Autor:

EwkaMarchewka1985

Data publikacji:

20.10.2015

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Co robić ?

Siedzę, czytam o różnych dietach, suplementach, co zrobić, co może zbadać jeszcze aby w końcu się udało. I wiem, że nic nie wiem. Nie mam siły na to, a jednak czuję, że powinnam COŚ zrobić. Tylko no właśnie co ? Proszę o radę, czy stosowałyście przed transferem ? przed stymulacją ? jak radzicie sobie z bólem, endometriozą ? Z góry dziękuję za odpowiedź.

Komentarze

  • avatar
    maggddzia

    21/10/2015 - 00:10

    Nie wiem czy będziesz pamiętać , ale wiem że kiedyś przeczytałaś moją historię ( długie). Też mam mocne endo i mi dieta na prawdę bardzo pomogła, pewnie to też kwestia indywidualna ale jakbyś miała pyt. pisz, chętnie podzielę się moimi doświadczeniami z tym cholerstwem. Pozdrawiam i trzymam kciuki !
  • avatar
    EwkaMarchewka1985

    21/10/2015 - 09:10

    Madzia oczywiście, że pamiętam. Właśnie coś takiego chciałam usłyszeć, że dieta może pomóc :) Proszę napiszco jadlas, czy cos jjeszcze stosowalas ?

    U mnie dobrze...
    We mnie źle.....

  • avatar
    maggddzia

    21/10/2015 - 13:10

    Wklejam Ci linka, od którego zaczęłam szperanie po Internecie, literaturze: http://forum.gazeta.pl/forum/w,33396,77829138,77829138,dieta.html , można znaleźć więcej takich jak np. ten: http://i-endometrioza.pl/jaka-dieta-w-endometriozie/ Z własnego doświadczenia napiszę, że ja całkiem wyeliminowałam: kawę (a byłam od niej uzależniona- piłam 4 filiżanki), czarną herbatę-tylko woda i zielona herbata. Zero białego pieczywa (ja tylko żytnie), trzeba uważać na to barwione na brązowo, więc studiowałam skład wszystkiego :) Dużo warzyw i owoców, szczególnie tych zielonych. Zero mięsa poza indykiem i kurczakiem (ten ostatni rzadko), zakazane całkowicie czerwone mięso oraz mleko ! Dużo ryb, różne rodzaje kaszy. Makaron tylko bezglutenowy ( kupowałam zawsze w Biedronce, bo najtaniej). Do czego mogłam dodawałem pestki dyni, słonecznika, orzechy. Plus wit. B codziennie. Oczywiście, zero słodyczy i cukru. No niestety dieta nie jest łatwa i ciężko się tak przestawić, ale ja dałam rady, w necie jest mnóstwo fantastycznych vegańskich przepisów. Nie stosowałam nigdy żadnych ziółek i innych cudownych naparów bo w nie, nie wierzę (ale podobno spirulina działa). Na poprawę humoru białe wino, najlepiej wytrawne - tu się nie ograniczałam jak tylko miałam ochotę :) Ważne: trzeba jeść regularnie, zbrodnią dla nas tak jak kawa i czerwone mięso jest nie jedzenie śniadań :P Mi bardzo pomogło, przestałam mieć bolesne miesiączki, na USG zero widocznych torbieli (wyniki krwi super), a i ja miałam więcej energii. Ale trzeba być konsekwentnym i wytrwałym, bo na początku łatwo nie jest. P.S. Aaa.. i zainwestowałam w na prawdę dobrą sokowirówkę (taką która robi za jednym razem ponad 2 l soku i gdzie wrzucasz całe warzywa, nawet buraki) :P codziennie robiłam pyszne soki i przy okazji obaliłam mit, że sokowirówka się kurzy! (a dodam, że prawowałam codziennie po 10 h , da się - da !)
  • avatar
    EwkaMarchewka1985

    21/10/2015 - 14:10

    Kochana jesteś, dziękuję bardzo. Ja od kawy też uzależniona byłam, teraz jedna rano. Herbatę zmienię na rooibos czytałam, że nawet kobiet w ciąży i dzieci moga ja pic. Zielona też bardzo lubię ale myślałam, że nie można. Mleko odstawilam już jakis czas temu strasznie źle się po nim czułam. Dużo cennych informacji dostałam od ciebie. A co z miodem ? Można ? Najtrudniej mi obejść się bez słodyczy no jakoś się muszę ograniczyć. Piwo zmieniam na biale wino ;) Myślę jeszcze o zakupie bio pycnogenol, oraz o badaniu poziomu witaminy D ? Robiłaś może ?

    U mnie dobrze...
    We mnie źle.....

  • avatar
    maggddzia

    21/10/2015 - 16:10

    Ewka, O rooibos nie słyszałam, a zieloną herbatę pochłaniałam w dużych ilościach (przy czym też piłam dużo wody) - zawsze zaczynałam od niej dzień, po prostu dawała mi powera do pracy- to było takie moje zastępstwo kawy, którą piłam nałogowo od 16 roku. Miodu rzeczywiście używałam jak już musiałam zamiast cukru (ale pamiętaj że po pewnym czasie od ostawienie słodyczy już się nie ma na nie ochoty - jak z papierosami). Jadłam dużo łosiosia (kwasy OMEGa), w każdej postaci. Piwo kiedyś piłam jak szalona, ale dałam rady się przestawić. Czasem lipa była bo wszyscy piwo w knajpie w towarzystwie, a ja tu lamki białego wina i myśleli że coś mi się poprzestawiało w głowie ;) ale cóż :) A wit.D też brałam, szczególnie na jesień, zimę bo nie ma słońca. Nie stosowałam nigdy preparatów wielowitaminowych i innych, ale już byłam bliska zamówienia spiruliny w tabletkach (brakło mi czasu, bo bym to zrobiła - poczytaj koniecznie o jej właściwościach), więc z tym nie pomogę. Przez cały czas byłam bardzo restrykcyjna w diecie, nigdy nawet nie spróbowałam plasterka innej wędliny niż drobiowa i tak było z każdym zakazanym produktem. Oczywiście wszystkie gotowe produkty również wyeliminowałam. Zamiast kostek rosołowych do zup- bulionetki, a zamiast śmietany jogurt. Pieczywa nigdy nie smarowałam margaryną tylko dobrym masłem roślinnym. Produktów smażonych powinnyśmy unikać , ja jednak tego nie do końca się trzymałam ale zawsze smażyłam na dobrym oleju rzepakowym (ale nie jadłam nic z panierką). Przyjemnością było dla mnie sushi, które zawiera wszystkie cenne składniki , ale to trzeba lubić, ja akurat uwielbiam i czerpałam z tego dużo radości :) Aaa i mąką pszenną zamieniłam na ryżową; nigdy nie używałam żadnej innej (pszenica też jest zakazanym dla nas produktem :/) Słodyczy w ogóle nie jadłam (nawet tortów na urodzinach znajomych ). Dietę zaczęłam stosować po 2 mc-a jak się dowiedziałam, że mam endo, więc uwierz, że byłam wytrwała i w żadnej chwili słabości z niej nie zrezygnowałam (a było ich sporo). Nagroda to był brak bolesnych miesiączek i brak widocznych torbieli na USG, a przy okazji schudłam !;) P.S.aaaa i zero papierosów (jak ZERO piwa), ja na szczęcie paliłam tylko 2 lata (stres w pracy), więc łatwo mi było rzucić :) Mogę Ci tylko życzyć wytrwałośći, bo z endo jest jak z cukrzycą lub np. wysokim cholesterolem cały czas trzeba uważać co się je i jeść regularnie !
  • avatar
    EwkaMarchewka1985

    24/10/2015 - 13:10

    Dziękuję Ci za zainteresowanie się moim problemem oraz takie wyczerpujące odpowiedzi. No to tak :) , mąż zakupił mi wszystkie rodzaje kaszy jakie były w sklepie :) po mojej prośbie o gryczaną, biedak kupił co się dało. warzywa zakupione, soki warzywne pije, za owocowymi nie przepadam, kurcze ja do owoców to się zmuszam, ananasa i nektarynki lubię to jem. Szukam ciekawych przepisów. Oczywiście słodyczy niet.Jeśli ktoś by się chciał włączyć do dyskusji, a widzę,że czytacie :) to zapraszam

    U mnie dobrze...
    We mnie źle.....