Szlachetna na początek gratuluję córeczki. Cieszę się , że udało Wam się tak szybko zajść w ciążę , ale niestety nie wszystkim jest to dane... I niektórzy z nas muszą przejść bardzo długą i krętą drogę i nie zmagają się tylko z terbielą , z którą może sobie poradzić tak naprawdę każdy ginekolog.
Szlachetna pisze:
Ja będę wdzięczna do końca życie tej klinice i jestem im dłużna powiedzenia prawdy jak było.
A ja będę miała do nich żal do końca życia i czuję się w obowiązku uprzedzić przed nimi każdego kogo będę mogła.
Szlachetna pisze:
z tego co wiem to dr z berlina nawet przyjeżdżał,
z Berlina ?

to się uśmiałam

. Szkoda , że nam nie zaproponowali tego berlińskiego specjalisty skoro u nas jest taki poważny problem. Podpisuje się "rękami i nogami"

pod wszystkimi negatywnymi opiniami na temat Provivo. My też straciliśmy tam kupę czasu i pieniędzy , ale przede wszystkim nie mogę sobie darować tego straconego czasu. Może jeżeli ktoś nie ma poważnego problemu to rzeczywiście mogą pomóc , ale trudniejsze przypadki to na pewno nie tam. Zgadza się ja też widziałam tam prawie za każdym razem jakąś kobietę w ciąży , ale wcale nie jet powiedziane , że to po leczeniu w Provivo , może poprostu tam przychodziły prowadzić ciąże. Dr jak tylko została u nas postawiona diagnoza, od samego początku wiedziała , że nie będzie potrafiła nam pomóc - było to tylko naciąganie kasy , ale dopiero teraz po konsultacjach z innymi specjalistami to widzę i wiem. Podeszliśmy też w Provivo do inseminacji , ale jak się później okazało z takimi wynikami jak u mojego M nie miała prawa się udać , chyba za bardzo zaufaliśmy Pani dr, a ja w sumie dopiero po zabiegu zaczęłam dużo czytać i skonsultowałam wyniki męża z ekspertem z bociana. I największy żal mam do nich właśnie o to , że jak okazało się , że nie będą mogli nam pomóc to nie odesłali nas gdzieś indziej , wręcz dr miała na nas taki pomysł , że jeszcze do kolejnych IUI mieliśmy podchodzić , mimo , ze z góry było wiadomo , że to się nie uda ( tzn. dr wiedziała , my jeszcze wtedy nie , ponieważ były to początki leczenia i jeszcze nie wiedzieliśmy tyle co teraz ). Provivo wybraliśmy tylko i wyłącznie na podstawie opinii z internetu - samych pozytywnych oczywście (może wtedy powinno mnie to zastanowić). Przekopałam cały internet i nie natknęłam się chyba na żadną negatywną opinię, może ewentualnie jakąś neutralną. Wtedy tu na bocianie niestety nie było chyba nikogo kto by miał doświadczenia z Provivo, a przynajmniej nikt taki się nie odezwał. U nas problem jest po stronie mojego M.-słaba armia , a jeśli problemem jest czynnik męski to Pani dr nie potrafi pomóc. Problem po stronie M , a ja miałam wrażenie , że dr skupia się głównie na mnie. Opierała się tylko na wynikach badania nasienia oraz hormonalnych ( okazuje się , że z hormonami też nie jest do końca ok,a dr K powiedziała że w normie i jeszcze wtedy powiedziała coś takiego , że chyba lepiej ,że nie możemy mieć dzieci,a mąż jest zdrowy niż gdybyśmy mieli dziecko , a byłby chory ). Kazała cały czas brać M Profertil - nawet jak po trzech miesiącach wyniki za bardzo się po nim nie poprawiły. Teraz chodzimy z mężem do androloga z prawdziwego zdarzenia i naprawdę bardzo dobrego specjalisty. Mąż dostał bardzo dużo dodatkowych badań i nowe leki ( koszt leków na 8 tyg 106 zł , a nie jak w poprzednim przypadku 200zł na miesiąc) , bo jak powiedział obecny dr przyjmowanie leków takich jak Profertil zaleca się tak do pół roku, później należy zrobić przerwę. A zresztą to że Profertil komuś pomógł to nie znaczy , że zadziała na wszystkich tak samo , a z tego co czytam tu na forum to u dr K pomysł na wszystkich Panów jest taki sam. Badanie nasienia + hormony i Profertil. Jak leczyliśmy się w Provivo parametry nasienia M własciwie nawet nie drgnęły ( raz nawet wtedy przy IUI były jeszcze gorsze niż te pierwsze) , u obecnego lekarza M pierwszy raz byliśmy w październiku 2014r , a pierwsze efekty było widać już w lutym. Teraz patrząc na to wszystko bardziej obiektywnie i z perspektywy czasu myślę , że wszystko szło tylko w jednym kierunku - naciągania na kasę. Ale same wiecie jak to jest , zawsze jest nadzieja ze moze tym razem sie uda... Pisałam już nie raz ,że taka jestem zła na siebie

, że zmarnowaliśmy tyle czasu w Lublinie i zawsze będę to każdemu powtarzać. Każdej z Was , która zamierza udać się do Provivo radzę , żebyście dwa razy się zastanowiły zanim się zdecydujecie na to miejsce.Ja na szczęście zorientowałam się , że coś jest nie tak i wzięłam sprawy w swoje ręce (może trochę późno, ale jednak ). I było to najlepsze co mogłam zrobić i mam nadzieję , że w poniedziałek okaże się , że tak jak
Żabka15 i wiele innych dziewczyn tutaj na boćku , noszę wreszcie pod sercem nasze szczęście...

_________________
19.01.2016 przyszła na świat Alicja :love:
kwiecień 2018 wracamy po jeszcze więcej szczęścia
21.04.2018 transfer blastki 4AA -> 11dpt beta - 462 ; 13dpt - 1339 ; 16dpt - 4788
19.05.2018 jest serduszko

tp. 10.01.2019
04.01.2019 urodziła się Julka
