Po lekturze "Języka niemowląt" postanowiłam wprowadzić w życie "Łatwy Plan", żałując, że nie zrobiłam tego wcześniej, bo Kubuś nie miał najmniejszego zamiaru sam się wyregulować, jak twierdziła położna czy inne osoby. Udało mi się ustalić mniej więcej pory jedzenia, od których oczywiście czasem są wyjątki, porę spaceru, kąpieli i wieczornego karmienia miałam ustaloną już wcześniej. Niestety nadal dzienne drzemki Kubusia są wielką niewiadomą. O ile w ogóle zaśnie w dzień, to nie wiem, o której i na jak długo, czy warto mi się za coś zabierać, czy zaraz się obudzi i będzie marudził. Na przykład teraz śpi już (dla mnie to „aż”) godzinę, zdążyłam się szybko umyć, umalować, obrać ziemniaki i czekam, aż się obudzi, bo naprawdę nie jestem w stanie tego przewidzieć, zwłaszcza, że do niedawna sypiał maksymalnie 40 minut... Cieszę się, że sypia w dzień, sen jest przecież dla niego bardzo ważny, ale dla mnie w sumie małe to ułatwienie, choć mam wtedy chwilę spokoju
Zrobiłam test w „Języku...” i wyszło, że Kubuś jest... średniaczkiem! He, He, dobre sobie :) Przeczytałam opisy i doszłam do wniosku, że mój synek jest Żywczyko- Wrażliwcem. Książka pomogła mi w uregulowaniu Kubusia, jest mi teraz łatwej, kiedy mój dzień nie jest już tak bardzo nieprzewidywalny. Życie ułatwia mi też leżaczek, jeszcze raz napiszę, że jest to naprawdę genialny wynalazek!!!
I w „Języku niemowląt”, i w mojej aktualnej lekturze- „Każde dziecko może nauczyć się samo spać” piszą, że po pierwsze dziecko powinno spać we własnym łóżeczku, a nie z rodzicami, po drugie nie powinno wieczorem usypiać przy piersi. No cóż, Kubuś śpi ze mną w łóżku, a po kąpieli zasypia przy piersi właśnie... Ale czy dziecko trzeba wychowywać w 100% zgodnie z tym, co piszą w jakiejś tam książce? ;)