Autor:

wiolka8

Data publikacji:

29.03.2011

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

trudny dzień

Muszę się wygadać!! Dziś pojechałam odebrać wyniki posiewu. Standardowa procedura przed HSG. Posiew miałam robiny na oddziele ginekologii w szpitalu i tam miałam odebrać wyniki. Oczywiście gdzieś moje wyniki wcięło. Jak to ładnie okresliła pani położna;"zaginęły, może któryś z lekarzy wziął". Na cholerę któremukolwiek z lekarzy moje wyniki posiewu. Załamka... Czyżbym musiała robić posiew jeszcze raz. Na szczęście okazało sie, że jest możliwość odzyskania wyniku, ale w tym celu muszę udać się na bakteriologię. Na samo odszukanie oddziału bakteriologicznego straciłam sporo nerwów i czasu. (był "schowany" za odziałem nurologii). Od pani usłyszałam, że ona nie będzie mi szukać tego wyniku, bo to zajmuje strasznie dużo czasu, a to przecież nie jej wina, że na ginekologii mają burdel. Kompletna załamka. Po pertraktacjach udało mi sie nakłonić panią do przejrzenia wyników. Odnalezienie mojego zajęło jej max 2 min, a gderała ok. 10. A sam wynik? Śladowe iloścv e. coli. W czwartek jadę do gina, pewno będą globulki i tyle. Cały czas zastanawiam sie czy uda mi się zrobić te HSG w następnym cyklu. Bardzo bym chciała miec to już za sobą. Ale jest to raczej niewykonalne. Nie dość, że przypałętała się ta durna bakteria, to jeszcze samo badanie musiałoby się odbyć w tygodniu przedświątecznym, a wtedy moja koleżanka z pracy wyjeżdża do córy na święta i musze zostać sama na placu boju. Chyba się nie da. A chciałabym wiedzieć na czym stoje. To badanie jednak sporo wyjaśnia. Ja się go nie boję, liczy sie tylko wynik. Popaprane te moje życie. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, wręcz wiedziałam, że w naszym wypadku jeszcze nigdy nic nie było proste. Ale czy los jeszcze dodatkowo musi tak to wszystko plątać. I tak jest trudno, nie potrzebuję dodatkowych atrakcji. A jeszcze coś..... Na 1.04.2011 mam pierwszą wizyte w klinice. Postanowiliśmy na tą pierwszą, chyba bardziej pogadankową wizyte pojechać już teraz i jedoczesnie ciągnąć sprawę HSG na miejscu. Tam może wymyślą coś mądrego dla nas, bo tu oprócz HSG nie mają pomysłu.

Komentarze

  • avatar
    rybulenka

    30/03/2011 - 09:03

    trzymam kciuki żeby wszystko sie udało. niech wymyślą coś :)
    długie staranka
    2008-2009 wizyty w Novum
    PCOS
    nasienie m ok
    listopad 2009 II kreski :)lipec 2010 Bartuś
    kolejne starania od listopada 2011
    marzec 2012 II krechy:)
    7.11.2012 Adaś
  • Marianek

    30/03/2011 - 09:03

    Oj rzeczywiście takie wszystko poplaątane... Sama korzystam z państwowej służby zdrowia to wiem o co chodzi... Pierwsze badania hormonów męża zaginęły, bo po drodze do laboratorium krew zginęła... Jak mogła zginąć krew? Więc na wizycie kolejnej zamiast pójść do przodu to stanęliśmy w miejscu... Ale tak to już jest z tym porządkiem w szpitalach. Na szczęście tak jak i u was u Nas skończyło się ok, zrobili wyniki i je dostaliśmy, ale ile człowiek się nerwów naje, to po prostu porażka... Trzymam kciuki, żeby się szybko udało wytłuc bakterię i ruszyć HSG!
  • avatar
    wiolka8

    30/03/2011 - 09:03

    Są poprostu takie dni , że ewyć się chce. No bo nie dość, że nie wiadaomo dlaczego nie zachodzę w ciążę, to jeszcze droga do rozwiązania tej "zagadki" jest kręta i wyboista. Najgorzej boje sie, że nigdy nie dowiem sie czemu nie mogę miec dzieci.
    starania od 2009r.
    2 cykle CLO+Duph.- ładne pęcherzyki-bez rezultatu
    hsg-cienkie jajowody prawdopodobnie udrożnione, macica dwurozna
    i znowu Clo i znowu............lipa
    styczeń 2012 lapao z histero
    marzec 2012 pierwszy raz w życiu zobaczyłam II na teście