Kupiłam sobie nowe buty na koturnie. Oczywiście jakko typowa kobieta dnia następnego ubrałam je na spacer. Idziemy. Dziedzic za mną. I nagle przystanął, otworzył buzię i słyszę:
- ooooo, jakie masz świetne buty.
Jak miło, że choć syn zauważył.
Upał. Siedzimy w domu wieczorem. Tata w samych spodenkach, Dziedzic w pampersie ja w koszulce.
- Nie mam koszulki – mówi nagle Dziedzic
- Ja też nie mam – odpowiada tata
- Ty masz – pokazuje na mnie paluszkiem
- Ale ja jestem dziewczynką i mam cycuszki i dlatego mam koszulkę
- Chcę zobaczyć cycuszki – usłyszałam i już miałam Dziedzica na brzuchu z miną wielkiego odkrywcy. Zatem mój syn odkrył cycuszki ;)
Jedziemy do Krakowa. Prowadzi nas automapa
- Za dwieście metrów skręć w lewo
- Slkęć w lewo – Dziedzic
- Skręć w prawo mówi maszyna
- Sklęć w lewo – Dziedzic
I tak sobie moje dziecko z urządzeniem rozmawia.
- Za dwieście metrów trzymaj się lewego pasa
Cisza
- Za dwieście metrów trzymaj się prawego pasa
-Trzymam się!
Patrzę a moje dziecko ściska w rączkach pasy fotelika ;)
Jesteśmy na wsi. Wynurzamy się z domu o poranku. Dziedzic stanął, rozłożył rączki i mówi:
- Jaka piękna dziś pogoda ;)
Dziedzic ma ciuchcię, która jeździ po torach. Ja jej nie znoszę bo długo się ja rozkłada, a jak się rozłoży to musimy wszyscy biegać dookoła torów bo ciuchcia nas goni. Któregoś dnia zażyczył sobie by ją rozłożyć.
- Niech tata Ci rozłoży bo ja idę robić kanapki na kolację
- Tata kanapki, ty ciuchcia – tupnął Dziedzic nogą ;)
Rysujemy. Mam narysować chłopca. Nie jestem wybitnie uzdolniona plastycznie zatem mój chłopiec wygląda klasycznie. Okrągła głowa, ręce i nogi patyki i kółko zamiast brzucha.
- Ładny – pytam
- Hmm. Mamo on jest goły ;)
Dziedzic zażyczył sobie bajki. Mój sprzęt odmówił mi posłuszeństwa. Myślę na głos:
- Co jeszcze muszę zrobić żeby puścić bajki?
- Masz pilota mama ;)
Siedzimy w piaskownicy. Jest dobrze zaawansowany wieczór.
- O! Księżyc
Parę chwil później wracamy do domu.
- O! Mamo słońce wschodzi
- Synu rano słońce wschodzi, teraz zachodzi. Idzie spać. Zaraz wstanie księżyc.
- Mamo! Księżyc jest na placu zabaw ;)
Jedziemy samochodem. Dziedzic komentuje wszystko co widzi.
- O! rzeźba
- O! Bocian, tlaktol, koń ……..
- Mamo nie ma MUMÓW – czyli krów
- Kiedyś byłeś w moim brzuszku, o tu popatrz
- Mamo chce tam teraz
- Kto wyciągnął Cię z mojego brzuszka – zapytałam z zaskoczenia
- Pan Jezusek
Niedziela rano. Dziedzic się zerwał i krzyczy
- Mamo nie ma jus ciemno, tseba wstawać.
O zgrozo kiedy dzieci rozumieją, że spać można nawet gdy nie ma ciemno? Zwłaszcza w niedzielę?
Kupujemy nową szczoteczkę do zębów. Dziedzic złapał za szczotkę dla dorosłych.
- To jest dla dużych chłopców
- Mamo ale ja jestem duzy – i wyciągnął ręce do góry
Innym razem zażyczył sobie picia w swoim pierwszym kubku niekapku.
- Synu ale to dla małych dzidziolków
- Mamo ale ja jestem mały
Wchodzimy po schodach do mieszkania.
-Nie dam siły - i wyciąga rączki by go wnieść
- Synu ja też nie dam siły
- Bolą mnie nóski. Jestem choly – i zaczyna demonstracyjnie kaszleć
- No to musimy iść do lekarza
- Nie mamo jus jestem zdlowy, nie bolą mnie nóski – i przestał kaszleć
Oto namiastka tego ile radości i zdziwienia jednocześnie dostarcza mi na co dzień Dziedzic ;)
Komentarze
- broszka1976
10/07/2012 - 19:07
Teksty boskie:) a z księżyca na placu zabaw śmieję się do teraz:) Pozdrawiam serdecznie - maniura
11/07/2012 - 08:07
Dziedzic jest boski!!!!!!!!!! Zapisuj sobie takie teksty bo potem bedzie tego tyle, ze czlowiek wszystko bedzie zapominal. Pozdrawiam Wasza rodzinke