Ciągle się wszyscy rozwodzą....
Patrze i nie mogę uwierzyć.
Wczoraj byłam na rozprawie rozwodowej moich rodziców jako świadek...
Stres ogromny i wielki ból powiedzenia prawdy.
Prawda zawsze boli, a w tym wypadku podwójnie...
Mnie bo musiałam ją powiedzieć i przeżyć ten koszmar jeszcze raz... I mojego ojca, który musiał ja publicznie usłyszeć...
Ta prawda dodatkowo powodowała, że mam wyrzuty sumienia że ją z siebie wyrzuciłam przed Sądem... Ale ile można kłamać i dusić w sobie złe emocje ??? Wiem że ojca ta prawda bolała, bardzo bolała.... Jako człowiek został pogrążony przez swoje córki, żonę, rodzinę. Ale sam złożyl ten wniosek, sam chciał... Sam doprowadził do sytuacji, że stał się dla nas obcy....
No więc do wczoraj miałam rodzinę... i prysło.
Znajomi się rozwodzą, ciągle słyszę historie, które mnie przerażają... o biednych dzieciach przerzucanych od mamusi do tatusia...
Po wczorajszej rozprawie dorwał mnie ogromny lęk... Lęk o to, ze powtórzę błędy ojca. Że jestem taka jak on - despota i emocjonalny tyran. Że tak jak on skrzywdzę dzieci i kiedyś będą przeciwko mnie.
Koszmar jakiś...
Patrze i nie mogę uwierzyć.
Wczoraj byłam na rozprawie rozwodowej moich rodziców jako świadek...
Stres ogromny i wielki ból powiedzenia prawdy.
Prawda zawsze boli, a w tym wypadku podwójnie...
Mnie bo musiałam ją powiedzieć i przeżyć ten koszmar jeszcze raz... I mojego ojca, który musiał ja publicznie usłyszeć...
Ta prawda dodatkowo powodowała, że mam wyrzuty sumienia że ją z siebie wyrzuciłam przed Sądem... Ale ile można kłamać i dusić w sobie złe emocje ??? Wiem że ojca ta prawda bolała, bardzo bolała.... Jako człowiek został pogrążony przez swoje córki, żonę, rodzinę. Ale sam złożyl ten wniosek, sam chciał... Sam doprowadził do sytuacji, że stał się dla nas obcy....
No więc do wczoraj miałam rodzinę... i prysło.
Znajomi się rozwodzą, ciągle słyszę historie, które mnie przerażają... o biednych dzieciach przerzucanych od mamusi do tatusia...
Po wczorajszej rozprawie dorwał mnie ogromny lęk... Lęk o to, ze powtórzę błędy ojca. Że jestem taka jak on - despota i emocjonalny tyran. Że tak jak on skrzywdzę dzieci i kiedyś będą przeciwko mnie.
Koszmar jakiś...
A co do rozwodów... Były, są i będą. Bo cały czas są ludzie, którzy są niedojrzali do stałego związku, tworzenia rodziny, ludzie, którzy oszukują i krzywdzą najblizszych. I lepiej jest od takiego człowieka odejść niż trwać bezsensownie niszcząc życie sobie i, tak naprawdę, dzieciom. Bo te biedne dzieci będąc przeżucane i tak są w lepszej sytuacji niż te, które codziennie widzą zagryzających się lub lodowato zimnych rodziców Pozdrawiam.