Szanowna pani Dominik. Razem z mężem, można powiedzieć, że wychowujemy 3 dzieci. Dwoje z jego poprzedniego małżeństwa (dzieci pół miesiąca mieszkają z nami. ale pod naszą opieką, w różnej formie, są przez zdecydowaną większość miesiaca) i mojego adoptowanego syna. Trwa właśnie proces przysposobienia mojego dziecka przez męża i przy okazji wizyty diagnostycznej w OA zadaliśmy pytanie odnośnie ewentualnej przyszłej adopcji. Usłyszeliśmy, że nie byłoby to korzystne w naszej sytuacji, gdyż... mamy już troje dzieci. Nie do końca jest to dla mnie zrozumiałe, ponieważ starsza dwójka, mimo szczerej miłości między nami, nie jest moja, nie są z nami na codzień, więc nie rozumiem stwierdzenia, że maMY za dużo dzieci. I co to znaczy "za dużo"? Jakieś limity są? Dostaliśmy również informacje, że nie wchodzi w grę RZ (też o tym myśleliśmy, nawet złożone są dokumenty w PCPR), ze względu na fakt, że mój syn jest adoptowany. Przyznam, że poczułam się ... dziwnie i zrobiło mi się przykro. Dzieciaki co jakiś czas wracają do tego, że "przydałaby się jakaś siostra", a ja też marzę o jeszcze jednym dziecku. Jak pani widzi tę sytuację? Będę wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam.
_________________ Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy... Miniek już Miniulowy Nela81 
|