Autor:

goplana89

Data publikacji:

15.10.2018

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

szpital na Polnej

Dziś mija tydzień odkąd opuściłam „Spa” na Polnej w Poznaniu. Chyba trochę ochłonęłam i doszłam do wniosku, że powinnam pokrótce opisać jak wygląda pobyt tam na endokrynologii. Jeszcze jakiś czas temu z determinacją przeszukiwałam Internet, żeby dowiedzieć się co mnie tam czeka. Jeśli co cztery dni przyjmują tam prawie dwadzieścia kobiet to znaczy, że codziennie co najmniej tyle poszukuje informacji. Na wizytę w poradni czekałam ponad trzy miesiące i wtedy oddałabym królestwo za wiedzę co mnie czeka w tym szpitalu. Dlatego: Dzień 1: O godzinie 6.40 otwierany jest punkt położnych w izbie przyjęć. Tam obowiązuje jedna kolejka, bez względu na to na jaki oddział mamy być przyjęte. Każda pacjentka dostaje numerek, po czym czekamy aż zostaniemy wyczytane. Wtedy wchodzimy na odpowiednie stanowisko, gdzie sprawdzane są nasze dane osobowe oraz dostajemy opaskę na rękę. Niestety od tego momentu zostajemy same i mąż/partner nie może nam towarzyszyć. Tam też przebieramy buty, i oddajemy kurtkę, za potwierdzeniem. Salowa odprowadza nas do jadalni na oddziale, gdzie spędzamy pół dnia….aż do obiadu. W tym czasie w salach są jeszcze pacjentki, które tego dnia opuszczają ten przybytek. W czasie tego nerwowego czekania, zawierane są pierwsze znajomości, ponieważ nic tak nie łączy jak wspólna niedola i pragnienie rozgryzienia systemu wg którego działa machina, której stałyśmy się częścią. W międzyczasie pielęgniarki wyczytują kolejno pacjentki do wywiadu, oraz na pobranie krwi. Po pobraniu krwi można już zjeść coś, niestety pierwszym posiłkiem jakim ugości nas szpital jest dopiero obiad. Po pobraniu krwi, zostajemy zwerbowane do ustawienia się w kolejce na badanie ginekologiczne. Bezpośrednio przed badaniem wchodzimy do przebieralni, gdzie zostawiamy wszystko poza szlafrokiem, w którym wchodzimy do pokoju badań. Za parawanem stoi grupa studentów, z którym rozmawia profesor. Fotel ginekologiczny stoi tak, że studenci widzą tylko szlafrok pacjentki. Z tego co się dowiedziałam, studenci jeszcze parę lat temu nie stali za parawanem. To znaczy, studenci byli, nie było parawanu. Następna kolejka jest na usg przez pochwowe, które odbywa się wg takich samych procedur na tym samym fotelu ginekologicznym, wykonywane przez innego lekarza. Tyle, że studenci stoją tak aby widzieli monitor, czyli obok lekarza wykonującego usg. Ogólnie powinni się patrzeć w monitor ale kto to wie… Sytuacja jest cudowna. Lekarz dyktuje pielęgniarce opis usg i tego należy słuchać, bo to najrzetelniejsza wiedza jaką uzyskamy, chociaż nie jest kierowana do pacjentki. Po tych przyjemnościach dostajemy swoje miejsce na Sali. Między 15.00 a 16.00 musimy być na Sali, gdyż jest kolejny pomiar ciśnienia i temperatury. Można też zapytać pielęgniary o to czego nie wiemy. Ogólnie od 15 w tygodniu są odwiedziny. Na tym kończy się dzień pierwszy, chyba, że obowiązują nas jakieś ponadprogramowe badania. Dzień 2: O godzinie 5.30 pobudka – pomiar ciśnienia i temperatury – w łóżkach. Później można dalej spać, aż do momentu następnej pobudki za jakieś pół godziny na pobranie krwi i picie glukozy, jeśli mamy mieć test z obciążeniem glukozą. Te wybranki nie mogą nic zjeść do kolejnego pobrania krwi. Dlatego lepiej wziąć sobie śniadanie do pokoju, żeby móc wciągnąć kiedy już będziemy po kłuciu. W godzinach przedpołudniowych jest obchód. Można na Sali pogadać z lekarzem, który akurat ma dyżur o naszych dotychczasowych wynikach i dalszych badaniach. Ten dzień jest poświęcony na siusianie do pojemniczka. Jest to tzw. dobowa zbiórka moczu z której zrobią badanie kortyzolu, do odbioru w poradni za sześć tygodni. Więc wszystkie zgodnie biegamy do swoich łazienek i celujemy do termosiku, choć natura nam w tym nie pomaga  15.00-16.00 – pomiar ciśnienia i temperatury Dzień 3: O godzinie 5.30 pobudka – pomiar ciśnienia i temperatury Koło południa obchód 15.00-16.00 – pomiar ciśnienia i temperatury Wieczorem dostajemy tabletkę z deksametazonem – rano pomiar krwi po obciążeniu. Nuda Dzień 4: O godzinie 5.30 pobudka – pomiar ciśnienia i temperatury Przed 7.00 pobranie krwi. Od 7.00 kolejne USG – tym razem bez studentów – ta przyjemność czeka dziewczyny świeżo przyjęte Po śniadaniu wizyta lekarska, i opuszczamy salę. Czekamy na wypisy w bufecie. Po otrzymaniu wypisu udajemy się na rozmowę z lekarzem, którego można zapytać o wszystko. Otrzymujemy receptę. Pozostałe wyniki są do odbioru w poradni za 6 tygodni. Jeśli dalsze leczenie jest uzależnione od wyniku kortyzolu z moczu to możemy nie dostać recepty. A i trzeba zabukować sobie termin w poradni ale z tym nie ma problemu po okazaniu wypisu ze szpitala, to już nie trzy miesiące ale sześć tygodni. Później możemy z uśmiechem na ustach opuścić ten przybytek, obiecując sobie, że za żadne skarby nigdy więcej nie damy się tam zamknąć, modląc się abyśmy nigdy nie spotkały na ulicy „tych” studentów medycyny. To tyle.