Dobry wieczór, czy problem dotyczy wyłącznie młodszej z Córek? Kiedy się pojawił? Powiedziałabym, że Państwa Córka jest w nowym domu dopiero 4 tygodnie, dlatego prezentuje wciąż objawy zaburzonych więzi, co jest dość często spotykane w podobnych sytuacjach. Z naszej perspektywy jest to długi okres, ale nie dla dzieci, które potrzebują czasu i bliskości. Niektórzy terapeuci szacują, że do pełnego wyjścia z choroby sierocej potrzeba nawet dwa razy tyle czasu, ile dziecko spędziło poza rodziną. Nie jest to oczywiście regułą, bardzo dużo zależy od indywidualnych predyspozycji dziecka, jego historii, ilości zmian opiekunów i tego, czy miało w swoim otoczeniu kogoś, z kim mogło nawiązać bliższą więź. Pisze Pani, że te objawy są nasilone tuż po przebudzeniu - jest to normalne i wynika z wciąż niedojrzałej regulacji emocji (zmęczone i rozespane dzieci są w końcu najbardziej marudzące i płaczliwe). Dobrze, że zamontowali Państwo ochraniacze, zdecydowanie trzeba chronić Córkę przed ewentualnymi urazami, jakie może sobie sama zrobić. Potrzeba silnej stymulacji i kołysania wynika najprawdopodobniej z tego, że właśnie w ten sposób uspokajała się w Pogotowiu. Myślę, że skoro zasypia spokojnie głaskana po główce, to warto wejść z nią w taki rodzaj bliskości, który wydaje się dla niej na obecną chwilę najbardziej komfortowy i najbezpieczniejszy; warto podążać za dzieckiem i szanować granice bliskości, które ono wyznacza, wówczas będzie pozwalać na coraz bliższy kontakt). Bardzo dobrze, że jej Pani nie zostawia samej przed zaśnięciem - dzieci (także wychowywane w rodzinach biologicznych) lubią zasypiać z rodzicami, czują się wówczas bezpieczne, a poza tym jest to często wyjątkowy bycia razem i warto go wykorzystać do budowania relacji. Nie wiem, jak wygląda rozmieszczenie łóżek w Państwa domu - bardzo korzystne (i wygodne) jest, jeśli dzieci śpią w pierwszym okresie w jednym pokoju z rodzicami, albo blisko nich, a jeśli nie jest to możliwe, to dobrze by było, aby spały razem w jednym pokoju. Przy przebudzeniu najlepiej zadbać o jej bezpieczeństwo i być obok niej blisko - jeśli pozwoli się przytulić lub pogłaskać, to tak właśnie trzeba zrobić, mówić do niej spokojnie. Te sytuacje będą się z czasem wyciszać; Malutka musi poniekąd "wypłakać" swoje smutki, poczuć się w nowej Rodzinie w 100% bezpiecznie, wówczas przestanie się uspokajać poprzez zachowania, które Pani opisuje. W ciągu dnia warto wykorzystywać każdą okazję do okazywania Dzieciom czułości i po prostu z nimi być, aby zobaczyły, że ich Rodzice są i już zawsze będą. Córka jest wcześniakiem, więc teoretycznie potrzeba stymulacji mogłaby łączyć się także z zaburzeniami w zakresie czucia. Biorąc jednak pod uwagę jej historię, myślę, że jest to w pełni lub zdecydowanej większości kwestia zaburzeń więzi, które ustępują, jeśli dzieci, zwłaszcza tak małe, czują się kochane, otoczone czułością i poświęca się im czas. Proszę pisać, jeśli mogę w czymś jeszcze pomóc. Pozdrawiam, Magda Kruk - Rogucka
|