a następnie przeżywająca ciążę, także potrzebuje wspierającego partnera.
To, że ma Pani już jedno dziecko nie sprawia, że nie powinna Pani pragnąć drugiego. Niepłodność wtórna boli tak samo jak pierwotna, bo cierpienie związane z brakiem dziecka nie zależy od ilości posiadanego potomstwa, a wiąże się z poczuciem niespełnienia w roli rodzica. Dla jednej osoby spełnienie w tej roli następuje wtedy, kiedy ma jedno dziecko, a dla innej dopiero trójka dzieci zaspokaja tę potrzebę i nikt z zewnątrz nie powinien tego oceniać. Dlatego też decyzja o liczbie dzieci w rodzinie to sprawa dorosłych i warto brać tu pod uwagę Państwa potrzeby, a nie wyobrażać sobie potrzeb córki w tym zakresie i kierować się chęcią zapobieżenia jej samotności w przyszłości. Posiadanie rodzeństwa, zarówno genetycznego, jak i niegenetycznego, nie gwarantuje nikomu, że nie będzie w przyszłości samotny, stworzy dobrą relację i utrzyma bliski kontakt z bratem czy siostrą. Można być szczęśliwym jedynakiem i nieszczęśliwym człowiekiem mającym liczne rodzeństwo.
To, że nasienie ewentualnego dawcy będzie przebadane, gwarantuje bank. Oczywiście dużo zależy od tego, co Pani rozumie przez badanie dawcy. Na pewno trudno byłoby oczekiwać, aby dawca lub materiał genetyczny był przebadany pod kątem każdej możliwej choroby czy mutacji genetycznej, której nosicielem może być ten mężczyzna. Ale tak, jak Pani napisała, gwarancji posiadania zdrowego dziecka natura nie udziela także rodzicom biologicznym i niestety zawsze może się zdarzyć, że para wyciągnie na loterii genetycznej nieszczęśliwy los.
Genetycznie dziecko poczęte dzięki materiałowi dawcy rzeczywiście nie byłoby dzieckiem Pani męża. Ale to Pani mąż będzie je wychowywał i stanowił dla niego wzór ojca, trudno więc uznać, że to nie byłoby jego dziecko w rozumieniu emocjonalnym, społecznym czy kulturowym. Tak naprawdę wszystko zależy od naszych przekonań na temat tego, co to znaczy być ojcem, czy decyduje o tym przekazanie genów, czy bardziej rola jaką pełni się w życiu dziecka. Rodzicielstwo genetyczne, biologiczne i społeczne wydaje się równie ważne. Pani mąż ma szansę być w pełni rodzicem społecznym Państwa przyszłego dziecka, być dla niego razem z Panią najważniejszą osobą otaczającą je opieką, wprowadzającą w świat i przekazującą ważne wartości, jeżeli tylko zechce przyjąć tę rolę i uczestniczyć w jego życiu. Dlatego napisałam wyżej, że tak ważne jest, by mąż był zaangażowany w życie dziecka/dzieci.
Oczywiście zawsze i niezależnie od poziomu zaagnażowania ojca, kiedy dziecko rodzi się dzięki pomocy dawcy, konieczne jest odpowiedzenie sobie na pytania o prawo dziecka do wiedzy o tym fakcie i czasie oraz sposobie przekazania mu tej informacji. W obecnych czasach coraz powszechniejszej dostępności badań genetycznych trudno wyobrazić sobie zatajenie przed dzieckiem prawdy o sposobie jego przyjścia na świat. Podobnie trudno myśleć o tym, że w czasach, kiedy profilaktyka wielu chorób jest zależna od znajomości własnej podatności genetycznej na zachorowanie dziecko nie wie, że nie powinno wyciągać wniosków na temat swoich ewentualnych predyspozycji na przykład do zachorowania na nowotwór jedynie w oparciu o obserwację mamy i taty, kiedy nie jest ich genetycznym dzieckiem. Rozmowy na temat udziału dawcy w przyjściu dziecka na świat są więc raczej koniecznością i warto pomyśleć o tym już przed planowaną ciążą. W niektórych klinikach między innymi temu celowi służy obowiązkowa konsultacja psychologiczna, będąca etapem procesu leczenia. Tam, gdzie klinika tego nie zapewnia, warto poszukać samemu możliwości rozmowy z doświadczonym specjalistą, który zna zagadnienie leczenie niepłodności z zastosowaniem gamet dawcy, pomoże lepiej poradzić sobie z emocjami, poszukać wspólnie odpowiedzi na ważne pytania czy dostarczy informacji na ten temat. Serdecznie zachęcam Państwa do skorzystania z takiej możliwości.

Pozdrawiam serdecznie,
Dorota Gawlikowska
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pytania do psychologa”