śniło mi się pewnej nocy, że ja i mój mąż jesteśmy uwięzieni w mojej macicy, która wyglądała jak dziwny statek z dwoma komnatami. (mam zdiagnozowaną podwójną macicę, może dlatego)
nie wiem jak się tam znależliśmy, ani jak długo tam byliśmy tylko ja wiedziałam,gdzie się znajduję, a on raczej nie bardzo. Miejsce było na tyle niesamowite i dziwne (ale suche ;)) , że zaczęliśmy je razem badać - mąż założył na siebie ekwipunek alpinisty i zaczął się wdrapywać na górę, 'żeby zobaczyć co tam jest" a ja przeszłam się do drugiej komnaty, w której mi się nie podobało i wróciłam poszukać męża, bo zaczęłam za nim tęsknić. i wtedy zobaczyłąm, że na poziomie mojej twarzy, w odległosci 15 cm unosi się w powietrzu mała, pomarańczowo-biała, śmiercionośna żmijka. Nie bałam się jej, ale wiedziałam, że jeśli mnie użądli umrę w sekundę. Stałam długo i jej się przyglądałam, a ona mieniła się w powietrzu i była straszna i piękna jednocześnie. a pożniej żmijka powiedziała po angielsku :"witam, jestem oficerem emigracyjnym, gratuluję, przeszliście test" i zniknęła...
po przebudzeniu wiedziałam ze sen był dobry, ale nie wiem tak naprawdę co oznacza. Myśleliśmy niedawno, żeby spróbować wyjechac do Kanady i myślę, że to mogło chodzić o to, albo w ogóle o jakąś radykalną zmianę w naszym życiu (czytaj: 'dziecko'), kto wie....przyszłość jest tajemnicą, ale ten sen napawa mnie nie wiem czemu nadzieją.
dzisiaj mam doła strasznego ;((( i dlatego właśnie opisałam ten sen, bo jak o nim pomyślę, to mi cieplej na duszy, sama nie wiem czemu :))
Komentarze
- rybulenka
01/04/2011 - 17:04
2008-2009 wizyty w Novum
PCOS
nasienie m ok
listopad 2009 II kreski :)lipec 2010 Bartuś
kolejne starania od listopada 2011
marzec 2012 II krechy:)
7.11.2012 Adaś